Zostałem raz obdarowany darmowymi wejściówkami na taką imprezę i skorzystałem żeby zobaczyć to z bliska.
Odniosłem takie wrażenie jak kilku moich przedmówców. Duża dominacja "karków" z siłowni, choć nie tylko. Przed startem różne scenki ludzie wcinają białko, zagryzając to bananem, popijając izotonikiem i dorzucając do tego różne inne, nie znane mi bliżej substancje
I ten wspominany wcześniej fejm, jacy to oni wszyscy nie są twardzi, niepokonani (organizatorzy też mocno pompują taki wizerunek). Na miejscu nic specjalnego, tor przeszkód - raczej bezproblemowy dla zdrowego, młodego człowieka. Dzieci na placach zabaw nie takie rzeczy robią/robiły? i twardzielami się nie nazywają
Natomiast ludzie zrazili mnie bardzo, z jednej strony widzimy te sweet focie z motywacyjnymi hasłami. A na miejscu rzesze ludzi oszukujących na przeszkodach, tyle samo oszukujących lub pomijających karne ćwiczenia, za nie pokonanie przeszkody.
Nie wrzucam wszystkich do jednego worka, ale powyższych przypadków było więcej niż mniej.
Logistycznie również słabo, choć tu organizator broni się, że różnego rodzaju mankamenty nie powinny przeszkadzać takim twardzielom :P
Ale były też elementy, które chyba nie powinny mieć miejsca np. 15 minutowa kolejka do przeszkody, gdzie była kumulacja osób z dwóch wcześniejszych serii. Pomiar czasu też był ciekawy, rozbieżności nawet kilkunastominutowe do tego co ludzie mieli na zegarkach.
Jeśli kiedykolwiek wrócę na taką trasę, to tylko po to żeby pokazać, że zwykła chudzina może taki bieg wygrać bez problemu.
Jeśli ktoś chce z sentymentem wrócić do dzieciństwa i potaplać się w błocie to polecam