To ja powiem coś ze swojej perspektywy. Obecnego studenta,osoby która zaczęła trenować w roku maturalnym. Teraz jestem w drodze na 2 rok. Nie studiuje na awf,jestem na politechnice na ciężkim kierunku,gdzie tygodniowo musiałem zdawać rysunki,po 5 sprawozdań(obliczenia,teoria),projekty(obliczenia,w pozniejszej fazie tez szkice). Dziennie na uczelni siedziałem od 8 do 15 około. Dojazd do dodatkowo godzina w każdą stronę,w domu przygotowanie posiłku,nauka na ćwiczenia ( to co wymieniłem wyżej to laboratoria,poza rysunkiem ). Żeby posegregować to co chce przekazać pozwolę sobie na odnoszenie się do kolejnych punktów po kolei.
1. Organizacja czasu u mnie wygladała w ten sposób,że rano wstawałem,przygotowywałem się i jadłem posiłek. Szybko w droge i o 8/8:30 na uczelni. Powrót około 16 i zabierałem się za robienie obiadu,na pg jadłem jakieś bułeczki,czasami cos kupilem,albo robilem dzien wczesniej). Do 18 albo nauka albo relaks,później na trening. Po jednostce treningowej albo nauka albo jakieś inne zajęcia np spotkania. W piątki konczylem wyjatkowo o 12,wiec mialem czas odpoczac po nauce,zjesc,potrenowac i jak chcialem to isc na impreze ( sporadycznie ).
2. Nie zgadzam się,że to częste zjawisko. Wiele osob,które trenują i je znam starało się o odpowiednie przygotowanie posiłków,na wydziale mamy 2 bary,gdzie mozna kupić bardzo rozne posilki,czesto zdrowe.
3. Niedotyczy mnie ten wątek,przyszedlem do klubu to od razu wiedzialem,ze bedzie mi ciezko wbic sie do Topu,ale jest coraz blizej. Zyciowke na 10 km ( 34:08 ) nabiegalem w lutym,po sesji. Trzeba pobiec dyche,bo niestety MP u23 wypadły przez kontuzje.
4. WF w programie moich studiów jest dopiero na 5 semestrze.
5. Każdy decyduje co jest najważniejsze,ja stawiam na piedestale wiedzę,rodzinę,przyjaciół i sport. Na imprezy jest czas w weekend,po wykonaniu wszystkiego co trzeba. Odnośnie alkoholu to trzeba mieć umiar. Raz na jakiś czas ( miesiac/dwa ) nie zaszkodzi,ale co tygodniowe libacje to niestety norma u wielu ludzi. Ich wybór.
6. Warto konsultować z trenerem cięższy okres na uczelni,jeśli ważny start jest np po sesji,to trzeba wcześniej zacząć pracować,żeby sesja nie polegała na zarywaniu nocek.
7. Sprawa indywidualna
8. Cel = ambicje. Dobra atmosfera w klubie,kontakt z Trenerem,jasno określone cele dużo dają.
To moje 5 groszy,nie jestem wyjątkiem w tej kwestii. Przez cały rok nie miałem problemów żeby wyjść ze znajomymi,pójsc na trening,na impreze a czasem nawet odpocząć. Spałem po 7-8h,ale starałem się to wszystko pogodzić,było ciężko.
edit: Chciałem jeszcze wspomnieć,że możliwości rozwoju sportowego na uczelni też są duże. Byłem w ciągu roku na 3 imprezach akademickich : Igrzyska Studentów Pierwszego Roku ( 8msc ),Akademickie MP w Przełajach ( chyba 45 na dłuższym dystasie
) i Ampy na bieżni ( nie zapunktowałem ). Dla zawodników bez klubów są organizowane treningi,przejazdy na zawody są opłacane,hotele też,a ich jakość jest wysoka.