Strona 1 z 5
Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 10:17
autor: wysek
W 2008 roku była ciekawa dyskusja, na temat kryzysu w naszych rodzimych biegach długich. Nie będę wykopywał tamtego wątku - lepiej założyć nowy, świeży. Czy Waszym zdaniem coś się zmieniło? Moim zdaniem tak - jest jeszcze gorzej. Może nie każdy z Was widział to
zestawienie. Może teraz nazwiemy to "Golenie polskich biegów ulicznych"?
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 10:49
autor: KrzysiekJ
Artykuł czytałem. Niemniej nie do końca rozumiem o jakim regresie mówisz.
Chodzi ci o poziom zawodników/amatorów (bo liczebność raczej rośnie), czy kwestie organizacyjne związane z rozwojem dyscypliny?
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 10:56
autor: Qba Krause
tłumaczę: kolega aspirujący do zawodowstwa martwi się, że koledzy z zagranicy biegają szybciej. no cóż, trzeba więcej i lepiej trenować.
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 11:17
autor: wysek
Qba Krause pisze:tłumaczę: kolega aspirujący do zawodowstwa martwi się, że koledzy z zagranicy biegają szybciej. no cóż, trzeba więcej i lepiej trenować.
Miała być cięta riposta, a wyszło - pudło. Nie martwię się, że koledzy biegają szybciej. Nie aspiruję do zawodowstwa. Aspiruję, aby nasze pieniądze inwestować w NASZYCH zawodników. A nie dla Węgra, Ukraińca lub sprytnego Polaka. Martwię się, że nic się z tym nie robi, nie mówi się o tym. Problem jest zamiatany pod stół.
O jakim regresie mówię?
Poziom biegów długich nie zmienia się od lat. Nic się z tym nie robi, więc nie ma dziwne. Każdy zawodnik "orze jak może". Do tego jest coraz więcej najemników, którzy pogłębiają sytuację. Kilku moich kolegów zrezygnowało z biegania, ponieważ "i tak z nimi nie wygram".
Poziom zawodników/amatorów stale spada (oprócz maratonu). Co z tego, że bieganie masowe ma się coraz lepiej. Frekwencja swoje, jakość wyników swoje.
Odnośnie kwestii organizacyjnych związanych z rozwojem dyscypliny, to chyba nie mamy o czym dyskutować.
Odpływ polskich pieniędzy - tutaj opisałem co mam na myśli.
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 11:28
autor: Robert
wysek pisze: Moim zdaniem tak - jest jeszcze gorzej. Może nie każdy z Was widział to
zestawienie. Może teraz nazwiemy to "Golenie polskich biegów ulicznych"?
Ale o co chodzi? Nie podoba Ci sie, ze wygrywaja szybsi - tzn. Polacy biegaja zbyt wolno? No sa roznice miedzy rasami ludzkimi, tzn. Czarni maja wieksze predyspozycje do biegania / skakania anizeli Biali. Mnie na przyklad zlosci, ze w zimie pada snieg - ale nic na to nie poradze, tak juz ten swiat jest zbudowany.
Skad to sie bierze - czy to kwestia anatomii (Masajowie sa wysocy i chudzi), srodowiska (wysoko polozone tereny ktore zamieszkuja) czy genetyki - nie wiem, nie jestem medykiem ani genetykiem, ale tak jest.
Spojrz np. na liste laureatow Nagrod Nobla. Ponad 20% to Zydzi - a ich procent w populacji swiata, to jedynie 0,2%. Ludzie nie sa rowni, sa rozni - potrzebujesz to zaakceptowac.
wysek pisze:Aspiruję, aby nasze pieniądze inwestować w NASZYCH zawodników. A nie dla Węgra, Ukraińca lub sprytnego Polaka. Martwię się, że nic się z tym nie robi, nie mówi się o tym. Problem jest zamiatany pod stół.
Nie do konca rozumiem co tutaj napisales... "Nie dla sprytnego Polaka"? Tzn. wolalbys, aby Polak byl malo sprytny? Chyba nie nadazam za Twoim procesem myslowym - ale jednego jestem pewien:
ODCZEP SIE OD MOICH PIENIEDZY!
Chcesz sobie futrowac kolejnych przecietnych sportowcow - rob to z wlasnej kieszeni, jak najdalej od mojego portfela! Wystarczy, ze juz teraz cale stado sredniej klasy biegaczy poprzebieralo sie w mundury i doi budzet MON. Sa zbyt slabi, aby zarobic wygrywajac w otwartej rywalizacji z Czarnymi, wiec znalezli sobie nisze, gdzie w przebraniu moga zerowac na podatkach.
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 11:30
autor: Qba Krause
a ja uważam, że trafiłem w samo sedno. kto Tobie - i innym polskim zawodnikom - broni wygrywać z Kenijczykami i Ukraińcami? Bądź tak dobry, żeby w weekend obskoczyć 5 imprez i ciesz się, że rywale są tak słabi, że biegnąc na pół gwizdka możesz ich obiegać.
dodatkowo chcesz sięgać do kieszeni organizatorów i sponsorów i mówić im, co mają robić ze swoimi pieniędzmi?
no wybacz, ale to jest żenujące.
a polskie biegi mają się znakomicie, co widać po frekwencji.
odwracając Twoją wypowiedź: bieganie ma się coraz lepiej, co z tego, że poziom zawodowców spada?
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 11:39
autor: saper
Gornicy, rolnicy a teraz biegacze ?
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 16:52
autor: jaroslaw911
Qba Krause albo naprawdę takiego głupka udajesz albo faktycznie wierzysz w to co mówisz, co świadczyłoby o Twojej łatwowierności w medialny bełkot jak również niepełne rozeznanie tematu. Nie chodzi o pretensje do czarnych, że wygrywają bo są lepsi. To oczywiste, że są lepsi i już na samym wstępie mają przewagę co poniekąd dobrze określił Robert. Ok, natura tak nas obdarzyła, nie ma co narzekać tylko robić swoje. Jednak obaj panowie chyba jesteście zaślepieni przekonaniem, że skoro ktoś jest czarny, to może wygrać jednego dnia półmaraton, a drugiego maraton i oba wyniki uzyskać na poziomie czołówki Europy. No sory Winnetou ale tylko bezrozumna istota może wierzyć w to, że robią to uczciwą pracą. Odpowiedź jest prosta "DOPING". Został już wykryty u nie jednego z zawodników. Jednak mimo zakazu startu ci sami czarni dalej startują np. w Polsce, bo przecież któren z organizatorów by ich sprawdzał... liczy się rozgłos, że murzyn pobiegł w Polsce- no sensacja w wiadomościach gwarantowana... więc tutaj prośba do Panów na przyszłość: jeśli nie macie pojęcia na dany temat to się nie wypowiadajcie, szczególnie darujcie sb teksty w stylu trzeba więcej i ciężej trenować... Nawet żebyśmy ciężej trenowali od nich to i tak jesteśmy skazani na porażkę. Nie dość, że na wstępie mają przewagę to biorą jeszcze wspomagacze. Jeśli taki murzyn sb biega raz na tydz. w dyszce czy półmaratonie i wygrywa- ok. jestem w stanie uwierzyć z trudem, że gość zregenerował siły w tydz., niech będzie. Ale nikt mi nie powie, że można biec dzisiaj połówkę, jutro dychę, a pojutrze maraton, wszystkie zawody wygrać i to z wynikiem czołówki. Warunki fizyczne to jedno ale regeneracja to zupełnie co innego. Skoro są tacy cudowni to czemu nie biegają u sb, lub na mega imprezach w Nowym Yorku? Bostonie? Bo u sb są co najwyżej 3 ligą.... a żeby Wam zobrazować jak to wygląda podam Wam przykład jak dzieciom z przedszkola. Mamy dwa samochody: malucha i porsche oraz 2 kierowców mniej więcej na tym samym poziomie. Ten kierowca z Malucha, żeby nie wiem jak był dobry to nigdy nie wyprzedzi na torze tego z porsche, to chyba logiczne. Nie wyprzedzi go nie dlatego, że jest słaby czy brak mu umiejetności oraz ciężkiej pracy, zwyczajnie nie może wygrać, bo ten drugi ma 3x szybszy sprzęt. Takiej róznicy nie da się nadrobić umiejętnościami. Tak samo jest z rywalizacją z czarnymi. Jeśli są na wspomagaczach to nie da się z nimi wygrać... (a skoro przyłapali jednego takiego śmiecia z "dreamteam" nieważne czy to SKKS Dorcus czy Benedek czy "Keniol-group", to logiczne, że mają podawany doping wszyscy członkowie owej grupy lecz reszta nie była jeszcze przyłapana). Także wasze komentarze "trenuj ciężej i ostrzej" są dopiero żałosne....
Stwierdzenie, że autor nie chce aby kasa szła do cwanych Polaków tyczy się menedżerów- Polaczków, którzy zarabiają na tych czarnoskórych "niewolnikach". Nie chodzi o pretensje do rozumu Polaków, a do tego w jaki słaby i przeciętny sposób zarabiają na życie. W dodatku nieuczciwy jeśli sami podają doping zawodnikom(a już kilka osób podzieliło się w Internecie tym co widziało "zza kulis"). Myślicie, że kasa z wygranych biegów idzie dla zawodników? Jeśli otrzymują połowę z tej puli co wygrają to jest sukces...
Teraz co do organizatorów nikt nie rozkazuje im co mają robić z pieniędzmi swoimi. Chcemy tylko aby przestrzegali swoich regulaminów. Jeśli jest opłata startowa to niech płacą ją wszyscy, również czarni. Jeśli jest podany ostateczny termin wpłaty to niech nie przyjmują zawodników po tym terminie. A nie potem wychodzą cyrki, że uczestnik który wpłacił kasę nie może biec, bo kasa nie doszła na czas(np. w zwiąku z problemem od str. technicznej podczas przelewu), więc organizator sztywno trzyma się regulaminu. Chwilę zaś później na linii startowej pojawia się czarny, którego nie było nawet na liście, ale zadzwonił dzień wcześniej menedżer do organizatora, a ten go dopuścił. Wtedy regulamin już mu nie stanowił przeszkody...
Tak więc wyciągając wnioski po tych wszystkich Twoich komentarzach Qba Krause, ułożyłbym jeszcze inną tezę: Rozwój człowieczeństwa ma się coraz lepiej, co z tego że, ludzie nie mają już własnego rozumu oraz opinii...?
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 17:50
autor: adam1adam
Nasz bugzet nagrod 750.000 Euro to zdaje sie budzet jednego wiekszego maratonu na zachodzie
czyli nie ma tak naprawde czym sie podniecac!
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 18:32
autor: Qba Krause
Jarosław, prezentujesz klasyczny przykład: "albo opinię taką jak ja (i jesteś rozumny), albo nie masz jej wcale (i jesteś zmanipulowany albo idiota)".
Otóż mam swoje zdanie i jest ono właśnie takie, że rynek biegowy to nie regulowany odgórnie inkubator dla polskich zawodników, tylko RYNEK podlegający prawo RYNKU. Organizator może sobie zaprosić kogo chce, wypłacić mu startowe, zafundować przelot i hotel, to jego sprawa a Tobie nic do tego. Jakiekolwiek próby sięgania do kieszeni prywatnych osób - a to właśnie proponuje w swoim tekście wysek (wiem, bo czytałem ze zrozumieniem) - są wynikiem resentymentu.
ja widzę wypowiedzi:
Nawet żebyśmy ciężej trenowali od nich to i tak jesteśmy skazani na porażkę.
to wnioskuję, że również jesteś jednym z tych "poszkodowanych" zawodników. otóż mam dla ciebie dobrą wiadomość: nikt ciebie nie zmusza do uczestnictwa w zwodach, w których jesteś, jak powiadasz, "skazany na porażkę". Wybierz sobie inne zajęcie, w którym będziesz najlepszy, a biegaj dla przyjemności.
oskarżenia o doping bez dowodów, rzucanie takich sformułowań w stylu "każdy pijak to złodziej" jest po prostu obrzydliwe i nawet nie chce mi się tego komentować.
rozumiem, że bardzo boli, kiedy nieznany chłopak z Kenii, który nie potrafi 3 zdań złożyć do kupy wygrywa na zupełnym luzie dzień po dniu (nie męcząc się zbytnio, więc nie potrzebując nie wiadomo jakiej przerwy na regenerację), w 3 sezony zbiera na dom i kilka krów, po czym zapuszcza brzuch i zapomina o bieganiu. sorry, taki mamy klimat.
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 18:38
autor: Dawidavila
@jaroslaw911
Zgadzam sie z toba w stu procentach. Prawda jest taka, ze kenijczycy sa lepsi od naszych, ale nikt mi nie wmowi ze nie potrzebuja czasu na regeneracje. O ile dobrze pamietam kiedys na swoim fanpage'u opisywal to (chyba) Arkadiusz Gardzielewski, jak to w niedziele przegrał bieg na dyche z kenijczykiem ktory dzien wczesniej wygral maraton (czas 2:14 o ile dobrze pamietam). Jak mozna w sobote biec maraton na 2:14, a w niedziele 10km ponizej 30' nawet zawodowcy potrzebuja czasu na regeneracje.
Re: Agonia polskich biegów długich
: 30 sty 2015, 21:55
autor: WojtekM
temat stary jak świat. polscy organizatorzy nie wysupłają jednak ani złotówki na badania antydopingowe. bo badać mają jacyś ONI, np. PZLA - nawet Kenijczyków. coś takiego bełkotał ostatnio nawet p. Tronina. buńczucznie zapowiadał przy tym, że dla dopingowiczów miejsca w biegach nie powinno być. czytałem i nie wierzyłem, że można tak 'bredzić'.
i tak 'uczciwy' Kenijczyk lub Ukrainiec obskoczy ze 4 imprezy w weekend. a dla niektórych poziom rośnie hahaha. dla Pana Troniny rownież. wszystko mu się zgadza. bo jak ONI nikogo nie złapali, to w porządku. i nie jest ważne, że nikt łapać nawet nie próbował. wszyscy sumienia mają czyste, a imprezy są międzynarodowe. international.
chyba komuś myli się poziom z frekwencją :D
Re: Agonia polskich biegów długich
: 31 sty 2015, 10:37
autor: rufuz
wysek pisze:W 2008 roku była ciekawa dyskusja, na temat kryzysu w naszych rodzimych biegach długich. Nie będę wykopywał tamtego wątku - lepiej założyć nowy, świeży. Czy Waszym zdaniem coś się zmieniło? Moim zdaniem tak - jest jeszcze gorzej. Może nie każdy z Was widział to
zestawienie. Może teraz nazwiemy to "Golenie polskich biegów ulicznych"?
ja pierdziele i znów kolejny frustrat
człowieku idz do jakiegoś psychoanalityka bo cos czuje, ze chyba nie najlepiej z Twoja kondycja psychiczna
Qba Krause zgadzam sie z Toba to raczej poziom wyczynowców spada. Po prostu nie każdy sie nadaje do biegów długich. Nie można wygrywać z innymi zawodnikami to najprościej skrytykować, ze jest cos nie tak, ze cos tutaj nie pasuje. Podobne bzdury wygadywał jeden frustrat ponad 70 lat temu. Nie można było znaleźć rozwiązania wielu problemów to najlepiej było znaleźć kozła ofiarnego i "uczepić" sie pewnej grupy ludzi. Najgorsze i szokujące jest to, ze taka chora, idiotyczna demagogia przenika do sportu, gdzie, przynajmniej teoretycznie, powinna liczyć sie czysta rywalizacja a nie wygrywanie za pomocą wykluczania, ograniczania jakiejś grupy ludzi tylko dlatego, ze jest lepsza, ze ciągle wygrywa. Jeszcze gorsze jest to, ze nie ma jakiegoś społecznego nacisku niepiętnującego taka idiotyczna demagogie.
Re: Agonia polskich biegów długich
: 31 sty 2015, 11:09
autor: Adam Klein
Kiedyś robiłem wywiad z Davem Bedfordem, oto fragment:
Bedford: 35 lat temu pobiegłem 10000m w 27:30, w tym roku (2008) mieliśmy tylko jednego zawodnika biegającego szybciej, ale poza nim nikogo biegającego szybciej niż 28 minut. Kiedy biegałem 27:30, było kolejnych 8 zawodników poniżej 28:00. Więc problem nie leży w tym, że nasi nie mogą pobić Afrykańczyków ale w tym, że nie mogą biegać tak szybko jak my 35 lat temu. Czy są fizycznie słabsi, mniej utalentowani? Nie. Czy mają łatwiejsze życie? Tak. Czy mają lepsze wsparcie? Tak. Więc co to może być? Nie trenują wystarczająco ciężko.
Całość tutaj:
http://bieganie.pl/?cat=34&id=893&show=1
Re: Agonia polskich biegów długich
: 31 sty 2015, 11:46
autor: wysek
ja pierdziele i znów kolejny frustrat
człowieku idz do jakiegoś psychoanalityka bo cos czuje, ze chyba nie najlepiej z Twoja kondycja psychiczna
Miałem się już nie wypowiadać, swoje zdanie wyraziłem. Nie każdy musi się ze mną zgadzać, za to każdy może mieć własne zdanie. Ale... wypraszam sobie jakiekolwiek wycieczki osobiste. @rufuz - jeżeli się wypowiadasz to rób to z szacunkiem. Jeżeli brak Ci kultury osobistej to milcz. Do psychoanalityka wysyłaj Twoją mamę, tatę, żonę, córkę, syna. Nic mi do tego.
@Dawidavila
Zgadza się, załączam cytat tej wypowiedzi Arkadiusza Gardzielewskiego:
Osobiście uważam ,że nie powinno się zakazywać startu Kenijczykom. Powinni mieć takie samo prawo do startu jak my. Chciałbym zwrócić jednak uwagę na problem braku kontroli antydopingowej, która w dzisiejszej dobie wydaje się być koniecznością. Sam wielokrotnie byłem poddawany takim kontrolom, niestety na ulicy tylko raz, przy okazji MP w maratonie. Badania powinny być przeprowadzane bardzo często.
Chciałbym podać przykład abyście lepiej mogli zrozumieć problem. Na wstępie jednak dodam ,że w trakcie kariery wielokrotnie przegrywałem biegi i jak każdy sportowiec jestem z tym oswojony. Nie piszę więc tego w wyniku własnej frustracji. Dwa lata temu pojechałem na półmaraton do Grodziska WLKP. Ku mojemu zdziwieniu na starcie stawił się Elisha Kiprotich ze znanej węgierskiej grupy objazdowej. Pomijam fakt ,że organizator wbrew regulaminowi i kłamiąc w żywe oczy dopuścił go do startu. Ów Kenijczyk biegał jednak dzień wcześniej maraton na Słowacji, gdzie pobiegł w upalnych warunkach bardzo dobry wynik. Kto biegał ten dystans to wie jak ciężko po takim starcie dojść do siebie. Sam przez tydzień mam problemy z chodzeniem. Dodajmy jednak ,że zawodnik musiał jeszcze przejechać szmat drogi do Grodziska. Jak się okazała nocna podróż w niczym mu nie przeszkodziła. Wiedząc o starcie przeciwnika szybko chciałem rozwiązać sprawę. Rozpocząłem pierwsze 2 km w 5'45", jakie było moje zdziwienie gdy okazało się ,że Elisha dotrzymuje mi kroku. Przecież dzień po maratonie jest to niemożliwe. Kenijczyk jednak nic sobie z tego nie robił. Na 7 km zaatakował, nie utrzymałem go mimo ,że przebiegłem ten kilometr w 2'48". Kiprotich wygrał ten bieg z rekordem trasy. Przegrałem, byłem tego dnia słabszy. Nie trzeba jednak wykształconego fizjologa aby stwierdzić, że nasze organizmy podlegają pewnym prawom natury.