Strona 1 z 3
Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 02 wrz 2014, 21:38
autor: klancyk3
O co chodzi?
Ostatnio zorganizowałem tzw NICa, chodzi w tym o to że są to zawody robione jak najmniejszym kosztem, by sobie pobiegać
Była lista startowa, pomiar czasu, sędzia i takie tam, nie było atestu, medali ani dyplomów.
Ktoś kto to ukończył może uznać że ma maraton zaliczony. Np w klubie 100 maratonów.
Kombinuję teraz jak ograniczyć jeszcze organizację, najważniejsze wydaj mi się ograniczenie roli sędziego - chodzi o to że zamiast stać na mecie wolałbym biegać...
No i teraz pytanie: Co musi być by maraton był jeszcze maratonem a kiedy nim być przestaje?
Bo jak ktoś sobie sam zrobi 42,195km to takie coś wiadomo się nie liczy...
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 02 wrz 2014, 21:52
autor: katekate
jak się nie liczy
maraton to maraton
sama sie nad tym zastanawiałam-czy z racji tego, że nie lubię zawodów i jak sobie sama zorganizuję kiedys te 42,195 to czy będe mogła o sobie mówic, że jestem maratonistką?
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 02 wrz 2014, 21:54
autor: cinkownik
Chyba maratonką
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 02 wrz 2014, 21:58
autor: katekate
ups
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 02 wrz 2014, 22:22
autor: małymiś
a jak Filipides biegł to mu PZLA dawał atest?
uważam własne małe imprezy za dobrą inicjtywę o ile potrafisz wziąć za nią odpowiedzialność wraz z jakimś tam zabezpieczeniem medycznym.
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 11:49
autor: Jaszczur
Zawsze znajdą się tacy, którzy powiedzą, że maraton zrobiony samemu, to nie maraton, że świetny wynik na trasie bez atestu nie może być uznany za życiówkę. To już zależy tylko od Ciebie (od uczestników takiego treningu/zawodów) jak będziecie do tego podchodzić. Przypomina mi się taki tekst : "Jeśli któregoś dnia ktoś zarzuci Ci, że postępujesz w życiu nieprofesjonalnie powiedz im , ze Arkę Noego zbudowali amatorzy, a Titanica profesjonaliści…"
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 12:13
autor: małymiś
Arka Noego to wierzenie, starotestamentowa hisotria, trochę mit.....
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 12:57
autor: Qba Krause
mam pytanie, naprawdę serio, chociaż może się wydać natarczywe:
czy żeby nazwać się maratończykami naprawdę nie wystarczy Wam przebiec maratonu, musi to jeszcze ktoś obcy podpisać, zweryfikować, itd.?
przepraszam, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że rzeczy/dokonania same w sobie nie są ważne, ważne jest to, że by zostały dostrzeżone przez innych, utrwalone w cudzej świadomości.
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 13:31
autor: Aelion
Qba Krause pisze:mam pytanie, naprawdę serio, chociaż może się wydać natarczywe:
czy żeby nazwać się maratończykami naprawdę nie wystarczy Wam przebiec maratonu, musi to jeszcze ktoś obcy podpisać, zweryfikować, itd.?
przepraszam, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że rzeczy/dokonania same w sobie nie są ważne, ważne jest to, że by zostały dostrzeżone przez innych, utrwalone w cudzej świadomości.
no przecież stąd wszystkie blogi, fejsbuki, video logi i inne tego typu funkcjonalności pozwalające poczuć się każdemu celebrytą :D :D :D Taka ludzka natura
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 14:26
autor: klancyk3
Jako przykład podałem klub 100 maratonów, w innych krajach mają też swoje zasady wg których można rywalizować ze sobą pod względem ich ilości...
np w Serbii mają tam że maraton jest wtedy gdy minimum 3 osoby go ukończyły...
Chodzi mi o zebranie tych reguł w jednym miejscu, wyznaczenie jakichś granic.
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 14:52
autor: MariNerr
Qba Krause pisze:czy żeby nazwać się maratończykami naprawdę nie wystarczy Wam przebiec maratonu, musi to jeszcze ktoś obcy podpisać, zweryfikować, itd.?
Jakoś tego nie widzę. To tak jakbym prywatnie przebiegł sobie 50km i chwalił się potem znajomym, że jestem ultramaratończykiem. Jeśli ktoś w rozmowie, czy wywiadzie twierdzi, że jest ultramaratończykiem, czy maratończykiem, to automatycznie zakłada się, że bierze udział w takich imprezach.
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 15:56
autor: katekate
czyli, że przebiegnięcie samemu 42k nie jest maratonem
czyli, że maraton to tylko zarejestrowana impreza? z pomiarem czasu, kibicami i pudłem?:
bez sensu
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 16:06
autor: tomazo
katekate pisze:czyli, że przebiegnięcie samemu 42k nie jest maratonem
czyli, że maraton to tylko zarejestrowana impreza? z pomiarem czasu, kibicami i pudłem?:
bez sensu
Myślę, że przebiegnięcie samemu jest po prostu przebiegnięciem dystansu maratonu, a nie uczestnictwo w samym zdarzeniu. Dla mnie to nie jest to samo, chociaż jeszcze nie brałem w nim udziału (w październiku będzie pierwszy raz). Przyrównując to jednak do połówki: niby wcześniej biegałem sobie taki dystans, to jednak zawody (bo tym przecież takie biegi są) traktuję jako sprawdzian, test + udział w fajnym wydarzeniu. I to o to, moim zdaniem, w tym chodzi. Ludzie+atmosfera+kibice+weryfikacja własnych umiejętności=maraton.
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 16:24
autor: małymiś
Moim zdaniem, ten kto biega dystans maratonu jest maratończykiem a ten kto biega więcej jest ultramaratonończkiem.
Maraton nie musi mieć formy masowego biegu ulicznego, a tym bardziej zorganizowanego wyścigu. Tak się przyjęło, że od wielu lat są w tym rozgrywane zawody. No i co z tego?
Kompletnie nie kupuję tego. Lubię dobre imprezy biegowe, ale to nie oznacza, że aby dysntans się liczył to muszę w nich uczestniczyć.
Re: Kiedy maraton jest maratonem a kiedy długim wybieganiem?
: 03 wrz 2014, 16:26
autor: MariNerr
"Cud pod Maratonem! Datys i Arafernes pokonani! Z takimi informacjami, Miltiades wysyła jednego ze swoich żołnierzy do przygotowujących się do obrony miasta Ateńczyków. Fejdippides, zmęczony walką w żołnierskim rynsztunku, rusza biegiem do stolicy. Na domiar złego, na odcinku pierwszych 10 km, musi pokonać prawie 400-metrową różnicę wzniesień. Gdy po kilkugodzinnym biegu, dociera w końcu na ateński rynek jest u kresu sił. Krzyczy: "Cieszcie się. Zwyciężyliśmy", ale chwilę później upada na posadzkę agory i umiera."
Tak powinien wyglądać prawdziwy maraton
Trzeba najpierw pokonać przeważające siły wroga, potem na zmęczeniu i w żołnierskim rynsztunku biec pod górę i na koniec...
Czyli tak naprawdę dzisiejsi maratończycy, to tylko z nazwy.