Komentarz do artykułu Bieganie z... psami
: 03 sie 2014, 08:15
Skomentuj artykuł Bieganie z... psami
Bieganie, Trening, Maraton, Plany Treningowe - największe biegowe forum w Polsce!
https://bieganie.pl/forum/
A czemu to niby pod żadnym pozorem nie można psa puścić luzem bo nie bardzo rozumiem ? Smycz, pas powoduje tylko ograniczenia i dyskomfort. Jak biegam ze znajomymi to przecież też nie jesteśmy związani linką. Pies ma być przecież naszym towarzyszem a nie więźniem. Jedynie jak ktoś trenuje typowo pod zawody to musi psa nauczyć biegać na lince w przeciwnym wypadku nie wiem jaki ma to cel. Biegam z psem i zawsze biegniemy luzem. Nie muszę się martwić o żadne szarpania, nie wkurza mnie żaden pas czy smycz a psu jest również zdecydowanie wygodniej. Biegnie jakieś 2-3 m przede mną lub z boku i jest elegancko. Jedynie czasami na spacerze pobiegnę z nim kawałek na smyczy żeby umiał w razie potrzeby ciągnąć i to wystarcza. Ciągnie jak szalony czy to mnie czy sanki. Jeżeli ten tekst dotyczył tylko psiaków ze schroniska i dotyczył obaw przed ewentualnym nieprzewidzianym zachowaniem (np. ucieczką) nieznajomego psa to wtedy rozumiemNiezależnie od tego , jaki opracujemy styl wspólnych treningów pod względem technicznym musimy pamiętać, by pod żadnym pozorem nie puszczać psa „luzem” – radzi pani Agata
To nie do końca tak. Jeśli chcemy by pies był uległy to stosujemy te techniki spacerowe, czyli przez próg przechodzi właściciel, na spacerze pies idzie przy nodze, właściciel wszędzie zawsze wchodzi pierwszy. Wtedy jest zdyscyplinowany i nie powinno być problemów. Problemy z psem, który ma mnóstwo energii biorą się z tego, że pies nie wie co właściciel zrobi. Jeśli właściciel jest konsekwentny, to piecho nie będzie się szarpał, tylko poczeka cierpliwie. Trzeba tylko go tego nauczyć. To Ty właścicielu rządzisz. Pies uległy to nie znaczy nieszczęśliwy. Pies podekscytowany to pies niestabilny emocjonalnie, który jest nieprzewidywalny. Co do biegania, to jest bardzo prosta sprawa. Może to pies z tych, które mają w genach ciągnięcie. Jeśli to przeszkadza, to proszę poczytać o "obiedence" czyli posłuszeństwie. Polecam też strony Cesara Milana czyli "zaklinacza psów". Tam dokładnie wyjaśnia jak sobie radzić w takich przypadkach. Natomiast moja rada będzie trochę przewrotna: proszę pozwolić psu na ciągniecie podczas wspólnych biegów. Ja jak mam tego dosyć lub chcę go skorygować, to ciągnę za smycz, ale uwaga! w bok, a nie do siebie. Delikatne, ale zdecydowane pociągniecie w bok, żeby go wyrwać z transu. Jak ktoś ciągnie smycz do siebie, to pies natychmiast się opiera. Zamiast korekty następuje bunt. Proszę pytać jeśli coś jest jeszcze niejasne. Pozdrawiaminfomsp pisze:A pies w czasie biegu powinien ciągnąć? Spacery powinny być takie, że idzie z tyłu albo z boku żeby nie prowadził stada tylko właściciel ma prowadzić. Z moim mam problem, że, póki nie wybiegany (a potrzeba mu dobrych kilka km), to bardzo ciągnie i nie jestem w stanie nad tym zapanować, bo ma nadmiar energii.
bjj pisze:Niezależnie od tego , jaki opracujemy styl wspólnych treningów pod względem technicznym musimy pamiętać, by pod żadnym pozorem nie puszczać psa „luzem” – radzi pani Agata
A czemu to niby pod żadnym pozorem nie można psa puścić luzem bo nie bardzo rozumiem ? Smycz, pas powoduje tylko ograniczenia i dyskomfort. Jak biegam ze znajomymi to przecież też nie jesteśmy związani linką. Pies ma być przecież naszym towarzyszem a nie więźniem. Jedynie jak ktoś trenuje typowo pod zawody to musi psa nauczyć biegać na lince w przeciwnym wypadku nie wiem jaki ma to cel. Biegam z psem i zawsze biegniemy luzem. Nie muszę się martwić o żadne szarpania, nie wkurza mnie żaden pas czy smycz a psu jest również zdecydowanie wygodniej. Biegnie jakieś 2-3 m przede mną lub z boku i jest elegancko. Jedynie czasami na spacerze pobiegnę z nim kawałek na smyczy żeby umiał w razie potrzeby ciągnąć i to wystarcza. Ciągnie jak szalony czy to mnie czy sanki. Jeżeli ten tekst dotyczył tylko psiaków ze schroniska i dotyczył obaw przed ewentualnym nieprzewidzianym zachowaniem (np. ucieczką) nieznajomego psa to wtedy rozumiem
Po pierwsze dziękuję za świetny artykuł jego autorom.bjj pisze:A czemu to niby pod żadnym pozorem nie można psa puścić luzem bo nie bardzo rozumiem ? Smycz, pas powoduje tylko ograniczenia i dyskomfort. Jak biegam ze znajomymi to przecież też nie jesteśmy związani linką. Pies ma być przecież naszym towarzyszem a nie więźniem. Jedynie jak ktoś trenuje typowo pod zawody to musi psa nauczyć biegać na lince w przeciwnym wypadku nie wiem jaki ma to cel. Biegam z psem i zawsze biegniemy luzem. Nie muszę się martwić o żadne szarpania, nie wkurza mnie żaden pas czy smycz a psu jest również zdecydowanie wygodniej. Biegnie jakieś 2-3 m przede mną lub z boku i jest elegancko. Jedynie czasami na spacerze pobiegnę z nim kawałek na smyczy żeby umiał w razie potrzeby ciągnąć i to wystarcza. Ciągnie jak szalony czy to mnie czy sanki. Jeżeli ten tekst dotyczył tylko psiaków ze schroniska i dotyczył obaw przed ewentualnym nieprzewidzianym zachowaniem (np. ucieczką) nieznajomego psa to wtedy rozumiemNiezależnie od tego , jaki opracujemy styl wspólnych treningów pod względem technicznym musimy pamiętać, by pod żadnym pozorem nie puszczać psa „luzem” – radzi pani Agata
Milana przerabiałem i to o "porządku w stadzie" znam. Wiele też mi to pomogło i wyjaśniło. Generalnie wszystko jest ok.: wchodzenie / wychodzenie, podporządkowanie, czekanie itd. Wystarczy to "tssss", lekki gest ręką i jest porządek, czyli np. spokojne czekanie na komendę. Ale wystarczy moment np. zmiana otoczenia i wszystko "paruje z tego łebka". A spacer to zmiana otoczenia. Również jak pojawią się dzieci, które ze swojej natury wprowadzają napięcie i rozkojarzenie i też traci posłuch. Przyjąłem założenie, że to nadmiar energii. Problem być może rozwiązałaby możliwość swobodnego biegania koło domu, ale to bez ogrodzenia teraz nie jest możliwe. No i ten nadmiar pojawia się codziennie przy każdym spacerze. Co po dłuższych próbach robi się irytujące, nie wspominając o tym, że dzieci nie są w stanie nad tym zapanować, bo siły toto ma tyle, że można nim orać. Chodzi o goldena retrivera. Szelek nie zakładam, bo od razu jest to sygnał "do orania". Względny spokój zapewnia jedynie kantar, ale nie o to mi chodzi i z tym się też źle biega.Jarek Cieśla pisze:To nie do końca tak. Jeśli chcemy by pies był uległy to stosujemy te techniki spacerowe, czyli przez próg przechodzi właściciel, na spacerze pies idzie przy nodze, właściciel wszędzie zawsze wchodzi pierwszy. Wtedy jest zdyscyplinowany i nie powinno być problemów. Problemy z psem, który ma mnóstwo energii biorą się z tego, że pies nie wie co właściciel zrobi. Jeśli właściciel jest konsekwentny, to piecho nie będzie się szarpał, tylko poczeka cierpliwie. Trzeba tylko go tego nauczyć. To Ty właścicielu rządzisz. Pies uległy to nie znaczy nieszczęśliwy. Pies podekscytowany to pies niestabilny emocjonalnie, który jest nieprzewidywalny. Co do biegania, to jest bardzo prosta sprawa. Może to pies z tych, które mają w genach ciągnięcie. Jeśli to przeszkadza, to proszę poczytać o "obiedence" czyli posłuszeństwie. Polecam też strony Cesara Milana czyli "zaklinacza psów". Tam dokładnie wyjaśnia jak sobie radzić w takich przypadkach. Natomiast moja rada będzie trochę przewrotna: proszę pozwolić psu na ciągniecie podczas wspólnych biegów. Ja jak mam tego dosyć lub chcę go skorygować, to ciągnę za smycz, ale uwaga! w bok, a nie do siebie. Delikatne, ale zdecydowane pociągniecie w bok, żeby go wyrwać z transu. Jak ktoś ciągnie smycz do siebie, to pies natychmiast się opiera. Zamiast korekty następuje bunt. Proszę pytać jeśli coś jest jeszcze niejasne. Pozdrawiaminfomsp pisze:A pies w czasie biegu powinien ciągnąć? Spacery powinny być takie, że idzie z tyłu albo z boku żeby nie prowadził stada tylko właściciel ma prowadzić. Z moim mam problem, że, póki nie wybiegany (a potrzeba mu dobrych kilka km), to bardzo ciągnie i nie jestem w stanie nad tym zapanować, bo ma nadmiar energii.