Forum Bieganie.pl

Właśnie rozpoczął się program, gdzie ogólnonarodowy spisek na rzecz biegania zostanie zdemaskowany.

Mieli byc Zydzi,cyklisci i masoni. Zostali biegacze...

nie mam dostępu do TV, coś więcej napisz

http://www.tvn24.pl/czarno-na-bialym,42 ... 25215.html

pewnie nie ma aż 4 mln biegających, ani nie trzeba 3 tys wydać żeby zacząć, niemniej gdzie nie spojrzeć tłok jest. W sumie dobrze. Dla mnie ważne, żeby ta fala nie skończyła się tak nagle jak się pojawiła.

Ja natomiast wprost nie mogę doczekać się, aby ta fala wreszcie skończyła się. W tym miejscu bliżej mi do opinii pana redaktora z "Rzeczpospolitej".

no bo Ty yacool to coś za dużo biegasz chyba

Nie w tym rzecz.
Boom, new age, rewolucje itp. nierozerwalnie wiązać będą się z wypaczeniem poglądów. Zarówno biorących w tym udział jak i przyglądających się.

yacool pisze:Ja natomiast wprost nie mogę doczekać się, aby ta fala wreszcie skończyła się. W tym miejscu bliżej mi do opinii pana redaktora z "Rzeczpospolitej".

Fala się nie skończy, ale rozpłynie między masowymi maratonami, Tłocz się Warszawo i kobiecymi biegami z limitem wejścia dla -25l i 90-60-90.
A kto nie chce z falą, to sobie coś wyszuka, w górach, w lesie albo chociażby pod miastem.

Problem w tym, że fala rodzi radykalizm. Jej rozejście się będzie szansą na powrót racjonalnych poglądów, bo prezentowany umiar, wyczucie i dobry smak są ciągle słownymi wydmuszkami na miarę najprostszej formy ruchu jaką jest bieganie. Większość powtarza te slogany bezmyślnie jak mantrę, co budzi religijno-fanatyczne podejrzenia.

no dobra, ale można IMO zostać sobą w tym wszystkim, wyjść do lasu i robić swoje. Choć oczywiście dla zewnętrznego obserwatora jesteśmy tylko trybikiem w masie nowobiegaczy. Nie ma na czole napisu "biegam 10 lat i dlatego, że lubię*, a nie że wypada się w parku pokazać"

*wstawić właściwe

Każdy dzisiejszy początkujący, który dotrwa choćby do połowy tego okresu o jakim mówisz, zauważy ten krzywdzący stereotyp jaki przypnie mu obserwator.
Rzecz w tym, żeby nie obrażać się, tylko zastanowić nad podstawami do snucia takich stereotypów.

poza masą biegających mamy jeszcze masę komentujących i tam działa efekt skali jeszcze potężniejszy niż energia endorfin. Obserwator swoje wie i oceni bez wnikania w szczegóły, a Ty, ja i cała reszta skazani jesteśmy na takie opinie czy tego chcemy czy nie. Pytanie tylko, co można zrobić, żeby zmienić takie opinie, które tak czy inaczej są krzywdzące. Nie zawsze masowość musi się wiązać z ekstremizmem.

Masa ma dużą inercję. Zawracanie jej w tym momencie jest nieefektywne. Trzeba poczekać aż się dotoczy do granic absurdu. Bardziej wrażliwym pozostaje w tej chwili do dyspozycji kabaretowy wachlarz narzędzi z w czas podanym skeczem sytuacyjnym.

Smęcicie jak typowy przedstawiciel elitarnego klubu, do którego wdarły się
masy pospólstwa :] Podobnie było z rowerami, motocyklami, internetem i pewnie
całą masą innych ekosystemów. Nic się na to nie poradzi, a smęcenie można
uprawiać jako sztukę samą w sobie, nie zawrócisz kijem maratonu