Biegam z spadochronem, kamizelką z obciążeniem w masce
: 23 mar 2014, 13:49
Cześć,
Tak mnie w niedzielne popołudnie naszło na przemyślenia odnośnie treningów. Tak czytując forum często widzę, że ludzie wyposażają się w gadżety, bez których można odnieść wrażenie, że cudem jest, że nasi dziadowie biegali.
Mam dość krótki staż biegowy i tak się zastanawiam jaki wpływ mają tak naprawę wszelkie czary na nasze wyniki i jakość biegania.
1) GPS – sam używam ale traktuję to bardziej jako gadżet niż faktyczne wsparcie. Generalnie mam skończoną liczbę tras treningowo-biegowych i w zasadzie po roku biegania i jednorazowym pomiarze wiem na którym kilometrze stoi każde drzewo J. Ale bawi mnie to jak na endomondo sobie oglądam wyniki więc dlatego stosuje J.
2) Buty specjalnie do biegania – nie jestem przekonany, że to buty pomogły mi na moje kolana (szczególnie w kontekście ostatnio propagowanych butów minimalistycznych), ponieważ w międzyczasie stosowałem ćwiczenia i zmieniłem technikę biegu. Ale co tam jakiś gadżet muszę mieć aby się motywować i wierzę w to, że buty rozwiązały moje problemy nawet jeżeli jest to placebo, ale działa.
3) Pulsometr – stosowałem na początku, jednak podczas biegu często się zajmowałem bardziej pulsometrem a niżeli samym biegiem, ze względu na tracenie kontaktu ze skórą. Do tego dochodziła jeszcze irytacja, że ten sprzęt nie działa prawidłowo a nie to było celem mojego biegania. Ostatecznie pulsometr wylądował w szafie i korzystam tylko z funkcji stopera w pulsometrze.
4) Dieta – mówię tu o bardzo radykalnych dietach a nie o rozsądnym odżywianiu się. Tak się zastanawiam jak duży wpływ mają bardzo duże czary stosowane wokół diety przy amatorskim bieganiu. Zapewne przy wyczynowych zabawach gdzie urywa się niewielki procent z ostatecznego wyniku, takie rzeczy mogą mieć niebagatelny wpływ ale dla amatora?
5) Treningi na wysokości – czy dla amatora ma to większe znaczenie?
6) Maski, spadochrony, kamizelki obciążające – niedawno przeczytałem wpis kogoś, kto z ironią odpowiadał drugiej osobie, że ma rozpocząć treningi obowiązkowo z spadochronem jak już w masce chce biegać. Nie zdawałem sobie sprawy, że takie spadochrony można faktycznie kupić. Teraz już wiem J, że tak...
Jak wpływ dla amatora może mieć trening z maską, spadochronem i w kamizelce? Czy w amatorskim bieganiu jest w ogóle szansa zauważenia jakieś wartości dodanej?
Tak sobie myślę, patrząc na otoczkę którą w obecnych czasach się stwarza wokół nawet najprostszych rzeczy, że cudem jest że moi dziadkowie dali w ogóle radę żyć, chodzić, nauczyli się mówić ... . Ale chyba byli szczęśliwcami, bo nie wiedzieli jeszcze tego, że bez tych rzeczy właściwie nie można egzystować J.
Choć tak poważnie to bez internetu to ja nie wiem jak ludzie kiedyś żyli J.
To tak odnośnie niedzielnych przemyśleń J
Pozdrawiam
Darek
Tak mnie w niedzielne popołudnie naszło na przemyślenia odnośnie treningów. Tak czytując forum często widzę, że ludzie wyposażają się w gadżety, bez których można odnieść wrażenie, że cudem jest, że nasi dziadowie biegali.
Mam dość krótki staż biegowy i tak się zastanawiam jaki wpływ mają tak naprawę wszelkie czary na nasze wyniki i jakość biegania.
1) GPS – sam używam ale traktuję to bardziej jako gadżet niż faktyczne wsparcie. Generalnie mam skończoną liczbę tras treningowo-biegowych i w zasadzie po roku biegania i jednorazowym pomiarze wiem na którym kilometrze stoi każde drzewo J. Ale bawi mnie to jak na endomondo sobie oglądam wyniki więc dlatego stosuje J.
2) Buty specjalnie do biegania – nie jestem przekonany, że to buty pomogły mi na moje kolana (szczególnie w kontekście ostatnio propagowanych butów minimalistycznych), ponieważ w międzyczasie stosowałem ćwiczenia i zmieniłem technikę biegu. Ale co tam jakiś gadżet muszę mieć aby się motywować i wierzę w to, że buty rozwiązały moje problemy nawet jeżeli jest to placebo, ale działa.
3) Pulsometr – stosowałem na początku, jednak podczas biegu często się zajmowałem bardziej pulsometrem a niżeli samym biegiem, ze względu na tracenie kontaktu ze skórą. Do tego dochodziła jeszcze irytacja, że ten sprzęt nie działa prawidłowo a nie to było celem mojego biegania. Ostatecznie pulsometr wylądował w szafie i korzystam tylko z funkcji stopera w pulsometrze.
4) Dieta – mówię tu o bardzo radykalnych dietach a nie o rozsądnym odżywianiu się. Tak się zastanawiam jak duży wpływ mają bardzo duże czary stosowane wokół diety przy amatorskim bieganiu. Zapewne przy wyczynowych zabawach gdzie urywa się niewielki procent z ostatecznego wyniku, takie rzeczy mogą mieć niebagatelny wpływ ale dla amatora?
5) Treningi na wysokości – czy dla amatora ma to większe znaczenie?
6) Maski, spadochrony, kamizelki obciążające – niedawno przeczytałem wpis kogoś, kto z ironią odpowiadał drugiej osobie, że ma rozpocząć treningi obowiązkowo z spadochronem jak już w masce chce biegać. Nie zdawałem sobie sprawy, że takie spadochrony można faktycznie kupić. Teraz już wiem J, że tak...
Jak wpływ dla amatora może mieć trening z maską, spadochronem i w kamizelce? Czy w amatorskim bieganiu jest w ogóle szansa zauważenia jakieś wartości dodanej?
Tak sobie myślę, patrząc na otoczkę którą w obecnych czasach się stwarza wokół nawet najprostszych rzeczy, że cudem jest że moi dziadkowie dali w ogóle radę żyć, chodzić, nauczyli się mówić ... . Ale chyba byli szczęśliwcami, bo nie wiedzieli jeszcze tego, że bez tych rzeczy właściwie nie można egzystować J.
Choć tak poważnie to bez internetu to ja nie wiem jak ludzie kiedyś żyli J.
To tak odnośnie niedzielnych przemyśleń J
Pozdrawiam
Darek