Struś ma łepek jak główka od szpilki a biega genialnie na 2 łapach.
Koń poci się i w ten sposób schładza jak człowiek.
Nie wiem jak parzystokopytne z poceniem.
Jeśli chodzi o gdybanie
, to na tym filmie dostrzegłam coś innego.
A może sobie uświadomiłam na bazie doświadczeń z pracy z końmi.
Człowiek nie tyle zabieguje antylopę na śmierć ile zastresowuje ją na śmierć.
Zwierzęta uciekające są na stres bardzo mało odporne.
Koń po treningu nie wymagającym fizycznie, ale wymagającym psychicznie, czyli takim który wymaga od konia ciągłego skupienia uwagi i precyzji wykonania zadań, potrafi być umęczony do stopnia potykania się o własne nogi i tzw"robienia bokami"- czyli dosłownie słaniania się ze zmęczenia.
Ten sam koń po takim samym czasie nie wymagającej psychicznie, ale ostrej fizycznie jazdy po lesie z dużą ilością galopu, skoków- nawet jeśli mokry jak ścierka, był rześki, wypoczęty psychicznie i szybko gotów do dalszej pracy.
Takie jazdy stosowaliśmy dla regeneracji. Głownie psychicznej konia.
Jakby odjąć czynnik stresu, to wątpię żeby człowiek wygrał ten wyścig i posilił się jakąkolwiek antylopką.
Jednak decydujący jest IMO mózg.
BTW- 500 kalorii rocznie, niby pozwalało mieć kilka sztuk potomstwa więcej w skali ... kilku lat
Coś chyba za śmiała teoria jednak.