Strona 1 z 3

Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 01 lip 2013, 13:52
autor: discjokey03
Witam :oczko: .

Lubię sobie pobiegać od czasu do czasu aby uciec od problemów. Lubię naturę dlatego wybieram zawsze ścieżki leśne itp. Ostatnio pobiegłem wałem przy rzece. Robiłem już jakiś czwarty kilometr i droga zaczęła wieść w stronę małego lasu. Nagle biegnąc spostrzegłem po mojej lewej że w moim kierunku biegną trzy czarne duże dzikie psy. Zatrzymałem się. Byłem przerażony... Jeden wywalił zębiska i zaczął się do mnie zbliżać. Wycofywałem się po woli do tyłu. Zaczęły szczekać. Myślałem że to koniec. Zagryzą mnie i tak skończę. Uratował mnie facet który przejeżdżał na rowerze i zwyczajnie pomógł odstraszyć. Wtedy psy wycofały się. Miałem farta to fakt. Ale uświadomiłem sobie, że człowiek z natury jest bezbronny.

Czy można się jakoś zabezpieczyć? Co myślicie o posiadaniu gazu albo jakiegoś noża? Żeby obronić się przed dzikim zwierzęciem... Zdarzyło wam się coś podobnego?

Pozdrawiam wszystkich
Łukasz

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 01 lip 2013, 14:11
autor: WojtekM
viewtopic.php?f=1&t=30317

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 01 lip 2013, 18:58
autor: zoltar7
discjokey03 pisze:Jeden wywalił zębiska i zaczął się do mnie zbliżać. Wycofywałem się po woli do tyłu. Zaczęły szczekać. Myślałem że to koniec. Zagryzą mnie i tak skończę.
No co ty, one się tylko chciały bawić :ojoj: :trup:

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 01 lip 2013, 19:04
autor: Lisciasty
discjokey03 pisze: Czy można się jakoś zabezpieczyć? Co myślicie o posiadaniu gazu albo jakiegoś noża? Żeby obronić się przed dzikim zwierzęciem... Zdarzyło wam się coś podobnego?
Przy psach nigdy żadnego wahania ani cofania, patrzysz się na nie i stoisz albo atakujesz, inaczej pozamiatanie. Uciekać nie ma sensu bo i tak są szybsze.

Odp: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a biega

: 01 lip 2013, 19:25
autor: Skoor
A w wypadku dzika to wiadomo

"Dzik jest zly, dzik jest zly
dzik ma bardzo ostre kly
kto zobaczy w lesie dzika
Niech na drzewo zaraz zmyka"

:bum:

Do psa tez mozna zastosowac ;-)

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 02 lip 2013, 06:19
autor: wojtek
Mialem kiedys podobna przygode. Pomyslalem sobie ze chociaz jednego bydlaka przetrace (bylo ich 5-6).
Ruszylem jak na Samnosierre i one nagle spekaly. Na trzezwo nigdy bym tak nie zareagowal (nie, nie bylem po alkoholu).

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 02 lip 2013, 15:48
autor: malvina-pe.pl
Mój kumpel miał kiedyś podobną sytuację. Dzięki niej odkrył w sobie potencjał do parkour'u :taktak: :hej:

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 02 lip 2013, 17:21
autor: Gife
wojtek pisze:Mialem kiedys podobna przygode. Pomyslalem sobie ze chociaz jednego bydlaka przetrace (bylo ich 5-6).
Ruszylem jak na Samnosierre i one nagle spekaly. Na trzezwo nigdy bym tak nie zareagowal (nie, nie bylem po alkoholu).
Generalnie na każdego psa reaguję atakiem i wszystkie wieją, ile się da. Najgorsze są te Yorki na wolności. Pies za 800 zł i weź takiego kopnij albo co żeby odszkodowania nie przegrać :hahaha:

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 03 lip 2013, 22:41
autor: montalb
Gife pisze:Pies za 800 zł i weź takiego kopnij
To może z główki my wyjedź? :)

pzdr
montalb

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 09 lip 2013, 22:16
autor: IXOF
Lisciasty pisze:
discjokey03 pisze: Czy można się jakoś zabezpieczyć? Co myślicie o posiadaniu gazu albo jakiegoś noża? Żeby obronić się przed dzikim zwierzęciem... Zdarzyło wam się coś podobnego?
Przy psach nigdy żadnego wahania ani cofania, patrzysz się na nie i stoisz albo atakujesz, inaczej pozamiatanie. Uciekać nie ma sensu bo i tak są szybsze.

Dokladnie, jezeli sie zawachasz pies to wyczuje i wtedy tylko drzewo :bum: Wiadomo, ze w razie czego jakis gaz mozna miec, ale jezeli nie, to trzeba odwaznie pokazac " Dawaj kur^%wa, nie boje sie Ciebie" - pies ulegnie, a jezeli nie, to cóż.. trening sprinterski nikomu od czasu do czasu nie zaszkodzi :P

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 10 lip 2013, 11:23
autor: Zośka
Ja więcej jeżdżę na rowerze, więc nie raz był kłopot z zachowaniem całych nogawek przy ataku psa. Wydaje mi się, że one do rowerów mają jeszcze większą awersję :)

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 10 lip 2013, 11:56
autor: kony
discjokey03 pisze:Wtedy psy wycofały się. Miałem farta to fakt. Ale uświadomiłem sobie, że człowiek z natury jest bezbronny.
Trochę przesadzasz. Ja jestem chuchro ale i tak ważę więcej niż moja 40-kilowa suka. Zakładam, że Ty też masz przewagę masy nad większością psów a raczej wątpię żebyś w terenie spotkał watahę "dzikich" nowofundlandów czy mastifów. Trzeba przyznać, że kły to nam faktycznie ewolucja niestety zredukowała ale mamy za to chwytne kciuki i zawsze możemy też zaimprowizować jakiegoś "low-kicka". Moim zdaniem, przewaga po naszej stronie :hahaha:
A tak serio, psów boją się ludzie, którzy ich nie znają i przeważnie jest to strach nieuzasadniony. Szczególnie w przypadku tzw. dzikich psów, które zwykle są mniej groźne niż niektóre "domowe" wypaczone przez swoich niedorozwiniętych właścicieli. Ja mam labradora, który jak wiadomo z natury śmierć niesie jedynie przez zalizanie ewentualnie może złamać piszczel ogonem w przypływie radości. Pech, że jest czarna. Połowa postronnych ludzi jest przekonana, że labradory są tylko biszkoptowe a druga połowa że wszystkie czarne psy są groźne więc na spacerach często jestem omijany łukiem.

PS. Jak biegając w górach spotkasz misia to wtedy napisz, że miałeś mokro - zrozumiem.

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 10 lip 2013, 12:24
autor: rusolis
Jak pies jest konkretnie agresywny, to bym raczej na niego nie nacierał, bo go to jeszcze bardziej rozwcieczy. Nie można się też odwracać tyłem. Na rowerze staję i zasłaniam się rowerem. Czasem działa schylenie się po kamień, albo stanowcze nakazanie, żeby sp***lał ;D
kony pisze: A tak serio, psów boją się ludzie, którzy ich nie znają i przeważnie jest to strach nieuzasadniony.
Widać, że Cię jeszcze żaden porządnie nie pogonił :bum:

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 10 lip 2013, 13:42
autor: klosiu
Bo żeby pies porządnie pogonił musi być porządnie sprowokowany. Prawie zawsze, bo są psy nienormalne, jak napisał kony wypaczone przez właścicieli.
Generalnie naprawdę poważny atak dużego psa kończy się poważnym poranieniem człowieka i biegacz praktycznie nie może tu nic zrobić, rowerzysta może się zastawiać rowerem co jest dość skuteczne.
Ale np ja, jeżdżąc i biegając od 6 lat i po małych wioskach, gdzie dużo psów po prostu lata luzem i w dużym mieście, gdzie psów jest też sporo nigdy nie byłem zaatakowany. Owszem, wielokrotnie miałem sytuacje, które ktoś nieobyty z psami na 100% wziąłby za atak.
Na wioskach wylatywanie z bramy z ujadaniem, w mieście szarża rozbawionego/zaciekawionego psa kończąca się 3m ode mnie. To bardzo łatwo odróżnić od ataku, jeśli kiedykolwiek miało się psa, ale założe się, że jakbym się nie znał, to już ze trzydzieści razy pisałbym o wściekłych, agresywnych psach :).

Re: Mogłem zginąć lub zostać okaleczony. Samoobrona a bieganie

: 10 lip 2013, 13:53
autor: kony
rusolis pisze:Widać, że Cię jeszcze żaden porządnie nie pogonił :bum:
Nie pogonił bo nie mam w zwyczaju uciekać przed psem (i tak bym nie miał szans). Natomiast ugryziony parę razy byłem, niezbyt groźnie czy dotkliwie ale w żadnym z tych przypadków nie było to na zasadzie że mnie pies wypatrzył z daleka i postanowił do mnie przybiec żeby mnie zaatakować. Jak jestem na jego (psa) terenie i z jego punktu widzenia stanowię zagrożenie to spodziewam się ostrzegawczego kąsania i to się zdarza, szczególnie w przypadku właśnie małych gabarytowo "ujadaczy". Owszem, są rasy z natury (a w zasadzie "dzięki" ludziom) potencjalnie agresywne ale takie psy raczej nie wałęsają się jako bezpańskie Burki a o takich tu właśnie mówimy. W przypadku Burków, jak wejdziesz na podwórko to uważaj ale na ulicy przeważnie ignorowanie załatwia sprawę.