Strona 1 z 2
Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 12:43
autor: montalb
Uprzedzam delikatne osoby, że niniejszy post jest w złym guście.
Otóż wczoraj wieczorem jak zwykle wybiegłem na asfaltowe ścieżki mojego kwartału. W powietrzu unosiła się wiosna, koty leniwie flanowały w poszukiwaniu miłości, nawet lekka mżawka była mile widziana. Dzielnica willowa (tak przynajmniej opisują tę okolice agenci nieruchomości), zero ruchu kołowego, atmosfera sytości i dostatku. No po prostu reportaż z życia górnych 100.000 mieszkańców w kraju OECD AD 2013, strona 83 i następne. Nagle, nie wiadomo skąd, pojawił się taksówkarz-nauczyciel. "Ja cie pedale w obcisłych nauczę, żebyś nie biegał po ulicach". Uliczka tak na oko 8-10 m szerokości (jedna z najszerszych w tej plakatowej okolicy), złotówa jechał środkiem, ale jak mnie zobaczył, to poszedł na czołowe, myślałem, że na trawnik wjedzie - ale miał tzw. niski profil, to szkoda mu było feli na takiego pedała jak ja.
Zobaczyłem go jakieś pół godziny później na postoju niedaleko i grzecznie zapytałem, czy mu wklepać. Akurat był sam na postoju, więc bardzo przepraszał, że się zdenerwował. Itd.
Jak wracałem, to pomyślałem sobie, że w nekrologu miałbym: "Umarł śmiercią biegacza".
I teraz. Zacząłem się zastanawiać, czy to by nie było na wyrost? Czy jednak śmiercią biegacza to nie znaczy coś więcej.
Jeśli obrażam tym postem pamięć tych wszystkich, którzy przesadzili z treningiem i nas opuścili to bardzo przepraszam i proszę o bana.
pzdr
montalb
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 12:57
autor: wypass
Zachowanie Pana za kierownicą karygodne!
Jeszcze gdybyś mu przeszkadzał, narażał na niebezpieczeństwo innych użytkowników drogi....
Co do obrażania, ja nie czuję...ale ja czarny humor znam i lubię
A na nekrologu miałbyś pewnie śmierć tragiczną...bo spod auta
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 14:59
autor: Gife
Twoje życie zostało zagrożone. Ja w tej chwili, na przystanku bym dzwonił po policję i całą sytuację im opowiedział, a złotówie sklepanie mordy by nie pomogło. Pewnie z nudów chciał się popisać, ale to nie jest smieszna sprawa. Czarny humor lubię, ale są pewne granice.
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 16:26
autor: montalb
wypass pisze:
Jeszcze gdybyś [...] narażał na niebezpieczeństwo innych użytkowników drogi....
Właśnie. Na przykład jakbym był psem i biegł bez kagańca. Ale to tak czysto hipotetyczne, bo ja kociarz jestem.
Gife pisze:
Twoje życie zostało zagrożone. Ja w tej chwili, na przystanku bym dzwonił po policję i całą sytuację im opowiedział, a złotówie sklepanie mordy by nie pomogło.
Niestety biegłem bez komórki. Pora była późna, i jakbym podbiegł to jakiejś pani z pieskiem i powiedział: "Przepreszem, czy mogę sobie pożyczyć Pani komóreczkę" to mogłaby sama zadzwonić na policję. Bez żartów, to zamierzałem zadzwonić z domu. No ale pajac przeprosił i się pokajał, więc głupio już mi było.
Gife pisze:
Pewnie z nudów chciał się popisać, ale to nie jest smieszna sprawa. Czarny humor lubię, ale są pewne granice.
Nie no, Gife, czarnym humorem nazywam mój niesmaczny żart o nekrologu.
pzdr
montalb
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 16:38
autor: martaszc
Ja polałam z czarnego humoru i sposobu opisu historii:) wiosna,kwiaty,miłość w powietrzu,samotność biegacza i taka dramatyczna historia. Trzeba bylo lutnac kierowcy. Na mnie na szczęście tylko trąbią choć to takie samcze trabienie bardziej na wiodok biegacej kobiety niż złośliwość. Złośliwe częściej są kobiety,zwłaszcza te bardziej puszyste. Na kazda oklicznosc wycwiczylam (niestety) pokazywanie środkowego palca. Tylko tak moge odpowiedzieć na pozdrowienia kierowców.
Nie daj sie zabic:)
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 17:03
autor: Qba Krause
nie dość, że baba, to jeszcze niewychowana.
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 20:55
autor: racjona
Trzeba było lać po ryju, albo kolana przetrącić, tudzież kostki
Nie no, to ostatnie to gupi żart.
Co takiego mają w sobie biegający, że reszta towarzystwa chodzącego/włóczącego się po chodnikach i parkach (albo wąskich uliczkach) uwielbia udawać że nie widzi biegnącego z naprzeciwka (PO PRAWEJ STRONIE drogi) stworzenia i lezie na czołowe z wielkim zdziwieniem na twarzy, gdy biegacz nie ustępuje? Dla mnie to niepojęte i już tyle stłuczek miałam (bark w bark) i soczystych komentarzy, że aż wstyd.
Montalb - biegaj z nieśmiertelnikiem na szyi, żeby w razie co można cię było zidentyfikować jak inny taksiarz będzie bardziej nadgorliwy
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 21:41
autor: Kangoor5
Nie spodziewałem się tyle agresji po biegaczach
Zgadzam się z Gife, oklep przyniósłby co najwyżej taki skutek, że następnym razem wziąłby biegacza na maskę.
Jakoś się jeszcze nie spotkałem z nieprzychylnym nastawieniem kogokolwiek podczas biegania, nie licząc kilku psów. Ale debile na pewno się zdarzają, tak samo jak z agresywnym zachowaniem wobec rowerzystów. Słyszałem nawet niedawno od kolegi o idiocie, który na autostradzie wyprzedził autobus i ostro przed nim zahamował. Dziwię się kierowcy autobusu, że narażał zdrowie pasażerów żeby w niego nie wjechać. W razie czego miałby przecież kilkudziesięciu świadków, ale to był chyba niestety taki nieprzemyślany odruch.
Martaszc, nie sądzisz, że w ten sposób powodujesz niechęć do biegaczy? Skoro to takie "samcze trąbienie", to co Ci szkodzi? Sam wiele razy spotykając biegaczkę lub biegacza gdzieś na wiosce miałem ochotę pozdrowić z za kierownicy.
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 21:57
autor: skuzniak
Ja tam jeszcze nigdy się nie spotkałem z taką agresją z czyjejkolwiek strony, ale jak już ktoś napisał, różne typy się zdarzają.
Ale, jak już Ci tak bardzo zależy na nagrobku, to powiedz bliskim, że będziesz ich straszył jak Ci takiego z napisem nie zafundują
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 22:34
autor: bartosz_
Kangoor5 pisze:Nie spodziewałem się tyle agresji po biegaczach
Zgadzam się z Gife, oklep przyniósłby co najwyżej taki skutek, że następnym razem wziąłby biegacza na maskę.
Jakoś się jeszcze nie spotkałem z nieprzychylnym nastawieniem kogokolwiek podczas biegania, nie licząc kilku psów. Ale debile na pewno się zdarzają, tak samo jak z agresywnym zachowaniem wobec rowerzystów. Słyszałem nawet niedawno od kolegi o idiocie, który na autostradzie wyprzedził autobus i ostro przed nim zahamował. Dziwię się kierowcy autobusu, że narażał zdrowie pasażerów żeby w niego nie wjechać. W razie czego miałby przecież kilkudziesięciu świadków, ale to był chyba niestety taki nieprzemyślany odruch.
Martaszc, nie sądzisz, że w ten sposób powodujesz niechęć do biegaczy? Skoro to takie "samcze trąbienie", to co Ci szkodzi? Sam wiele razy spotykając biegaczkę lub biegacza gdzieś na wiosce miałem ochotę pozdrowić z za kierownicy.
Parę lat temu jechałem komunikacją miejską i jegomość w beemce najpierw próbował wymusić pierszeństwo, gdy się nie udało to wyprzedził autobus i przez kilkaset metrów ostentacyjnie hamował tuż przed autobusem i zwalniał prawie do zera...skąd w ludziach tyle agresji to nie rozumiem
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 23:00
autor: martaszc
Kangoor5 pisze:Nie spodziewałem się tyle agresji po biegaczach
Zgadzam się z Gife, oklep przyniósłby co najwyżej taki skutek, że następnym razem wziąłby biegacza na maskę.
Jakoś się jeszcze nie spotkałem z nieprzychylnym nastawieniem kogokolwiek podczas biegania, nie licząc kilku psów. Ale debile na pewno się zdarzają, tak samo jak z agresywnym zachowaniem wobec rowerzystów. Słyszałem nawet niedawno od kolegi o idiocie, który na autostradzie wyprzedził autobus i ostro przed nim zahamował. Dziwię się kierowcy autobusu, że narażał zdrowie pasażerów żeby w niego nie wjechać. W razie czego miałby przecież kilkudziesięciu świadków, ale to był chyba niestety taki nieprzemyślany odruch.
Martaszc, nie sądzisz, że w ten sposób powodujesz niechęć do biegaczy? Skoro to takie "samcze trąbienie", to co Ci szkodzi? Sam wiele razy spotykając biegaczkę lub biegacza gdzieś na wiosce miałem ochotę pozdrowić z za kierownicy.
Źle się wyraziłam, poprawiam się zatem. Nie reaguję agresywnie na trąbienie kierowców, niech trąbią, ot taki folkor. Ani to miłe, ani niemiłe. Przywykłam.
Reaguję (rzeczony środkowy palec), gdy spotykam się z nieprzychylnością ze strony kierowców, gdy jadę na rowerze. A że jestem całoroczną rowerzystką, sytuacji tyle agresywnych, co niebezpiecznych jest co nie miara. Nie schodzę z roweru, bić się nie chcę, dzwonienie dzwonkiem rowerowym nic nie daje, rowerzysta jest bez szans.
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 04 maja 2013, 23:05
autor: martaszc
Qba Krause pisze:nie dość, że baba, to jeszcze niewychowana.
Szatańskie zestawienie. Zdaje się, że gorsze niż agresja wśród kierowców.
Odp: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 05 maja 2013, 07:43
autor: Apex
Tak jak lubię czarny humor, tak ta sytuacja nie ma nic wspólnego z humorem a przedstawiła jedynie niewyobrażalny stopień chamstwa i prostactwa tego szofera.
Oczywiście kara cielesna byłaby najodpowiedniejszą reakcją, jednak trzeba zachować się choć w części jak człowiek cywilizowany no i nie narażać się na kary że strony stróżów prawa, więc najlepiej było zgłosić sprawę na policję a z typem w ogóle nie dyskutować. Po takiej akcji, pracy już by nie miał.
Re: Odp: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 05 maja 2013, 12:39
autor: montalb
Koleżanki i Koledzy,
Wzruszyła mnie Wasza troska o moje zdrowie. Chyba jednak zbyt dramatycznie przedstawiłem ten pożałowania godny incydent, bo to do niego się odnosicie, a nie meritum
Na przyklad Apex pisze tak:
Apex pisze:Tak jak lubię czarny humor, tak ta sytuacja nie ma nic wspólnego z humorem a przedstawiła jedynie niewyobrażalny stopień chamstwa i prostactwa tego szofera.
Wyjaśniam zatem. Czarny humor to nekrolog, nie burak z kogutem.
Ale jedna rzecz jest tu ważna. Piszecie: oklepać mordę. Mam nadzieję, że to takie żarty. Nie idźcie tą drogą w takich sytuacjach. Po pierwsze, nie wiecie na kogo traficie. A może ma nóż? A drugie - możecie długo żałować tej chwili satysfakcji. Twarzoczaszka jest w teorii dość odporna na uszkodzenia. Praktyka jednak uczy, że złamać nos jest dość łatwo. Jak dobrze pójdzie, 3 miesiące w zawiasach. Potrzebne Wam te kwiaty?
Że co, że w samoobronie? Żartujecie - po półgodzinie?
(po takim czasie spotkałem go na postoju). Obawiam się też, że nie znalazłbym świadków jego agresji. Raczej byłby to napad na taksówkarza na postoju. Raczej nie wiem, czy skończyłoby się na zawiasach w tym przypadku i pewnie byłoby to więcej niż 3 miesiące.
pzdr
montalb - głos rozsądku w obecnych trudnych czasach
Re: Umrzeć śmiercią biegacza - trochę czarnego humoru
: 05 maja 2013, 15:42
autor: omarr
Jak to mówią: uderzysz ch**a, skażą Cię za człowieka.