Niesamowita historia Stanisławy Walasiewiczówny
: 11 lut 2013, 10:23
Pod względem liczby wielkich sukcesów w lekkoatletyce może się z nią równać niewielu. Stanisława Walasiewiczówna
to jedna z najbardziej utytułowanych polskich sportsmenek w historii. Czemu jednak mówi się o niej tak mało, choć była
rekordzistką świata w biegu na 100 metrów? Jest pewien powód...
Na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles ta urodzona w Wierzchowni, wsi położonej mniej więcej w połowie drogi między Mławą a Bydgoszczą, zdobyła złoty medal w biegu na sto metrów. Cztery lata później była druga w Berlinie. Generalnie jednak w Polsce bywała rzadko, gdyż jej rodzice wyjechali z nią do Stanów Zjednoczonych, gdy miała zaledwie trzy lata.
Wychowała się w Cleveland, ale ostatecznie zdecydowała się reprezentować Polskę w oficjalnych zawodach. W 1929 roku przyjechała do kraju przodków, gdzie trenowała w warszawskich klubach. Wystartowała w barwach Polski jeszcze na mistrzostwach Europy w Oslo w 1947 roku. Później definitywnie przeprowadziła się do USA.
Dorobek Walasiewicz był nieprawdopodobny. Złoty i srebrny medal olimpijski, dwa złote medale mistrzostw Europy w 1938 roku (pierwszych, na których wystartowały kobiety), wielokrotnie bite rekordy świata na wszystkich dystansach sprinterskich. Później została działaczką polonijną i współpracownicą Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
4 grudnia 1980 roku był niespodziewanie ostatnim dniem życia tej wybitnej sprinterki. Jej historia znalazła bardzo zaskakujący epilog. Podczas napadu na sklep w Cleveland Walasiewiczówna, która robiła tam akurat zakupy, została śmiertelnie postrzelona przez bandytę. Amerykańskie prawo wymaga, by w przypadkach śmierci nienaturalnej obowiązkowo przeprowadzać sekcję zwłok. Wyniki były szokujące.
Okazało się bowiem, że Polka posiada także organy męskie, choć nie w pełni rozwinięte. Podwójne genitalia to cecha obojnacza. Posiadała także chromosom Y, co oznacza, że z punktu widzenia genetyki należałoby ją sklasyfikować jako mężczyznę. Czy zatem wielkość Walasiewicz w latach 30-tych została po latach zweryfikowana jako oszustwo?
Cóż, o tej sprawie mówi się niewiele, ponieważ trudno byłoby uniknąć niezręczności. Medale tej osoby nie zostały anulowane. Sprawa budzi niemałe wątpliwości, zważywszy także na fakt, że Walasiewicz miała męską urodę. Z jednej strony płeć powinna być determinowana przez poczucie danej osoby (vide popularna ostatnio posłanka Anna Grodzka), z drugiej zaś... osobie o cechach męskich o wiele łatwiej o sukcesy sportowe niż stuprocentowym kobietom. Czy to uczciwe wobec innych zawodniczek?
źródło: http://babol.pl/kat,1025465,title,Niesa ... aid=6100bb
to jedna z najbardziej utytułowanych polskich sportsmenek w historii. Czemu jednak mówi się o niej tak mało, choć była
rekordzistką świata w biegu na 100 metrów? Jest pewien powód...
Na Igrzyskach Olimpijskich w Los Angeles ta urodzona w Wierzchowni, wsi położonej mniej więcej w połowie drogi między Mławą a Bydgoszczą, zdobyła złoty medal w biegu na sto metrów. Cztery lata później była druga w Berlinie. Generalnie jednak w Polsce bywała rzadko, gdyż jej rodzice wyjechali z nią do Stanów Zjednoczonych, gdy miała zaledwie trzy lata.
Wychowała się w Cleveland, ale ostatecznie zdecydowała się reprezentować Polskę w oficjalnych zawodach. W 1929 roku przyjechała do kraju przodków, gdzie trenowała w warszawskich klubach. Wystartowała w barwach Polski jeszcze na mistrzostwach Europy w Oslo w 1947 roku. Później definitywnie przeprowadziła się do USA.
Dorobek Walasiewicz był nieprawdopodobny. Złoty i srebrny medal olimpijski, dwa złote medale mistrzostw Europy w 1938 roku (pierwszych, na których wystartowały kobiety), wielokrotnie bite rekordy świata na wszystkich dystansach sprinterskich. Później została działaczką polonijną i współpracownicą Polskiego Komitetu Olimpijskiego.
4 grudnia 1980 roku był niespodziewanie ostatnim dniem życia tej wybitnej sprinterki. Jej historia znalazła bardzo zaskakujący epilog. Podczas napadu na sklep w Cleveland Walasiewiczówna, która robiła tam akurat zakupy, została śmiertelnie postrzelona przez bandytę. Amerykańskie prawo wymaga, by w przypadkach śmierci nienaturalnej obowiązkowo przeprowadzać sekcję zwłok. Wyniki były szokujące.
Okazało się bowiem, że Polka posiada także organy męskie, choć nie w pełni rozwinięte. Podwójne genitalia to cecha obojnacza. Posiadała także chromosom Y, co oznacza, że z punktu widzenia genetyki należałoby ją sklasyfikować jako mężczyznę. Czy zatem wielkość Walasiewicz w latach 30-tych została po latach zweryfikowana jako oszustwo?
Cóż, o tej sprawie mówi się niewiele, ponieważ trudno byłoby uniknąć niezręczności. Medale tej osoby nie zostały anulowane. Sprawa budzi niemałe wątpliwości, zważywszy także na fakt, że Walasiewicz miała męską urodę. Z jednej strony płeć powinna być determinowana przez poczucie danej osoby (vide popularna ostatnio posłanka Anna Grodzka), z drugiej zaś... osobie o cechach męskich o wiele łatwiej o sukcesy sportowe niż stuprocentowym kobietom. Czy to uczciwe wobec innych zawodniczek?
źródło: http://babol.pl/kat,1025465,title,Niesa ... aid=6100bb