Forum Bieganie.pl

Skomentuj artykuł Białe plamy na biegowej mapie Polski

Niestety u mnie w lubuskim z imprezami biegowymi jest bardzo krucho, dlatego żeby wziąć udział w jakimś biegu w marcu muszę jechać ponad 150km do Poznania. Zazdroszczę mieszkańcom niektórych miast gdzie co tydzień mają możliwość wzięcia udziału w jakimś biegu, nawet zimą.

Jeżeli są to dane brane tylko z ogólnopolskiego kalendarza imprez, to może być tak że nie podliczono ok. 700 biegów. Jak podało kiedyś jedno z czasopism w samej Warszawie tych imprez biegowych jest obecnie podobno ponad 200, a tutaj wychodzi że 253 biegi w Województwie Mazowieckim, czy zatem tylko 50 byłoby poza Warszawą?

W tym roku dojdzie znacznie więcej maratonów i półmaratonów, z moich informacji wynika że będzie 6 nowych maratonów i minimum 11 półmaratonów...

Z mapy wynika że Mazowieckie jest dopiero na trzecim miejscu, bardzo słabo porównując ilość mieszkańców i zarobków...

KRZYSIEKBIEGA pisze:Jeżeli są to dane brane tylko z ogólnopolskiego kalendarza imprez, to może być tak że nie podliczono ok. 700 biegów. Jak podało kiedyś jedno z czasopism w samej Warszawie tych imprez biegowych jest obecnie podobno ponad 200, a tutaj wychodzi że 253 biegi w Województwie Mazowieckim, czy zatem tylko 50 byłoby poza Warszawą?

W tym roku dojdzie znacznie więcej maratonów i półmaratonów, z moich informacji wynika że będzie 6 nowych maratonów i minimum 11 półmaratonów...

Z mapy wynika że Mazowieckie jest dopiero na trzecim miejscu, bardzo słabo porównując ilość mieszkańców i zarobków...

Właśnie, mnie też ciekawi skąd są źródła tej statystyki?
Ja jestem w szoku, że w zachodniopomorskim jest prawie 150 imprez i ja nic nie wiem o tym. Oczywiście pytanie czy imprezy cykliczne np Grand Prix Szczecina liczone są jako 1 czy jako x biegów/imprez?
Inną kwestią jest, że taki Szczecin nie ma imprezy powyżej pół maratonu. Ciekaw jestem czym kierują się organizatorzy takich imprez. Przecież na Warszawskie czy Poznańskie maratony jadą ludzie z całego kraju to do Szczecina też by mogli przyjechać. Niektóre miasta mają kilka takich imprez u nas jest tylko połówka Gryfa i parę imprez na małych dystansach. Co by nie mówić tylko źle to np. bieg górski K2 uważam za jedną z fajniejszych imprez (w ogóle) w tym mieście.

A ja jestem z lubelskiego i istnieje kilka biegów na wiosne i kilka na jesień gdzie nie mam więcej jak 100km. Ciemna dupa tutaj, trzeba jeździć do Warszawy ( w moim przypadku 200km ) żeby pobiegać. Szkoda gadać...

Może to i lepiej, że statystyka nie obejmuje tych biegów, o których wiedzą tylko w nich startujący, bo straciłyby swój klimat

Statystyki jak statystyki. To są tylko wiadomości dające obraz z pewnego pkt widzenia

Dane będące podstawą do stworzenia mapy w artykule są uśrednioną wartością liczb jakie podają różne serwisy, kalendarz PSB, itd.
Obejmują zarówno imprezy odbywajace się raz do roku jak również cykle Grand Prix, z których każdy bieg był liczony osobno.
Biegi, o których organizacji wie tylko kilku wtajemniczonych, wróżki i Duch Święty nie zostały ujęte w zestawieniu

"Miejscowe zacofanie lokalnej społeczności" [Polska wschodnia]

No, no, jak się czujecie biegacze stamtąd?

DeeL pisze:"Miejscowe zacofanie lokalnej społeczności" [Polska wschodnia]

No, no, jak się czujecie biegacze stamtąd?

:] bez komentarza.

Urodziłem się i mieszkałem w północno - wschodniej Polsce i niespecjalnie czuję się zacofany. To czym województwo warmińsko - mazurskie (gdzie mieszkałem) różni się od pomorskiego (gdzie mieszkam obecnie) to ilość większych miast. Tak samo jak widok biegacza nie będzie budził sensacji w Gdańsku czy Olsztynie, tak samo ten samo na tego biegacza będą dziwnie ludzie patrzyli w Przodkowie i Kiwitach (miejscowości przypadkowe).

Większych różnic dopatrywałbym się pomiędzy społecznościami miejskimi i wiejskimi niż między wschodem i resztą kraju (i nie mówię tu o żadnym zacofaniu). Aczkolwiek i w tej materii wszystko zmierza w dobrym kierunku

O ile na prowincji w Lubelskiem było jednak trochę imprez biegowych, to naprawdę dramatycznie było w samym Lublinie (jak by nie patrzeć regionalnej metropolii w trzecim co do wielkości województwie w Polsce), gdzie była praktycznie jedna (!) impreza biegowa którą kojarzę, czyli Bieg Sollidarności (zresztą ze startem w Świdniku). I jak tu nie mówić białej plamie na biegowej mapie Polski... Na szczęście w 2012r. wiele się zmieniło na lepsze, rusza Maraton Lubelski poprzedzany cyklem Cztery Dychy do Maratonu - i nagle okazało się że są w Lublinie fantastyczni ludzie, którzy potrafią zrobić świetną imprezę dla spragnionych biegania rzesz Lublinian. Do tego 3 nowe półmaratony w regionie (Adamów, Tomaszów, Krasnystaw).

w zeszłą niedzielę biegłem w Lublinie szosowe 10km przez ścisłe centrum miasta. Limit uczestników (800 osób) wyczerpał się przed imprezą, na metę (umieszczoną w hali) wbiegło 692 osoby, a kibice mogli oglądać transmisję z trasy live na telebimie i internecie. Autor niniejszego tekstu nie błysnął ani niczym ciekawym, ani chyba do końca prawdziwym, strzelając dodatkowo jakimiś uprzedzeniami i stereotypami. Wiadomo, że na jeszcze 2 lata tezy tego tekstu były prawdziwe, ale sądziłem, że na poważnym portalu będą bardziej aktualne dane.

Wspominając największe imprezy (i ich brak) w Polsce wschodniej autor często wymienia Lubelskie. Ja pochodzę z Podkarpacia akurat. Więc jako lokalny patriota stojący w obronie swojego regionu, któremu zarzucane jest brak dużych i znanych imprez biegowych, chciałem powiedzieć tylko jedno słowo:

RZEŹNIK !!!!!!!!!!!
Dziekuję

Balon pisze:RZEŹNIK !!!!!!!!!!!

właśnie!
masowy bieg organizowany przez lokalną społeczność dla mieszkańców podkarpacia
toż samo hajnówka.
a w tym roku to nawet maraton lubelski i połówka w białymstoku będzie.
bogato, nie?

A ja mieszkałem w Lublinie i uwielbiam to miasto dlatego będę go bronił. Mieszkam w Katowicach, naprawdę dużo biegów odbywa się w tych terenach ale Lublin się zmienia!! Przykład, byłem niedawno w centrum handlowym w Lublinie i kiedy wszedłem do sklepu sportowego okazało się, że jest nastawiony na biegaczy a nie jak w Katowicach piłka nożna i piłka nożna. Rozmawiałem ze sprzedawcami ( ubrani w koszulki -- maraton lubelski), mówili że coś się zmieniło... Lublin zaczął biegać na potęgę. I bardzo dobrze!! Pozdrwaim wszystkich przygotowujących się do maratonu w Lublinie:)