Strona 1 z 3
biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 00:20
autor: pardita
Jak wiadomo z życia biegowego i mądrych publikacji, biegokupa trafia się niemal każdemu i bardzo znienacka.
Różnie trzeba sobie z nią radzić - przyzwoite krzaczki tudzież toaleta w przydrożnej knajpie to prawdziwy rarytas.. :P
Mam zatem pytanie - czy ktoś z Was został kiedyś przyłapany na biegokupie in flagranti? I co wtedy zrobił?
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 11:22
autor: kisio
Nie wiem czy to się liczy ale ja kiedyś dziewczę przyłapałem na sikaniu w lesie :D prawie na środku ścieżki tyłkiem w moją stronę hahaha :D
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 12:52
autor: wolf1971
No moje pewnie też... ale na połówce Mikołajów w Toruniu prześmiesznie wyglądali krzakosikacze. Wszyscy starali się scalić z tłem, czyli lasem, nie zdając sobie sprawy, że na głowach mają czerwone mikołajowe czapy

Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 17:06
autor: Aniad1312
Wogle, to zabawnie to wygląda, jak na 2km nagle spora część zawodników czmycha na pobocza i po chwili wraca

Piszę to z perspektywy osoby biegającej wolniej od ww, co pozwala na tego rodzaju obserwację - wcale nie wnikliwą

Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 17:11
autor: Gife
Na maratonie w Poznaniu zjadłem kawałek czekolady na 10 km. Na półmetku szybko do toalety (dosłownie na styk) podtarcie tyłka i goniłem ekipę. Po pościgu na 26 ich zobaczyłem, a na 32 pierwszy kryzys, na 38 baloniki na 3:30 minęły, ale na mecie miałem czas 3:30

Miałem komfort w czyściutkim toy toyku z papierem na zapas (3 rolki), ale ta sytuacja nauczyła mnie przed każdym bieganiem się wysrać i tak już zostało.
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 18:05
autor: feelipe
na zawodach sie jeszcze nie zdarzylo bo mam na to sposob

ale na treningach roznie bywalo
hehe wlasnie mnie wkurzaja, te nerwowe siczki, chwile po starcie tak na 3-4 km

nic mnie tak z rytmu nie wybija
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 19:16
autor: leandros
Panowie, opowiem wam o mojej kochanej licealnej klasie :D
Biegamy rozgrzewkę przed biegiem na 1500m. W-F mamy z panem Grzegorzem Mataczyńskim - wybitny biegacz, teraz trener młodzieży i nałogowy palacz(paczka dziennie). No i biegamy kółeczko - 375m ma nasz stadion,boisko Koksownik. I biegamy zawsze grupą. bo jest nas 21 chłopa(mat-fiz :D ) i po 400m w krzaczki klasowo

Raz musiałem na dłużej, nie wiem dlaczego. I tu wszyscy sikają w krzakach a ja muszę na dłużej... No i wszyscy poszli ja zaczynam siadać a tu Mataczyński ..."Ja wam dam, cholerna jasna, odpoczywać w krzakach..." Kurde, i zacząłem wchodzić w jakiś krzak i szybko zrobiłem co zrobiłem, chusteczką podtarłem i się podnoszę a tu stoi klasa z Mataczyński... Jezu, jaki wstyd

I tu Mataczyński mówi:..."Nie śmiać się, też tak robiłem, zawodowi biegacze tak robią..." Czerwony byłem jak buraki w zupie. Ale teraz wiem, że nie jem i piję dużo przed bieganiem :D
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 19:20
autor: pardita
leandros pisze:Panowie, opowiem wam o mojej kochanej licealnej klasie :D
Biegamy rozgrzewkę przed biegiem na 1500m. W-F mamy z panem Grzegorzem Mataczyńskim - wybitny biegacz, teraz trener młodzieży i nałogowy palacz(paczka dziennie). No i biegamy kółeczko - 375m ma nasz stadion,boisko Koksownik. I biegamy zawsze grupą. bo jest nas 21 chłopa(mat-fiz :D ) i po 400m w krzaczki klasowo

Raz musiałem na dłużej, nie wiem dlaczego. I tu wszyscy sikają w krzakach a ja muszę na dłużej... No i wszyscy poszli ja zaczynam siadać a tu Mataczyński ..."Ja wam dam, cholerna jasna, odpoczywać w krzakach..." Kurde, i zacząłem wchodzić w jakiś krzak i szybko zrobiłem co zrobiłem, chusteczką podtarłem i się podnoszę a tu stoi klasa z Mataczyński... Jezu, jaki wstyd

I tu Mataczyński mówi:..."Nie śmiać się, też tak robiłem, zawodowi biegacze tak robią..." Czerwony byłem jak buraki w zupie. Ale teraz wiem, że nie jem i piję dużo przed bieganiem :D
:D
pal licho picie i sikanie, leją wszyscy, ale te kupy... to jest zonk. A jeszcze zawsze się biega w jakich przepięknościowych odblaskowych ciuszkach...
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 19:56
autor: DariaB
Moj organizm jest kaprysny, o ile dlugie, poranne wybiegania, albo biegi mam opanowane do perfekcji pod wzgledem fizjologicznym (wstaje 2 godziny wczesniej, zeby wszystko sie usiadlo

i przeszlo), to popoludniowo-wieczorne zawsze opracowuje pod katem dostepnosci toalet. W jednej knajpie juz mnie znaja i jak otwieram drzwi to wskazuja na toalete.
kupowych akcji na trasach biegowych nie widzialam, ale tydzien temu w biegu na 35km, facet o wygladzie ultrasa, biegl jakies 30m przede mna, nagle sie zatrzymal na zakrecie i rozkroczyl, nie wiem dlaczego nie wszedl z pol metra w las, tak sobie popatrzylam na to co tam mial zza winkla, bo tak kat mi wypadl.
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 25 lut 2012, 20:42
autor: Aniad1312
DariaB pisze: ale tydzien temu w biegu na 35km, facet o wygladzie ultrasa, biegl jakies 30m przede mna, nagle sie zatrzymal na zakrecie i rozkroczyl, nie wiem dlaczego nie wszedl z pol metra w las, tak sobie popatrzylam na to co tam mial zza winkla, bo tak kat mi wypadl.
Bo się przewrócę...

Re: biego-kupy (z humorem;)
: 26 lut 2012, 09:23
autor: thomekh
Nie mówiąc o maratonach a o typowych dyszkach, ja już nic nie jem i nie piję 4 godziny przed startem. Inaczej jest kaplica
Przed treningiem 2-3h bez żarcia wystarczy, chociaż zdarzyła mi się dwa razy niefajna sytuacja. W środku lasu przy -15 rok temu. Nie wiem skąd się wziął ten rogalik, nic wcześniej konkretnego nie jadłem.
Druga sytuacja to już hardcore. Macie tak, że po pewnym czasie treningu przewraca się coś w żołądku i po chwili przeczyszczających ruchem walicie soczyste pule? Ja tak mam ale tamtego dnia to nie była pula. Najgorsze, że byłem na półmetku trasy (miasto) i do domu taka sama odległość co dobieg (6km) Rekord trasy do dziś nie pobity. Zdążyłem w ostatnim momencie

Re: biego-kupy (z humorem;)
: 26 lut 2012, 12:51
autor: Baqqq
Mój sposób wypracowany po paru nagłych sytuacjach, i jak dla mnie działający bezproblemowo (do tej pory)
- Nie jem krócej niż 2 godziny przed biegiem
- około 20 minut przed biegiem 30 razy klasyczne "Brzuszki"
- później przed samym biegiem do toalety i na biegu kłopotu nie mam
(Napięte mięśnie brzucha przesuwają to co trzeba tam gdzie trzeba)
Pomysł zaczerpnięty z jakiegoś niemieckiego biegowego czasopisma.
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 26 lut 2012, 19:04
autor: pardita
thomekh pisze:Nie mówiąc o maratonach a o typowych dyszkach, ja już nic nie jem i nie piję 4 godziny przed startem. Inaczej jest kaplica
Przed treningiem 2-3h bez żarcia wystarczy, chociaż zdarzyła mi się dwa razy niefajna sytuacja. W środku lasu przy -15 rok temu. Nie wiem skąd się wziął ten rogalik, nic wcześniej konkretnego nie jadłem.
Druga sytuacja to już hardcore. Macie tak, że po pewnym czasie treningu przewraca się coś w żołądku i po chwili przeczyszczających ruchem walicie soczyste pule? Ja tak mam ale tamtego dnia to nie była pula. Najgorsze, że byłem na półmetku trasy (miasto) i do domu taka sama odległość co dobieg (6km) Rekord trasy do dziś nie pobity. Zdążyłem w ostatnim momencie

To niezle, ze robisz sprinty w tej sytuacji. Moje jestestwo tak sie "skupia"

na jelitach, ze niestety na tempie trace. Sila miesni przechodzi z nog na inne miesnie...
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 26 lut 2012, 21:17
autor: Monika222
Re: biego-kupy (z humorem;)
: 26 lut 2012, 23:29
autor: pardita
Monika222,
z lekkim takim zażenowaniem przyznam, że w kwestiach biego-kup jestem specjalistką... :P
a ukochany zadał mi ostatnio pytanie: a co zrobisz, ja cie ktos przyłapie?
No to postanowiłam, jak na generację XXI-go wieku przystało, zapytać na forum. co w takich sytuacjach ludzie robią :D