Strona 1 z 2

Maratończycy...

: 12 sie 2011, 21:34
autor: wolf1971
Czytając ,,O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu" japońskiego pisarza Haruki Murakami (facet zaliczył ileś tam maratonów, triatlonów i ultramaratonów), natknąłem się na ciekawe spostrzeżenie. Na stronie 99 opisuje on to co widzi na jednej z ulubionych ścieżek biegowych wzdłuż rzeki i stwierdza:
,,Niektórzy leniwie spacerują, wyprowadzają psy, jeżdżą na rowerach albo biegają, a inni uwielbiają pędzić na łyżworolkach. (Nie umiem dociec, dlaczego tak niebezpieczne zajęcie sprawia im jakąkolwiek radość)."
Jazda na rolkach jest prosta i dostarcza przecież samych przyjemności :bum: . Przejechanie maratonu to pikuś :oczko: Czasami tylko złapie się w kółka kamień czy wąż ogrodowy i wtedy :bum: Pokonanie na nogach dystansu 42 195 m to jest dopiero mordęga i wyczyn... A czy jest to przyjemne, przekonam się we wrześniu na własnej skórze.

Re: Maratończycy...

: 12 sie 2011, 21:54
autor: kachita
No proszę, właśnie dzisiaj kupiłam tę książkę :hej: Ale musi jeszcze chwilę poczekać na swoją kolej - chociaż i tak wcisnęłam ją na początek kolejki.
Poza tym chyba uściśliłabym Twoją wypowiedź - 42 195m biegiem. Bo na nogach to w sumie żaden problem, w końcu ileś tam tych rajdów pieszych czy łażenia po górach ma się za sobą ;)

Re: Maratończycy...

: 13 sie 2011, 20:02
autor: dont_ask
Przeczytaliście dwie książki?!?!?!?
No ładnie. Wyczerpaliście statystyczny limit dla całego województwa!!

Ale z Was oryginały! Nie dość, że biegacie, to jeszcze czytacie!
No chyba tylko ufoludka trudniej spotkać!

:hej: :hej: :hej: :hej:

Re: Maratończycy...

: 13 sie 2011, 21:40
autor: kachita
Murakamiego jeszcze nie przeczytałam, bo obecnie czytam coś takiego: http://merlin.pl/Pierscien_Larry-Niven/ ... 79688.html
I w ogóle z tyłu napisano coś takiego:
Świat Murakamiego widziany przez pryzmat biegania jest zarazem zabawny i otrzeźwiający, radosny i filozoficznie zadumany, ale nade wszystko odkrywczy - zarówno dla tych, którzy biegają i nie czytają książek, jak i dla tych, którzy czytają książki i nie biegają.
No właśnie, a co z tymi ufoludkami, którzy i biegają, i czytają? :hej:
don't ask pisze:Przeczytaliście dwie książki?!?!?!?
No ładnie. Wyczerpaliście statystyczny limit dla całego województwa!!
Lepiej nie pytaj, ile książek czytam rocznie ;)

Re: Maratończycy...

: 13 sie 2011, 23:26
autor: zoltar7
kachita pisze:No proszę, właśnie dzisiaj kupiłam tę książkę :hej: Ale musi jeszcze chwilę poczekać na swoją kolej - chociaż i tak wcisnęłam ją na początek kolejki.
Jeśli masz na myśli TĘ książkę to lepiej wciśnij ją na koniec kolejki, bo nie warto tego g... czytać :bum:

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 00:04
autor: kachita
Jak mi się nie spodoba, to odłożę na później. Ale obecnie jest sezon ogórkowy, więc czytam pozycje raczej lekkie, łatwe i przyjemne :) Na literaturę przez duże ly przyjdzie czas jesienią ;)

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 00:10
autor: T.time
A ja w ogóle nie czytałam żadnej książki o bieganiu :ojnie:
I tak przeglądając forum trafiam czasem na jakieś odniesienia do różnych.
A może moglibyście mi napisać, które warto? Taki creme de la creme literatury biegowej. Bo teraz biegam bez teoretycznych podstaw :hejhej:

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 00:19
autor: skalpel
zoltar7 pisze:
kachita pisze:No proszę, właśnie dzisiaj kupiłam tę książkę :hej: Ale musi jeszcze chwilę poczekać na swoją kolej - chociaż i tak wcisnęłam ją na początek kolejki.
Jeśli masz na myśli TĘ książkę to lepiej wciśnij ją na koniec kolejki, bo nie warto tego g... czytać :bum:
Potwierdzam, jeśli kupiłaś ze względu na to, że o bieganiu to śmiało sobie odpuść :ble:

A jeżeli kupiłaś ze względu na autora to, też sobie odpuść :hahaha: Najgorsza książka Murakamiego :P

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 08:18
autor: dont_ask
A mi bardzo trudno pogodzić bieganie z czytaniem. Z tej prostej przyczyny, że jak tylko przyjmę wieczorem pozycję horyzontalną, to mam system shut down. Zwłaszcza w te "biegające dni".
Pozatym bardzo przejęłam się statystyką. Kole 7 roku życia wyczytałam swój życiowy limit :chlip:

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 09:51
autor: wolf1971
Książka Murakamiego jest o tym, o czym myśli biegacz, w czasie biegu. O przemianie w biegacza, jego startach, jego walce ze zmęczeniem i własnymi słabościami, o motywacji do biegania. Wiele tego o czym pisze doświadczyłem na własnej skórze ... Warto jest poznać przeżycia innego ambitnego amatora, a nie tylko czytać pozycje profesjonalistów wszelkiej maści o podnoszeniu wyników, technice biegania i o tym, jak uniknąć kontuzji...

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 10:29
autor: kachita
O to to. Taki blog o bieganiu, tylko napisany przez znanego pisarza ;) Tak myślę, bo na razie przeczytałam tylko pierwszy rozdział ;) Ale dzisiaj długo czasu spędzę w tramwaju, to poczytam więcej.

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 13:23
autor: zoltar7
wolf1971 pisze:Książka Murakamiego jest o tym, o czym myśli biegacz, w czasie biegu. O przemianie w biegacza, jego startach, jego walce ze zmęczeniem i własnymi słabościami, o motywacji do biegania. Wiele tego o czym pisze doświadczyłem na własnej skórze ... Warto jest poznać przeżycia innego ambitnego amatora, a nie tylko czytać pozycje profesjonalistów wszelkiej maści o podnoszeniu wyników, technice biegania i o tym, jak uniknąć kontuzji...
Kiepska literatura i tyle. Szkoda czasu. Z książki Murakamiego zapamiętałem tylko to, że jak się jest biegowym cieniasem to się człowiek nie powinien porywać na ultramaraton :bum:
Jak chcesz przeczytać dobrą literaturę o bieganiu to przeczytaj sobie "Urodzonych biegaczy" McDougall'a.

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 15:45
autor: wolf1971
Każdy ma prawo do własnego osądu. Ja to rozumiem. Jednak słowa: nie warto tego g... czytać czy biegowy cienias jakoś mi nie pasują do człowieka czytającego "Urodzonych biegaczy" McDougall'a i zarazem jak rozumiem również biegacza. Ja nie jestem urodzonym biegaczem, wolę zostać biegowym cieniasem i czytać kiepską literaturę :taktak:

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 15:56
autor: Svolken
zoltar7 pisze:
wolf1971 pisze:Książka Murakamiego jest o tym, o czym myśli biegacz, w czasie biegu. O przemianie w biegacza, jego startach, jego walce ze zmęczeniem i własnymi słabościami, o motywacji do biegania. Wiele tego o czym pisze doświadczyłem na własnej skórze ... Warto jest poznać przeżycia innego ambitnego amatora, a nie tylko czytać pozycje profesjonalistów wszelkiej maści o podnoszeniu wyników, technice biegania i o tym, jak uniknąć kontuzji...
Kiepska literatura i tyle. Szkoda czasu. Z książki Murakamiego zapamiętałem tylko to, że jak się jest biegowym cieniasem to się człowiek nie powinien porywać na ultramaraton :bum:
Jak chcesz przeczytać dobrą literaturę o bieganiu to przeczytaj sobie "Urodzonych biegaczy" McDougall'a.
To teraz dałeś popis godny polskiego krytyka :hahaha: Chyba, że masz na myśli czytanie w oryginale, bo po polsku słabo się to klei. Wina tłumacza czy jednak autora? Książa ma kilka dobrych fragmentów, ale jako dobra literatura, to śmiem się nad tym pośmiać :)

Re: Maratończycy...

: 14 sie 2011, 16:57
autor: zoltar7
Svolken nie doczytałeś, ja pisałem o "dobrej literaturze o bieganiu" a ty dokonałeś nadinterpretacji godnej jak to napisałeś "polskiego krytyka" i pomyślałeś o "dobrej literaturze" w ogóle :bum: