mowa o "ścianie"
: 05 mar 2011, 23:47
Czytałam wiele relacji z maratonów. Wnoszę, że ta sławetna "ściana" dopada uczestników na ok 30-35 kilometrze trasy.
Pytanie, ile trzeba ją zwalczać?
albo, czy każdy napotyka ją na tym samym dystansie?
Ostatnio zrobiłam trasę 35km w nadziei, że napotkam na początki takich trudności i nauczę się z nimi uporać, ale pewnie fakt, że byłam nieopodal domu sprawił, że tego nie odczułam aż tak. Natomiast na drugi dzień kolega zapewniał mnie, że tak czy inaczej ta ściana mnie dopadnie (w co nie wątpię) i aż do mety będę biegła, ledwo żywa, w wieeeeelkiej nieświadomości, zataczając się, gdyż jego koledzy tak właśnie biegli ostatnie 12km mimo sumiennego przygotowania.
Jest jakaś recepta na "ścianę"?
Generalnie, mam w planie pierwszy w życiu maraton i nie zależy mi na czasie, a na ukończeniu. A tu mnie luuudzie straszą

Pytanie, ile trzeba ją zwalczać?

Ostatnio zrobiłam trasę 35km w nadziei, że napotkam na początki takich trudności i nauczę się z nimi uporać, ale pewnie fakt, że byłam nieopodal domu sprawił, że tego nie odczułam aż tak. Natomiast na drugi dzień kolega zapewniał mnie, że tak czy inaczej ta ściana mnie dopadnie (w co nie wątpię) i aż do mety będę biegła, ledwo żywa, w wieeeeelkiej nieświadomości, zataczając się, gdyż jego koledzy tak właśnie biegli ostatnie 12km mimo sumiennego przygotowania.
Jest jakaś recepta na "ścianę"?
Generalnie, mam w planie pierwszy w życiu maraton i nie zależy mi na czasie, a na ukończeniu. A tu mnie luuudzie straszą

