Jak dla mnie bzdura
Biegam stosunkowo od niedawna.
Sportem zafascynowany jestem od małego brzdąca.
Zawsze ogromne emocje budziły we mnie konkurencje długodystansowe, nie mniej niż konkurencje techniczne.
Sprinty? To jest dopiero nudne! Przygotowania do startu trwały kilkaset razy dłużej od samego wyścigu.
Przed zmianą przepisów bywało, że w jednym biegu odnotowywano po kilka falstartów. Dramat.
Afery dopingowe jedna za drugą. Od Bena Johnsona, przez laboratorium BALCO, po Marion Jones, Tima Montgomerego, Jasona Gatlina.
Uwielbiałem zawsze oglądać biegi na 5000 i 10000 metrów, 3000 st no i oczywiście maratony.
Uwielbiam oglądać etapy Tour de France, najlepiej w eurosporcie (polscy komentatorzy są niesamowici), najlepiej od początku do końca :D
A o czym można porozmawiać w czasie wyścigu na 100m? Przedstawić zawodników i ich tegoroczne wyniki. N U D A! Potem jest falstart i co? Zdążymy znowu przedstawić zawodników? Od tego roku nie ma falstartów :D
Poza tym, nie uważam aby Usain Bolt dorastał do pięt Hailemu czy Kenenisie. Wiadomo, wyniki jakie uzyskał w zeszłym roku są niesamowite i nie mogło to pozostać bez echa. Niestety coraz częściej słyszy się o dopingu genetycznym jak chodzi o ww. zawodnika. Coś Jamajczycy spory postęp ostatnio odnotowali. Przypadek?