Bieganie w kółko
: 07 lip 2010, 21:33
No więc zaczynając przygodę z bieganiem (5 miesięcy wstecz) zaczynałem na bieżni. Potem przeniosłem się na ścieżkę biegową w moim mieście (też pętla ale 4km). No i pewnego dnia zacząłem biegać w ten sposób, że żona gdzieś mnie odwozi, zwykle w lesie, a potem umawiamy się kilka km dalej jakiś czas później. I to jest to! (Na margnesie słow uznania dla mojej żony, że rozumie ile to dla mnie znaczy).
Jak dla mnie różnica kolosalna. Zauważyłem, że bieganie w kółko nie daje mi takiej radości jak przemieszczanie się w jednym kierunku i delektowanie się widokami. Dzisiaj na przykład biegłem sobie przez kwitnące łąki, widziałem bociany i zakończyłem w przyjemnym cieniu w lesie. Po prostu rewelacja. W głównej mierze dzięki Waszemu forum teraz nie wyobrażam sobie życia bez biegania.
Ale wracając do tematu - czy niechęć do biegania rund jest naturalna czy to jakaś moja fanaberia?
Jak dla mnie różnica kolosalna. Zauważyłem, że bieganie w kółko nie daje mi takiej radości jak przemieszczanie się w jednym kierunku i delektowanie się widokami. Dzisiaj na przykład biegłem sobie przez kwitnące łąki, widziałem bociany i zakończyłem w przyjemnym cieniu w lesie. Po prostu rewelacja. W głównej mierze dzięki Waszemu forum teraz nie wyobrażam sobie życia bez biegania.
Ale wracając do tematu - czy niechęć do biegania rund jest naturalna czy to jakaś moja fanaberia?