Strona 1 z 6

Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall

: 04 cze 2010, 00:00
autor: Adam Klein

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 04 cze 2010, 11:24
autor: Arek Bielsko
jak dla mnie BOMBA !!!

kocham takie ultra historyjki... :bum:

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 04 cze 2010, 21:28
autor: piszczykplus
Polecam "Urodzonych Biegaczy"
Świetna książka, ma klimat.
Ludzie, coś z Wami nie tak...
Co wy tu robicie?
Wiele razy siebie o to pytałem.
Widocznie też trochę we mnie Mas Locos.

A tekst Caballo Blanco w odpowiedzi na sponsoring jego ultrabiegu pasuje jak ulał do bandy TT Szczecin:
"Chcę, żeby ludzie przyjeżdżali tu po prostu pobiegać, poimprezować, potańczyć, najeść się i pobyć z nami. W bieganiu nie chodzi o to, żeby nakłaniać ludzi do kupowania czegokolwiek. Stary, za bieganie nie powinno się płacić". :-)

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 05 cze 2010, 11:45
autor: kamilj
doobre, rzadko ktokolwiek potrafi oddać niepowtarzalne emocje długich dystansów. gdy się czyta relacje z wypraw, czy z rajdów lub z długich biegów, odnosi się wrażenie, że autorom trudno uniknąć sprawozdawczego przynudzania (typu: "kolejny kilometr idziemy, idziemy, idziemy" lub "biegne, biegne" itd). a ten opis wciąga

tak na marginesie, skoro - jak wiadomo i jak też pisano w niniejszym rozdziale - kobiety są relatywnie mocniejsze na długich dystansach, to po co na wielu zawodach robi się dla nich krótsze trasy? (patrz MP w biegu anglosaskim). a czy podobną pomyłką nie jest gdy dla seniorów też skraca się dystans? (patrz MP górskie na krótkim dystansie)

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 05 cze 2010, 13:24
autor: Adam Klein
Tu jest mowa o naprawdę długich dystansach - Mistrzostwa Polski czyli około 10 km to dystans krótki. Nie wiem właściwie dlaczego trasa kobiet jest krótsza, tak samo dzieje się zresztą na Mistrzostwach (Świata czy Polski) w przełajach.

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 08 cze 2010, 12:19
autor: Arek Bielsko
właśnie zakupiłem w empiku :usmiech:
wieczorkiem zabieram sie za czytanie... już ją pożeram wzrokiem :taktak:

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 11 cze 2010, 12:29
autor: dymas
Zaczyna się trochę nudnawo ale potem ... wypas :)


pozdro

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 21 cze 2010, 23:13
autor: huberts
Książkę przeczytałem w 3 dni, pochłonąłem żywcem, co mi się rzadko zdarza (toporny, ze mnie czytelnik), szczerze polecam. Bardzo dobra, motywująca opowieść, z faktami naukowymi.

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 22 cze 2010, 12:33
autor: Arek Bielsko
huberts pisze:Książkę przeczytałem w 3 dni, pochłonąłem żywcem, co mi się rzadko zdarza (toporny, ze mnie czytelnik), szczerze polecam. Bardzo dobra, motywująca opowieść, z faktami naukowymi.
ja jestem dopiero w połowie, ale to z braku czasu, a nie z powodu treści, bo książka jest rewelacyjna, wciąga jak ruchome piaski... muszę się zapierać rękami i nogami, bo czytam po max 2 rozdziały

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 10 lip 2010, 01:13
autor: wojtek
Taki maly dowod , ze buciki do natural running rozwazalismy na naszym forum , zanim pojawily sie Five Fingers:
http://www.bieganie.pl/forum/viewtopic. ... a&start=75

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 16 sie 2010, 23:09
autor: jang
Właśnie książkę MacDougalla kończę i jestem ogólnie pod wrażeniem. Tak w ogóle to wydaje mi się, że napisana jest trochę chaotycznie. Narracja się rwie, przeskakuje z wątku na wątek. Ale wyłowić w tym można fajne perełki, choćby ulubiony cytat Scotta Jurka, który jest od kilku dni w moim podpisie na biegajznami.pl .

Rozdmuchana medialnie kwestia forefootrunningu i wyższości butów bez amortyzacji nad butami z amortyzacją rzeczywiście w książce zajmuje trochę miejsca, ale to tylko jeden z wątków, wcale nie dominujący. I w tej właśnie części książka najmniej mnie przekonuje. Np. stwierdzenie że 60-80% biegaczy ma raz w roku poważną kontuzję jest z pewnością nieprawdą, w każdym razie w polskiej biegowej rzeczywistości. Mówię to na podstawie kilkuset rozmów z osobami, które w ERGO kupowało przy mojej pomocy buty do biegania. Poważne kontuzje dotyczą zdecydowanej mniejszości moich rozmówców. Może w USA, gdzie przeciętny biegacz waży trochę więcej, jest inaczej.

Tak naprawdę to książka o ultramaratonie i ultramaratończykach. I w tym aspekcie bardzo mi się podobała. Bo to jakiś tam zapis historii, fajne charakterystyki postaci, tu finezja językowa autora ma pole do popisu. Otwiera umysł na nowe dziedziny, zmusza do myślenia, pozwala znaleźć motywację do ultramaratoningu, który zdaje się mnie coraz bardziej wciągać.

Dotarłem właśnie do biegowej interpretacji ewolucji Homo sapiens i jego zwycięskiej konkurencji z neandertalczykiem. I tu dla mnie bomba, bo tego samego dnia co czytam o niepowtarzalnym w przyrodzie systemie termoregulacji człowieka wykorzystującego pocenie się, biegnę w półmaratonie Cud nad Wisłą, w 40-stopniowym upale. Przed paroma godzinami czytałem o wielogodzinnym ściganiu antylopy, która czmycha co chwila, ale musi się zatrzymywać i odpoczywać, bo nie może się pocić i musi "wystygnąć". Kombinuje przy tym, jak zaszyć się w cienistym zagajniku, albo wmieszać w tłum innych antylop, żeby prześladowca nie doszedł, którą sztukę systematycznie wykańcza. A goniący ją w umiarkowanym tempie człowiek nie musi się zatrzymywać, bo ma świetny system chłodzenia "w biegu". I w końcu ją dopada, o ile uda mu się ją odizolować od stada i pozbawić cienia. A teraz widzę, że jak dopilnuję, żeby całe moje ciało było mokre, to da się biec w tym straszliwym upale. Cała skóra obleczona jest warstewką wody, powiew powietrza chłodzi, woda paruje, system działa, jest super, biegnę, wyprzedzam, żyję, tylko gdzie ta antylopa? Nieważne, zamiast niej mijam kolejnego rywala w półmaratonie, widzę jego łopatki, nogi, bicepsy, napięte, lśniące potem, wspaniale pracujące. Rywal czasem jest seksowną dziewczyną, do której zagaduję wyprzedzając, mówię jej że wspaniale biegnie, ona uśmiecha się pięknie, jest super. Oboje gonimy swoje antylopy, żyjemy, błyszczymy, da się mimo upału. Lokalersi w okolicach Wołomina też czują bluesa, czekają na nas z ogrodowymi wężami po drodze, zraszają nasze doskonałe maszyny do biegania, dzięki czemu da się sunąć dalej, nieśpiesznie, ale nieustępliwie. To jakiś trans, coś mistycznego, odpływam (może upał rzuca mi się na mózg). Chyba jednak nie, bo docieram do mety w pierwszej ćwiartce uczestników. Nie pamiętam już o zgadze na początku biegu, jem lody, smakują jak nigdy.

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 17 sie 2010, 05:03
autor: wojtek
Dla mnie ta ksiazka to jedna wielka sinusojda.
Tematy naciagane i zalatujace z dala manipulanctwem sa przeplatane innymi , rzetelnie dopracowanymi.
Mam nadzieje spotkac w tym roku autora lub przynajmniej jedna z postaci opisanych tam ( najchetniej Jenn).

Jest tez kilka bledow jak np. marka sandalow Caballo Blanco. To nie sa popularne Teva lecz Hi-Tec, o czym Caballo mowi w jednym z wywiadow. Jak powiedzial mi wodz firmy , jego ludzie z dzialu PR sa niesamowicie skrupulatni i juz jesienia zasponsorowali Caballo. Mnie natomiast dostanie sie najnowsza para bucikow trailowych Hi Tec , jako ze wodz nie wiedzial o tym calym fakcie i pedeslalem mu kilka linkow.

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 17 sie 2010, 16:10
autor: jang
Spotkanie z Jenn może być malownicze, wnosząć z jej opisu w książce. W ogóle MacDougall opisuje ultramaratończyków jako swego rodzaju menażerię. Ciekawe czy rzeczywiście tacy są... A w ogóle, wojtku, to kopę lat :hejhej:

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 17 sie 2010, 17:23
autor: wojtek
Jang , czyzbys powrocil z banicji?

Swoja droga , widze ze polscy czytelnicy cierpia na intelektualne lenistwo. Wszystko da sie w necie zweryfikowac , wlaczywszy przerysowanie niektorych postaci , o czym mowil wprost Caballo Blanco.
Podobno MacDougall rozwscieczyl wiele osob swoim opisem.
Jenn w najnowszym wywiadzie zgodzila sie z opisem samej siebie. Wyglada na to ze jest alkoholiczka. Natrafilem na jej zdjecie z Beer Mile, zaraz potem jak poteznie zygnela ( o co w sumie chodzi w tym wyscigu).

Bede w Virginia Beach za kilkanascie dni. Jenn przeniosla sie do Oregonu ale chyba odwiedza stare katy?

Re: Urodzeni Biegacze, Chriss McDougall - Rozdział 13

: 17 sie 2010, 17:55
autor: jang
No swoją drogą to banicji trochę było, bo przez ponad rok śmigałem jako kurier na rowerku, a na bieganie nie było już czasu ani energii. Ale w kwietniu pracę zmieniłem i to na całkiem biegową, więc biegam znowu i to z intensywnością większą niż przed kurierowaniem, jako że we wrześniu mam zamiar pobiec 100 km po górach w Krynicy. No i też zasuwam z moimi huskimi, ale jak jest trochę chłodniej.

No a poza tym to bardziej zakotwiczony jestem w biegajznami.pl i na tym forum to moje pierwsze kroki.

Co do opisów MacDougalla, to przedstawia on ludzi jako dziwaków, ale w sumie ma do nich ciepły stosunek. No może z wyłączeniem zdecydowanego schwarzcharaktera Fishera.