Strona 1 z 2
Kto z was zasłabł lub zemdlał kiedyś na biegu?
: 12 lis 2009, 12:37
autor: Adam Klein
Zauważam czasami te omdlenia i chciałbym porozmawiać chwilę z takimi osobami - czy są wśród was tacy ?
Re: Kto z was zasłabł lub zemdlał kiedyś na biegu?
: 12 lis 2009, 12:52
autor: gasper
Adam Klein pisze:Zauważam czasami te omdlenia i chciałbym porozmawiać chwilę z takimi osobami - czy są wśród was tacy ?
ja kiedyś zemdlałem po ostrym finiszu w biegu na 20km - ale wtedy był upał a i prędkości o których teraz moge pomarzyć

po chwili doszedłem do siebie - nigdy potem mi sie to nie zdarzyło
: 12 lis 2009, 13:07
autor: ArturS
Ja bym się tak załatwił po ostrym finiszu pierwszego półmaratonu - ostatnie kilometry miałem w słońcu a przyspieszyłem na maksa, a oprócz tego ostatnie 150-200m było pod górę, a ja wydusiłem z siebie jeszcze wręcz sprint. Efekt był taki, że nie nadążałem łapać powietrza i jak dobiegłem to miałem miękkie nogi i ciemność przed oczami. Na szczęście nie zjechałem, ale nie wiele brakowało.
: 12 lis 2009, 13:10
autor: elektrod
Raz mi się zdarzyło podczas treningu. Po długim i dosyć mocnym podbiegu praktycznie z biegu zatrzymałem się przy krzaczkach za potrzebą

No i zakręciło mi się w głowie i aż przysiadłem bo traciłem równowagę. Ale to była chwila i zaraz wróciłem do siebie. Teraz już po mocniejszym biegu nie zatrzymuję się tylko powoli w ruchu uspokajam organizm.
: 12 lis 2009, 13:10
autor: Adam Klein
Na Ekidenie w Warszawie dwie osoby w moich okolicach ewidentnie "odleciały".
Ponieważ przygotowujemy artykuł o różnych takich przypadkach to chciałbym do takich ludzi dotrzeć.
: 12 lis 2009, 13:18
autor: bleez
Ja nie miałem odlotu, ale ewidentnie dwa razy na zawodach miałem sytuację ,że puszczę pawia...
: 12 lis 2009, 14:42
autor: ArturS
Z tym pawiem to chyba norma i to nie tylko w biegach

Ale to inny temat.

: 13 lis 2009, 01:36
autor: Adam Klein
Nie, no paw to przy dużym wysiłku sie zdarza.
Chodzi mi o takie obrazki:

: 13 lis 2009, 06:40
autor: Wojtek W
Kiedyś tak miałem, było super.
: 13 lis 2009, 08:30
autor: beata
Ja tak nie miałam, ale raz miałam drgawki z przegrzania - Półmaraton Otwocki, czerwiec, start o 12. i 30 stopni upału. Woda tylko na półmetku.
Znam ze trzy osoby, które zaliczyły stan zejściowy na mecie - mogę zapytać, czy chcą o tym opowiedzieć.
Mnie takie omdlenia zawsze zastanawiają. Pomijając przyczyny zdrowotne, typu jakieś niewykryte przeciwwskazania, choroby, itp., wydaje mi się, że zdarza się to nowicjuszom - nie tyle z niewytrenowania, co z braku barier psychicznych, co pozwala finiszować "na maksa".
Ludzie, którzy trochę już biegają, do takiego stanu raczej nie doprowadzają się - ja przynajmniej nie potrafię, zawsze zapali się jakaś czerwona lampka.
Szczytem "wyjechania się" jest u mnie finisz "na wyrzygu", ale i to rzadko się zdarza.
: 13 lis 2009, 10:41
autor: ssokolow
no był tez jakiś człowiek który się przewrócił na półmaratonie jurajskim - jakieś 300 - 400 metrów od mety i zabrała go karetka :/ ... w sumie - im większa impreza tym większa szansa że komuś coś się stanie.
: 13 lis 2009, 11:10
autor: Adam Klein
Przegrzanie jest dosyć oczywistym problemem.
Mi natomiast chodzi o przypadki gdzie o przegrzaniu nie ma mowy.
Na przykładzie ekidena: było stosunkowo chłodno (na pewno nie za gorąco), to nie był dla tych ludzi finisz, ze dwa kilometry do mety.
Stan zejściowy na mecie to też trochę inna sprawa - ale jeśli te osoby mogą ze mną porozmawiać to chętnie.
: 13 lis 2009, 11:30
autor: gasper
beata pisze:wydaje mi się, że zdarza się to nowicjuszom - nie tyle z niewytrenowania, co z braku barier psychicznych, co pozwala finiszować "na maksa".
raczej odwrotnie - nowicjusz nie da rady finiszować tak by sie zajechać a jak walczysz o miejsca, nagrody, prestiż to dajesz na maksa co by potem nie czuć sie winnym, ze można było szybciej
Pozdrawiam
: 13 lis 2009, 11:39
autor: beata
Adam Klein pisze:Stan zejściowy na mecie to też trochę inna sprawa - ale jeśli te osoby mogą ze mną porozmawiać to chętnie.
Miałam na myśli właśnie zasłabnięcie.
Zapytam - niektórzy są pewnie nawet Tobie znani ...
: 13 lis 2009, 11:43
autor: beata
gasper pisze:raczej odwrotnie - nowicjusz nie da rady finiszować tak by sie zajechać a jak walczysz o miejsca, nagrody, prestiż to dajesz na maksa co by potem nie czuć sie winnym, ze można było szybciej
Gasper, "każdy ma swojego maksa" i będę się upierała przy swoim, że niewytrenowany amator, startujący po raz pierwszy, ale ambitny, da z siebie więcej, niż doświadczony zawodnik.
Naprawdę, kwestia psychiki - mam tego przykład wśród znajomych ...
Dystans nie jest ważny, można doprowadzić siebie do zasłabnięcia nawet w biegu na 1km - może nawet prędzej, bo tu idziesz od startu do mety mocno, nie ma czasu na jakąś kontrolę tempa.