Forum Bieganie.pl

Nie zastanawiacie się, jak by pobiegła Justyna na 10km na ulicy, bez nart?

Ciekawe, skąd jej sukces - czy to zasługa wielkiego talentu, trenera niepolskiego pochodzenia, który nie przesiąkł naszymi szkodliwymi nawykami, czy może mniejszej konkurencji w biegach narciarskich (brak ciemnoskórych i Arabów)?

Jak myślicie?

Moim zdaniem to talent oraz góralska zawziętość wpływają na sukcesy pani Justyny

Przede wszystkim, to z jej wypowiedzi bije jedno: że dziewczyna ma porządnie poukładane pod kopułą.
Od tego wszystko się zaczyna, a zagraniczny trener, brak arabów itp to juz dalsze sprawy

Nie sadze aby czarnoskorzy byli predysponowani do biegow narciarskich,podobnie jak nie ma ich w kolarstwie.Poki co nie widac,aby mialo to sie zmienic.Justyna Kowalczyk to wielki talent ,niewatpliwie,poukladana,ambitna no i trener-zagraniczny co tez wiele mowi,sama zreszta powiedziala po biegu ,ze nie wyobraza sobie wspolpracy z jakimkolwiek polskim trenerem.Ponadto ma dodatkowa jeszcze wielka zalete,jest b.mloda jak na biegi narciarskie.Odpowiednio prowadzona moze jeszcze z dziesiec lat zdobywac medale na swiatowym poziomie.Podoba mi sie jej naturalny sposob bycia.Justyna jeszcze nie raz sprawi sobie i nam mila niespodzianke.

Jack Daniels zgodzil sie ze mna , ze gorale calego swiata to twardziele .

Kurcze, nie wiem, czy czarni nie mają predyspozycji do biegów narciarskich. Myślę, że to prędzej brak tradycji i brak możliwości uprawiania tego. Plus fakt, że to drogi sport.

Eksperymenty z czarnymi caly czas sie odbywaja .

Bobslejowy team Jamaica , kenijski biegacz narciarski na olimpiadzie w Alberstville , Team Zimbabwe w przelajach kolarskich .

Ostatnio ogladalem wyscig rowerowy w Afryce . Juz sa pewne kraje dysponujace niezlymi osiagnieciami w dziedzinie wyscigow szosowych .
Kwestia czasu .

wojtek pisze:Jack Daniels zgodzil sie ze mna , ze gorale calego swiata to twardziele .

Co tu się dziwić. Niedawno byłem na nartach w okolicach Piwnicznej Zdrój i jedyne miejsce gdzie był poziom to kwatera u Góralki. Poza tym wszędzie chodzi się w górę, i to stromo, albo w dół. Nawet zwykła przechadzka do pobliskiego sklepu była niezłym wyczynem. Jak ktoś mieszka w takich okolicach to trening ma na codzień bardzo naturalnie!

w aktualnym numerze Polityki jest artykuł o Justynie , jak współpracuje z trenerem ,o jej charakterze ,o objetości treningu, najbardziej podobała mi się wypowiedż:

" biegi narciarskie to harówka. kto tego nie zrozumie, nie ma szans na sukces...przekonanie ,że nic się nie da zrobić, urosło w środowisku naszych biegaczy do rangi oczywistości"

ruh hożuf pisze:Przede wszystkim, to z jej wypowiedzi bije jedno: że dziewczyna ma porządnie poukładane pod kopułą.

To 100% prawda, jesli chce sie odnosic sukcesy to trzeba najpier zajac sie glowa.

Tomek Michałowski pisze:w aktualnym numerze Polityki jest artykuł o Justynie , jak współpracuje z trenerem ,o jej charakterze ,o objetości treningu, najbardziej podobała mi się wypowiedż:

" biegi narciarskie to harówka. kto tego nie zrozumie, nie ma szans na sukces...przekonanie ,że nic się nie da zrobić, urosło w środowisku naszych biegaczy do rangi oczywistości"

Przewertowałem całą gazetę w poszukiwaniu tego artykułu i nic.
Napisz proszę w którym to numerze i na której stronie.

A wracając do samej Justyny, to ostatnio dyskutowaliśmy o niej z kolegą i doszliśmy do wniosku, że była by pewnie wysoko w stawce, ale jednak poza czołówką. Jej budowa (to co widać w TV) nie predystynuje jej jako biegaczki długodystansowej. Dodatkowo w biegach narciarskich ogromną rolę odgrywa siła rąk i całego ciała, a większa masa zawodnika jest trochę niwelowana przez ślizg narty. W biegu trzeba to niestety wszystko "nosić" na nogach.
Dla porównania jej BMI to 19,7 a np. Sobańskiej 18,4.
Czytałem gdzieś wywiad z lekarzem, który ją prowadził. Powiedział, że biologicznie nie jest żadnym fenomenem. Wiele jej koleżanek ma podobne a nawet lepsze parametry fizjologiczne. Wniosek był taki, że to jej siła charakteru i podejście do treningu pozwoliły jej osiągnąć to, co osiągnęła. Ja bym jeszcze dodał to, co sama podkreśla w wywiadach - bardzo dobry trener.

Ja znałem ze dwie biegaczki narciarskie, które startowały na ulicy. Rzeczywiście miały problem z techniką, ale za to były naprawdę silne.

Biegi narciarskie mają jeszcze ten komfort, że nie ma tam Kenijczyków ; ) Ale wdychanie powietrza przy skrajnie niskich temperaturach kończy się często problemami z układem oddechowym.

Jestem jednak ciekaw tak po ludzku, na jakim poziomie Kowalczyk by pobiegła. Chodzi o to, że polskie biegi są bardzo słabe np. w porównaniu do amerykańskich. U nas średnio biega się wśród kobiet gdzieś 35 minut (w zeszłym roku medal MP to było 34 z dużym kawałkiem), tam - 32/33 minuty, a na medal trzeba kręcić się w okolicach 31 z małym haczykiem. Może się więc okazać, że Kowalczyk osiągnęłaby poziom np. pierwszej trójki mistrzostw Polski.

PiotrekMarysin pisze:

Tomek Michałowski pisze:w aktualnym numerze Polityki jest artykuł o Justynie , jak współpracuje z trenerem ,o jej charakterze ,o objetości treningu, najbardziej podobała mi się wypowiedż:

" biegi narciarskie to harówka. kto tego nie zrozumie, nie ma szans na sukces...przekonanie ,że nic się nie da zrobić, urosło w środowisku naszych biegaczy do rangi oczywistości"

Przewertowałem całą gazetę w poszukiwaniu tego artykułu i nic.
Napisz proszę w którym to numerze i na której stronie.

kupiłem ten numer w poniedziałek, numer 8 z 21 lutego

Nagor pisze: Biegi narciarskie mają jeszcze ten komfort, że nie ma tam Kenijczyków ; ) .

http://www.youtube.com/watch?v=BGclifNiCfk