Zawsze wydawało mi się, że osoby znane, no takie z pierwszych stron gazet, robią wiele rzeczy po prostu dla jak to się teraz mówi lansu. Czytałem ten artykuł i mój pogląd zaczynał powoli obracać się w gruz. Jednak praca, którą wykonuję nie pozostawia mi złudzeń.
Dobrze, że są tacy, którzy potrafią robić coś dla siebie nie tylko na pokaz i dla zabłyśnięcia.
Życzę Bacie i Pawłowi spełnienia ich pragnień nie tylko biegowych.
Dziwne jest też to, że bieganie zmienia ludzi. Możecie wierzyć lub nie ale Beatę na zdjęciach widziałem tak dużo razy, że nie powinienem mieć problemu z Jej rozpoznaniem a tu niespodzianka. Ojla biegła właśnie z Beatą a ja pstryknąłem im fotkę i dopiero ten artykuł uświadomił mi, że przecież ta dziewczyna obok Joli to Beata
Ojla w środku.
Mogę tylko obiecać, że fotki Beaty będę teraz obrabiał, ze szczególną pieczołowitością

.
Pozdrawiam niepokorny rowerzysta przy maratonie w Warszawie