4 września 2008 Redakcja Bieganie.pl Sport

Półmaraton 4energy


Rozmawiamy z Bohdanem Witwickim o czwartej edycji półmaratonu 4energy w Katowicach. O biegu, który powstał dlatego, że nie było na Śląsku imprez tego typu. W pierwszej edycji na starcie stanęło ponad 400 zawodników, to zdopingowało zespół organizatorów do przeprowadzenia kolejnych edycji, mimo że w zamysłach miała być to jednorazowa impreza.
4energy_524_2.jpg
Bohdan Witwicki

Przeczytałem ostatnio, że zamiast półmaratonu chcecie w przyszłości robić maraton i przenieść na wiosnę. Czym chcecie konkurować z Krakowem lub Łodzią – bo jak by nie było – to będą wasi główni konkurenci?

W tym roku odbędzie się czwarta edycja naszego półmaratonu 4energy w Katowicach. Bieg powstał dlatego, że nie było na Śląsku imprez tego typu. Start ponad 400 zawodników w pierwszej edycji, listy, telefony i opinie o naszej pracy zdopingowały nas do przeprowadzenia kolejnych edycji, mimo że w zamysłach miała być to jednorazowa impreza.

Artykuł w Gazecie Wyborczej na temat Silesia Marathonu wywołał duże poruszenie w światku biegowym. Odebrałem kilka telefonów, maili. Wszystkim podoba się pomysł. Potwierdzam – tak chcemy zorganizować na Śląsku maraton. Uważam, że organizacyjnie dorośliśmy do tego by dobrze taką imprezę zorganizować i przeprowadzić. Dodam od razu, że nie będzie to „zamiast” ale „również”. Chcemy oprócz półmaratonu przeprowadzić zawody na klasycznym dystansie 42.195 metrów. O terminie jeszcze nie chciałbym się wypowiadać.

Co do drugiej części pytania to odpowiadam, że nie chcemy z nikim konkurować. Uważam, że dobrze zorganizowana impreza, mająca swój „klimat”, sama się obroni. Mamy w kraju kilka dobrych maratonów. Nie traktuję ich jako konkurencji – my po prostu robimy swoje najlepiej jak potrafimy. Podglądamy organizację najlepszych biegów w Polsce i na świecie, wyciągamy wnioski i staramy się ciekawe rozwiązania przenosić na nasz bieg. Dzięki temu, że sam biegam, dzięki wspaniałym ludziom zaangażowanym w organizację – a są to głównie biegacze, udaje nam się robić imprezę, której się nie wstydzimy. Taki potencjał ludzki i organizacyjny trzeba wykorzystać.

Chcecie zaprosić Paulę Radcliffe. Moje pytanie jest – jako kogo – biegaczkę czy gościa honorowego?

Z Paulą Radcliffe rozmawiałem już na temat przyjazdu do Katowic w ubiegłym roku. Nie wnikając w szczegóły mogę potwierdzić, że jest zainteresowana odwiedzeniem Polski.

Na pewno byłaby naszym gościem honorowym, chętnie poprowadzi zajęcia biegowe. Odnośnie startu w zawodach – uważam osobiście, że jeszcze nie jest ten czas, by zawodniczka tej klasy startowała w zawodach, choć oczywiście nie wykluczam samego startu, gdyż sponsorzy są zainteresowani pojawieniem się takiej gwiazdy.

Czy w Katowicach miasto wspiera wasze Imprezy, czy nadal jest to walka o każdą sprawę?

Jako jeden z nielicznych (wśród tych większych, krajowych) biegów zawody organizuje prywatna firma. Nie miasto poprzez MOSiR (tak jak jest to we Wrocławiu, Krakowie czy Poznaniu), nie robi tego Fundacja (Warszawa) lecz spółka akcyjna. Wiąże się to z pewnymi utrudnieniami finansowymi. Nie wiem czy inne organizacje odprowadzają podatek od opłat wnoszonych przez zawodników. Nasze działania finansowe i podatkowe są bardzo przejrzyste.

Pozwoliłem sobie na ten wstęp, bo w kontekście współpracy z miastem charakter naszej działalności ma znaczenie. Tak, początki nie były łatwe, ale i nasze podejście w stosunku do miasta nie było roszczeniowe. Od pierwszych zawodów chciałem pokazać, że potrafimy zrobić dobrą imprezę bez pomocy Miasta. Musieliśmy wyrobić sobie markę, pokazać profesjonalizm w działaniu by później móc zwrócić się o ewentualną pomoc.

Opłaciło się. Teraz rozmowy są już łatwiejsze. Ubiegłoroczny półmaraton zorganizowany został w centrum Katowic. Wyłączenie z ruchu głównych ulic miasta nie było łatwym przedsięwzięciem. Kolejny raz musieliśmy stanąć na wysokości zadania, sprostać oczekiwaniom biegaczy, ale i zaufaniu władz miasta. Udało się, dzięki czemu w tym roku jestem naprawdę zadowolony ze współpracy z Urzędem Miasta, Prezydentem P. Uszokiem, ale również ze współpracy z Policją i Strażą Miejską. Wszystkie te instytucje i służby pracują na udaną imprezę.

Nie „walczymy” jak ujął to Pan w pytaniu, ale współpracujemy. Władze miasta zdają sobie sprawę z rosnącej rangi imprezy, z promocji jaką daje tego typu przedsięwzięcie w Polsce i poza granicami kraju. Pomaga nam jak może i choć ciągle liczymy na większą pomoc, to trzeba zdawać sobie sprawę, że Katowice choć jest stolicą aglomeracji śląskiej, to liczą tylko 320 tys. mieszkańców. Trudno porównywać miejskie budżety z większymi – Krakowem, Poznaniem czy Warszawą.

Czy chcecie walczyć w pierwszym rzędzie o biegacza masowego czy podnosić sportowy poziom imprezy?

Jeszcze raz zaznaczę – nie walczymy, tylko staramy się zaproponować ciekawą imprezę dla biegaczy. Tych startujących zawodowo dla których są nagrody finansowe, ale przede wszystkim impreza ma być imprezą dla biegaczy-amatorów.

Poziom sportowy jest dla nas ważny, jednak nie najważniejszy. Specyfika biegu ulicznego rodzi określone konsekwencje. Profil trasy ma szalone znaczenie wpływające na wynik biegu, a Katowice nie leżą na płaskim terenie. Niemożliwe jest przeprowadzenie u nas trasy tak, by omijała liczne wzniesienia – stąd i o bardzo dobry wynik na pewno nie będzie na Śląsku łatwo.
Chcemy by kojarzono naszą imprezę z profesjonalizmem organizacyjnym, miłą atmosferą, prawdziwym świętem biegowym z udziałem nie tylko samych biegaczy, ale i mieszkańców aglomeracji.

Skąd pomysł na Silesia Marathon?

Chcemy się rozwijać. Nasza impreza już jest wyjątkowa. Bieg w Katowicach to jedyny półmaraton na świecie (przynajmniej ja nic nie wiem o innych 🙂 z metą w hali sportowej. W naszym przypadku jest to największa hala sportowa w Polsce – katowicki SPODEK. Pogoda nam przez trzy lata dopisuje i chciałbym by było tak nadal, ale docenią finisz w hali biegacze i sponsorzy, gdy aura nie będzie łaskawa. Finisz pod dachem, duże możliwości aranżacji linii mety to coś, co chcemy wykorzystać teraz i w przyszłości.

Zebraliśmy przez trzy lata określone doświadczenia. Przez te lata wiele osób namawiało mnie, by zorganizować maraton. Byłem temu przeciwny. Jednak by rozwijać się, trzeba sobie stawiać kolejne, wyższe cele.

Bieg w Katowicach to przede wszystkim wspaniali ludzie, którzy organizują tę imprezę. Ja tylko im pomagam, staram się ukierunkować działania. Jednak stale pamiętam, że to Oni, często niedocenieni i niewidoczni w trakcie imprezy, tworzą to przedsięwzięcie.

Czując zapał i wielką pomoc biegaczy stwierdziłem, że można pokusić się o realizację kolejnych pomysłów. Nie wolno zamykać się, osiadać „na laurach” trzeba wciąż walczyć i przeć do przodu. Stąd i pewnie czas, by zrobić nie tylko półmaraton, ale i bieg maratoński.
Chcemy przekonać do projektu miasta aglomeracji Śląskiej, bo tylko w wielkości siła. Pojedyncze miasta mogą sobie nie poradzić organizacyjnie, ale jeśli poprowadzimy trasę przez Katowice, Chorzów, Siemianowice Śląskie czy też inne miasta, jeśli tylko władze miast pomogą nam i zaangażują się, to możemy wspólnie osiągnąć na pewno bardzo wiele.

Pragniemy oprzeć organizację zawodów o dwa duże, znane obiekty – Stadion Narodowy w Chorzowie i halę Spodek w Katowicach. Impreza więc nie może inaczej nazywać się jak Silesia Marathon.

Za kilka dni jednak odbędzie się czwarty półmaraton.

Tak, przed nami ostatnie, intensywne prace nad tegorocznym półmaratonem. Trasa została ponownie atestowana, gdyż dzięki władzom Katowic i pomocy Policji udało nam się poprowadzić trasę dwoma jezdniami, szerokiej alei Korfantego. Dzięki temu nie będzie dużego tłoku na trasie, a liczymy na większą niż ubiegłoroczna frekwencję.

Chciałbym wspomnieć, że nasza impreza to nie tylko półmaraton. W ubiegłym roku ponad 100 osób biegło na dystansie 7 km, zorganizowaliśmy rajd Nordic Walking, a ponad 800 dzieci startowało w różnych kategoriach wiekowych kończąc oczywiście swój bieg również w Spodku.

Dzięki sponsorom i partnerom możemy zapewnić biegaczom coraz bardziej atrakcyjny pakiet startowy.

Borykamy się też z problemami, biegacze w Polsce są w porównaniu z biegaczami na świecie bardzo wybredni. Cóż, w naszej mentalności drzemie coś takiego, że łatwo narzekamy, szukamy błędów u innych nie patrząc na siebie.

Wierzę w ludzi. Sam zacząłem biegać ponad 20 lat temu, ciągłe bieganie sprawia mi wielką frajdę i chciałbym tę olbrzymią przyjemność, radość z biegania zaszczepić innym. Trenujemy często samotnie. Start w zawodach dla wielu biegaczy jest prawdziwym świętem biegowym. Zachowując ducha sportu, rywalizacji fair play – realizujmy własne marzenia. Pokażmy mieszkańcom miast, kibicom jaką radość daje bieganie, ile przyjemności można czerpać ze wspólnego startu w zawodach. Głęboko wierzę, że w niedługim czasie na prawdziwie polskim biegu pojawi się kilkanaście tysięcy biegaczy.

Dziękując za rozmowę serdecznie zapraszam redakcję bieganie.pl oraz czytelników na nasz półmaraton 4energy do Katowic. 21 września startujemy!

Możliwość komentowania została wyłączona.