28 marca 2008 Redakcja Bieganie.pl Sport

Już w niedzielę 3 Carrefour Półmaraton Warszawski


wawa1_intro.jpg

Już w niedzielę startuje największy i najbardziej prestiżowy polski półmaraton – Carrefour Półmaraton Warszawski. Na starcie ujrzymy nie tylko rekordową liczbę biegaczy, ale też niemal w komplecie całą polską biegową czołówkę – zarówno wśród Pań, jak i Panów. Organizatorzy zapowiadają atak na rekord Polski, a bieganie.pl mobilizuje na to wydarzenie silną ekipę dziennikarską i planuje nie tylko obszerną fotorelację, ale również, jako jedyne biegowe medium – relację z trasy na żywo!


Wszystkich Warszawiaków zapraszamy na trasę do kibicowania !!!

Bieg będzie na pewno największym polskim półmaratonem w historii – z lektury listy startowej wynika, że na starcie ujrzymy około 3000 uczestników i uczestniczek. W biegu kobiet organizatorzy zapowiadają atak na rekord Polski, w biegu mężczyzn – Arek Sowa chcąc być pewnym kwalifikacji olimpijskiej musi pobiec poniżej 1:04. Dla reszty zawodników jest to nie tylko prestiżowy wyścig, ale i ostateczny sprawdzian przed Mistrzostwami Polski w Maratonie, które za niewiele ponad dwa tygodnie odbędą się w Dębnie. Synoptycy zapowiadają niezłą pogodę – wciąż jest więc szansa, aby się zapisać i przebiec ulicami Warszawy w tłumie biegaczy amatorów oraz najszybszych Polaków! Bieg odbywa się w samym centrum Warszawy, w pięknej scenerii.

wawa2_524.jpg

Ekipa etiopska plus Małgorzata Sobańska na konferencji przed Półmaratonem

W biegu pań najlepsze Polki zmierzą się z utalentowanymi i szybkimi Etiopkami. Ze startu zrezygnowała ubiegłoroczna zwyciężczyni i rekordzistka trasy, Justyna Bąk, po nieudanym maratonie w Rzymie (2:38.03, dziesiąte miejsce). Bez walki na pewno nie podda się Monika Drybulska (mistrzyni Polski w maratonie i półmaratonie, trzecia w maratonie w Berlinie), Małgorzata Sobańska (rekordzista Polski w maratonie) oraz Edyta Lewandowska (czterokrotna wicemistrzyni Polski w półmaratonie). Faworytkami do zwycięstwa są jednak dwie Etiopki – Alemtsehay Hailu Kakissa (drużynowa mistrzyni świata w przełajach) oraz zaledwie 18-letnia Mare Dibaba Hurssa, której rekord życiowy jest lepszy niż rekord Polski… Walka zapowiada się emocjonująco! Z najlepszych Polek zabraknie tylko Doroty Grucy, rekordzistki Polski na 10.000m, no i ostatecznie Justyny Bąk.

wawa1_524.jpg

Od lewej: Radek Dudycz, Arek Sowa, Henryk Szost, Adam Draczyński, schowany Rafał Wójcik i Michael Karonei

Rywalizacja w gronie Panów zapowiada się jeszcze ciekawiej. Arkadiusz Sowa, jedyny polski biegacz mający minimum olimpijskie, dostał od PZLA ultimatum – pojedzie do Pekinu, jeśli złamie w Warszawie 64 minuty. Czy pozwoli mu na to pogoda i pacemakerzy? Na pewno nie może narzekać na brak mocnych rywali – jest wśród nich Rafał Wójcik, dwukrotny mistrz Polski w maratonie, którego przygotowania do Dębna relacjonujemy na naszej stronie. Jest Paweł Ochal – zwycięzca ubiegłorocznego Maratonu Warszawskiego oraz aktualny mistrz Polski w maratonie. Są też: Henryk Szost (mistrz Polski w półmaratonie z 2006 roku), Adam Draczyński (trzeci w zeszłorocznym MW), Jan Białk (4-krotny mistrz Polski w półmaratonie), Waldemar Glinka (2-krotny mistrz Polski w maratonie), Piotr Drwal (były mistrz Polski w półmaratonie) oraz Radosław Dudycz (trzeci zawodnik mistrzostw Polski w półmaratonie z 2004 roku). Do tego mocna obsada zawodników zza granicy: szybcy Etiopczycy Dereje Tadesse (rek. życiowy 61:50) i Debele Teklemedhin (rek. życiowy 61:03) oraz dwaj Kenijczycy wygrywający wszystko na polskich trasach biegowych: Michael Karonei (rekordzista trasy, dwukrotny zwycięzca Półmaratonu Warszawskiego) oraz Joel Komen (drugi w zeszłym roku).

Po raz pierwszy w historii półmaraton odbędzie się… w dwóch krajach równocześnie! W polskiej bazie wojskowej w Afganistanie na starcie stanie 125 polskich, amerykańskich oraz włoskich żołnierzy. Wszyscy, którzy ukończą bieg, otrzymają specjalnie przesłane z Warszawy medale oraz koszulki.

W sobotę, 29 marca, odbędą się biegi dziecięce, początek o godzinie 11. W niedzielę w ramach półmaratonu odbędzie się też rywalizacja 4-osobowych drużyn.

Program Imprezy:


Sobota, 29 marca 2008

10.00-22.00 – Biuro zawodów, targi sprzętu sportowego – budynek BUW, ul. Dobra 56/66

11.00-13.00 – Biegi dla szkół (dystanse od 300 m do 1200 m) – Skwer kpt. Cubryny (przy BUWie)

14.00-17.00 – Sztafeta PIĘĆ RAZY PIĘĆ – start i meta biegu: Skwer kpt. Cubryny

16.00-19.00 – Pasta party – Skwer kpt. Cubryny

Niedziela, 30 marca 2008

7.00-9.00 – Biuro zawodów – budynek BUW, ul. Dobra 56/66

10.00 – start CARREFOUR PÓŁMARATONU WARSZAWSKIEGO – ul. Krakowskie Przedmieście przy Uniwersytecie Warszawskim

11.03 – spodziewany finisz pierwszego zawodnika – meta, Skwer kpt. Cubryny

12.00-13.00 – dekoracje – Skwer kpt. Cubryny

13.00 – Zamknięcie trasy biegu, zakończenie imprezy

Wszystkie szczegóły – na stronie organizatora: www.maratonwarszawski.com


Zaś dzisiaj na deser rozmowa z jednym z uczestników półmaratonu, Radkiem Dudyczem. Jest on jednym z zawodników, którzy powinni włączyć się do walki o zwycięstwo. Publikowaliśmy już rozmowy, sylwetki i zapisy treningów m.in. Pawła Ochala, Rafała Wójcika, Arka Sowy i innych zawodników elity 3. Carrefour Półmaratonu Warszawskiego. Dziś kolej na Radka. Rozmowa przeprowadzona podczas obozu w Szklarskiej Porębie. Rozmawia Maciej Janicki.

Maciej
Janicki
: Jak
przebiegają przygotowania do Mistrzostw Polski w Maratonie? Odbędą się przecież już niedługo…

Radosław
Dudycz
: Myślę, że wszystko jest na dobrej drodze. Do Dębna
pozostało niewiele czasu, a mi na razie szczęście dopisuje,
kontuzje omijają i z tego się bardzo cieszę.

Z tego
co wiem sam sobie jesteś trenerem. Jak udaję Ci się łączyć
funkcje zawodnika i trenera w jednej osobie?

To nie
jest tak do końca. Ja sam sobie ustalam plan treningowy, ale przed
tym konsultuję się z Janem Hurukiem, który na Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie był 7 w biegu maratońskim. Sam trochę się w tym orientuję – piszę
pracę doktorską na temat treningu maratońskiego. Mam również
kilka dzienniczków treningowych bardzo dobrych polskich
biegaczy z dawnych lat. No i mam za sobą już 9 maratonów, to też jakieś doświadczenie.

Mógłbyś zaprezentować nam twój przykładowy tydzień treningowy?

Oczywiście,
lecz to się zmienia, zależnie od okresu treningowego. Np. poniedziałek – spokojnie wybieganie
w pierwszym zakresie intensywności, do 20 km. Wtorek – rano –
wybieganie + siła biegowa w postaci podbiegów lub skipów,
wieloskoków itp. Po południu – luźne wybieganie do 10 km +
rytmy. Środa – II zakres, około 16km w tempie od 3.45 do 3.35.
Czwartek – luźne wybieganie do 20 km. Piątek – siła biegowa
podobna do wtorkowej, ewentualnie mogą być jakieś drobne korekty.
Sobota – III zakres np. 6*2km lub 4*3km lub nawet 20*400m.
Niedziela – spokojnie wybieganie do 30 km.

Przygotowywałeś się do startu na obozie w Szklarskiej Porębie. Czy – podobnie jak wielu twoich rywali – byłeś na jakimś zgrupowaniu za granicą?

Niestety
na obozy zagraniczne mnie nie stać. Jasne, że chciałbym wyjechać
np. do Albuqerque, lecz mi pozostaje bieganie w Polsce. W tym roku
zima jest dość łaskawa dla biegaczy, więc w Polsce też można się
nieźle przygotować.

Skoro o finansach mowa: wiem,
że sporo postawiłeś na Dębno. W zeszłym roku zrezygnowałeś z
pracy w szkole, aby móc jak najlepiej przygotować się do
Mistrzostw Polski. Masz
sponsora, który wspiera Cię w przygotowaniach?

Moim
sponsorem jest Tomasz Kałużny
i
jego firma
CobraSport, która jest
dystrybutorem włoskich odżywek ENERVIT na Polskę.
Tomek jest też przedstawicielem sportowej firmy PEARL IZUMI, dzięki temu mam bardzo
dobrej jakości sprzęt sportowy: obuwie i odzież. Innych
sponsorów nie mam. Reprezentuję klub GKS Kołczygłowy, z miejscowości, gdzie się wychowałem i mieszkałem do 20 roku
życia. Stworzyłem w tym klubie sekcję lekkoatletyczną. Niestety, jest to biedny klub, starają się jak
mogą, lecz nie za bardzo są w stanie mi
pomóc.
Z klubu mam maksymalnie 2 obozy w roku. W praktyce do dnia dzisiejszego
nie zwrócili mi żadnych kosztów związanych z moimi
przygotowaniami.

radek_524.jpg

Szklarska Poręba, Radek na treningu za Zakrętem Śmierci, marzec 2008

Ile dni
na obozach spędziłeś przed Półmaratonem Warszawskim?

Zacząłem
specjalne przygotowania od grudnia. Właśnie w grudniu byłem na 8-dniowym
obozie narciarskim. Po prostu biegałem na nartach i muszę przyznać,
że to był dobry pomysł. W styczniu byłem w Szklarskiej Porębie trzy
tygodnie. Potem w marcu – znowu trzy tygodnie. Razem wychodzi 7 tygodni obozu w ciągu ponad 3
miesięcy.

Przed
rozpoczęciem przygotowań miałeś jakieś problemy zdrowotne, prawda?
Jednak dość szybko po tym się podniosłeś…

Rok
2007 zapowiadał się bardzo dobrze. Wykonałem bardzo porządną
pracę w styczniu i lutym. W marcu po półmaratonie w
Bydgoszczy naciągnąłem nerw kulszowy. I ta właśnie kontuzja
wybiła mi z głowy bieganie na trzy miesiące. Po tej przerwie zacząłem
trenować i był plan, aby poprowadzić chłopakom bieg w Warszawie.
Jednak na obozie w sierpniu wszystko zaczęło się fajnie układać.
Szybko wróciłem do dobrej dyspozycji. Skoro czułem się
dobrze, postanowiłem pobiec na Mistrzostwach Polski w Półmaratonie w Pile. Tam
udało mi się zająć 4 miejsce. W Warszawie, dwa tygodnie po Pile, było
już super. Po prowadzeniu w Maratonie Warszawskim, konsultując się
z Janem Hurukiem, postanowiłem wystartować w Maratonie Poznańskim.
Tam udało się pobiec w miarę dobry wynik, bo 2.17.17. Nie spodziewałem
się, że w 2007 roku pobiegnę jakiś maraton, lecz jednak
wystartowałem z dobrym skutkiem.

Jaki
wynik chcesz osiągnąć w Warszawie?

Mam
zamiar pobiec dość ambitnie, lecz pamiętając, iż za 2 tygodnie
mam bardzo ważny start. Na pewno jednak będę
atakował rekord życiowy, który wynosi 64:01.

Co po
Dębnie? Oczywiście, jeśli uda Ci się zakwalifikować do Pekinu to
wiemy, że wystartujesz właśnie na Igrzyskach Olimpijskich. Co będzie jednak,
jeśli nie uzyskasz kwalifikacji?

Mimo
wszystko mam nadzieje, że wystartuje w sierpniu w Pekinie. Co będzie
jeśli się nie uda? Nie wiem. Myślę jednak, że jeśli nie
powiedzie mi się w Dębnie, wówczas wystartuje w Berlinie.

Jak myślisz, kto sie będzie liczył w walce o nominacje olimpijską?

Na
pewno jest kilku chłopaków, którzy będą mocni.
Będzie to na pewno Heniek Szost, Rafał Wójcik, Adam
Draczyński,
Paweł Ochal, jeżeli oczywiście
zdecyduje się na start w MP. Należy też pamiętać o Adamie
Dobrzyńskim, który wraca do wyczynu. Mocny może też być
Marcin Fehlau, Artur Pelo, który wykonuje bardzo potężną
pracę i myślę, że będzie trzeba się z nim
liczyć. Jarek Cichocki i Piotr Drwal też mogą
być mocni
oraz Karol Rzeszewicz, dla
którego będzie to pierwszy start w maratonie.
Nie
wiem jak Jasiu Białk czy Waldek Glinka, ponieważ nie wiem w jakiej
są formie, lecz również mogą być bardzo dobrze
przygotowani. Jak więc widzisz, jest około 10 chłopaków,
którzy będą walczyć na śmierć i życie na trasie w
Dębnie, a już w niedzielę – w półmaratonie w Warszawie.

Jak
myślisz, jaki czas wystarczy do uzyskania kwalifikacji
olimpijskiej?

Myślę,
że wszystko będzie zależało od pogody. Jeśli będzie optymalna,
jest szansa na dobry wynik. Czy poniżej 2.12? Oby tak. Oby wszyscy
pobiegli poniżej 2.12, lecz mówiąc poważnie: myślę, że
wynik 2.14, może lekko poniżej, da zwycięstwo i przepustkę do
Pekinu.

A co z
Twoim życiem prywatnym? Jak udaje Ci się łączyć rolę nowożeńca
z ciągłymi wyjazdami na obozy. Co na to małżonka?

Mam
kochaną i bardzo wyrozumiałą żonę. Często jeździmy razem na
zawody, zna wielu zawodników. Po prostu tym żyje. Sama kiedyś
uprawiała sport, więc doskonale mnie rozumie.

Chyba każdy zawodnik zna mnóstwo anegdotek związanych z uprawianiem sportu. Może opowiesz nam jedną, związaną ze swoim treningiem?

Najzabawniejsza
sytuacja związana z treningiem zdarzyła mi się na początku kariery. Dostałem od mojego pierwszego trenera kartkę z
rozpiską treningów. Na sobotę był w niej zapis "ZB – 8*2
minuty, przerwa 2 minuty. Po rozgrzewce przybiegałem na stadion,
gdzie w piłkę nożną grali moi koledzy. Pomyślałem wtedy, że
gra w piłkę będzie świetna zabawą biegową. Długo nie myśląc,
zrobiłem 16 minut ciągłego grania w piłkę i w pełni
usatysfakcjonowany poszedłem do domu. W poniedziałek, na pytanie
trenera „Jak Ci poszła zabawa?” odpowiedziałem, że w porządku,
strzeliłem nawet dwie bramki. Tą odpowiedzią wywołałem ogólną
wesołość trenera i kolegów…

Dziękuje za rozmowę i życzę powodzenia w niedzielę oraz dwa tygodnie później w Dębnie.

Możliwość komentowania została wyłączona.