FeleitonKubaWisniewskiNowe
27 stycznia 2020 Kuba Wiśniewski Sport

ile lat ma Kipchoge?


Dwa tygodnie temu miałem okazję poznać idola mojej młodości, Bernarda Lagata. Gdy miałem naście lat wdrapywał się już na szczyt. Historyczne boje z El Guerroujem na półtoraka staczał, gdy byłem młodzieżowcem. Teraz ma na liczniku 45 lat z hakiem i nadal biega, ale się przedłużył. Bieżni już nie tłucze, rozwija się w maratonie.

Lagat ma amerykański paszport, ale kenijskie pochodzenie. W związku z tym tak do końca nie wiadomo, ile lat ma naprawdę. Na pewno nie mniej niż w papierach. Od kilkunastu lat certyfikaty urodzenia są już w wielu krajach Afryki standardem, ale do niedawna wszystko było, delikatnie rzecz ujmując, uznaniowe.

Rozmawiałem z miejscowymi, którzy do dat nie przywiązują tak bardzo wagi. Mówili, że od reformy edukacji w 1985 roku dziecko rejestrowane było w systemie dopiero w momencie przyjścia pierwszy raz do szkoły. Wyobrażam sobie, że jakiś urzędnik oganiając się przed muchami w upale patrzył na takiego malca i wpisywał do wielkiej księgi wiek: 6 lub 7 lat. Potem dopytywał się rodzica, jaka mogła być wówczas pora albo co się wydarzyło przy porodzie i dopasowywał do tego konkretną datę dzienną. „Od dzisiaj urodziłeś się 7 lat temu, 5 stycznia” – mówi urzędnik, a czas historyczny zaczyna biec w miejsce cyklicznego.

Sęk w tym, że pierwszoklasista mógł iść do szkoły równie dobrze mając 7, ale i 10 lat. Często rodzicom zależało, by dziecko jak najdłużej pozostało w domu i pomagało w gospodarstwie czy przy młodszym rodzeństwie – i często długo nie sposób było zmusić ich do posłania małoletniego do szkoły. Stąd nie do końca wiadomo, jak to jest z tym peselem u kenijskich biegaczy. Zresztą ze szkołą i wykształceniem też trudno stosować nasze miary porównań. Dopiero w 2003 roku nastał w kraju powszechny obowiązek edukacji od 6 roku życia.

W każdym razie Lagat może mieć równie dobrze 45 co 50 lat. Podobnie niejasny jest wiek rekordzisty świata w maratonie Eliuda Kipchogego. W większości wywiadów i dokumentów widnieje jak byk: urodzony 5 listopada 1984 roku. Nawet jego żona, gdy ją z innymi dziennikarzami spytaliśmy podstępnie, przyznała, że poznali się, gdy ona miała 18 a on 20 lat, a było to… w 1998 roku. Oczywiście brak przywiązania do konkretnych dat może i tu być zwodniczy, ale całkiem prawdopodobne, że bijąc dwie godziny na dystansie maratonu Eliud miał nie 35, ale 42 lata. Jeszcze szacowniej jego wiek określił kiedyś w rozmowie ze mną Renato Canova, legendarny trener związany od dawna z Kenią. Twierdził, że Kipchoge bijąc w Oslo w 2003 roku rekord świata juniorów na 5000 m miał nie niecałe 19 – ale 28 lat.

Przez lata kwestionowano wiek innej legendy maratonu Hailego Gebrselassiego. Złośliwi twierdzili, że jeszcze licząc 50 wiosen Etiopczyk potrafił złamać 2.10 w maratonie. Również w jego wypadku te podejrzenia nie wydają się bezpodstawne.

Cały felieton zmierza do jednej puenty. Skoro panowie potrafili bić rekordy świata i kontynentów grubo po 40-tce, nie jestem bez szans. Matuzalemem się nie czuję, ale stawy mam podobno zaprojektowane na 120 lat.

Martwi mnie tylko, że nie do końca ogarniam system kwalifikacji na igrzyska w Tokio. Poza tym boli mnie noga i jakoś dłużej regeneruję się po dowolnej jednostce dłuższej niż 10 km.

A zresztą, nawet, jeśli nie teraz, przede mną kolejne igrzyska.

____________________

Kuba Wiśniewski jest redaktorem naczelnym bieganie.pl. Na razie brak mu czasu na wypisanie pełnej listy swoich osiągnięć. Swoje frustracje i niespełnione ambicje prezentuje między innymi na Instagramie.

Możliwość komentowania została wyłączona.

Kuba Wiśniewski
Kuba Wiśniewski

Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.