6 czerwca 2008 Redakcja Bieganie.pl Sport

Tomek Szymkowiak – rozmowa


708_1.jpg

Tomek Szymkowiak (nr 2) w Kozienicach 3 maja 2008, bieg na 3 tys m z pprz

Rozmowa z Tomaszem Szymkowiakiem, najlepszym obecnie polskim przeszkodowcem. Kilka dni temu Tomek w mitingu w Belgii pobiegł minimum olimpijskie, ustanawiając przy okazji rekord życiowy na morderczym dystansie 3000m z przeszkodami – 8:22.20. Dopytujemy się, jak trzeba trenować na taki wynik i jakie są plany startowe Tomka przed Igrzyskami w Pekinie.

Marcin Nagórek: Tomek, gratuluję minimum olimpijskiego. Poprawiłeś znacznie rekord życiowy, jedziesz na Igrzyska Olimpijskie. Spodziewałeś się tego wyniku?

Tomasz Szymkowiak: No, z tym wyjazdem to nie jest jeszcze takie pewne – oprócz minimum „A” muszę jeszcze jako potwierdzenie zrobić minimum „B” – tego wymaga od zawodników PZLA. Mam nadzieję, żę nie będę miał z tym problemów. I przyznam szczerze, że w ostatnich tygodniach czułem, że ten olimpijski wynik wisi w powietrzu. Nogi kręciły mi się na treningach, było naprawdę dobrze. W Belgii nie szalałem, czułem się znakomicie, ale bałem się przeszarżować, dlatego aż do ostatniego kółka biegłem tak, aby mieścić się w odpowiednim czasie. Gdybym poszedł na maksa, wynik mógłby być dużo lepszy, ale cieszę się z minimum. Następny start na przeszkodach mam na mitingu w Moskwie i tam, jeśli będę się dobrze czuł, pobiegnę ryzykancko, mocno. W Belgii po zrobieniu minimum tak się cieszyłem, że nie mogłem zasnąć całą noc. To moja pierwsza tak duża impreza, od razu Igrzyska Olimpijskie, marzenie każdego sportowca. Dam tam z siebie wszystko.

708_2.jpg

Tomek Szymkowiak (nr 2) w Kozienicach 3 maja 2008, bieg na 3 tys m pprz

A jakie masz najbliższe plany startowe?

Biegam w Siedlcach 1500m [Tomek wygrał zdecydowanie, z przewagą 6 sekund, pobiegł w bardzo wietrznych warunkach 3:44 – przyp. redakcji], potem 10 czerwca 3000m z przeszkodami w Moskwie. Na memoriale Kusocińskiego w Warszawie pościgam się prawdopodobnie znowu na 1500m, chyba że w międzyczasie ktoś z Polaków poprawi mój wynik na przeszkodach, wtedy pobiegnę pewnie 5000m, bo chciałbym wystartować na tym dystansie podczas Pucharu Europy, a inny przeszkodowiec też mógłby mieć taki zamiar. Ale wolę tego uniknąć, bo to oznaczałoby dwa ciężki biegi na 5000m w odstępie tygodnia. Po PE jest mocny miting w Bydgoszczy i pewnie znowu 3000m z przeszkodami, potem Mistrzostwa Polski. Nie wiem jeszcze, na jakim dystansie tam pobiegnę. A po nich muszę odpocząć, solidnie odpocząć, bo sezon to ciężka próba dla zawodnika. I to wcale nie z powodu biegów, najgorsze są podróże. Po tej Belgii dwie noce praktycznie nie spałem – pierwszą z emocji, drugą z powodu podróży. Potem noc w domu, podróż do Siedlec, powrót do domu na 2 dni i wylot do Moskwy. Połowę sezonu spędzam w podróży, a w nich łatwo stracić formę.

Dużo można zarobić na takich biegach?

Tu cię rozczaruję. W zeszłym roku nie tylko nie zarobiłem na zagranicznych biegach ani grosza, ale dołożyłem kilka tysięcy z własnej kieszeni. Zawodnik na poziomie 8:25-8:30 na przeszkodach, tyle biegałem w ostatnich latach, musiałby mieć bardzo zręcznego menedżera, żeby zarobić. Na mitingach biegają głównie Afrykanie, którzy są dużo szybsi. To może zniechęcać do biegania, ale takie są realia. A w Polsce? W zeszłym roku wygrałem prestiżowy miting „Pedros Cup” w Warszawie, pobiegłem najlepszy wynik w Polsce, ale nie dostałem za to ani grosza. Tak się w Polsce traktuje zawodników. Gwiazdy zza granicy dostają ogromne pieniądze, Polacy muszą się cieszyć, że w ogóle pozwala się im startować. Dzisiaj w Siedlcach było lepiej, 1000zł za zwycięstwo.

To jak dajesz radę finansowo?

Jeszcze 1,5 roku temu pracowałem na cały etat i biegałem równocześnie, ale przy takim trybie życia ciężko marzyć o wysokim poziomie. Żeby pojechać na jakieś zawody, musiałem w tygodniu odpracować więcej godzin. W rezultacie byłem zmęczony i nie byłem w stanie dobrze pobiec. Na szczęście teraz pomaga mi dwóch sponsorów. Pierwszym jest restauracja „Balzac” w Poznaniu, gdzie zapraszam wszystkich biegaczy i kibiców, jako do miejsca przyjaznego sportowcom. Właściciel restauracji formalnie mnie zatrudnia, ale zwalnia na obozy sportowe i wyjazdy. W praktyce oznacza to, że nie ma mnie w pracy nigdy, bo cały rok spędzam na obozach. To jest taki rodzaj sponsoringu. A mój drugi sponsor to firma „Auto-Plast Produkt” z Wrześni, kontrakt zawdzięczam jej prezesowi – Stanisławowi Mendyce. Oczywiście dziękuje moim sponsorom, bo bez nich nie mógłbym biegać, a tym samym reprezentować Polski na Igrzyskach Olimpijskich.

No to my też im dziękujemy. A teraz powiedz nam, jak trzeba trenować, żeby pojechać na Igrzyska?

Przede wszystkim trzeba dużo biegać. Mój program treningowy jest autorstwa Ryszarda Biesiady. Cała zima to w moim przypadku bieganie po 200km tygodniowo i więcej. Mój typowy tydzień to poza tym jeden długi bieg tempowy, jeden krótki, jeden bieg ciągły. Ale podstawa to duża, bardzo duża, łagodna praca tlenowa.

Sportester?

Używam, kontroluję tempo nawet na rozbieganiach. Robię tak od dwóch lat. Mierzę też zakwaszenie i zwracam uwagę na swoje samopoczucie. Jak coś jest nie tak – odpuszczam i odpoczywam.

708_3.jpg

Tomek Szymkowiak (nr 2) w Kozienicach 3 maja 2008, bieg na 3 tys m z pprze

A jak jest z siłą biegową?

Nie robię żadnej siły na siłowni, praktycznie wcale też skipów i wieloskoków. Za to młócę ogromną ilość podbiegów. Zimą na obozie w Afryce dwa razy w tygodniu biegałem po 26 x 200m podbiegu, w dwóch seriach po 13 powtórzeń. Tak w tempie ok. 35 sekund. Poza tym robię dużo płotków i ćwiczeń na płotkach – różnego rodzaju przeskakiwania, ataki przeszkody, wskakiwanie na przeszkodę przy rowie z wodą itp.

W tym roku po bardzo ciężkiej zimie miałem luźniejszy miesiąc, bo chorowałem. Przez miesiąc robiłem bardzo lekkie treningi, ale wypracowana forma nie uciekła. Potem pojechałem na obóz do Szklarskiej Poręby, odżyłem i czułem w sobie ogromny głód biegania. Raz wystartowałem, popracowałem na obozie we Francji, wróciłem, no i jest minimum. Jak dobrze pójdzie, to dołożę do tego dobry wynik na 1500m oraz na 5000m. Gdybym miał teraz pobiec płaskie 3000m, też byłoby dobrze. Jestem typowym wytrzymałościowcem, nie jestem szybki, ale w dłuższych biegach na finiszu liczy się wytrzymałość i siła, a nie czysta szybkość. Na przeszkodach z łatwością ogrywam na końcówce rywali, którzy mają dużo lepsze rekordy życiowe na 1500m.

A jak szybko biegasz na treningach?

Ja dość szybko biegam rozbiegania. Jak jestem w formie, to nawet po 3:50/km. Treningi tempowe oczywiście dużo szybciej, w tym część z płotkami.

Słyszałem zarzut, że za dużo startujesz na ulicy?

To jakiś nonsens, bo startuję w ciągu roku maksymalnie w trzech biegach, w tym dwóch krótkich, na 5km. Czasami wręcz słyszę, że skoro nie zarabiam na bieżni, to powinienem biegać tylko ulicę. Ale ja chcę jeszcze coś zdziałać na przeszkodach. Na forum czasami czytam różne opinie o sobie, ale jak ktoś napisze coś głupiego, to tylko mnie to motywuje, żeby zrobić dobry wynik i pokazać, co jestem wart. Zresztą regularnie czytam też bieganie.pl, w tym forum ; )

No to masz u nas plusa. Powiedz jeszcze, skąd u Ciebie takie wahania formy? W zeszłym roku pobiegleś np. 4.05 na 1500m na lidze, przegrywając zresztą ze mną ; ), a kilka dni później świetny wynik na przeszkodach na Pedrosie?

Niestety, to chyba wina tych podróży – czasami się nie wyśpię i jest kiepsko. A czasami ma się gorszy dzień i też nogi nie kręcą tak jak trzeba. Mam nadzieję, że w tym roku nie będzie takich zawirowań.

No to trzymamy kciuki za olimpijski występ.

Dziękuję. Obiecuję kibicom, że dam z siebie wszystko na Igrzyskach. A na razie pozdrawiam wszystkich czytelników bieganie.pl. Liczę na Państwa doping podczas zawodów w Polsce.

Dziękujemy.

szymkowiak01.jpg
Tomek Szymkowiak po mitingu w Siedlcach

Możliwość komentowania została wyłączona.