20 października 2011 Redakcja Bieganie.pl Sport

Galen Rupp po rekordowych 10000 m


Ostatnim dużym wydarzeniem sezonu był miting Diamentowej Ligi w Brukseli. Jednym z największych bohaterów tamtego dnia był Galen Rupp. 25-letni Amerykanin poprawił rekord kraju w biegu na 10000 m i pokazał, że nie trzeba urodzić się  w Afryce by biegać naprawdę szybko. Poniżej zajdziecie fragmenty rozmowy z nowym rekordzistą.

Swoją przygodę ze sportem Rupp zaczynał od piłki nożnej. Jego talent szybko dostrzegł były maratończyk Alberto Salazar, nakłonił go do trenowania biegów i został jego trenerem. Ich współpraca układała na tyle dobrze, że Rupp pobił wiele młodzieżowych rekordów w USA i taśmowo zbierał trofea.

Rupp540.jpg
Galen Rupp przez trzy lata udanie reprezentował "złote kaczki" z Oregonu.
foto: www.goducks.com

Gdy przeszedł na zawodowstwo stał się jednym z czołowych amerykańskich biegaczy. Trzykrotnie startował na Mistrzostwach Świata i raz na Olimpiadzie (za każdym razem na 10000 m). Do jego największych sukcesów należą: piąte miejsce na MŚ na 3000 m w hali (Doha 2010 r) oraz 7 i 8 miejsca na dwóch ostatnich MŚ na bieżni na 10000 m.

Uwagę fanów biegów długich na całym świecie zawdzięcza jednak swojemu ostatniemu wyczynowi. 26:48.00 na 10000 m to najszybszy w historii bieg zawodnika nie urodzonego w Afryce. Wciąż trenując pod okiem tego samego trenera zdaje się być jednym z najciekawszych zawodników długodystansowych przed zbliżającym się rokiem olimpijskim.

Poniżej udostępnione przez USA Track&Field fragmenty telekonferenecji z udziałem Galena Ruppa przeprowadzonej cztery dni po ustanowieniu nowego rekordu USA 26:48.00 w biegu na 10000 m.

Opowiedz o ustanawianiu rekordu.

Doskonale zdawałem sobie sprawę  ile muszę pobiec by pobić rekord i wiedziałem, że mam ku temu świetną okazję. Byłem zadowolony z tempa, 5000 m osiągnęliśmy w 13:25. Od tego momentu skupiłem się wyłącznie na rywalizacji o miejsca. Wiedziałem, że liderzy ukończą bieg poniżej rekordu USA, więc przestałem w ogóle myśleć o wyniku i skupiłem się na tym co musiałem robić. Byłem naprawdę szczęśliwy gdy zobaczyłem mój rezultat. Podczas biegu jednak nie zerkałem na zegar by kontrolować tempo, by sprawdzać czy jestem tam gdzie powinienem. Starałem się wcale o tym nie myśleć.

Jakbyś oceniał ten sezon gdyby nie ten ostatni bieg w Brukseli?

Wciąż uważałbym go za udany. W głębi serca  wiedziałem, że jestem w dobrej formie. Byłem bardzo szczęśliwy gdy dowiedziałem się że będę startował w Brukseli. Cieszę się, że udało mi się tam dokonać czegoś naprawdę dużego, a nie tylko powtarzać cały czas sobie, że jestem zdolny do tego.

Choć pobiegłeś świetny bieg, wciąż musisz poprawić swój finisz by móc wygrywać z najlepszymi.

Zdecydowanie łatwiej jest przyspieszyć na zakończenie 28-minutowego biegu niż gdy tempo jest naprawdę szybkie. Biorąc pod uwagę  wolniejsze biegi to finiszowałem całkiem nieźle. Teraz staramy się, aby dobry finisz na nowo stał się moim atutem. Na to potrzeba jednak czasu. Konieczne są lata ćwiczeń siłowych i my podążamy tą ścieżką. Najpierw musisz być w stanie szybko finiszować po wolnych biegach, by móc próbować tego w szybkim.

Jakie są Twoje plany na nadchodzącą jesień i przyszły rok?

Teraz będę miał trochę czasu żeby nacieszyć się tym, czego dokonałem w trakcie sezonu i pobyć trochę w domu. Wszyscy zrobimy sobie trochę wolnego. Przez dwa tygodnie będę wypoczywał i wrócę do treningów w pierwszym tygodniu października. Gdy wrócę do treningów to zastanowimy się nad jakimiś startami. Póki co nie wybiegam zbyt daleko w przyszłość.

Czy planujesz biec maraton?

Zdecydowanie tak. Jest to kwestia czasu, ale będzie to musiało poczekać aż pozwoli na  to mój trening. Szczerze, nie mogę się doczekać by pobiec maraton. Świetnie się czułem biegnąc mój pierwszy półpmaraton w Nowym Jorku.

Rupp_newyorkhalf540.jpg
Rupp podczas udanego debiutu w półmaratonie wraz z swoim przyjacielem Mo Farahem.
foto: New York Road Runners

Z każdym sezonem jesteś co raz mocniejszy. W czym tkwi Twój sekret?

Jestem bardzo szczęśliwy z tego co udało mi się osiągnąć. Każdy kolejny sezon buduje się na fundamentach poprzednich lat. W przyszłym roku będę jeszcze lepszym biegaczem niż w obecnym sezonie. Staramy się poprawiać wszystko stopniowo. Mam szczęście trenować u najlepszego, moim zdaniem, trenera na świecie (Alberto Salazara), a moim parterem w treningach jest najlepszy biegacz na świecie (Mo Farah). Przebywanie w otoczeniu tak świetnych ludzi jest wspaniałe.

Powiedz o tym jak zmieniło się Twoje postrzeganie rywalizacji z najlepszymi przez ostatnie lata?

Teraz, wciąż jestem w grze nawet w końcówce  wyścigu. Jeszcze dwa lata temu wszystko sprowadzało się do tego bym utrzymał się z czołówką jak najdłużej. Teraz doszła ta przyjemniejsza część – bezpośrednia rywalizacja na finiszu. Najważniejsze bym mógł ostatnie okrążenie, ostatnią milę pokonywać znacznie szybciej. To jest następny duży krok, który muszę zrobić i jestem już blisko. Myślę, że wszystkie elementy potrzebne są już w moim zasięgu. Wokół mnie są wspaniali ludzie i mam pełne zaufanie, że robią to co należy bym to osiągnął.

Skąd takie różnice w wynikach osiąganych na komercyjnych mitingach i tych na MŚ?

Pierwszą sprawą są zające, którzy ustalają tempo na Diamentowej Lidze. To sprawia, że łatwiej o dobre tempo. Na mistrzostwach ich nie ma. Nikt nie chce prowadzić, bo jest wielu zawodników posiadających znakomitą szybkość na finiszu, którzy przyczają się za twoimi plecami. Niektórzy po takich biegach narzekają, że tempo było za wolne, ale sami  do prowadzenia biegu  się nie kwapią. Na poziomie mistrzostw każdy zawodnik posiada dobry finisz.

Jak układa się Twoja współpraca z Nike?

Poszczęściło mi się, że Nike został moim sponsorem. Zawsze wspierają nas w tym co Mo, czy ja robimy, to świetna firma dla nas. Jestem jej naprawdę wdzięczny.

Jak układa Ci się współpraca z Mo Farahem?

Jesteśmy do siebie podobni, no może on jest trochę bardziej wyluzowany. Zawsze myślałem, że to ja jestem luzakiem, ale on jest najbardziej zrelaksowaną osobą jaką znam. Jest wręcz niesamowite jak on się niczym nie martwi. Pomaga mi dostrzec, że czasami trafiają się lepsze, czasami gorsze dni i że to nie ma znaczenia. Ważny jest efekt końcowy. To miłe uczucie mieć kogoś takiego u boku. Gdy trenujemy dajemy z siebie wszystko. Później jednak rzadko rozmawiamy o bieganiu. Jest między nami taka chemia, wyczuwamy na treningach kiedy mocniej docisnąć, a kiedy partner ma słabszy dzień i trochę odpuścić. Troszczmy się o siebie nawzajem i zależy nam na sukcesach drugiego. Wiem, że na pewno nie osiągnął bym tego wszystkiego, co osiągnąć mi się udało, gdyby Mo nie dołączył do nas rok temu.

Czy na Igrzyskach Olimpijskich w 2012 r pobiegniesz na 5000 m i 10000 m?

Myślę, że jest to prawdopodobne, ale dużo może się wydarzyć do tego czasu. Jeżeli wszystko będzie się dobrze układało jest spora szansa, że spróbuję powalczyć na obu dystansach.

Rekordy życiowe Ruppa:

Dystans

Wynik

Miejsce

Data

Bieżnia

800m

1:50.00

Stanford USA

 2.05.2009

1500m

3:39.14

Eugene USA

30.05.2009

Mila

3:57.72

Eugene USA

 3.07.2010

3000m

7:43.24

London GBR

13.08.2010

5000m

13:06.86

Birmingham GBR

10.07.2011

10000m

26:48.00

Brussel BEL

16.09.2011

Hala

800m ind.

1:49.87

Seattle USA

28.02.2009

Mila ind.

3:57.86

Seattle USA

 7.03.2009

3000m ind.

7:42.40

Doha QAT

14.03.2010

5000m ind.

13:11.44

Birmingham GBR

19.02.2011

Ulica

5 km

13:39

San José USA

25.11.2010

Półmaraton

1:00:30

New York USA

20.03.2011

 

Możliwość komentowania została wyłączona.