8 lipca 2010 Redakcja Bieganie.pl Sport

Rafał Omelko – płotkarz z pasjami. Następca Marka Plawgo?


W tym sezonie  pod nieobecność na bieżni brązowego medalisty z Osaki – kontuzjowanego Marka Plawgo, kibice lekkiej atletyki zastanawiają się, kto będzie faworytem w biegu na 400 m ppł na MP. Ranking najlepszych płotkarzy w kraju otwiera Rafał Ostrowski z wynikiem 50.64, tuż za nim z rezultatem 51.09  plasuje się Rafał Omelko. Czy między tymi dwoma Rafałami rozegra się walka o tytuł mistrza Polski? Wydaje się, że 21-letni Omelko, podopieczny trenera Marka Rożeja,  włączy się do walki o najwyższe trofeum mistrzostw Polski. Zapraszamy do przeczytania rozmowy z, być może, następcą Marka Plawgo.

708_348148885.jpg
Rafał Omelko

Skąd pochodzisz, czy w twojej rodzinie byli sportowcy?

Mieszkam od pierwszego roku życia w podwrocławskich Krzyżanowicach, które można nazwać przedmieściami. To dobre miejsce do wychowywania się dla dziecka, które roznosi energia. Z dala od miejskiego zgiełku. Chociaż są też minusy związane z dojazdem.
W mojej rodzinie nie ma specjalnych tradycji sportowych. No może poza kuzynostwem które para się sportami jeździeckimi. Kuzyn skacze konno przez przeszkody, więc można znaleźć jakieś analogie. Kuzynka zajmuje się ujeżdżeniem. Oboje odnoszą sukcesy w kraju i zagranicą.

Jak trafiłeś do środowiska biegowego? Kto wypatrzył Twój talent?

Bieganie interesowało mnie od zawsze. Już w podstawówce próbowałem swoich sił w biegach na orientację, jednak ta przygoda nie trwała długo. Później w gimnazjum pod okiem nauczyciela wychowania fizycznego Jacka Skrzypińskiego (obecnie jednego z trenerów wrocławskiego AZS-u) startowałem w biegach ulicznych i górskich w ramach rywalizacji w założonym przez niego UKS Heros. Jednak wciąż była to czysta zabawa, bez żadnego rygoru treningowego. Pod koniec szkoły zaproponował mi on zajęcie się bieganiem bardziej na poważnie i zaprowadził mnie do mojego pierwszego trenera Williama Rostka. Prawdę mówiąc nie miałem wtedy pojęcia o lekkoatletyce, i myślałem że będę raczej kontynuował biegi długodystansowe. Trener jednak wiedział swoje i ostatecznie trafiłem na płotki.

Jak współpracuje się z trenerem Markiem Rożejem?

Z trenerem Markiem Rożejem współpracujemy już od dwóch sezonów od czasu rozpoczęcia przeze mnie studiów na wrocławskiej AWF i muszę przyznać, że jak do tej pory współpraca ta przebiega idealnie. Trener doskonale wyczuł moje słabe i mocne strony. Dopasował trening i sukcesywnie udało nam się popracować nad poprawą motoryki. Taka ostrożna zmiana bodźców treningowych była bardzo ważna ze względu na moją specyficzną budowę i wynikające z niej problemy zdrowotne. Szczęśliwie złożyło się również, że w tym samym roku Trener został asystentem Jana Widery, trenera kadry i Marka Plawgo, tak więc jest obecny na wszystkich moich obozach.
Również na płaszczyźnie interpersonalnej dogadujemy się bardzo dobrze. Trener Rożej jest osobą otwartą i komunikatywną. Ma partnerskie podejście do zawodnika, więc można z nim przedyskutować kwestie treningowe. Także poza treningiem stara się angażować i pomagać w sprawach bardziej formalnych w klubie i na uczelni.

P8135014.JPG
Marek Rożej z podopiecznym

Z sezonu na sezon rozwijasz się. Czy co roku zmienia się twój trening?

Tak jak już wspominałem. Na przestrzeni ostatnich dwóch lat mój trening rzeczywiście uległ zmianie. Trochę więcej uwagi poświęciliśmy kształtowaniu siły. Przybyło treningów siły biegowej, jak również zwiększyły się obciążenia na siłowni. Wszystko jednak z zachowaniem proporcji i dopasowaniem ciężarów do moich możliwości. Jeśli chodzi o wytrzymałość tutaj wszystko przebiega bardziej naturalnie, gdyż jest to zdecydowanie sfera w której czuję się najmocniej. Z roku na rok zaostrzają się założenia na treningach tempowych, co idzie w parze z poprawą mojej wydolności. Ważnym aspektem jest różnorodność treningu i jego dopasowanie do odpowiedniego etapu przygotowań. Dużo uwagi, szczególnie w okresie przedstartowym poświęcamy poprawie techniki i rytmu płotkarskiego. Tutaj sytuacja jest bardzo dynamiczna i myślę, że w tym aspekcie tkwią największe rezerwy jednak praca jest utrudniona ze względu na ograniczone warunki treningowe.

Nie bez powodu porównywany jesteś do Marka Plawgo – masz duże możliwości zarówno na 400 m (rek. życ. 46.74, przyp. red.) jak i 400 ppł. Czy jest on dla ciebie wzorem? Czy sądzisz, że jesteście do siebie w jakiej sportowej sferze podobni?

Takie porównania na pewno cieszą, chociaż mając na uwadze osiągnięcia Marka myślę, że czeka mnie jeszcze dużo pracy aby mu dorównać. Każdy chciałby mieć tak dynamicznie rozwijającą się karierę i pod tym względem na pewno jest dla mnie wzorem, niestety w pewnych aspektach z racji mojego wieku już niedoścignionym. Mam nadzieję, że zasadniczą kwestią odróżniającą nas będzie mniejsza częstotliwość występowania kontuzji. Jednak rzeczywiście jeśli chodzi o łączenie 400m i 400m ppł to jest to nasza cecha wspólna, która ostatnio rzadko występuje u rodzimych płotkarzy.

Czym zajmujesz się poza sportem?

W zasadzie przez bardzo długi czas traktowałem sport jako przygodę i starałem się utrzymywać granicę pomiędzy nim a życiem pozasportowym. Jednak chcąc myśleć o poważnych wynikach trzeba było się zdecydować i poświęcić się. Na bok musiało odejść kilka pasji, między innymi architektura, którą zamierzałem studiować. Ostatecznie studiuję kierunek Sport na Akademii Wychowania Fizycznego we Wrocławiu i z uwagi na moją, spowodowaną częstymi wyjazdami absencję jest to kierunek, który bardzo mi odpowiada i pozwala pogodzić naukę ze sportem.
Jedną z dziedzin, które bez wątpienia bardzo mnie pochłania jest muzyka. Niezależna elektronika, indie, folk, trip-hop to moje ulubione gatunki. Dużo również czytam, jeden z moich ulubionych autorów, to japoński pisarz Haruki Murakami, który jak się dowiedziałem z jego ostatniej książki: „O czym mówie, kiedy mówie o bieganiu”  jest zapalonym biegaczem. Ma na swoim koncie dziesiątki maratonów i ultramaratony.

Czy biegasz dłuższe wybiegania?

Tak, ale tylko w okresie jesienno-zimowym w ramach treningów opartych na pracy tlenowej. Dużo wtedy biegam po górach. Ale też kiedy jestem w domu, i jest sprzyjająca aura, a tego dnia nie mam treningu zdarza mi się biegać dla przyjemności.

Co wolisz biegać płotki czy płaskie 400?

Cały czas czuję się płotkarzem, chociaż wiem że w pewnych momentach wynik na 400m przewyższa ten z płotków. Liczę jednak na to, że w końcu uda mi się uporać z problemami technicznymi i zaskoczę siebie jak i innych dobrym wynikiem na płotkach. Jeśli chodzi o moje odczucia to ciężko mi się określić, lubię oba dystanse. Na 400m czuję się trochę bardziej pewny w porównaniu do płotków gdyż tam zawsze dochodzi jednak czynnik losowy i jest okazja do popełnienia większej ilości błędów.

400 m ppł to bardzo wyczerpujący dystans – trzeba nastawić się na potężny wysiłek przed startem. Jak dużą role odgrywa koncentracja przed biegiem w twoim wypadku?

Nie mam z tym specjalnego problemu. Emocje oczywiście pojawiają się ale myślę że potrafię trzymać je w ryzach. Niezależnie od rangi zawodów moje nastawienie jest zawsze takie, że trzeba dać z siebie sto procent. Jestem jeszcze na takim etapie, że każdy start poniżej rekordu życiowego jest dla mnie nie satysfakcjonujący. Mimo że mój organizm ciężko znosi ten dystans zaakceptowaniem ból i pogodziłem się z nim. Moje przeżycia po biegu stały się moim mini znakiem firmowym.

14098_123946350949165_100000014029729_340142_4497413_n.jpg
                    Rafał Omelko (na drugiej pozycji)

Jakie są twoje cele na ten sezon?

Poprawienie rekordów życiowych już się udało. Teraz pozostaje walka o medale Mistrzostw Polski i Młodzieżowych Mistrzostw Polski, zarówno na 400m ppł jak i płaskie 400m. Po cichu liczę też na minimum na Mistrzostwa Europy w Barcelonie, które dla młodzieżowców wynosi 50,20s na 400m ppł.

Nie pozostaje nam nic innego jak trzymać za Ciebie kciuki! Powodzenia!

W Bielsku Białej właśnie zaczynają się mistrzostwa Polski w lekkiej atletyce. Start eliminacji na 400 m ppł dziś (8.07) o godz. 18.25. Finał tej konkurencji zaplanowany został na sobotę (9.07) na godz. 18.10.

Możliwość komentowania została wyłączona.