1 października 2017 Redakcja Bieganie.pl Sport

Trening funkcjonalny część III – gradacja przeciążenia


Wiedza na temat działania struktur powięziowych jest stosunkowo nową dziedziną naukową z licznymi hipotezami, które będą potwierdzane lub nie w procesie dalszych badań. Wciąż nie ma pewności jaki wpływ ma powięź na tkankę mięśniową. Ma wpływ ogromny i to nie podlega dyskusji, ale na szczegóły dotyczące tego wpływu trzeba będzie jeszcze poczekać. Tymczasem to, co już wiadomo o powięzi może stanowić podstawę w treningu biegowym opartym na tzw. „fitnessie powięziowym”.

Przeczytaj też:
Trening funkcjonalny cz II – Sprężystość
Trening funkcjonalny cz I – Wprowadzenie

Fitness powięziowy można przyrównać do klasycznego fitnessu, gdzie z uwagą dba się o zrównoważony rozwój i mobilność mięśni. Tutaj jednak uwadze podlega zrównoważony rozwój i mobilność powięzi. W praktyce oba podejścia mogą pokrywać się ze sobą w aspekcie stosowanych ćwiczeń. Różnice będą jednak istotne w przypadku gradacji obciążeń oraz czasu potrzebnego na regenerację obu tkanek. Wymownym przykładem może być trening kulturystyczny, który prowadzi do szybkiego rozwoju objętości tkanki mięśniowej. Przyrost mięśnia sprawia, że nie mieści się on w swojej powięzi i nierzadko rozrywa ją, ponieważ rozwój i adaptacja tkanki powięziowej trwa znacznie dłużej. Rozerwanie fragmentu powięzi, czy też utrata ciągłości powięziowej, nie jest tak spektakularne jak naderwanie tkanki mięśniowej, ale będzie stanowić potencjalne źródło dysfunkcji. Jeżeli zerwana powięź nie ma szans na właściwą odbudowę, gęstnieje i skleja się z otaczającymi ją tkankami, wtedy struktura powięzi traci swoją elastyczność i ruchomość. To zacznie wpływać na pracę mięśni i prowokować do powstawania mechanizmów kompensacyjnych, zmieniających lokalnie i globalnie ruch człowieka.

Powięź jest organem czuciowym, wyposażonym w receptory, których liczba przekracza dziesięciokrotnie liczbę receptorów zlokalizowanych w mięśniach. Ta proporcja 10:1 świadczy o tym, że powięź nie jest bierną siecią podążającą za ruchem lecz czuje napięcie (zarówno mechaniczne jak i psychiczne powodujące stres) oraz ruch i potrafi również go wywoływać. Jeżeli dojdzie do uszkodzenia jej struktury, to powięź będzie wpływać na ruch mięśni projektując indywidualną, strukturalną kompensację. W taki sposób można ogólnie opisać mechanizm powstawania dysfunkcji rodzących przykurcze i nawyki ruchowe, których jednostkowe oraz lokalne działanie wpływa również na całą postawę i wzorzec poruszania. Innymi słowy – humanoidalny model tensegracyjny zaprezentowany w pierwszej części artykułu, nie jest niewzruszoną manifestacją symetrii napięć, ponieważ łatwo można go przemodelować w mniej udaną wersję. Skoro powięź jest tak podatna i plastyczna, i przy każdej niesprzyjającej okazji powoli zmienia nas w mniej udane wersje, to czy istnieje mechanizm odwrotny, przywracający stan pierwotny?

Nie da się napisać tego artykułu w oderwaniu od zagadnienia dysfunkcji. Zwłaszcza w ujęciu sportu amatorskiego. Zdanie sobie sprawy z własnych ograniczeń jest niezbędnym procesem na drodze ku świadomej pracy z ciałem. Są to techniki manualne, zorientowanie na regenerację, dietę oraz minimalizację szeroko pojętych czynników społecznych i kulturowych, niekorzystnie wpływających na tkankę łączną.

Istnieje możliwość zmiany postawy, wzorca ruchu i poprawy funkcjonowania organizmu. Stan obecny wiedzy o tkance łącznej i technikach pracy z ciałem nie pozwala na cud jakim jest odrastający ogon jaszczurki, ale interdyscyplinarny rozwój nauki już teraz daje podstawy bardzo optymistycznym prognozom.

Można powiedzieć, że celem fitnessu powięziowego jest powrót i utrzymanie stanu pierwotnego tkanki łącznej. To będzie też punkt wyjścia w stronę modelowania wysoko wyspecjalizowanej struktury powięziowej, przeznaczonej pod konkretną dyscyplinę sportową. Zawężając zagadnienie do biegania, fitness powięziowy można zredukować do treningu funkcjonalnego powięzi. Taki trening funkcjonalny składałby się z ćwiczeń dedykowanych wyłącznie prowokowaniu powięzi do specyficznej pracy biegowej nastawionej na maksymalizowanie udziału elastyczności tkankowej w ruchu.

Nieprzypadkowo użyte jest tu słowo modelowanie. Można to przyrównać do treningu kulturystycznego, w którym modelowane są mięśnie. Powięź również, choć nie tak spektakularnie da się przemodelować pod konkretne zadania jakie stawia przed nią użytkownik. Potrzebuje na to jednak więcej czasu oraz sprzyjających warunków. Wówczas jej struktura zaczyna rozwijać się i wzmacniać wzdłuż kierunków działania na nią sił zewnętrznych.

Jednym z takich sprzyjających warunków dla modelowania powięzi jest ograniczenie przeciążenia. Daje to potencjalną możliwość uruchomienia większych partii tkanki łącznej, które nie będąc pod wpływem stresu jakim jest nadmierne przeciążenie, mają szansę lepiej współpracować, poprawiając działanie i integrację całej struktury. Mniejsze przeciążenie, daje szansę na większą kontrolę nad ruchem. 

Możliwość komentowania została wyłączona.