28 maja 2013 Redakcja Bieganie.pl Sport

Marcin Świerc – raport treningowy: O strategii


3 sierpnia w Polsce odbędą się Mistrzostwa Świata w długodystansowym biegu górskim. Naszym faworytem będzie Marcin Świerc. Chcecie zobaczyć jak mistrz przygotowuje się do najważniejszej imprezy w swoim życiu? Zapraszamy do lektury jego kolejnego raportu treningowego, z którego dowiecie się co dokładnie robi Marcin, aby za dwa miesiące być w życiowej formie. 

 

swierc_540.jpg

 

W każdym tygodniu Marcin opisuje nam, m.in. ile i jak biegał przez minione 7 dni oraz odpowie na wybrane przez redakcję pytanie czytelnika. Możecie je zadawać już teraz na naszym forum – TUTAJ

 

Marcin Świerc. Raport tygodniowy. 27 maja. 

  • Dystans – ok. 126km .
  • Jednostek treningowych biegowych – 7
  • Jednostek treningowych inne – 3
  • Suma przewyższeń w tyg – ok. 7500 m

 

Cały poprzedni tydzień odczuwam jeszcze zmęczenie po Transvulcani oraz kolano. Dlatego przyszły tydzień stawiam na rehabilitację i odpuszczenie trochę treningów biegowych na rzecz treningów zastępczych. Czas do mistrzostw strasznie ucieka… 

Pytanie od czytelnika Bieganie.pl:

Czy planujesz to z wyprzedzeniem czy zdajesz się na samopoczucie? Bo nie na tętno (na movescount widać, że w Transvulcanii nie biegłeś z pulsometrem). Co sobie myślałeś, kiedy uciekało Ci kilkudziesięciu ludzi na starcie Transvulcani: "Ale jestem słaby" czy "Spoko, wykruszą się"? Czy jak biegniesz na podbiegu biegniesz go mocno bo wiesz, że na zbiegu odpoczniesz czy zachowawczo starając się trzymać cały czas podobny poziom intensywności?

Odpowiedź Marcina Świerca:

Taktykę zawsze trzeba planować, wtedy mamy mniej niespodzianek na trasie. Taktyka ma wiele aspektów, od zaplanowania całego dnia poprzedniego, nocy i snu, dojazdu, żywienia, ustawienia się na starcie, czy samego biegu. Poznanie trasy również gra dużą rolę.

Co do stosowania pulsometru. Na ostatniej Transvulcanii postanowiłem nie zakładać paska na klatkę piersiową. Zaś na biegu 7 Dolin w Krynicy do ok. 36km kontrolowałem tętno, starałem się nie przekraczać bezpiecznej granicy (u mnie ok. 150 u/m) później oddałem go na przepaku i rozpocząłem pogoń za Węgrem. Wiec są różne taktyki. Myślę że jeśli ktoś zaczyna ultra, naprawdę niech kontroluje tętno. Da to wiele odpowiedzi na pytania jak się zachowuje nasz organizm na podbiegach czy zbiegach czy po pokonaniu 70-80km To wymaga trochę doświadczenia.

Co czułem kiedy startowałem, najpierw 150-200 miejsce, szaleńcy, postanowiłem zacząć spokojnie, przecież przed biegiem walczyłem z kontuzją kolana (zresztą cały czas walczę). Nie chciałem się podpalić. Nie znam na tyle swojego organizmu i jeszcze nie wiem, na co mnie stać. Nie wiem jeszcze jak ruszyć, żeby w pełni wykorzystać te możliwości oraz tak żeby nie mieć kryzysu. Ciągle się uczę tych ultra. Ostatni odcinek na Transvulcanii (pokonany szybciej niż zwycięzca) świadczy, że rezerwy jeszcze były. Co do intensywności – nie da się jej utrzymać na stałym poziomie- teren to wymusza, tętno i prędkość się zmienia na pagórkach. Dużą rolę odgrywa też pogoda, czy to słońce czy deszcz… w biegach ultra jest tak wiele zależności – pogoda i trasa czy organizm i dyspozycja dnia. Myślę, że również dużą rolę odgrywa psychika i motywacja… dzięki niej pokonujemy kryzysy i napieramy. Nie jeden już by się poddał lub załamał. Trzeba walczyć do końca…  I tym optymistycznym akcentem życzę wszystkim wytrwałości do pokonywania swoich słabości i zdobywania kolejnych szczytów.

Możliwość komentowania została wyłączona.