5 listopada 2018 Redakcja Bieganie.pl Sport

Negative Split elity maratonu to nie to samo co biegacza amatora


W niedzielę 4 listopada 2018 odbył się kolejny już NY Marathon. Zarówno bieg kobiet a zwłaszcza mężczyzn były emocjonujące, zakończone bardzo dobrymi wynikami, Mary Keitany 2:22:48, Lelisa Desisa 2:05:59.

Oboje zwycięzców, pobiegli maraton zgodnie ze strategią Negative Split (czyli druga połowa szybciej), było to bardzo mocne Negative Split, Desisa około 3% a Keitany aż 12%. Jako w pewnym sensie ambasador Negative Split (wierzący, że jest on najlepszą strategią na efektywne pokonanie dystansu maratonu) chciałbym jednak pokazać, że zupełnie co innego znaczy Negavite Split w przypadku zawodników wyczynowych i amatorskich.

Jeśli chodzi o strategię, to biegacze wyczynowi mają na głowie więcej problemów z jakimi przychodzi im się spotkać niż biegacze amatorzy. Dla biegacza amatora cel jest jeden – życiówka. Tymczasem dla biegacza wyczynowego jest to bądź zwycięstwo bądź jakiś konkretny wynik. Wiemy wszyscy, że im szybszy bieg tym większe opory powietrza (Przełamując opory powietrza). Wyczynowiec (czy amator) może schować się za kimś lub biec sam, co oczywiście znacznie osłabia szanse zrobienia dobrego wyniku.

Wśród biegów należących do World Marathon Majors są generalnie dwa typy organizacji biegu czołówki: z zającami (Europa, Japonia) i bez zajęcy (USA).

Jak zobaczymy na poniższych wykresach sposób rozgrywania biegu jest w pewnym sensie wymuszony przez sposób organizacji biegu (z zającami lub bez).

Na poniższych wykresach widzimy relację czasu pierwszej i drugiej połowy zwycięzców pięciu maratonów wchodzących w skład World Marathon Majors w latach 2014-2018. Nie jest brany pod uwagę Boston, ze względu na nietypowy profil trasy. Wartości dodatnie oznaczają, że czas drugiej połowy był dłuższy (Positive Split), wartości ujemne, że był krótszy (Negative Split), brak wskazania, że czasy te były równe.

wmmkobiety
wmmmezczyzni

Jak widać, różnice są bardzo wyraźne. W Chicago i Nowym Yorku, czyli w biegach bez pacemakerów praktycznie zawsze mamy doczynienia z mocnym Negative Splitem. Tymczasem Berlin, Londyn i Tokyo pokazują, że nie ma tutaj jakiejś twardej reguły. Doświadczeni zawodnicy oczywiście rozumieją, że w biegach bez pacemakerów w pierwszej połowie zawodnicy biegną bardziej zachowawczo, bo nikt nie ma interesu (w przeciwieństwie do biegów z pacemakerami), żeby brać prowadzenie na siebie. Dlatego dopiero druga połowa staje się prawdziwym wyścigiem.

Piszę to wszystko dlatego, żeby nieco uspokoić tych zawodników amatorskich, którzy na podstawie bardzo mocnych różnic w czasie obydwu połówek biegaczy wyczynowych, będą się starali  zaadaptować jakieś bardzo strome strategie Negavite Split do siebie. Pomimo, że jestem absolutnie przekonany o wyższości tej strategii, wymaga ona sensownego zaplanowania, zgodnego z naszymi realnymi możliwościami i treningiem.

Możliwość komentowania została wyłączona.