31 grudnia 2017 Redakcja Bieganie.pl Sport

Biegowy trening koordynacji


Dzisiaj chciałem trochę pomęczyć Maćka mięśniowo, koordynacyjnie, dynamicznie. Chodziło o wykonanie długiej pracy (wyszło około 2h20) trudnej mięśniowo ale zupełnie innej niż czekający Maćka następnego dnia długi, spokojny trening stricte biegowy.

Dla niewtajemniczonych, jest to dalsza część przygotowań do maratonu biegacza amatora Maćka Żyto, poprzednie części:


Plan był taki, że po 20 minutach truchtu zaczynamy od prostych ćwiczeń koordynacyjnych w truchcie na mniej więcej 80 metrowym odcinku.

Poziom trudności stopniowo rośnie ale dodatkowym utrudnieniem jest konieczność dostosowania się do narzuconej z góry kadencji 160, mamy ze sobą metronom.

W tle, usłyszymy trzy utwory, nadające tempo. Najpierw Nusret Fateh Ali Khan, nieżyjący już wielki pieśniarz Kawali, który przyczynił się do międzynarodowego wypromowania tego gatunku muzycznego, czego dowodem jest choćby ten utwór, do którego swój bit dodali muzycy z Massive Attack. Autorem drugiego utworu jest turecki raper, Kajmer Sagopa a trzeciego inny turecki raper Bilgin Özçalkan, znany jako Ceza. Nie wiem o czym oni śpiewają, mam nadzieję, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nie identyfikuję się z ewentualnymi poglądami twórców bo ich po prostu nie rozumiem i nie znam.

Już przy stosunkowo prostych ćwiczeniach widać u Maćka problemy, chyba wynikające ze słabej koordynacji a nie niedostatecznej siły górnej części tułowia. Mamy w każdym razie o czym rozmawiać. Obydwaj wyglądamy zabawnie.  

Po mniej więcej 25-30 minutach takich zadań Maciek robi pięć podbiegów. Wracamy na nasz odcinek, kadencja rośnie do 180. Robimy sesję ćwiczeń. Po około 20 minutach znowu 5 podbiegów. Wracamy na odcinek, kadencja rośnie do 200. Trochę krótszy zestaw ćwiczeń bo jesteśmy już trochę zmęczeni. Po 15-20 minutach znowu 5 podbiegów, wszystko z kadencją 200. W trzecim secie z kadencja 200 widzę, że Maciek sam złapał jak można sterować ustawieniem ciała na podbiegu. Widać to po nienaturalnie jak na niego wyprostowanej sylwetce, nawet nieco odchylonej do tyłu. Kiedy patrzyłam na niego wcześniej, celowo nie chciałem mu mówić o odchyleniu do tyłu bo wtedy mógłby starać robić to na siłę tracąc wyczucie jakie to ma konsekwencje dla całego aparatu ruchu. W tym momencie z podbiegów jestem bardzo zadowolony i wiem, że od tego momentu Maciek będzie już sam potrafił sterować ich trudnością i pewnie będzie eksperymentował. To mnie bardzo ucieszyło, bo faktycznie tylko zawodnik wie co się z nim w danym momencie dzieje i rosnące świadomość zawodnika daje trenerowi olbrzymi komfort. Ale to tylko pokazuje, że jeśli tylko mamy stały kontakt z zawodnikiem możemy poprawiać pewne detale czy braki z których nie zdajemy sobie sprawy nie widząc zawodnika, a które wierzę, że z różną oczywiście wagą kontrubuują do całości sportowej formy.

Nie wiem czy dzisiejszy trening coś zmieni w tym co nazwałem "skuleniem" Maćka i o którym mówiłem tydzień temu, pewnie nie tak wprost. Ale są ewidentne inne choć być może powiązane korzyści:
– uzyskanie przez Maćka świadomości jak sterować trudnością podbiegu
– uwidocznienie braków koordynacyjnych
– uwidocznienie nieumiejętności wykonywania pewnych ćwiczeń (co pewnie jest konsekwencja braków koordynacyjnych)

Uwidocznienie się tych braków jest dla mnie wiadomością dobrą, bo pokazuje, że mamy więcej rezerw niż tylko wytrzymałość biegowa i masa ciała. 

Możliwość komentowania została wyłączona.