1 października 2020 Redakcja Bieganie.pl Sprzęt

Test Garmin fenix 6 pro solar


Jest rok 2012. Polska współorganizuje piłkarskie Mistrzostw Europy, Henryk Szost bije rekord kraju w maratonie, a spora część obecnych czytelników portalu bieganie.pl nawet jeszcze nie myśli o bieganiu. W tym samym czasie Garmin prezentuje zegarek, który poza śledzeniem sygnału gps posiada wysokościomierz, elektroniczny kompas oraz barometr. Model na razie jest skierowany na rynek outdoorowy, zwłaszcza do wspinaczy. Wygląda niepozornie, wręcz zwyczajnie, ale już wyznaczył drogę nowej serii zegarków. Nazwano go fenix.

POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ NASZEGO PODCASTU Z RECENZJĄ

We wspomnianym roku nie nastąpił zapowiadany przez Majów koniec świata i dziś wciąż reprezentacja Polski gra w piłkę nożną, a krajowy rekord w maratonie jest aktualny. Zmienił się natomiast fenix. 8 lat w sprzęcie sportowym to przepaść, tym bardziej w elektronice. Fenixa diametralnie przebudowano i obecnie dostępna jest już szósta seria, a najnowszy model fenix 6 pro solar miałem okazję przetestować.

Oto prawdziwe oblicze przygody

Zachęcony hasłem Garmina czym prędzej zabrałem fenixa na trening. Po uruchomieniu zegarka odruchowo przesunąłem palcem po ekranie i nic się nie wydarzyło. Brak dotykowego ekranu. Nastąpiły szok i niedowierzanie. Jednak przyzwyczajenie jest drugą naturą człowieka. Telefon i mój suunto 9 mają dotykowe wyświetlacze, więc tu spodziewałem się tego samego. No cóż, trzeba poklikać przyciski, co w przypadku rozbudowanego menu jest co najmniej męczące.

Pierwszy (i kolejne też) trening wyszedł zaskakująco dobrze pod względem korzystania z zegarka. Duży (1.3″), czytelny wyświetlacz (transreflektywny) bardzo dobrze prezentuje najważniejsze dane w trakcie biegu: tempo, dystans, czas i tętno. Ekrany można konfigurować tak, aby dopasować do siebie odpowiednie informacje. Jedno szybkie zerknięcie wystarczy, nie trzeba się wpatrywać w ekran, co wybija z rytmu i grozi potknięciem. Zresztą nawet upadek niestraszny fenixowi ze względu na szkło Gorila Glass, które chroni wyświetlacz przed uszkodzeniem.Zapisy tras treningów są dokładne, na mapie nie ma dużych odchyleń od tego, gdzie faktycznie biegałem. Tylko raz, gdy trenowałem w lesie, zegarek „zgłupiał”- tempo nagle spadło do 7:00, by po 300 metrach nagle skoczyć do 3:00/km, a nie przypominam sobie, żebym robił takie przyspieszenia. Do śledzenia zawodnika fenix 6 pro solar wykorzystuje GPS, GLONASS i Galileo, więc zapisy powinny być prawidłowe. W czasie rzeczywistym można wyświetlić dokładną mapę z nazwami ulic i parków. Dodatkowo istnieje możliwość wyznaczania konkretnych punktów na trasie, wgrania szlaku lub wytyczenia drogi powrotnej – to bardzo przydatne funkcje w bieganiu trailowym.

Monitoring organizmu

Odczyty tętna również są na bardzo dobrym poziomie, mimo że pomiar następuje z nadgartska. Piszę „mimo że”, ponieważ testowałem już kilka modeli mierzących tak tętno i podawane wartości były kompletnie nietrafione w porównaniu z pasem na klatkę piersiową. Garmin posiada też pulsoksymetr (mierzy poziom saturacji krwi). Zegarek pokazał, że poziom natlenienia mojej krwi oscyluje między 98-100%, czyli jest dobrze.

Po treningu w aplikacji garmin connect można sprawdzić nie tylko tempo, tętno, dystans, czy po prostu trasę, ale także dynamikę biegu, kadencję kroku, długość kroku, poziom nawodnienia (na podstawie masy, tętna, tempa, temperatury, dystansu i przewyższenia), rytm oddechu oraz poziom ogólnego zmęczenia (funkcja Body Battery działa w oparciu o zapis tętna). Zegarek może też zinterpretować efekty treningu: brak korzyści, umiarkowana korzyść, utrzymanie poprawa, duża poprawa, ponad siły i ocenić czy wysiłek był aerobowy czy beztlenowy. Także po sparowaniu z telefonem na zegarku będą pojawiać się powiadomienia zarówno w trybie codziennym, jak i treningowym. A jeśli w trakcie treningu nagle złapie głód albo pragnienie, to w sklepie można zapłacić zegarkiem, dzięki Garmin Pay.

Oprócz funkcji związanych czysto z treningiem, byłem bardzo ciekawy jak sprawdzi się monitorowanie snu. Interesowały mnie tu trzy parametry: średnia długość snu, średnia długość fazy głębokiej i tętno. Dwoma pierwszymi się załamałem i mam tu na myśli moje spanie, a nie działanie zegarka. Średnia długość snu: 4,5h oraz średnia długość głębokiego snu: 45 min! (#dzieci). Natomiast najniższe zanotowane i to kilkakrotnie tętno wyniosło 42 uderzenia na minutę – czy to już barykardia? Kolejną interesującą funkcją jest nauka oddychania- zegarek podpowiada, kiedy wziąć wdech, jak długo go trzymać i w którym momencie wypuścić powietrze. Swoiste ćwiczenie relaksujące.

Muza prosto z zegarka i inteligentny tempomat

Wracając do treningu, jeszcze jedna funkcja mnie urzekła – muzyka bezpośrednio z zegarka, bez potrzeby zabieranie ze sobą telefonu. O takim rozwiązaniu marzyłem od dawna. Będąc fanem muzyki, zabieram odtwarzacz właściwie na każdy trening, a tu taka miła niespodzianka. Obsługa jest banalna. Trzeba sparować słuchawki z zegarkiem i wgrać muzykę. Łatwe, proste i przyjemne.

Warto też wspomnieć o Pace Pro, funkcji dzięki której można ustalić odpowiednie tempo, czy raczej taktykę na bieg. Nie jest to bowiem sztywne np. 4:15/km, jeśli atakuje się 3 godziny w maratonie, ale dowolne zaplanowanie konkretnych kilometrów (czyli sprawdzi się przy „negative split”). Z pozycji samego zegarka bardzo łatwo można też zaplanować trening i to uwzględniając jego wszystkie części tj. rozgrzewkę, część właściwą i schłodzenie. W przypadku interwałów dziecinne proste jest wyznaczenie długości odcinka i przerw – na czas lub dystans.

Tyle słońca w całym mieście

Najważniejszą funkcją fenixa 6 pro solar jest możliwość wykorzystywania promieni słonecznych poprzez zamienienie ich w energię zasilającą baterię. A to wszystko dzięki zastosowaniu dwóch paneli fotowoltaicznych w kopercie. Pierwszy to widoczna brązowa obwódka wokół wyświetlacza – jest w stanie przetworzyć 100% docierającej energii słonecznej. Z kolei drugi jest ukryty pod ekranem (specjalne szkło Power Glass) i wykorzystuje już tylko 10%.

Co można zyskać dzięki takiemu rozwiązaniu? Otóż dodatkowo doładowana bateria w zależności od ustawionego trybu może wydłużyć czas pracy od 4 godzin do 8 dni (w nawiasach czas przy doładowaniu energią słoneczną):

Tryb zegarka: 14 dni (16 dni)
Tryb zegarką z oszczędzaniem energii: 48 dni (80 dni)
Tryb GPS: 36 h (40 h)
Tryb GPS i muzyka: 10 h (brak informacji)
Tryb GPS z oszczędzaniem energii: 72 h (93 h)
Tryb ekspedycji: 28 dni (36 dni)

Aby doładować baterię z pomocą energii słonecznej, zegarek musi być wystawiony przez minimum 3 godziny dziennie w ciągu doby na natężenie słoneczne o wartości 50 000 luksów. Innymi słowy należy go użytkować w trakcie bezchmurnej pogody, nie chowając się w cieniu. Z tej funkcji na pewno nie skorzystają osoby trenujące po zachodzie słońca, czyli takie jak ja. Na potrzeby testu trochę przeorganizowałem swój plan, ale przy standardowym układzie w ogóle bym nie wykorzystał możliwości paneli fotowoltaicznych. Tu jednak warto zauważyć, że w trakcie wieczornych treningów zegarek posiada funkję automatycznego podświetlenia – wystarczy obrócić zegarek ekranem w stonę twarzy, a wyświetlacz się rozjaśni. Proste i bardzo ułatwiające trening, ponieważ nie trzeba nic dodatkowo klikać.

Przeprowadziłem też mały eksperyment. Zupełnie rozładowałem baterie (od 100% do 0% w 10 dni bez trybu oszczędzania i z kilkoma treningami) i położyłem zegarek na parapecie w pełnym słońcu. Niestety nie ożył (co mityczne feniksy raczej mają w zwyczaju). Także bez gniazdka i kabla się nie obędzie.

Czy to ma sens?

Długo zastanawiałem się czy fenix 6 pro solar bardziej mnie oczarował czy rozczarował.

Z jednej strony długo działająca bateria, czytelny wyświetlacz, mapy topograficzne, możliwość zaplanowania treningu z pozycji zegarka, dokładny odczyt tętna, monitorowanie snu oraz odtwarzanie muzyki bezpośrednio z zegarka – to funkcje, które zdecydowanie wypadły na plus.

Do minusów zaliczam brak dotykowego ekranu oraz materiał, z którego jest wykonany pasek (otarł mi skórę). Najtrudniejszy w ocenie jest system ładowania baterii za pomocą promieni słonecznych. Dodatkowe 4 godziny treninigu z gps-em to dużo, ale żeby to osiągnąć zegarek musi być wystawiony na oddziaływanie słońca przez 3 godziny w ciągu całego dnia. Tu nasuwa się pytanie: kto w ciągu doby przebywa w pełnym słońcu przez 3 godziny? Niestety znaczna część biegaczy pracuje w biurach, galeriach czy generalnie pod dachem. Z perspektywy miejskiego biegacza panel fotowoltaiczny w zegarku traktuję jako ciekawostkę lub dodatek, z którego ciężko w pełni skorzystać na co dzień.

Natomiast funkcja ta sprawdzi się w trakcie długiej wędrówki (lub biegu ultra), gdzie nie będzie możliwości podłączenia zegarka do zasilania, a dzięki promieniom słonecznym czas pracy baterii w trybie ekspedycji (zapis gps co godzinę) wydłuży się aż o 8 dni! W tym przypadku panel fotowoltaiczny robi ogromną różnicę i jeśli Garmin będzie wykorzystywany do takich wypadów, to warto w niego zainwestować (prawie 4 tysiące złotych).

Ostatecznie fenix 6 pro solar jest niesamowicie solidnym modelem z dziesiątkami funkcji, które porządkują, organizują i ułatwiają treningi. Wybór odpowiedniego zegarka biegowego nie jest prosty. Paleta modeli jest bardzo szeroka – od najprostszych mierzących tylko dystans i tempo po smartwatche, które są już właściwie małymi komputerami. I w całym tym elektronicznym stosie garmin fenix 6 pro solar jest zdecydowanie tuż przed szczytem kontynuując z powodzeniem serię zapoczątkowaną w 2012 roku.


POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ NASZEGO PODCASTU Z ROZMOWĄ NA TEMAT TESTOWANEGO MODELU (kliknij poniżej, by odsłuchać) 

https://soundcloud.com/bieganie/garmin-fenix-6-pro-solar-recenzja-zegarka-ladowanego-energia-sloneczna

Bieganie.pl · Garmin Fenix 6 Pro Solar – recenzja zegarka ładowanego energią słoneczną

Możliwość komentowania została wyłączona.