wrrak2020 1
21 lutego 2020 Kuba Wiśniewski Sport

64:31 na RAK Half Marathon! – rekord świata Ababel Yeshaneh Brihane


Etiopka Ababel Yeshaneh Brihane podczas Ras al Khaimah Half Marathon wykręciła najlepszy czas w historii półmaratonu. Swoim 64:31 (nieoficjalnie) zostawiła za sobą nie tylko dotychczasowy rekord (64:51 z 2017 roku), ale i najszybszą w dziejach maratonu Brigid Kosgei. Wśród mężczyzn 21 lutego najskuteczniejszy okazał się, po decydującym ruchu na około 3 kilometry do mety, Kenijczyk Kibiwott Kandie (58:58). Nie udał się atak na rekord Europy Szwajcarowi Julienowi Wandersowi.

Półmaraton rozgrywany był na Marjan Island, płaskim jak stół sztucznym półwyspie – kurorcie zlokalizowanym w emiracie Ras al-Chajma. Start zaplanowano na 7 rano lokalnego czasu, by uprzedzić upał. Oprócz mocnej elity 21 lutego na różnych dystansach pobiegło około 5000 amatorów. Trasa, w porównaniu do wielkich imprez ulicznych w Europie czy Ameryce, była nudna. Wiodła w większości szerokopasmową drogą obok hoteli, brzegiem płaskich plaż, czasem jedynie w towarzystwie pilotów i szybko wstającego słońca. Nawet na mecie kibiców było jak na lekarstwo. To jednak nie przeszkodziło w uzyskaniu najlepszych w historii rezultatów. W końcu półmaraton nie ze względu na klimat, ale coroczne czasy czołówki nadał sobie już miano najszybszego na świecie.

biegrak2020

Tak, tak, panowie, to średnio 3:03/km…

Szczególnie żeńska elita Ras al Khaimah Half Marathon 2020 zapowiadała się znakomicie. Mówiono głośno o ataku na rekord świata 64:51, należącym od 2017 roku do Joycline Jepkosgei. Organizatorzy imprezy w Zjednoczonych Emiratach Arabskich awizowali udział aż 11 Afrykanek z życiówkami poniżej 67 minut, m.in. mistrzyni świata Natsanet Gudetę. Żelazną faworytką miała być Kenijka Brigid Kosgei, rekordzistka świata w maratonie, choć warto przy tym nadmienić, że jej 2:14:04 z październikowego Chicago wciąż czeka na ratyfikację. To ona przez większość dystansu trzymała się blisko pacemakera i to głównie dla niej tempo oscylowało od początku w okolicach 3.01-3.02/km.

Przez 6-7 km na czele utrzymywała się 10-osobowa grupa zawodniczek. Dość szybko odpadła z niej Fancy Chemutai, rekordzistka trasy RAK Half Marathon z 2018 roku (64:52). Po pierwszej piątce pokonanej w 15:03 pacemaker poprowadził kolejną w około 15:12, co dało szaleńczy z pozoru międzyczas 30:18. Na tym etapie zawodniczki biegnące niedaleko za elitą mężczyzn wybiegły już z otoczonej hotelami promenady na szeroką drogę w odkrytym, pustynnym terenie.

Wkrótce na przedzie została już tylko dwójka biegaczek prowadzona przez klapiącego głośno butami o asfalt „zająca”: Kosgei oraz Etiopka Ababel Yeshaneh Brihane. Rywalizowały ze sobą już wcześniej – w zeszłym roku w Chicago, gdy Kenijka pobiła rekord świata na 42,2 km, Brihane również poprawiła swoją życiówkę (2:20:51) i była druga. Panie jednak w piątkowy poranek starały się współpracować, łącznie z tym, że nawzajem częstowały się wodą na 13 kilometrze zmagań. Minęły razem 15 km w 45:41, a więc z zapasem 20 sekund nad międzyczasem półmaratońskiego rekordu świata. Jednak, co zaskakujące, zdecydowanie więcej oznak zmęczenia zdradzała Kosgei.

miedzyczasyrekord

Wreszcie „puściła”, a kenijski pacemaker będąc zakontraktowany na WR nie miał wyjścia i od 17-tego kilometra skupił się na długonogiej Brihane (powyżej jej międzyczasy, faktyczna średnia całości wyniosła nieco ponad 3.03/km). Przewaga nad najlepszą w dziejach maratonką wzrosła wkrótce do około 50 metrów, a przy dobrze dysponowanej Etiopce jasnym stało się, że to ona zgarnie całą pulę. Prowadzący bieg mobilizował ją do walki, oglądając się i pokrzykując co chwila. Liderka nie traciła też czasu na picie na ostatnim punkcie żywieniowym, choć na pewno trochę kosztowało ją nerwowe zerkanie na wewnętrzną stronę nadgarstka, na tarczę zegarka.

Widząc w oddali metę starała się jeszcze przyspieszyć, a jej ręce, jakby nieskoordynowane z resztą ciała, pląsały w powietrzu. Podniosła je jednak wysoko, przy okazji zatrzymując stoper, gdy przecinała taśmę w czasie 64:31. Potem padła na ulicę. Nie było okazji do wielkiego świętowania. Służby wkrótce otoczyły ją szczelnie, następnie jeden z organizatorów zaniósł ją na rękach na zaplecze, gdzie Ababel dość długo dochodziła do siebie. Na podium stanęła już w lepszej kondycji.

podiumrak

 Za nią kreskę, również w czasie poniżej starego rekordu świata, przekroczyła Kosgei (1:04:49). Trzecia na metę wpadła, jej dużo bardziej uradowana krajanka, Rosemary Wanjiru.

Rezultat poniżej 67 minut uzyskało w sumie 8 biegaczek. Niezależnie od ustaleń menadżerskich, zwyciężczyni otrzymała oficjalnie około 13000 dolarów za wygraną oraz m.in. niebagatelną premię 100000 dolarów za najlepszy w dziejach wynik (nagrody były takie same w kategorii kobiet i mężczyzn).

Nieoficjalne wyniki czołówka kobiet

rak kobiety wyniki

Zwalnianie Wandersa i atak przy wewnętrznej Kandiego

U mężczyzn różnorodna stawka złożona była z typowych uliczników, jak np. rekordzisty Europy w półmaratonie Juliena Wandersa i znakomitego etiopskiego maratończyka Mule Wasihuna – ale znaleźli się w niej też znany ze świetnych startów w przełajach Andemlak Belihu czy wreszcie medalista olimpijski na 1500 m z 2012 roku Marokańczyk Abdalaati Iguider.

Nikt z ponad 20-osobowej grupy nie kwapił się jednak, by trzymać tempo pacemakera, który przez 10 kilometrów wisiał jak zarzucony na rekord imprezy spławik, około 100 m przed resztą. Najwięcej inicjatywy wykazywał do tego momentu jedyny Europejczyk w czołówce – Julien Wanders.

Szwajcar jest w posiadaniu dwóch ulicznych rekordów Europy – na 10 km i w półmaratonie. Ten ostatni wynik (59:13) osiągnął właśnie w trakcie ubiegłorocznej imprezy w RAK. Trzeci ER niedawno stracił, gdy w Monako Francuz Jimmy Gressier pobiegł 13:18 na 5 km. Wanders 21 lutego biegł aktywnie, ale sił czy też motywacji starczyło mu do 15 km, które pokonał w 42:15. Ostatnią piątkę zaliczył już w tempie około 3:03/km i  na metę dotarł 11-ty z rezultatem 1:00:46, dalekim od oczekiwań.

Co się działo na czele? Z zakładanego 27:50 na 10 km zrobiło się około 28:05, można więc było szykować się na końcowy rezultat w granicach 59:00-59:30.

dogonilrak2020

 Grupę ostatecznie rozerwał w 40-tej minucie rywalizacji Alexander Munyao. W momencie, gdy męska czołówka spotkała biegnący po przeciwnej nitce autostrady tłum amatorów – Kenijczyk zyskał nawet 50 m przewagi nad pogonią. Trzecią piątkę wyścigu pokonał w 13:56, jednak potem stracił impet i po trosze głowę. Goniący go Kibiwott Kandie wykorzystał fakt, że rywal trzymał się daleko od wewnętrznej strony długiego łuku i doszusował do rodaka około 18-tego kilometra. Zacisnął zęby i skupił się, by szybko dać mu zmianę. Mimo, że tempo drastycznie nie wzrosło, udało mu się to znakomicie (na zdjęciu powyżej).

Wkrótce Kandie został sam na placu boju i spróbował jeszcze zbliżyć się do rekordu trasy (58:42). Finalnie jako jedyny złamał granicę 59 minut. Munyao przybył na metę optycznie „w lepszym stanie”, ale ze 100-metrową stratą. Trzeci był ósmy maratończyk w historii Mule Wasihun. Pięciu zawodników uporało się z barierą godziny.

 Nieoficjalne wyniki czołówka mężczyzn

wynii faceci rak

PEŁNE WYNIKI RAK HALF MARATHON – 21.02.2020

Możliwość komentowania została wyłączona.

Kuba Wiśniewski
Kuba Wiśniewski

Pisząc coś o sobie zwykle popada w przesadę. Medalista mistrzostw Polski w biegach długich, specjalizujący się przez lata w biegu na 3000 m z przeszkodami, obecnie próbuje swoich sił w biegach ulicznych i ultra. Absolwent MISH oraz WDiNP UW, dziennikarz piszący, spiker, trener biegaczy i współtwórca Tatra Running.