Komentarz do artykułu 30 minut ciągłego biegu, prawdziwa historia
- bieganie.pl
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1738
- Rejestracja: 27 sty 2008, 15:29
Skomentuj artykuł 30 minut ciągłego biegu, prawdziwa historia
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Wszystko pięknie i fajnie - jest jednak jedno ALE. Otóż wydaje mi się, że zdecydowana większość osób, które zaczyna swoją przygodę z bieganiem ma nadwagę, a zdarzają się również osoby otyłe. I w ich przypadku takie 30 minut biegu to zupełnie inna bajka.
Niemniej faktycznie znam również osoby, które zaczynają bieganie od marszy, spacerów, marszobiegów, mimo że są w 100% zdrowe tylko dlatego, że gdzieś się nasłuchały, że trzeba spokojnie, że powoli, że można sobie zniszczyć stawy itd
Osobiście mimo sporej nadwagi zaczynałem od biegu ciągłego, biegam do dzisiaj, a to już niedługo będzie 2 lata
Niemniej faktycznie znam również osoby, które zaczynają bieganie od marszy, spacerów, marszobiegów, mimo że są w 100% zdrowe tylko dlatego, że gdzieś się nasłuchały, że trzeba spokojnie, że powoli, że można sobie zniszczyć stawy itd
Osobiście mimo sporej nadwagi zaczynałem od biegu ciągłego, biegam do dzisiaj, a to już niedługo będzie 2 lata
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9661
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Adamie i mi namieszales, juz sie zdecydowalem na plan 6tygodniowy mimo, ze myslalem ze 30minut biegu nie jest dla mnie wielkim problemem, a tu taki artykul Nie uwazasz, ze plan marszobiegowy pozwoli choc troche na wzmocnienie miesni przed biegiem ciaglym i zapobiega kontuzjom? Przynajmniej troche im zapobiega? Bo jesli nie to moj swiatopoglad legl w gruzach i po moich 2 kontuzjach powinienem dalej starac sie biegac ciagiem, zamiast robic "rozbieganie" wg planu 6 tygodniowego.
- Hael
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 581
- Rejestracja: 15 gru 2011, 21:31
- Życiówka na 10k: 38:03
- Życiówka w maratonie: 02:57:54
- Lokalizacja: Łódź
Oczywiście, że większość początkujących, nawet tych z nadwagą, przebiegłoby od razu 30'. Tylko jest kilka'ale':
-nieprzygotowanie układu mięśniowo-kostnego - stopniowe zwiększanie dystansu w planach ma go wzmocnić, przyzwyczaić do wysiłku i zminimalizować ryzyko kontuzji. Co z tego, że zaczniemy od razu z grubej rury, jak za tydzień, dwa kontuzja wykluczy nas z biegania na miesiąc. Nawet dla zaawansowanych zaleca się stopniowe zwiększanie dystansu
-nieprzygotowanie psychiczne - wg mnie to nasz mózg musi głównie zaakceptować i zacząć traktować jak normalną aktywność wysiłek związany z bieganiem. Wprowdzając od razu długi bieg, początkujący po pierwszym biegu lub po pierwszym tygodniu odpuściliby. Szczególnie Ci najmniej zmotywowani.
Pewnie, część będzie twarda, zaciśnie zęby i pokocha bieganie, unikając kontuzji. Ale znacząca większość zrezygnuje. A stopniowe zwiększanie długości i zaczynanie od 30"-1' biegu, pokazuje, że nie jest to wcale takie męczące. I jest duża szansa, że nie będzie to krótki zryw przed wakacjami, tylko przygoda i sposób na całe życie.
-nieprzygotowanie układu mięśniowo-kostnego - stopniowe zwiększanie dystansu w planach ma go wzmocnić, przyzwyczaić do wysiłku i zminimalizować ryzyko kontuzji. Co z tego, że zaczniemy od razu z grubej rury, jak za tydzień, dwa kontuzja wykluczy nas z biegania na miesiąc. Nawet dla zaawansowanych zaleca się stopniowe zwiększanie dystansu
-nieprzygotowanie psychiczne - wg mnie to nasz mózg musi głównie zaakceptować i zacząć traktować jak normalną aktywność wysiłek związany z bieganiem. Wprowdzając od razu długi bieg, początkujący po pierwszym biegu lub po pierwszym tygodniu odpuściliby. Szczególnie Ci najmniej zmotywowani.
Pewnie, część będzie twarda, zaciśnie zęby i pokocha bieganie, unikając kontuzji. Ale znacząca większość zrezygnuje. A stopniowe zwiększanie długości i zaczynanie od 30"-1' biegu, pokazuje, że nie jest to wcale takie męczące. I jest duża szansa, że nie będzie to krótki zryw przed wakacjami, tylko przygoda i sposób na całe życie.
-
- Stary Wyga
- Posty: 199
- Rejestracja: 12 kwie 2012, 00:28
- Życiówka na 10k: 44:03
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Nie chcę deprecjonować dokonania Anety, ale 6 km/h to nie jest bieg tylko raczej marsz.
- smopi
- Stary Wyga
- Posty: 221
- Rejestracja: 16 wrz 2010, 08:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdańsk
Inne (od tego zaprezentowanego w artykule) spojrzenie na kwestię wprowadzenia do biegania (tekst niestety tylko w j. angielskim): http://sciencebasedrunning.com/2011/08/ ... n-running/
A w praktyce najlepsze podejście zależy od wielu czynników (wiek osoby, masa ciała, przeszłość sportowa, stan zdrowia itd.) i jest kwestią bardzo indywidualną.This may seem exceedingly conservative, but it also matches my own experience. People who leap straight into running tend to get frustrated, injured, or both. Once they have built that foundation, they actually progress much faster. In Noakes’ case, many runners were able to complete a marathon 26 weeks after this initial training schedule.
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
Przed paroma laty była podobna seria (tylko Adam był wyraźnie młodszy )- "historia początkujące biegaczki". Był to pierwszy materiał o bieganiu z jakim się zapoznałem i miał spory wpływ na pierwsze tygodnie mojego biegania.
Na bieżni mechanicznej łatwo mogliście kontrolować tempo, ale nie wydaje mi się, że bieganie indoors może zachęcić kogokolwiek to tego sportu. Jeszcze nigdy nie przebiegłem 30 minut na bieżni mechanicznej i mam nadzieję nigdy nie będę musiał tego zrobić. Największa frajda z biegania to właśnie przyroda, miasto, zmieniający się krajobraz.
Moja 55+ mama też zaczynała od 30 minutowych treningów biegowych (po 7'30/km) z tym że rower i marsze towarzyszły jej od lat.
Na bieżni mechanicznej łatwo mogliście kontrolować tempo, ale nie wydaje mi się, że bieganie indoors może zachęcić kogokolwiek to tego sportu. Jeszcze nigdy nie przebiegłem 30 minut na bieżni mechanicznej i mam nadzieję nigdy nie będę musiał tego zrobić. Największa frajda z biegania to właśnie przyroda, miasto, zmieniający się krajobraz.
Moja 55+ mama też zaczynała od 30 minutowych treningów biegowych (po 7'30/km) z tym że rower i marsze towarzyszły jej od lat.
Krzysiek
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
W tej całej historii chodzi mi o to, że zbyt się ze sobą "cackamy". (* zastrzeżenia na końcu)
Jestem pewien, że znajdzie się grupa ludzi, którzy nawet z planem 6 tygodniowym czy chyba jeszcze dłuższym marszobiegowym planem Noakesa złapią kontuzję. A jest ogromna ilośc ludzi, którzy kontuzji nie złapią.
Skoor - długie serie lekkich (ćwierćprzysiadów), powolne siadanie na ławce na jednej nodze itd - takie ćwiczenia pozwolą wam bezpiecznie wejść w bieganie - miałem rehabilitację po naderwaniu więzadła krzyżowego i wiem co mówię. Zresztą to pokażemy na tym treningu 22 czerwca (nagramy to).
6 km/h - oczywiście, żę to jest tempo marszu. To lepiej, żeby ruszyła po 10 /h i po minucie stanęła? O to właśnie chodzi, że zaczynamy stopniowo, ruszamy w tempie marszu, bieg od razu sprawia, że zaczynamy się męczyć bardziej, to się będzie poprawiało. Przy 7 km/h już tętno i zmęczenie zaczynało lecieć w górę. Zresztą - tempo biegu ma związek z ryzykiem kontuzji, bo im wyższe tempo tym ryzyko większe. Na więcej jeszcze nie jest gotowa.
Jestem pewien, że znajdzie się grupa ludzi, którzy nawet z planem 6 tygodniowym czy chyba jeszcze dłuższym marszobiegowym planem Noakesa złapią kontuzję. A jest ogromna ilośc ludzi, którzy kontuzji nie złapią.
Skoor - długie serie lekkich (ćwierćprzysiadów), powolne siadanie na ławce na jednej nodze itd - takie ćwiczenia pozwolą wam bezpiecznie wejść w bieganie - miałem rehabilitację po naderwaniu więzadła krzyżowego i wiem co mówię. Zresztą to pokażemy na tym treningu 22 czerwca (nagramy to).
6 km/h - oczywiście, żę to jest tempo marszu. To lepiej, żeby ruszyła po 10 /h i po minucie stanęła? O to właśnie chodzi, że zaczynamy stopniowo, ruszamy w tempie marszu, bieg od razu sprawia, że zaczynamy się męczyć bardziej, to się będzie poprawiało. Przy 7 km/h już tętno i zmęczenie zaczynało lecieć w górę. Zresztą - tempo biegu ma związek z ryzykiem kontuzji, bo im wyższe tempo tym ryzyko większe. Na więcej jeszcze nie jest gotowa.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9661
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W takim razie robie dalej na spokojnie plan 6tyg, moje core stability i czekam na materialAdam Klein pisze:Skoor - długie serie lekkich (ćwierćprzysiadów), powolne siadanie na ławce na jednej nodze itd - takie ćwiczenia pozwolą wam bezpiecznie wejść w bieganie - miałem rehabilitację po naderwaniu więzadła krzyżowego i wiem co mówię. Zresztą to pokażemy na tym treningu 22 czerwca (nagramy to).
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Otyłość a nadwaga to jednak dwa różne poziomy. Ty zaczynałeś chyba nawet z otyłością, nie?maly89 pisze:Wszystko pięknie i fajnie - jest jednak jedno ALE. Otóż wydaje mi się, że zdecydowana większość osób, które zaczyna swoją przygodę z bieganiem ma nadwagę, a zdarzają się również osoby otyłe. I w ich przypadku takie 30 minut biegu to zupełnie inna bajka.
Niemniej faktycznie znam również osoby, które zaczynają bieganie od marszy, spacerów, marszobiegów, mimo że są w 100% zdrowe tylko dlatego, że gdzieś się nasłuchały, że trzeba spokojnie, że powoli, że można sobie zniszczyć stawy itd
Osobiście mimo sporej nadwagi zaczynałem od biegu ciągłego, biegam do dzisiaj, a to już niedługo będzie 2 lata
Ale tutaj opisałem moje osobiste doświadczenia i zastrzeżenia dotyczące osób z nadwagą:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=13&id=5358
- skuzniak
- Wyga
- Posty: 77
- Rejestracja: 27 kwie 2013, 23:00
- Życiówka na 10k: 54:08
- Życiówka w maratonie: 4:36:50
- Kontakt:
Bieganie wymaga samozaparcia na początku zawsze - nieważne czy ktoś robi plan, czy zaczyna z grubej rury. Lepiej chyba dla początkującego przebiec od razu dłuższy dystans, niż się męczyć X tygodni. Jak zobaczy, ze można, to łatwiej mu będzie biegać dalej i zwiększać tempo. A kontuzje? W artykule jest parę razy zaznaczone, ze ryzykujemy nawet kładąc się spać. Sorry , uprawianie sportu - ryzyko kontuzji.
Zresztą kazda metoda, która doprowadzi do sukcesu - w tym wypadku do ciągłego biegu, jest dobra IMHO.
Zresztą kazda metoda, która doprowadzi do sukcesu - w tym wypadku do ciągłego biegu, jest dobra IMHO.
-
- Wyga
- Posty: 86
- Rejestracja: 09 maja 2011, 09:39
- Życiówka na 10k: 45:53
- Życiówka w maratonie: 3:54:21
- Lokalizacja: Łódź / Warszawa
Nie, to żart jakiś, ponury żart!!! Taki artykuł na stronie tytułowej, jako news przewodni??? A, co to za osiągnięcie, że ktoś przebiegł, przetruchtał, czy przeczłapał 5km. Po prostu jestem zasmucony tym, że bieganie.pl robi halo (i jeszcze "prawdziwa historia" - prawie jak Fakt albo Super Ekspres......) z "takiego wyczynu", przy całej pozytywnej promocji, np. Biegam bo lubię. Do tej pory ten portal był dla mnie najbardziej merytoryczny z wszystkich polskich portali o bieganiu i chciałbym aby takim pozostał, a nie zajmował się bzdetami. Pozdrawiam.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9661
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wiesz, wydaje mi sie, ze mniej jednak tego samozaparcia trzeba przy planie. Taki plan to cos w rodzaju trenera ktory prowadzi Cie za raczke i mowi "Sluchaj, dzisiaj jest luzik, pobiegasz 30s, pozniej 4:30 marszu, dasz rade, nie zmeczysz sie, a za tydzien jak sie juz rozruszasz to dorzucimy Ci kolejne 30s biegu, bedzie ok" poza tym dodatkowo motywuje bo masz plan ktory masz zrobic i koniec, a bieg ciagly? Wychodzisz, zaczynasz biec, na poczatku pewnie zbyt szybko bo sie nie znasz, nie wiesz co to tempo konwersacyjne. Mija 10min jezor wisi, oczy wychodza na slupkach jak u slimaka dyszysz jak lokomotywa i myslisz sobie "kurczak pieczony, nie dam rady, dam sobie spokoj, to nie dla mnie" i wracasz do domu bo samozaparcie nie bylo tak silne jak trzeba a mozna spokojnie z planem.
Nie mowie, ze tak jest zawsze, ale ile osob wychodzi biegac bez przygotowania teoretycznego i rezygnuja po pierwszym lub drugim biegu?
Nie mowie, ze tak jest zawsze, ale ile osob wychodzi biegac bez przygotowania teoretycznego i rezygnuja po pierwszym lub drugim biegu?