Ból/pieczenie mięśnia piszczelowego przedniego-początkujący
- switch
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 08 paź 2007, 00:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zależy jaki dziś dzień
Witam
Biegam od niedawna. We wtorek zaczne tydzien 4' bieg - 2.5' marsz.
Ostatnie dwa biegi byly istnym pieklem. Nie chodzi o wydolnosc, bo spokojnie moglbym biec kilkanascie minut bez wiekszego wysilku i czuje duzy zapas.
Natomiast doskwiera mi uporczywy bol w miesniu piszczelowym przednim (przynajmniej tak mi sie wydaje). Podczas biegu jest on lzejszy i polaczony jest z pieczeniem. W momencie przejscia do marszu momentalnie czuje palenie w miesniach i troche "dziwnie" sie chodzi (jakby niedowlad).
Przed i po bieganiu sie rozciagam. Trenuje co drugi dzien. Jestem szczuplej budowy, wiec nie obciazam miesni nadmiernie )
Obuwie mam odpowiednio dobrane (w zasadzie mam neutralna pronacje).
Teren w ktorym biegam jest delikatnie pagorkowaty i zauwazylem, ze podczas zbiegania nie czuje pieczenia, w przeciwienstwie do podbiegania kiedy czasem mam wrazenie ze sie zaraz potkne.
Wczesniej zdazalo mi sie ze mialem zakwasy w tym miesniu, jako ze bardzo duzo chodze, a moja postawa jest pochylona do przodu, poniewaz lubie chodzic szybko
Czy moj problem to kwestia zlej techniki? Czy jest to naturalne?
Co robic?
Poradzcie prosze.
Dzieki.
Biegam od niedawna. We wtorek zaczne tydzien 4' bieg - 2.5' marsz.
Ostatnie dwa biegi byly istnym pieklem. Nie chodzi o wydolnosc, bo spokojnie moglbym biec kilkanascie minut bez wiekszego wysilku i czuje duzy zapas.
Natomiast doskwiera mi uporczywy bol w miesniu piszczelowym przednim (przynajmniej tak mi sie wydaje). Podczas biegu jest on lzejszy i polaczony jest z pieczeniem. W momencie przejscia do marszu momentalnie czuje palenie w miesniach i troche "dziwnie" sie chodzi (jakby niedowlad).
Przed i po bieganiu sie rozciagam. Trenuje co drugi dzien. Jestem szczuplej budowy, wiec nie obciazam miesni nadmiernie )
Obuwie mam odpowiednio dobrane (w zasadzie mam neutralna pronacje).
Teren w ktorym biegam jest delikatnie pagorkowaty i zauwazylem, ze podczas zbiegania nie czuje pieczenia, w przeciwienstwie do podbiegania kiedy czasem mam wrazenie ze sie zaraz potkne.
Wczesniej zdazalo mi sie ze mialem zakwasy w tym miesniu, jako ze bardzo duzo chodze, a moja postawa jest pochylona do przodu, poniewaz lubie chodzic szybko
Czy moj problem to kwestia zlej techniki? Czy jest to naturalne?
Co robic?
Poradzcie prosze.
Dzieki.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Tu gdzie pokazują na rysunku ?
Póki na bieganie.pl nie ma o tym artykułu to nie będę tu się zbytnio wypisywał bo powodów może być kilka (w wyszukiwarce jak wpiszesz shin splints to wyjdzie Ci mnóstwo).
Ale wg mnie to efekt zmiany. Nastąpiła u Ciebie zmiana - zacząłeś biegać, Twój układ mięśniowo szkieletowy nie był do tego przygotowany, może zresztą masz jakieś biomechaniczne "wady", słabe mięśnie, wiek ?
Ale skoro dużo chodzisz, nie masz nadwagi - to zastanawia mnie dlaczego zacząłeś od Planu 10-cio tygodniowego? W jakim jesteś wieku jeśli można wiedzieć ?
Póki na bieganie.pl nie ma o tym artykułu to nie będę tu się zbytnio wypisywał bo powodów może być kilka (w wyszukiwarce jak wpiszesz shin splints to wyjdzie Ci mnóstwo).
Ale wg mnie to efekt zmiany. Nastąpiła u Ciebie zmiana - zacząłeś biegać, Twój układ mięśniowo szkieletowy nie był do tego przygotowany, może zresztą masz jakieś biomechaniczne "wady", słabe mięśnie, wiek ?
Ale skoro dużo chodzisz, nie masz nadwagi - to zastanawia mnie dlaczego zacząłeś od Planu 10-cio tygodniowego? W jakim jesteś wieku jeśli można wiedzieć ?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 391
- Rejestracja: 09 sie 2007, 09:29
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
tez mnie tutaj boli. Dokladnie to anterior shin splints. Tzn. objawy nie sa tak drastyczne - boli tylko jak dotykam mocno reka w tym miejscu, w samym biegu / marszu raczej bol zaden / niewielki.
Mam nadzieje, ze to efekt zmiany - biegam 2 miesiace, mam nadwage, ale w sumie boli coraz mniej.
Ciekawa obserwacja - po rekordzie zyciowym - biegu na 110 % mozliwosci na 5KM tylko po asfalcie - nie boli. Technika biegu ? A moze przyzwyczajenie do biegania.
Pytanie pierwsze: Czy to moze byc w jakis sposob grozne ? Czy taka typowa przeciazeniowka, ktora mozna przebolec.
Drugie pytanie, czy jakies glukozaminy, albo chrzastki rekina moga na to troche pomoc ?
Mam nadzieje, ze to efekt zmiany - biegam 2 miesiace, mam nadwage, ale w sumie boli coraz mniej.
Ciekawa obserwacja - po rekordzie zyciowym - biegu na 110 % mozliwosci na 5KM tylko po asfalcie - nie boli. Technika biegu ? A moze przyzwyczajenie do biegania.
Pytanie pierwsze: Czy to moze byc w jakis sposob grozne ? Czy taka typowa przeciazeniowka, ktora mozna przebolec.
Drugie pytanie, czy jakies glukozaminy, albo chrzastki rekina moga na to troche pomoc ?
[url=http://runmania.com/rlog/?u=aolesins][img]http://runmania.com/f/1f8a6a254b727ad4b3be2d11bf661f5a.gif[/img][/url]
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
10K - 46:23
15K - 1:17:33
21.097K - 1:42:15
- switch
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 08 paź 2007, 00:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zależy jaki dziś dzień
DO: FREDZIO
Dokladnie ten miesien.
Niedawno minalem cwiercwiecze swojego zywota i nigdy sportowcem super nie bylem, aczkolwiek nie bylo tez tak zle.
70kg/185 cm to chyba jak na bieganie bardzo dobra waga.
No i w zasadzie nie wiem co moze byc zle.
W zasadzie zaczelo sie gdy postanowilem "poprawiac" technike
Moze to jeszcze nie pora? Dobrze mi sie biegnie w szybszym tempie, ale ciezko mi bedzie przebiec 5k w tempie na 2k
Zaczalem od planu dziesieciotygodniowego, bo kiedys juz popelnilem blad i zaczalem po prostu biegac. Troche przasadzilem i po kilku tygodniach sie zniechecilem. Ten plan wydaje sie rozsadny, choc zamierzam go troche przerobic jesli bedzie taka potrzeba. No i jak kazdy plan, daje mi to jakis cel i widoczne milestones a to pomaga.
Dokladnie ten miesien.
Niedawno minalem cwiercwiecze swojego zywota i nigdy sportowcem super nie bylem, aczkolwiek nie bylo tez tak zle.
70kg/185 cm to chyba jak na bieganie bardzo dobra waga.
No i w zasadzie nie wiem co moze byc zle.
W zasadzie zaczelo sie gdy postanowilem "poprawiac" technike
Moze to jeszcze nie pora? Dobrze mi sie biegnie w szybszym tempie, ale ciezko mi bedzie przebiec 5k w tempie na 2k
Zaczalem od planu dziesieciotygodniowego, bo kiedys juz popelnilem blad i zaczalem po prostu biegac. Troche przasadzilem i po kilku tygodniach sie zniechecilem. Ten plan wydaje sie rozsadny, choc zamierzam go troche przerobic jesli bedzie taka potrzeba. No i jak kazdy plan, daje mi to jakis cel i widoczne milestones a to pomaga.
- lejek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 493
- Rejestracja: 12 wrz 2007, 09:17
- Życiówka na 10k: 45:18
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków
Cześć,
mnie po ostatnim treningu boli "posterior". Lekko go poczułem przy rozciąganiu przed biegiem, a znacznie mocniej po. Kilka godzin po biegu czułem go mocno przy każdym kroku. Czym może być spowodowany ten ból? Naciągnięcie? Złe obuwie?
Pozdrawiam,
Lejek
mnie po ostatnim treningu boli "posterior". Lekko go poczułem przy rozciąganiu przed biegiem, a znacznie mocniej po. Kilka godzin po biegu czułem go mocno przy każdym kroku. Czym może być spowodowany ten ból? Naciągnięcie? Złe obuwie?
Pozdrawiam,
Lejek
- Darek_w
- Rozgrzewający Się
- Posty: 5
- Rejestracja: 12 sty 2007, 20:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Gdynia
- Kontakt:
Witam !
Przyczyn bólu mięśnia piszczelowego przedniego może być wiele np:
- bieganie po twardej nawierzchni
- złe obuwie
- zbyt szybko zwiększanie ilości przebiegniętych kilometrów
W zeszłym roku miałem to samo. Jeżeli ból jest mocny radzę zrobić przerwę w treningach min. 2 tygodnie.
Ja bolący mięsień smarowałem maścią o nazwie Neo-Capsiderm + masaż po biegu. Przeszło.
Pozdrowienia
Przyczyn bólu mięśnia piszczelowego przedniego może być wiele np:
- bieganie po twardej nawierzchni
- złe obuwie
- zbyt szybko zwiększanie ilości przebiegniętych kilometrów
W zeszłym roku miałem to samo. Jeżeli ból jest mocny radzę zrobić przerwę w treningach min. 2 tygodnie.
Ja bolący mięsień smarowałem maścią o nazwie Neo-Capsiderm + masaż po biegu. Przeszło.
Pozdrowienia
Darek
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
To co napisał Darek - sie oczywiście potwierdza.
Ale wiem jak trudno jest przestać biegać jeśli ma się plan do zrealizowania.
Z moich doświadczeń, a własciwie doświadczeń mojej żony którą jakoś wydaje mi się "wyprowadziłem" na prostą bez zaprzestania biegania - mogę powiedzieć, że podstawa to odpowiednie ćwiczenia uzupełniające.
Zwiększenie kilometrażu, twarda nawierzchnia itd - jeśli tylko nasze mieśnie będą mocne to wszystko będzie ok.
Wielu z nas ma złą technikę włąśnie ze względu na słabe mieśnie. Tutaj mocny powinien być przedewszystkim mięsień który jest odpowiedzialny za przywodzenie stopy, palcy do góry i wszystkie ćwiczenia powinny być skoncentrowane na wzmocnieniu właśnie jego.
To oczywiście wpływa na wydłużenie treningu - bo trezba popracować nad tym mięśniem - ale trudno.
Moja rada jest taka.
Jeśli ból jest stały i nie do zniesienia - lekarz.
Jeśli ma związek tylko z treningiem - możecie spróbować biegać.
Najpierw rozgrzewka - 5 minut rozgzrwacie te partie - chodzicie na palcach, na piętach, na palcach z piętami na zewnątrz, do wewnątrz, na piętach z palcami do wewnątrz i na zewnątrz - wszystkie możliwe warianty.
Następnie - dwa ćwiczenia.
Stajecie plecami do ściany, drzewa - i 20 razy przyciagacie przód stopy do góry - czyli operacie się tylko na piętach - powoli. Do góry - do dołu, do góry, do dołu. Na początku może być 10 razy. I krótka przerwa na rozlóźnienie. Powtarzacie to samo - przerwa. Następnie - to samo ćwiczenia ale zamiast przyciągać palce powoli - robicie to w formie szybkich drgnięć - czyli pyk, pyk, pyk, pyk. Przerwa, rozlóźnienie - i to samo. Teraz robicie lekkie rozciąganie łydki, nóg - i możecie już biec.
Róbcie to przed każdym treningiem biegowym.
Na moją zonę działało.
Ale wiem jak trudno jest przestać biegać jeśli ma się plan do zrealizowania.
Z moich doświadczeń, a własciwie doświadczeń mojej żony którą jakoś wydaje mi się "wyprowadziłem" na prostą bez zaprzestania biegania - mogę powiedzieć, że podstawa to odpowiednie ćwiczenia uzupełniające.
Zwiększenie kilometrażu, twarda nawierzchnia itd - jeśli tylko nasze mieśnie będą mocne to wszystko będzie ok.
Wielu z nas ma złą technikę włąśnie ze względu na słabe mieśnie. Tutaj mocny powinien być przedewszystkim mięsień który jest odpowiedzialny za przywodzenie stopy, palcy do góry i wszystkie ćwiczenia powinny być skoncentrowane na wzmocnieniu właśnie jego.
To oczywiście wpływa na wydłużenie treningu - bo trezba popracować nad tym mięśniem - ale trudno.
Moja rada jest taka.
Jeśli ból jest stały i nie do zniesienia - lekarz.
Jeśli ma związek tylko z treningiem - możecie spróbować biegać.
Najpierw rozgrzewka - 5 minut rozgzrwacie te partie - chodzicie na palcach, na piętach, na palcach z piętami na zewnątrz, do wewnątrz, na piętach z palcami do wewnątrz i na zewnątrz - wszystkie możliwe warianty.
Następnie - dwa ćwiczenia.
Stajecie plecami do ściany, drzewa - i 20 razy przyciagacie przód stopy do góry - czyli operacie się tylko na piętach - powoli. Do góry - do dołu, do góry, do dołu. Na początku może być 10 razy. I krótka przerwa na rozlóźnienie. Powtarzacie to samo - przerwa. Następnie - to samo ćwiczenia ale zamiast przyciągać palce powoli - robicie to w formie szybkich drgnięć - czyli pyk, pyk, pyk, pyk. Przerwa, rozlóźnienie - i to samo. Teraz robicie lekkie rozciąganie łydki, nóg - i możecie już biec.
Róbcie to przed każdym treningiem biegowym.
Na moją zonę działało.
Dodam od siebie, że mój kumpel miał problem z piszczelami kiedy stosował kreatynę jako suplement (siłownia). Kiedy odstawił to ból przeszedł sam.
Tak dla ciekawości....
Tak dla ciekawości....
- switch
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 08 paź 2007, 00:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zależy jaki dziś dzień
Widze FREDZIO, ze naprawde wiesz co piszesz
Poszperalem na necie w anglojezycznych materialach klinik sportowych i proponuja dokladnie to co napisales.
Ja zrobilem dodatkowy dzien przerwy ale nie pomoglo ani troche. Ale przeciez nie przestane biegac!!!
Testowalem rozne sposoby biegania i faktycznie jest to kwestia techniki, wiec trzeba pracowac nad nia i nad ogolnym rozwojem miesni.
A co do kreatyny... faktycznie jestem w polowie cyklu, wiec moze i cos w tym jest. Jak nie przestanie bolec w nastepnych biegach to odstawie i podziele sie spostrzezeniami.
Poszperalem na necie w anglojezycznych materialach klinik sportowych i proponuja dokladnie to co napisales.
Ja zrobilem dodatkowy dzien przerwy ale nie pomoglo ani troche. Ale przeciez nie przestane biegac!!!
Testowalem rozne sposoby biegania i faktycznie jest to kwestia techniki, wiec trzeba pracowac nad nia i nad ogolnym rozwojem miesni.
A co do kreatyny... faktycznie jestem w polowie cyklu, wiec moze i cos w tym jest. Jak nie przestanie bolec w nastepnych biegach to odstawie i podziele sie spostrzezeniami.
- switch
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 08 paź 2007, 00:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zależy jaki dziś dzień
Wielkie dzieki TOMASZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Odstawilem kreatyne i bol minal! Niesamowite.
Pierwszy trening zrobilem dzien po przerwaniu cyklu i jak sie mozecie domyslec kreatyna nie zostala jeszcze wystarczajaco wydalona z organizmu. Nie mniej jednak bol byl duzo mniejszy i jakos przebieglem.
Natomiast dzisiaj (2 dni po odstawienu kreatyny) bylo cudownie
A juz sie przestraszylem, ze to co pisal FREDZIO:
Tak wiec odradzam branie kreatyny w jesli sie biega. Chyba, ze ma to zwiazek z poziomem zaawansowania, ale tego to juz nie wiem.
Chyba napisze o tym jeszcze do dzialu Zdrowie.
Odstawilem kreatyne i bol minal! Niesamowite.
Pierwszy trening zrobilem dzien po przerwaniu cyklu i jak sie mozecie domyslec kreatyna nie zostala jeszcze wystarczajaco wydalona z organizmu. Nie mniej jednak bol byl duzo mniejszy i jakos przebieglem.
Natomiast dzisiaj (2 dni po odstawienu kreatyny) bylo cudownie
A juz sie przestraszylem, ze to co pisal FREDZIO:
moze byc prawda w moim przypadku...może zresztą masz jakieś biomechaniczne "wady"
Tak wiec odradzam branie kreatyny w jesli sie biega. Chyba, ze ma to zwiazek z poziomem zaawansowania, ale tego to juz nie wiem.
Chyba napisze o tym jeszcze do dzialu Zdrowie.
- vodka
- Dyskutant
- Posty: 30
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 18:48
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: wroclaw-psie pole
a mnie pomogły ćwiczenia od Fredzia...spodziewałem sie że postęp (a raczej mniejszy ból) bedzie po 2-3 tygodniach a tu już za 3 razem(ćwicze nie tylko przed biegiem ale staram sie codziennie) niemal nie czuje bólu w tym miejscu po bieganiu (tj. chwile po i owszem ale krótki, a po dłuższym czasie nie boli nic a nic )
dzieki wielkie dla naszego fachowca
dzieki wielkie dla naszego fachowca
- switch
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 08 paź 2007, 00:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Zależy jaki dziś dzień
Te cwiczenia tez stosuje. Obejzalem pare filmikow pokazujacych jak paskudnie moze sie taka kontuzja skonczyc i nie chce tego doswiadczyc.
Lepiej zapobiegac, niz leczyc!
Lepiej zapobiegac, niz leczyc!
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
vodka pisze:a mnie pomogły ćwiczenia od Fredzia...dzieki wielkie dla naszego fachowca
Eee, dzięki, zaraz fachowca
U mojej żony też było od razu dobrze, tzn też mogła biegać.
Ale nie ma pewnie reguły, myślę, ze są przypadki że efekt nie będzie tak szybki.
- pejot
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 379
- Rejestracja: 11 lip 2007, 11:34
- Życiówka na 10k: 00:44:44
- Życiówka w maratonie: 3:32:39
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Można coś bliżej z tym końcem?switch pisze:Te cwiczenia tez stosuje. Obejzalem pare filmikow pokazujacych jak paskudnie moze sie taka kontuzja skonczyc i nie chce tego doswiadczyc.
Mam właśnie coś na kształt takiej kontuzji. Bolące łydki po wewnętrznej stronie po środku wysokości. Boli tuż po bieganiu, tak że ledwo idzie iść... po jakimś czasie przechodzi, ale cały czas czuję wspomnienie. Podczas niektórych treningów nie czuje bólu, na innych pojawia się. Wczoraj po raz pierwszy musiałem przerwać bieg po 20 minutach i wrócić do domu.
Ostatnio zmieniony 01 mar 2008, 19:33 przez pejot, łącznie zmieniany 1 raz.
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
Pejot. Rób ćwiczenia zgodnie z opisem. Powinno pomóc.