50+ po 5-miesiącach z bieganiem

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
bodziob57
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 34
Rejestracja: 01 kwie 2015, 16:51
Życiówka na 10k: 43:54
Życiówka w maratonie: 3:49:18
Lokalizacja: Hanys

Nieprzeczytany post

Witam.
Dzisiaj postanowiłem się zarejestrować i podzielić się swoimi doświadczeniami z bieganiem.Forum śledzę już od jakiegoś czasu i muszę przyznać dużo mi pomogło przy niektórych dolegliwościach i problemach które wynikły z biegania.W grudniu skończyłem 50 lat a miesiąc wcześniej zacząłem biegać za namową młodszego kuzyna.Zmobilizowałem się nie ze względu na nadwagę bo przy 176cm ważę pomiędzy 69 a 72 kg. przeważyła chęć poprawy samopoczucia i kondycji co w przyszłości może pozwoli uniknąć problemów z serduchem.Jeżeli chodzi o styl życia to nie byłem typowym kanapowcem.Na rowerze robię ok 800km na rok, do tego w zimie narty parę razy,okazyjnie z małżonką tenis-to na tyle bo w pracy siedzę.W tej chwili jestem w stanie przebiec 10km w czasie 53-56min.Ale na początku nie było tak różowo.Na początku biegałem z psem 1-2 km z paroma odpoczynkami na sikanie i obwąchiwanie wszystkiego gdzie 2km robiłem w 15min.Po ok miesiącu piesek został w domu a ja 2km robiłem bez odpoczynku w ok.12min stopniowo zwiększałem dystans do 5km w okolicach świąt co zajmowało mi ok 27-29 min.W pierwszym miesiącu o mało nie powaliły mnie stopy a właściwie to co jest między piętą a palcami nie przyzwyczajone do konieczności wybijania się podczas biegu, tak że między treningami chodziłem jak paralityk.Na szczęście po paru tygodniach bóle ustąpiły.Pod koniec stycznia zrobiłem pierwszą dychę która o mało nie skończyła mojego biegania.Pojechaliśmy z żoną i córką do teściów na dzień babci samochodem a ja postanowiłem wrócić do domu na piechotę około 10km.(teść jak zobaczył że przebieram się do dresu postukał się w czoło i stwierdził że chyba mi odbiło) Do domu udało mi się dobiec ale gdzieś na 2/3 dystansu nawaliło mi prawe kolano.Zaczął się pikający ból w okolicach rzepki który z zaciśniętymi zębami zmogłem i do domu dobiegłem i to z czasem poniżej godziny.Jednak kolano dostało popalić.Mijały tygodnie a z kolanem nie było dobrze.Najbardziej dokuczało podczas jazdy samochodem gdzie musiałem przez dłuższy czas nieruchomo utrzymywać nogę zgiętą ok90 stopni-myślałem że rozerwie mi rzepkę.Z biegania nie zrezygnowałem tylko zmniejszyłem trasy do 3-5 km w zależności od samopoczucia i bólu.W międzyczasie zaliczyłem tydzień nart co ani nie pogorszyło ani nie poprawiło stanu kolana aczkolwiek podczas zjeżdżania gdzie ciężar ciała raz jest na lewej raz na prawej nodze to na prawej nie było wesoło.Pod koniec lutego już byłem poważnie przestraszony że chyba już jestem za stary i będę musiał sobie spauzować bo kolano nie dawało za wygraną, na you tube znalazłem filmiki przez odnośniki z tego portalu dotyczące problemów z kolanami i zacząłem ćwiczyć część przyśrodkową mięśnia czwórgłowego co po ok 2 tygodniach przyniosło efekt w postaci ustapienia bólu kolana.Obecnie jestem pozytywnie nastawiony,czuję się dobrze,biegam ok. 3 razy w tygodniu po 10km.Bardzo polubiłem poranne bieganie np. w niedzielę wszyscy jeszcze śpią a ja o7.30 dresik,słuchawki,załączam endomondo i 10km. O 9.00 jestem po prysznicu wstaje małżonka z córką-śniadanko kawka-jest ok! Marzeniem moim jest w tym roku zapisać się na jakiś bieg i zrobić półmaraton w 2h. a w przyszłym roku cały w 4h.Zobaczymy.
Pozdrawiam wszystkich a w szczególności tych nie najmłodszych i życzę wytrwałości i rekordów życiowych.
Pażdziernik 2014-Pierwszy kilometr na 50-urodziny
06:10:2019 - Silesia Maraton-03:49:18
23.09.2018 - Knurów 10km -43:54
07.04.2019 - Żywiecki Półmaraton 1:43:27
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Pandarek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 19 mar 2015, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Lejesz miód na moje serce. Za rok kończę 50-tę (zupełnie nie ogarniam jak to się stało). Właśnie zacząłem biegać.
edek103
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 337
Rejestracja: 20 maja 2010, 21:54
Życiówka na 10k: 42:10
Życiówka w maratonie: 3:36:19

Nieprzeczytany post

Witam rówieśnika!!!!. Ja tez 5 lat temu (miałem 47) zaczynałem od biegania.....najpierw było ukończenie, potem 4 godziny, potem 3:40 i 3:30:):) a od 2 lat triathlon. Jeśli będziesz konsekwentny i wytrwały to uda ci sie jeszcze osiągnąć wiele i mieć z tego dużo fanu:):):). Ja w lipcu chce ukończyć w dobrym czasie pełny dystans Ironmanna:):) czego i tobie życzę:):) Powodzenia.....wiek nie jest przeszkoda jesli tylko uwzględnisz go w swoich planach treningowych:):) Trzymam kciuki:)!!!
Twonk
Wyga
Wyga
Posty: 119
Rejestracja: 09 sty 2015, 11:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

Dzięki!!! Ja ledwo zacząłem (45 lat w tym roku będzie). Dajecie mi nadzieję, że jeszcze nie wszystko stracone :)
Pawelski
Wyga
Wyga
Posty: 93
Rejestracja: 22 kwie 2013, 07:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam,
ja zacząłem 2 lata temu w wieku 48. Początki były super, kilka startów w zawodach na 5 i 10. Później niestety przyplątały sie urazy, związane głównie z faktem, że chciałem za szybko i za mocno, a które wpłynęły na najwazniejszą sprawę w treningach, czyli systematyczność. Ten rok niestety znowu zacząłem od urazu troczków rzepki związanych ze zbytnim obciążeniem treningowym. Do tego dołożyłem jeszcze, niepotrzebnie, zbyt wczesny start na 15 km w styczniu i tak sie juz ciągnie drugi miesiąc praktycznie bez biegania. Ale najwazniejsze jest, żeby sie nie poddawać, dążyć do założonego celu, a że 50+, przecież życie zaczyna się po pięćdziesiątce i tego sie należy trzymać.

Pozdrawiam

Paweł
Obrazek
Awatar użytkownika
Pandarek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 19 mar 2015, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No proszę, jaka silna frakcja geriatryczna ;) Czuję się podbudowany :)
Awatar użytkownika
bodziob57
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 34
Rejestracja: 01 kwie 2015, 16:51
Życiówka na 10k: 43:54
Życiówka w maratonie: 3:49:18
Lokalizacja: Hanys

Nieprzeczytany post

Witam.Dziękuję za odzew- widzę że kilku nas jest.Tak że jeszcze niejednego możemy wyprzedzić a jak puszczą lody po Wielkanocy to zaczynamy z grubej rury.Pytanie mam odnośnie poobcieranych sutków.Czy jedynym wyjściem jest zaklejanie, czy jest to kwestia nieodpowiedniego podkoszulka-dotknęło mnie to już boleśnie dwa razy.Raz ja co drugi dzień przebiegłem 3x dychę i wczoraj jak zrobiłem 14km. bo po 4 dniach przerwy byłem bardzo wyposzczony.Jeżeli chodzi o ubiór to stosuje chyba nie za bardzo odpowiedni-zwykły podkoszulek bawełniany+na to bluza softshell , na dole Lidl -spodnie niby do biegania i buty z tegoż lidla.Odnośnie butów to czy mogę dalej w nich zasuwać nawet na dalsze trasy czy muszę szerzej portfel otworzyć i kupić coś firmowego-jak na razie to dyskomfortu żadnego nie odczuwam a porównania też żadnego nie mam.Jak ktoś ma jakieś doświadczenia to proszę o porady.
Życzę wszystkim wesołych świąt i mokrego dyngusa a rano w Wielkanoc przed śniadankiem może jakaś przebieżka?
Pażdziernik 2014-Pierwszy kilometr na 50-urodziny
06:10:2019 - Silesia Maraton-03:49:18
23.09.2018 - Knurów 10km -43:54
07.04.2019 - Żywiecki Półmaraton 1:43:27
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Kurde...ja tu z 43 jestem "młodziakiem" ;-))) A wracając do tych kolan, to byłes wtedy z tym u lekarza, czy jak wiekszośc facetów przyjąłeś "samo się wyleczy"?
Ja popełniłem podobne błędy, jak to, co opisałeś...tyle, że prawie 20 lat temu kończąc studia (i tylko to mam na swoje usprawiedliwienie). Był nowy sezon biegania po zimie, bieg, ból w trakcie biegu i "kończenie na siłę" (u mnie był to ból z boku kolana, teraz wiem, że to przyczepy mięśni dwugłowych uda)...efekt: miesiąc chodzenia z bólem i przerwa w bieganiu na prawie 20 lat (bo ten sam ból przy próbach biegania powracał). Dopiero rok temu poszedłem w końcu do ortopedy, potem lekarz sportowy ortopeda-traumatolog ...i w końcu okazało się, że aktualnie to tylko słabe mięśnie trzymające kolano i wystarczy troche marszobiegów i ćwiczeń na nogi...tyle, że gdybym wczesniej ruszył tyłek, to dowiedziałbym się tego lata temu i mógłbym biegać od dawna. Tak więc, jak coś poważniej boli, to do lekarza Panowie :))) A jeśli zdarzy się jakiś nagły, nietypowy ból w trakcie biegu, to nie ma co się szarpać i kozakować, lepiej sie zatrzymać niż potem pauzować dużo dłużej.

powodzenia wszystkim

--
Axe
Awatar użytkownika
bodziob57
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 34
Rejestracja: 01 kwie 2015, 16:51
Życiówka na 10k: 43:54
Życiówka w maratonie: 3:49:18
Lokalizacja: Hanys

Nieprzeczytany post

Do Axe
- problem miałem głównie z prawym kolanem-załatwiłem to po męsku czyli smarowanie, opaska+czas.Dodatkowo naciąganie czwórgłowego.Co pomogło to nie wiem na 100% ale jest dobrze.
Pażdziernik 2014-Pierwszy kilometr na 50-urodziny
06:10:2019 - Silesia Maraton-03:49:18
23.09.2018 - Knurów 10km -43:54
07.04.2019 - Żywiecki Półmaraton 1:43:27
Awatar użytkownika
bodziob57
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 34
Rejestracja: 01 kwie 2015, 16:51
Życiówka na 10k: 43:54
Życiówka w maratonie: 3:49:18
Lokalizacja: Hanys

Nieprzeczytany post

Odgrzewam wątek po kolejnych 3-miesiącach.Okazja jest nie byle jaka bo dzisiaj jak to się mówi złamałem 50 min na 10k - dokładnie 49,40.Niedawno również endo pokazało że przez te 8-miesięcy przebiegłem 500km. Każdy kto biega to wie ile potu trzeba przelać dla takich liczb ,a mnie osobiście bardzo budują tak że biegam dalej dla lepszego samopoczucia i zdrowia. Te 8 miesięcy nauczyło mnie dużo pokory i że nie warto przesadzać i robić za dużych skoków bo niekiedy jeden skok do przodu to później 4 kroki do tyłu i tygodnie stracone aby dojść do punktu wyjścia.
Pozdrawiam i życze wszystkim wytrwałości.
Pażdziernik 2014-Pierwszy kilometr na 50-urodziny
06:10:2019 - Silesia Maraton-03:49:18
23.09.2018 - Knurów 10km -43:54
07.04.2019 - Żywiecki Półmaraton 1:43:27
Awatar użytkownika
Pandarek
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 19 mar 2015, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Gratulacje z odrobiną zazdrości by nie powiedzieć zawiści ;)
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

bodziob57 pisze:Odgrzewam wątek po kolejnych 3-miesiącach.Okazja jest nie byle jaka bo dzisiaj jak to się mówi złamałem 50 min na 10k - dokładnie 49,40.Niedawno również endo pokazało że przez te 8-miesięcy przebiegłem 500km. Każdy kto biega to wie ile potu trzeba przelać dla takich liczb ,a mnie osobiście bardzo budują tak że biegam dalej dla lepszego samopoczucia i zdrowia. Te 8 miesięcy nauczyło mnie dużo pokory i że nie warto przesadzać i robić za dużych skoków bo niekiedy jeden skok do przodu to później 4 kroki do tyłu i tygodnie stracone aby dojść do punktu wyjścia.
Pozdrawiam i życze wszystkim wytrwałości.
No i znów muszę pozazdroscić...mam 7 lat mniej, ten sam wzrost, z 5kg więcej...i 50 min/10km to udało mi się złamać dopiero w kwietniu (przy ponad 1350 km na liczniku wtedy), po jakiś 11 miesiącach biegania. Gratuluję i powodzenia! :)

--
Axe
danon1973
Wyga
Wyga
Posty: 89
Rejestracja: 05 mar 2015, 21:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Dzięki za ten temat i te posty :)
Od razu człowiek zaczyna wierzyć w siebie, że jeszcze coś, też w sporcie, może zdziałać ;)
Chociaż tak naprawdę przy was Panowie młodzikiem jestem... 42 lata.

Ja dopiero 216 km przebiegłem. 10km biegam w około 1.04 godziny.
Biegam regularnie dopiero od 11 kwietnia, nie mam tak silnego jak Wy organizmu... ale po przeczytaniu waszych postów cieplej na sercu mi się zrobiło :)
hprs
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 19 mar 2014, 18:14
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Katowice

Nieprzeczytany post

Witam. Ja również należę do klubu geriatrycznego. Widać, że z racji wieku nawet mógłbym zostać jego honorowym prezesem. Przygodę z bieganiem rozpocząłem w marcu ubiegłego roku w wieku 57 lat. Jako typowy kanapowiec (ostatni raz biegałem w wojsku po studiach w 1991roku, a potem kompletnie nic) początkowo "bieg" przeplatałem marszem (realizowałem plan 10 tygodniowy). W lipcu zaliczyłem moje pierwsze w życiu zawody - bieg na 5 km. Dość szybko też doszedłem do biegów na 10 - 12 km. Nigdy jednak nie uczestniczyłem w zawodach na takim dystansie. W listopadzie zrobiłem test coopera i wyszło mi 1950m. Biegałem również w zimie (grudzień, styczeń, luty) i wydawało się, że w tym roku bez trudności zrobię półmaraton. Wszystko posypało się w marcu tego roku. Ze względu na opiekę nad żoną nie mogłem trenować w marcu i kwietniu. Po tych 2 miesiącach w maju mój pierwszy bieg okazał się zupełną klęską. Kompletny brak formy. Nie umiałem przebiec nawet 1 km. Aktualnie znowu wróciłem do biegania 4 razy w tygodniu i w trudzie i pocie odbudowuję utraconą formę. Zatem przestroga chyba dla wszystkich w "tym wieku". Nie przestawajcie biegać. Nie róbcie dłuższych przerw. Powrót do biegania będzie bolesny. Pozdrawiam wszystkich 50+.
Obrazek
Awatar użytkownika
jarjan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1665
Rejestracja: 23 lis 2008, 20:56

Nieprzeczytany post

Mam 52, biegam od 27 lat, zaczynałem jeszcze za komuny :)
185 cm , ok 80 kg.
Robię ok 2800 - 3000 km/rok.
U mnie trening zasadniczo jest już tylko po to aby spowolnić deprecjację wyników, no i dla przyjemności.
Biegam, więc jestem. :)

pozdrawiam
Jarosław
ODPOWIEDZ