Bieganie, a dziecko

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Karlito
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:43
Życiówka na 10k: 42:14
Życiówka w maratonie: 3:28:34

Nieprzeczytany post

Rodzice - jak wyglądało u was bieganie, gdy na świecie pojawiło się dziecko? Wiem, że bieganie z wózkiem biegowym najlepiej zacząć od około 6 miesiąca życia. Ale czy bieganie ze zwykłym wózkiem po drodze asfaltowej może zaszkodzić dziecku? Przecież podczas zwykłego spaceru po chodnikach bardziej trzęsie niż podczas biegu po równym asfalcie. Podzielcie się ze mną proszę waszym doświadczeniem w bieganiu z dzieckiem poniżej 6 miesiąca życia. Biegaliście zawsze z dzieckiem, czasami, nigdy? W jakich porach, jak długo, po jakich nawierzchniach, itp?
Chcę połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli sam będę biegał, mały będzie miał wypad na świeżym powietrzu, a żona spokój. Da się?
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Bacio
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1229
Rejestracja: 22 cze 2013, 00:11
Życiówka na 10k: 55:09
Życiówka w maratonie: 5:12:13

Nieprzeczytany post

Karlito pisze:Chcę połączyć przyjemne z pożytecznym, czyli sam będę biegał, mały będzie miał wypad na świeżym powietrzu, a żona spokój. Da się?
Ja do biegania z dzieckiem używam wózka takiego, który można pchać albo podpiąć pod rower.

Obrazek

Amortyzacja w tym modelu jest słaba (zdaje się, że w standardzie w ogóle nie ma, a po dokupieniu opcji to i tak szału nie ma), więc poprawiłem amortyzację odpowiednimi oponami. Brakuje mi z boku otwieranych okien - w lecie jest zbyt duszno.
Do takiego wózka można włożyć fotelik samochodowy, co umożliwia bieganie z dzieckiem, które jeszcze samo nie siedzi.
Można też wsadzić dwójkę dzieci.

Z tego co pamiętam to problemy miałem z logistyką: nie widzę co się dzieje z dzieckiem - aby zobaczyć czy mu nie za gorąco/za zimno trzeba się zatrzymać, na jednym wybieganiu czasem trzeba było 3x się zatrzymać na przewijanie, a najgorsze - jak dziecko zaczyna płakać z jakiegoś powodu - zatrzymywałem się i kombinowałem...

Dodatkowo - jak zamknę przód to dziecko się gotuje w lecie, a jak otworzę - to wiatr jej w oczy za mocno wieje... Ehhh...

A teraz jak córka urosła (2,5 roku) - to bieganie w wózku jej się szybko nudzi i ma ochotę zatrzymać się, pochodzić chwilę, zebrać kilka liści... i znowu na kilkanaście minut da się wozić, a potem... znowu "Tataaaaaa! Stooooooooop!".

Najdłuższe co zrobiłem to 15km na zawodach w Mińsku Mazowieckim i było zdecydowanie ciężej niż bez wózka. A liczyłem, że może będzie o tyle lepiej, że będzie oparcie...


Więc teraz robimy tak, że żona wychodzi z dziećmi do lasu na spacer, a ja razem z nimi na bieg. Jak kończę mój trening to dobiegam do nich i wspólnie dokańczamy spacer. Żonie też spacer na zdrowie wychodzi :-)
Jak dla mnie bieganie z dzieckiem na treningach się nie sprawdziło, ale zapewne jest to jakoś do ogarnięcia.

P.S. Ale kilkumiesięczne dziecko w takim wózku trzymające i "czytające" mapę w czasie biegu po lesie... widok bezcenny.
Karlito
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:43
Życiówka na 10k: 42:14
Życiówka w maratonie: 3:28:34

Nieprzeczytany post

Dzięki Bacio za podzielenie się Twoim doświadczeniem.
Aczkolwiek trochę ostudziłeś mój zapał. Wiem, że to będzie spory kłopot, ale max 15km mnie zmartwiło. Latem chciałem śmigać 20-30km :)
Wózek będę miał taki typowy "jogger", używany, ale prawie darmowy i w pełni sprawny technicznie. Ten wózek, który Ty posiadasz, jest niestety za drogi dla mnie.
Awatar użytkownika
charm
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1929
Rejestracja: 28 sty 2014, 15:25
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: silesia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

przyznam, że też mnie trochę zmartwiłeś, ale może kwestia modelu wózka...

podczepię się pod temat (choć zdecydowanie przedwcześnie, ale mam nadzieję przyda się "na zaś")
jak joggery sprawdzają się na nierównym terenie? da się chociaż truchtać po leśnej ścieżce? nie jakieś mega wertepy, ale jednak droga gruntowa, czasem jakiś korzeń, czasem szyszki...
Sghjwo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 980
Rejestracja: 04 lis 2014, 11:01
Życiówka na 10k: 52 min
Życiówka w maratonie: 4:15:12
Lokalizacja: Shanghai

Nieprzeczytany post

Czy mowicie o dziecku 6 miesiecznym? Biegaine po wertepach (czyli nasz asfalt), na wozku ze standardowya amortyzacja, z takim malym dzieckiem jest conajmniej nieodpowiedzialne. Pewnie sa badania ze nie szkodzi, ale po co ryzykowac.
Naprawde nie da sie tego jakos ogarnac bez dziecka? Jemu to raczej frajdy nie zrobi.
slapcio
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 240
Rejestracja: 17 paź 2014, 15:08
Życiówka na 10k: 45:36
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Białowieża

Nieprzeczytany post

Moja młoda była kompletnie "bezwózkowa" ale jako niemowlak chwaliła sobie mój nordic walking, podziwiając okolice z chusty (a zimą biegówki).

Ja też obawiałabym negatywnego wpływu nadmiaru wstrząsów na ośrodkowy układ nerwowy. Tak małe dziecko, mając słabe mięśnie szyi nie jest w stanie ich napięciem kompensować przeciążeń wynikających ze wstrząsów a w tym wieku jest jeszcze spora przestrzeń podpajęczynówkowa i relatywnie większa zawartość płynu w strukturach mózgu, co zwiększa prawdopodobieństwo jego urazu. Ja wiem, że tu wstrząsy są może niezbyt silne, ale jednak stosunkowo długotrwałe :zero:
Karlito
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:43
Życiówka na 10k: 42:14
Życiówka w maratonie: 3:28:34

Nieprzeczytany post

Sghjwo,
w moim mieście chodzenie po chodnikach to istny tor przeszkód. Owszem, są prostsze kawałki, ale większość jest naprawdę kiepskiej jakości. Mam z kolei drogę asfaltową w okolicy, po której jeździ średnio 5 samochodów na godzinę. Łączy ona 4 wioski (nawet osady) i jest prosta, bez jakichkolwiek dziur. Nie wiem, czy tu chodzi o jakieś uprzedzenia, ale dwugodzinny spacer po chodnikach wytrzęsie bardziej niż dwugodzinny bieg po równym asfalcie.
A pytam o doświadczenie z bieganiem zarówno do 6 miesiąca życia dziecka (w zwykłym wózku, zamiast spaceru, właśnie po równym asfalcie) oraz o bieganie ze starszym dzieckiem w wózku biegowym zarówno na asfalcie, jak i drogach leśnych.
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Sghjwo pisze:Czy mowicie o dziecku 6 miesiecznym? Biegaine po wertepach (czyli nasz asfalt), na wozku ze standardowya amortyzacja, z takim malym dzieckiem jest conajmniej nieodpowiedzialne. Pewnie sa badania ze nie szkodzi, ale po co ryzykowac.
Naprawde nie da sie tego jakos ogarnac bez dziecka? Jemu to raczej frajdy nie zrobi.

Niestety spotkałam się z badaniami, ze jednak szkodzi.
Przy czym szkodzą wszelkie drobne wstrząsy, nawet wożenie dzieci samochodem.
Powodują drobne uszkodzenia mózgu które obarcza się odpowiedzialnością za dzisiejszą plagę "dys"
Dysleksji, dysgrafii, "dysinnych".

Na ile to jest potwierdzone a na ile hipoteza- niestety nie mam pojęcia. Niespecjalnie mnie to zainteresowało wtedy, szczerze mówiąc, i nie szukałam.
Awatar użytkownika
blackfish
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 483
Rejestracja: 09 wrz 2014, 15:29

Nieprzeczytany post

Karlito pisze:[...] Mam z kolei drogę asfaltową w okolicy, po której jeździ średnio 5 samochodów na godzinę. Łączy ona 4 wioski (nawet osady) i jest prosta, bez jakichkolwiek dziur. Nie wiem, czy tu chodzi o jakieś uprzedzenia, ale dwugodzinny spacer po chodnikach wytrzęsie bardziej niż dwugodzinny bieg po równym asfalcie.
A pytam o doświadczenie z bieganiem zarówno do 6 miesiąca życia dziecka (w zwykłym wózku, zamiast spaceru, właśnie po równym asfalcie) [...]
Też uważam, że bieganie z 6-miesięcznym dzieckiem po ulicy(!) i to w zwykłym wózku (o ile dobrze zrozumiałem) jest raczej co najmniej nieodpowiedzialne. To już lepiej iść na godzinę na spacer z dzieckiem a drugą godzinę iść samemu pobiegać.

A tak na marginesie, o tych dziurach i tym co pisała cava, to wolałbyś być potrząsany przez dwie godziny (tak przykładowo, może to złe porównanie...) 1 raz na minutę w czasie marszu czy co 20 sek. w czasie biegu?
Karlito
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 268
Rejestracja: 09 paź 2012, 11:43
Życiówka na 10k: 42:14
Życiówka w maratonie: 3:28:34

Nieprzeczytany post

Wczoraj zrobiłem test biegowy na odcinku 100m na asfalcie bez dziur (naprawdę są takie!) i sprawdzałem, jakie wstrząsy generuje ten bieg i możecie wierzyć lub nie, ale dziecko ani drgnęło, wózek jedynie kołysał się delikatnie. Natomiast na spacerze po chodnikach dziecko wyraźnie "drgało" na nierównej powierzchni, właściwie cały czas, nie raz na 20 sekund, ale permanentnie. Tak na chłopski rozum - jeśli podczas spaceru chodnik powoduje widoczne drgania, a podczas biegu po asfalcie nie, to chyba bieg jest lepszy?
W takim razie, jeśli chodniki są u mnie nierówne, to czy mam nie wychodzić nawet na spacer?
Dodam, że nie jest to ulica, ale naprawdę płaska, bez dziur, droga asfaltowa biegnąca przez las, po której przejeżdża kilka samochodów na godzinę (przejście przez pasy bez sygnalizacji świetlnej jest bardziej niebezpieczne).

@cava
może się narażę, ale plaga dys, to wg mnie uszkodzenia mózgu rodziców, psychologów, itp, a nie dzieci.
Awatar użytkownika
Iwonka
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 30 mar 2012, 23:36
Życiówka na 10k: 49:37
Życiówka w maratonie: 3:48:53

Nieprzeczytany post

Wszystko zależy od dziecka. Ja mam xlandera xrun. Biegalam z synkiem trochę przed tym jak skończył pół roku, ale tylko po równym asfalcie, a w wózek miałam wpięty fotelik samochodowy. Mój syn gdy miał 10-18 miesięcy nie znosił biegania w wózku. Nudził się. Od 18 miesiąca wytrzymuje ok 14 km. My biegamy po lesie, więc jest to dla niego zdrowe. Teraz ma dwa lata i krzyczy: szybciej.

Nie powinno biegać się z młodszym dzieckiem, bo nie ma stabilnego kręgosłupa.
Awatar użytkownika
Lisciasty
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 13 lis 2011, 21:10
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Mam trójkę, po doświadczeniach stwierdzam że szkoda zachodu, podobnie jak kombinowanie
z chodzeniem na basen z półroczniakiem i inne takie nowoczesne wymysły. Jak ktoś BARDZO chce
i ma czas, nerwy i samozaparcie to można, dlaczego nie.
U mnie najlepiej sprawdza się wsadzenie dzieciaków na rowerki, a ja na piechotę.
Biegając za rowerkami nauczyłem dzieci jeździć, teraz już tak zasuwają że momentami
nie nadążam, więc interwały robią się same.
Gdy na rzyci zgolę włoski, jestem piękny, jestem boski!
Awatar użytkownika
Iwonka
Wyga
Wyga
Posty: 125
Rejestracja: 30 mar 2012, 23:36
Życiówka na 10k: 49:37
Życiówka w maratonie: 3:48:53

Nieprzeczytany post

Rower jest dobry przy starszych dzieciach, ale przy młodszych bieganie z wózkiem jest często jedyną opcją na zrobienie treningu o przyzwoitej godzinie.
Awatar użytkownika
ASK
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1733
Rejestracja: 02 gru 2013, 08:51
Życiówka na 10k: 50:08
Życiówka w maratonie: 4:43:44
Lokalizacja: Wroclaw

Nieprzeczytany post

Karlito, warto bys wiedzial, ze dzieci dziela sie na dwie kategorie: wozkowe i raczkowe. Nie wiem, z jakim osobnikiem masz do czynienia i czy Twoj potomek pokazal juz swoje prawdziwe oblicze, ale po wozkowym mozesz sie spodziewac, ze z usmiechem (sennym) zniesie nawet 1,5 godzinny trening, nie wiecej. Natomast raczkowe dziecko ma to do siebie, ze na pewno w najodleglejszym momencie trasy zacznie tak mocno krzyczec, znajdujac jedyne ukojenie we wzieciu "na raczki", ze cala trase powrotna spedisz niosac dziecko w jednej rece i pchajac druga wozek, a wtedy o biegu nie ma mowy. Ech, z jakim rozrzewnieniem wspominam np wakacyjny spacer z Pogorzelicy do Mrzezyna, w tamta strone w wozku, spowrotem 11 km po kostce z wrzaskunem, w koncu sie poddalam i nioslam ja cala droge, pchajc wozek druga reka. :bum:
Poza tym do biegania wozek musi miec nie tylko amortyzacje, ale tez duze kola i konstrukcje oslaniajaca, jak ma zdjeciu Bacia, ze.wzgledow bezpieczenstwa. Wyobraz sobie, co sie stanie, jak sie przy duzej predkosci potkniesz i wozek sie wywroci.
axe
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1210
Rejestracja: 04 sie 2014, 16:12
Życiówka na 10k: 46:42
Życiówka w maratonie: 3:56:58
Lokalizacja: Wrocław

Nieprzeczytany post

Tak się zastanawiam, czy "bieganie z dzieckiem" ma jakiekolwiek plusy dla dziecka (poza tym, że to spacer i dobrze, żeby sobie "pooddychało"), bo zasadniczo to widzę tylko potencjalne minusy: wstrząsy, wywalenie wózka. Czy to przypadkiem nie jest zwykłe "wygodnictwo" i de facto egoizm rodziców?
Dzieci nie mam, ale gdybym miał, to do głowy by mi nie przyszło pakować małego do wózka "bo tatuś chce sobie pobiegać". Czas na zachęcanie dziecka do sportu i tak przyjdzie później, więc latanie z wózkiem wcale tu nie pomoże.
Żeby nie było: jak pisałem dzieci nie mam, ale dużego psa owszem, a z psiakiem na długi spacer po powrocie z roboty trzeba wyjść (i nie ważne, czy śnieg, czy pada, czy nie mam ochoty). Więc nawet jej nie ciągam na bieganie, tylko biorę smycz i wychodzę z nią na 1,5h, wracam i dopiero idę pobiegać...cóż, jak się człowiek decyduje na dziecko (lub psa) to wiążą się z tym obowiązki i trudno...mimo wszystko w przypadku dziecka to chyba jego dobro, a nie nasza wygoda jest najważniejsza?

--
Axe
ODPOWIEDZ