Mam pewien problem. Moim zdaniem serce mam zdrowe. Brałem udział w wielu maratonach, ale.... pieszych. Potrafiłem po pewnym przygotowaniu przejść w warunkach przełajowych 50, 75 oraz 100 km, Czasami było lepiej, czasami gorzej. Ciśnienie tętnicze notuję od lat w zasadzie normalne, bezpieczne dla zdrowia - od 70-80/120-130, ale przewaza wartosc 70/120.
Natomiast zawsze jak sięgam pamięcią, miałem klopoty z bieganiem. Po prostu po kilkudziesięciu przebiegniętych metrach dostaję i zawsze dostawałem zadyszki i musiałem odpoczywać. W szkole podstawowej, gdy biegaliśmy na rozpoczęcie WF dookoła szkoły, zwykle ustawałem po połowie biegu i to nie dlatego ze odczuwałem ból mięśni ale z powodu szybkiego oddechu i szybkiego bicia serca, musiałem okolo minuty odpoczywac
Obecnie jestem w okolicach 50 lat, chetnie pobiegałbym w miejskich maratonach nawet na 5 km, ale ta zadyszka praktycznie uniemozliwia mi wszystko, pomimo, ze z chodzeniem na dlugie dystanse nie mam zadnego problemu.
Czy powinienem odwiedzić lekarza kadiooga aby zbadał moją wydolność sercowo-naczyniową i zlecił jakąś kuracje lub program cwiczeniowy ?
Zadyszka podczas biegania
- Buniek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2655
- Rejestracja: 11 cze 2009, 11:12
- Życiówka na 10k: 35:35
- Życiówka w maratonie: 2:57:09
- Lokalizacja: Toruń
W kwestaiach medycznych nie jestem w stanie Ci pomóc. Zbadanie się na pewno nie zaszkodzi.petrosj pisze:Mam pewien problem. Moim zdaniem serce mam zdrowe. Brałem udział w wielu maratonach, ale.... pieszych. Potrafiłem po pewnym przygotowaniu przejść w warunkach przełajowych 50, 75 oraz 100 km, Czasami było lepiej, czasami gorzej. Ciśnienie tętnicze notuję od lat w zasadzie normalne, bezpieczne dla zdrowia - od 70-80/120-130, ale przewaza wartosc 70/120.
Natomiast zawsze jak sięgam pamięcią, miałem klopoty z bieganiem. Po prostu po kilkudziesięciu przebiegniętych metrach dostaję i zawsze dostawałem zadyszki i musiałem odpoczywać. W szkole podstawowej, gdy biegaliśmy na rozpoczęcie WF dookoła szkoły, zwykle ustawałem po połowie biegu i to nie dlatego ze odczuwałem ból mięśni ale z powodu szybkiego oddechu i szybkiego bicia serca, musiałem okolo minuty odpoczywac
Obecnie jestem w okolicach 50 lat, chetnie pobiegałbym w miejskich maratonach nawet na 5 km, ale ta zadyszka praktycznie uniemozliwia mi wszystko, pomimo, ze z chodzeniem na dlugie dystanse nie mam zadnego problemu.
Czy powinienem odwiedzić lekarza kadiooga aby zbadał moją wydolność sercowo-naczyniową i zlecił jakąś kuracje lub program cwiczeniowy ?
Jeżeli chodzi o bieganie to najczęstszym błędem początkujących jest bieganie za szybko. Podejrzewam, ze i tak wygląda to u Ciebie. Proponuję realizację planu: LINK. Jest to program marszobiegów mający w 6 tygodi doprowadzić Cię do 30 minut ciągłego biegu. Pamiętaj, ze na początku predkość biegu nie ma być Twoim priorytetem. Możesz nawet biec wolniej niż maszerujesz. Jak się przyzwyczaisz do nowego ruchu i nowych intensywności będziesz mógł biegać więcej, szybciej, dalej itd.
Krzysiek
- katekate
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 7135
- Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
- Życiówka na 10k: 45.18
- Życiówka w maratonie: 3.42.11
asiula to częsty błąd początkujących w zawodach
moja niebiegająca siostra tez mysli, że każdy mój start to maraton
moja niebiegająca siostra tez mysli, że każdy mój start to maraton
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Biegnij wolniej. Dużo wolniej. Jak poczujesz, że jest już totalna zadyszka, to robisz 2-3 minutową przerwę w marszu i potem próbujesz znów biec, ale znów wolno. Nie przesadzaj z treningiem biegowym na początku. Zacznij od ok. 20-30 minut (albo nawet mniej), nie częściej niż co drugi dzień, nie rzadziej niż raz na 5 dni. I powoli uda Ci się wydłużyć czas biegu i skrócić lub wyeliminować marsz.
Powodzenia!
Powodzenia!