Piotr-Fit pisze:
opieram się na Twojej relacji, może sprzedawca był zdziwiony, bo uznał, że but był jego zdaniem dobrze dobrany.
A czasem warto sprawdzić większego buta. A czasem niektórzy tak lubią - jak ja na przykład mam maksymalny możliwy rozmiar (mógłbym mieć mniejszego buta, ale nie lubię&nie chcę).
ale ogólnie widać, że jak wcześniej pisałem, różna wiedza może się trafić nawet u niby specjalistycznych sklepach biegowych.
Ba, nawet przypomniałem sobie taki przypadek u swoim ostatnim życiu
No nie bardzo. Gdy np. pokazał jakiś, który byłby ok ze względu np na to, że się synowi podobał (a ja po cichu wiedziałem, że ma dobrą amortyzację czy też ma dobre opinie), ale był dokładnie na styk (palce w czubku buta) to okazywało się że nie ma większego rozmiaru. I przynosił inne.
Jak mu syn powiedział, że lubi mieć nieco większe, efekt podobny. Najpierw zmierzył mu stopę na przyrządzie, a potem przynosił rozmiarówkę na styk.
Żeby była jasność, ja nie mam jakiegoś żalu o to, to tylko obserwacja nic więcej. Z resztą to się dość często zdarza, że doradcy doradzają bardziej drogie rzeczy, niż tańsze. Tu cały problem był w tym, że takich jak chciałem nie mieli w sklepie więc starał się dać coś, żebym nie wyszedł ze sklepu bez zakupów. Życie
Piotr-Fit pisze:
A jak badasz kogoś kto Ci sprzedaje?
wiesz, jakieś tam pojęcie mam czego chcę, co jest mi potrzebne itd. Zanim coś kupię, zwykle trochę czytam o tym, jakieś tam doświadczenie mam. Nieco już wiem na co patrzeć, co może sprawiać problemy - choćby taki "drobiazg" jak wyglądają szwy w koszulce, szczególnie jak nie kupujesz w jakimś specjalistycznym sklepie, tylko gdzieś tam mają jakąś promocję, okazyjnie sprowadzili coś... To jeśli idzie o sprzęt sportowy.
Ogólnie zanim coś kupuję, staram się mieć już pojęcie o tym co kupuję, aby choćby wiedzieć o co pytać, jakich odpowiedzi się spodziewać itd. Ale nigdy nie chwalę się, że to wiem. Żadna wyszukana metoda.
Piotr-Fit pisze:
Plan sprzedażowy - być może, ale ja nigdy tym się nie kieruję w doradzaniu. Klient ma dostać dobre buty. Oczywiście, trzeba pokombinować czasem z ceną, ale kierowanie się "naciąganiem" klienta nie.
Jeśli masz klienta, który widzisz że go na to stać, a możesz zaproponować mu buty droższe i tańsze (czasem sporo), a jedne i drugie będą mu pasowały, to co - zaproponujesz mu tańsze? CHyba że liczysz że wróci znowu. Zwykle jednak zaproponuje się (droższe), bo sprawdzone, bo systemy, bo trwałość, bo prestiż bo ... wiele takich bo.
Nie kierujesz się planem sprzedażowym, bo pewnie towar Ci idzie, a klientów obecnie nie brakuje.