Skoor - masochizm Rolli-fikowany

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

14.04.16 - 6x300m 50s/5min

Drugi trening tego typu. Generalnie to przed "czysetami" czuję się trochę jak przed zawodami. Wiem, że nie będzie przyjemnie i odczuwam przez to lekki stresik. Zwłaszcza, że trzeba zmieścić się w pewnych założeniach. Podobnie czułem się przed interwałami gdy zaczynałem je biegać w tamtym roku i przywykłem. Liczę więc, że i w tym wypadku prędzej czy później to nastąpi ;)

Po zeszłotygodniowym treningu wiedziałem już, jak mniej więcej przebierać nogami żeby biegać 300m w te 50s. Na pierwszym powtórzeniu postanowiłem nie wyrywać na wariata tylko spokojnie kontrolować czas co 100m, wyszło ładnie i praktycznie w założeniach. Kolejne dwa wyszły praktycznie idealnie co już jest postępem w stosunku do zeszłego tygodnia bo wtedy na 3 zaczynałem słabnąć. Czwarta już trochę wolniej. Po niej czułem już lekkie pieczenie w czworogłowych, kolejne 2 to już walka o życie i niestety poniżej założeń ale generalnie jakiś tam postęp jest. Jak tak dalej będzie szło to za 3 tygodnie będę zamykał w 50s wszystkie 6 powtórzeń ;)

1. 0:50.8

2. 0:49.5

3. 0:49.9

4. 0:51.2

5. 0:53.4

6. 0:54.2

Dobrze, że nie widzę się jak biegnę ostatnie metry ostatnich powtórzeń. Musi to wyglądać tragikomicznie :bum:

edit

Nogi mam bardziej zmęczone niż po jakimś 20km wybieganiu :)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

15.04.16 - okolo 8.7km w 40:47

W planach mialem okolo 9km bieg i tyle. Zona jednak uprosila zebym zrobil z nia najpierw TMŻ-ta wiec przetruchtalem z nia prawie 5km, a pozniej zrobilem moj ciagly. Zegarek zamiast naliczyc okolice 9km naliczyl 2,7km w tempie 14,4/km :bum: Generalnie to olalem jego wskazania i ohaczalem lapy recznie w miejscach w ktorych orientowalem sie jaki dystans przebieglem. Wyszedl wiec tez trening kontroli tempa bez gps. Jak juz pisalem wyszlo okolo 8.7km w 40:47 co daje tempo srednie 4:40. Bardzo dobrze sie to bieglo. Gdyby nie wczesniejszy TMŻ to dobilbym do 12km.

16.04.16 - 6x1000m 3:50/3min tr

Najpierw 1,5km BS na rozgrzewke. Od samego poczatku czulem, ze nogi jakies zmeczone mam. Musze jakos ogarnac bieganie ciaglego w srode tak, zeby przed sobotnim akcentem miec dzien wolnego. Same tysiaki siadly bezproblemowo. Wszystkie w czasie ponizej 3:50 (3:49 i 3:48) pierwsze trzy mozna powiedziec, ze dosc komfortowo, czwarta juz lekkie schody a ostatnie 2 bylo troche walki. Przerwy w truchcie, ale ostatnie 2 na samym poczatku troche maszerowalem, tak okolo 1min, pozniej juz trucht. Ten marsz to raczej dla glowy byl niz dla ciala ;)

Generalnie dobry trening, ale czuje sie po nim lekko wypompowany. Pozniej jak bede przy kompie to wrzuce czasy tych tysiakow.

1. 3:48.8

2. 3:48.8

3. 3:50.0

4. 3:49.5

5. 3:48.9

6. 3:49.4
Ostatnio zmieniony 18 kwie 2016, 15:46 przez Skoor, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

17.04.16 - 8km po 4:44/km

Wymeczylem to dzisiaj. Jednak cztery dni biegania z rzedu przy dosc mocnych treningach to dla mnie za duzo. Musze przeniesc piatkowe bieganie na srode. Wtedy bede mial 2 ciagi biegowe. Jeden 3 dniowy z jednym akcentem i drugi, 2 dniowy z tysiaczkami. Inaczej tego nie widze :bum:

Podsumowujac tydzien. Wszyatkie treningi praktycznie wg. zalozen. Symptomow rozpadu jak na razie brak. Jestem jednak dosc zmeczony.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zeby mi sie chcialo tak jak mi sie nie chce... :bum:
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

19.04.16 - 6x300m 50s/5min

Nie spałem dzisiaj najlepiej, obudziłem się w kiepskim humorze, a gdy pomyślałem o "czysetach" wcale się nie ucieszyłem. Na dodatek było mi zimno. Młodsza córka obudziła się w podobnym nastroju do mojego, zrobiłą awanturę, że rajtuzki nie te i że "gupi" jestem, no cóż niegdy nie mówiłem, że nie jestem :hahaha: Koniec końców, jeśli coś muszę zrobić to to robię więc i dziś zrobiłem. Jak wychodziłem było 5 stopni, ale z premedytacją ubrałem się na krótko licząc, że zimno trochę mnie orzeźwi. Same 300tki też dziś nie wchodziły tak jakbym tego chciał, mimo, że i tak było całkiem przyzwoicie. Pierwsze 2 praktycznie równo, 3 hmmm... byłaby szybciej gdyby na pierwszej setce nie złapał mnie atak kaszlu, sucho mi się w gębie robi od tego szybkiego biegania i drapie w gardle czasami. Muszę zacząć zabierać wodę. 4 i 5 przyzwoicie, a ostatni standardowo najwolniej... Nie mogę powiedzieć, żebym miał dziś dzień konia, może raczej dość żwawego słonia :bum:


1. 0:50.7

2. 0:50.8

3. 0:51.5

4. 0:50.6

5. 0:51.1

6. 0:52.5

Od następnego tygodnia zmiany w treningach:
1. Zamiast 300m będą zamiennie 6x200 w 30s i 3'P i 8x400 w 80s i 3-4'P
2. Do 1000m dokładam jedno powtórzenie tygodniowo

Szykuje się kupa zabawy :hejhej:

Aha, pies zeżarł mi moje pumy faas 300v2 ZEN których używałem do szybkich treningów. Co począć? Co kupić? Niby mam minimusy, ale one mają zero dropu. Po przycięciu pumy miały ze 4mm i to było wartością optymalną jak dla mnie. Dziś biegałem w Ultra Boostach i stwierdzam, że to nie są buty na prędkości ponżej 3/km :bum:
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

20.04.16 - 12km 4:37/km

Generalnie cały dzień byłem zmęczony, z samego rana w pracy zastanawiałem się jak wytrzymam do 18 :bum: Nie wiem z czym było to powiązane, ale czułem się tragicznie, chciałem jednak zrobić ciągły w środę tak, żeby piątek przed akcentami był wolny. Zebrałem się więc po pracy i poszedłem. O dziwo szlo jak burza. Nastawiałem się na 8km w okolicy 4:50 czyli górna granica widełek zalecanych przez Rolliego, w trakcie wydłużyłem jednak do 10km, tempo cały czas wchodziło lekko poniżej 4:40. Później stwierdziłem, że biegnie się na tyle dobrze, że dobiję do 12km. Tempo wyzło poniżej dolnej granicy tych wybiegań (4:40/km). Rewelacyjnie się to biegło. Zauważyłem, że po szybkich treningach powtórzeniowych, ciągłe na następny dzień wchodzą bardzo lekko i przyjemnie.

1. 4:48.6
2. 4:34.9
3. 4:35.9
4. 4:37.7
5. 4:37.8
6. 4:41.1
7. 4:30.1
8. 4:35.6
9. 4:34.8
10. 4:34.6
11. 4:37.3
12. 4:31.5

21.04.16 - 10,5km 4:41/km

W związku z wymianą opon w "Paździochu" postanowiłem machnąć dziś kółko nad jeziorem. Dość mocno wiało. Jakieś 6km pod wiatr reszta z wiatrem. Czułem po intensywności, że wiatr trochę przeszkadza, ale tragedii nie było. Nie był to tak fajny bieg jak wczoraj, ale wyszedł dobrze.

1. 4:34.9
2. 4:47.3
3. 4:39.7
4. 4:42.2
5. 4:40.3
6. 4:41.3
7. 4:41.5
8. 4:39.0
9. 4:43.4
10. 4:40.3
11. 2:27.1

Jutro wolne.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

23.04.16 - 6x1000m 3:50/3min tr

Miałem iść biegać z rana ale tak nie chciało mi się wstawać, że spałem do godziny 8. Bite 10 godzin. Rzadko kiedy tyle sypiam, widać tego potrzebowałem więc nie walczyłem. Stwierdziłem, że równie dobrze mogę iść popołudniu. Nie ma co wiele pisać. Trening domknięty z lekką rezerwą. Jedynie pierwsze 1000m sprawiało problem bo nie mogłem wbić się w rytm, dopero od drugiego powtórzenia wszystko szło jak na autopilocie. Generalnie delikatnie lżej i szybciej niż tydzień temu i wszystkie przerwy w truchcie, bez przechodzenia w marsz. Dobrze jest nie trza psuć.

1. 3:48.2

2. 3:48.1

3. 3:47.4

4. 3:47.6

5. 3:47.7

6. 3:46.7

W związku z tym, że przestawiam moją rozpiskę dni treningowych i w poniedziałek będę biegał 6x200m 30s/3min to jutro niezależnie od samopoczucia robię tylko 8km po 4:50/km
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

24.04.16 - 8km 4:47/km

Dzisiaj mialem odpoczywac po wczorajszych tysiakach. Spodziewalem sie, ze bede zmeczony i ledwo bede ciagnal te 8km. Okazalo sie, ze nic bardziej mylnego. 8km pokonalem po 4:47. Odczuciowo byl to szybszy BS, tempo srednie tez prawie BSowe - 142. Jestem w lekkim szoku, ze tak szybko to wszystko idzie.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

25.04.16 - 6x200m 30s/3min

Wydawało mi się, że będzie fajny szybki trening i generalnie taki był, ale myślałem, że mniej się zmęczę niż na "czysetach" bo
a. 100m mniej
b. 20s mniej wysiłku
c. trening będzie generalnie krótszy
Srodze się zawiodłem :hahaha: Zajechało mnie to bardziej niż 300m. Nie wziąłem pod uwagę, że mam biec szybciej i mam mniejszą przerwę, a koniec końców zmęczenie pod koniec każdego powtórzenia będzie podobne jak przy 300 :bum: Standardowo pierwsze 3 wyszły przyzwoicie i na względnym luzie. Pierwsza na przetarcie wyszła nawet na luzie całkowitym. Pozostałe trzy to już "walka o ogień" ;)


1. 0:30.5

2. 0:30.3

3. 0:31.1

4. 0:32.4

5. 0:33.1

6. 0:32.6

Fajne jest to, że nogi wiedzą jak się mają kręcić żeby wpadać w odpowiednie tempo. Przypuszczam, że 300 w tym pomogły bo wyrobiły pewien nawyk. Co do porannego biegania taiego treningu (mówię tu o 4 rano, a nie o 7:45) to nie dałbym rady. Muszę kiedyś pobiec to popołudniu żeby zobaczyć czy będzie różnica.

:ciekawostka:

Biegnac ponizej 3/km wszystkie garminowskie strefy (te od techniki biegu) mam na fioletowo(najlepiej). Czyz nie jestem wspanialy ;) :hahaha:
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

26.04.16 - 10.3km 4:43/km

Zona chciala dzis pobiegac, a jako, ze odmowilem jej TMŻ-ta to kazala sie odwiezc nad jezioro. Ona miala biegac swoje a ja swoje. No i pobieglismy, czulem jednak, ze nogi mam lekko dretwe. Nie niosly jakos super. Dodatkowo nie lubie tam biegac, denerwuja mnie betonowe plyty na odcinku 6km i to, ze wieje... zwykle w ryj. Bieg wyszedl jednak calkiem przyzwoicie. Tempo wchodzilo rowno, a tetno bylo dosc stabilne. Nie nazwalbym jednak dzisiejszego treningu przyjemnoscia :bum:

Jutro wolne, a w czwartek 7x1000m.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

28.04.16 - 7x1000m 3:50/3min

Dzisiejsze tysiaczki robilem nad jeziorem, a jezioro jak to jezioro jest terenem otwartym i zwykle tam wieje. Wspominalem juz chyba o tym ostatnio... Niestety dzisiaj tez wialo a, ze latalem tam i z powrotem to raz bylo z wiatrem, raz pod. Nieparzyste z wiatrem, parzyste pod wiatr. Nieparzyste odpoczywałem, a parzyste tyrałem, ale przerwy w truchcie wszystkie, wychodziły po około 480m. Bylo by duzo latwiej gdyby nie wiatr i powiem szczerze, ze styral mnie ten trening, mysle jednak, ze pociagnalbym jeszcze kolejne 1000m gdybym musial. Ostatnia pozwolilem sobie troche poszarzowac.

1. 3:49.2

2. 3:48.7

3. 3:48.8

4. 3:49.2

5. 3:49.2

6. 3:49.9

7. 3:44.2

W tym tygodniu zostaja mi jeszcze do zrobienia 2 ciagle. Jeden jutro i drugi w niedziele. Nastepny tydzien stoi pod znakiem startu kontrolnego u mnie na wsi. Tego samego ktory tak pieknie spieprzylem rok temu :bum: w zwiazku z zawodami troche mniej biegania, wtorek 8x400, sroda ciagly, sobota 5km po 5/km i 3x60m sprint, niedziela ubaw na calego. Wiem juz jak mam to biec. Nie powiem Wam :hahaha:
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

29.04.16 - 9km 4:41/km

Szybki trening z rana, troche po sosikowem, ale lekko pozniej. Nogi ciezkie po wczorajszym, dodatkowo nie rozgrzanr po snie ale i tak wzglednie komfortowo. Tetno srednie tez fajne przy tym tempie - 149bmp
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dobra, na czym to ja...

Aha

01.05.16 - 12km 4:41/km

Poweselny bieg, ale bez bolu bo ja niepijacy. Teren lekko pagorkowaty i obawialem sie, ze intensywnosc bedzie mocno rosnac na podbiegach, ale wchodzilo bez problemu. Na zbiegach lekko przyspieszalem. Nie wiem jak tetno bo nie wziwlem pulsometru, ale odczuciowo bardzo dobrze. Fajny bieg w innej okolicy niz u siebie, qle co tu duzo gadac, na Roztoczu to standard.

03.05.16 - 8x400m 80s/3min

Wczoraj wrocilismy z wesela, a ja jeszcze na szybko pojechalem domierzyc dodatkowe 100m do mojej "biezni". Niestety padal desz i do dzisiaj wszystko sie rozmylo, ale 400m bylo nadal widoczne. Bede musial to jednak poprawic na przyszlosc. Wydawalo mi sie, ze ten trening bedzie stosunkowo latwy i tak faktycznie bylo. Powtorzenia nie sprawialy problemu, wszystkie wychodzily ponizej 80s i latwo bylo je kontrolowac co 100m. Sama przyjemnosc z biegania. Przerwy robilem glownie w truchcie, tj. Kilka metrow marszu, 400m truchtu i 30s w staniu i czekaniu az stoper doliczy do 3min. Pod koniec jako, ze byly na to sily postanowilem troszke pofolgowac i zobaczyc na co mnie stac. Generalnie byl to najlatwiejszy i najprzyjemniejszy trening powtorzeniowy jaki robilem do tej pory. Nic tylko biegac :hej:

1. 1:19.7

2. 1:18.2

3. 1:17.9

4. 1:17.3

5. 1:18.2

6. 1:18.3

7. 1:17.0

8. 1:15.4
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

04.05.16 - 10km 4:33/km

EEEEEch... Miałem tu wysmarować wypracowanie jak to bieganie pomaga radzić mi sobie ze stresem, ale napisałem ogłoszenie o sprzedaży felg i się wypaliłem :bum: Tak więc krótko. Wczoraj byłem zestresowany, pobiegłem trochę za szybki wybieg i poczułem się odstresowany. Dziś znowu jestem zestresowany, ale mam 2 dni wolnego od biegania więc się nie odstresuję :bum: :trup:

Jak żyć panie premierze?! Jak żyć?!

Może posprzątam? :hahaha:

Międzyczasy:

1 4:43.5
2 4:38.7
3 4:33.7
4 4:33.2
5 4:33.7
6 4:37.2
7 4:35.3
8 4:29.0
9 4:25.7
10 4:21.5

Tętno średnie niezłe - 155.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

08.05.16 - XXXVI Bieg Siarkowca Im. Kazimierza Sławka

Nie lubię biegać u siebie. Raz, że te starty zwykle mi nie idą, dwa wiem co będzie za chwilę, trzy zwykle czuję jakąś presję i zwyczajnie palę te starty już na początku. Dzisiaj miałem jednak inne nastawienie. Miałem zadanie do wykonania.

"Zacznij po 3:55 i trzymaj ile się da. Nie przejmuj się jeśli na 6-7km tempo spadnie do 4:05 tylko ciśnij dalej"

Takie mniej więcej dostałem wytyczne od Rolliego. Plan był prosty który od pierwszego momentu mi się spodobał. Ot pobiegnę sobie 3:55 ile wytrzymam tyle wytrzymam, a później sobie umrę :bum: Jednak dobrze wiedzieć co człowieka czeka w niedalekiej przyszłości :hahaha:

Rano przed odebraniem pakietu podjechałem sobie nad jezioro w celu sprawdzenia wiatru. Coś tam wiało, ale flaga ledwo łopotała. Dobrze jest, pomyślałem. Oby tak było za 3 godziny. Niestety po 2,5h gdy jechaliśmy w stronę startu, flaga już wesoło łopotała. Oczywiście nie tak, żeby pomagać. Szykował się klasyczny wmordewind od około 3,5km do w zasadzie 9. Okazało się jednak, że wiatr jest na tyle przebiegły, że wmordewind będzie robił praktycznie od samego początku :bum: No cóż trudno.

Potruchtałem sobie jakąś tam rozgrzewkę, stwierdziłem, że nie ma sensu robić nic więcej jak przed interwałami. Dodałem tylko 5 krótkich sprintów na rozruszanie i ustawiłem się na starcie. No i pobiegłem. Starałem się trzymać zakładane 3:55, ale na początku było ciężko. Był spory tłok i sporo zakrętów które momentami hamowały. Po pierwszym kilometrze już się przerzedziło, niestety zaczęło wiać i było lekko pod górę. Tempo lekko siadło i intensywność wzrosła. Następny kilometr po równym i tu już przestałem tak mocno tracić do zakładanego tempa. 4km był z całego biegu najfajniejszy, z górki, miło i przyjemnie, złapałem trochę oddechu i nadrobiłem trochę strat. Pod koniec 4km dołączył do mnie wspomniany w komentarzach "Pan Dyrektor". Skrócę wasze cierpienia w czytaniu tych wypocin. Do 9km Nie działo się praktycznie nic ciekawego. Od 4 do 9km biegnie się wzdłuż jeziora i częściowo wzdłuż drogi wylotowej z Tarnobrzega. Generalnie teren otwarty, cały czas wiało, raz lżej raz mocniej. Jak mówiłem do 9km nic się nie działo, a na 9km podbieg który mnie zawsze dobijał i po którym zwykle nie było już co zbierać. Tym razem pokonałem go dość gładko. Nie obyło się jednak bez strat w czasie. Był to mój najwolniejszy kilometr ze wszystkich. Gdzieś po drodze między 4-9km postanowiłem nie dać się ograć "Panu Dyrektorowi" i na podbiegu udało mi się go łyknąć. Ostatni km to już walka o ogień. "Pan Dyrektor" próbował mnie dochodzić a ja mu się nie dawałem. Na ostatnich 300m próbował mocniej zaatakować, niestety nie wiedział, że od miesiąca trzaskam takie tempa o których on pewnie nie wie, że istnieją :hahaha: No i wbiegłem na metę, czas 40:02. Na byłem zadowolony, na początku nawet nie myślałem o tym że brakło 3s do 39:59 i teraz w zasadzie też nad tym nie rozpaczam, widzę jednak miejsca gdzie te 3s mógłbym urwać, ale co mi po gdybologii stosowanej? Dobrze jest, stara życiówka poprawiona o 1min42s więc też nie byle jak.

A teraz pochwały od trenera:
Rolli pisze: Ze względu na warunki wyszło bardzo dobrze i cel tylko o 3 sekund przeleciał... Ale nowa zyciowka o ponad minute (???) poprawiłeś. Bardzo dobrze.

Nie wiem jak ocenić te warunki pogodowe. Ale myślałem ze pobiegniesz pierwsze 3km za szybko (co jest normalne przy takim rodzaju treningu) czyli musiało dobrze wiac (deszcz normalnie nie przeszkadza). Dlatego musze powiedzieć, ze mnie tez zdziwiło, ze takie załamanie przyszło dopiero na 9 kilometrze. Sprint na koniec byl u ciebie do przewidzenia, ale zawsze milo poczytac ze to funkcjonuje. :hejhej:

Czyli? Wszysko bardzo dobrze! Gratulacje.

A teraz sam opisz jak Tobie podoba sie takie trenowanie. Tu musze podkreślić, ze taki trening popieram tylko przez 3 miesiące, a potem trzeba troche pozmieniać.
:hej:

I międzyczasy:

1. 3:57.3
2. 4:02.1
3. 3:58.0
4. 3:49.0
5. 3:58.1
6. 4:02.4
7. 4:03.0
8. 4:03.4
9. 4:16.0
10. 3:49.2
11. 0:03.7
Podsumowanie 40:02
Zablokowany