110 kg do 80 kg
- Szybki90
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 368
- Rejestracja: 23 sty 2014, 12:07
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: KRAKÓW
Witaj ,
Deficyt kaloryczny i ogranicz przekąski itp. i schudniesz , zacznij biegać i cel osiągniesz ja taki cel osiągłem po roku regularnego biegania ze 107 kg przy 178 cm waze 87 kg przy 178 cm , 20 kg polecialo xD
Deficyt kaloryczny i ogranicz przekąski itp. i schudniesz , zacznij biegać i cel osiągniesz ja taki cel osiągłem po roku regularnego biegania ze 107 kg przy 178 cm waze 87 kg przy 178 cm , 20 kg polecialo xD
NEVER GIVE UP
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2781
- Rejestracja: 19 cze 2015, 17:20
- Życiówka na 10k: 43:30
- Życiówka w maratonie: 3:44:25
Było się niezapuszczac i bylo obracac sie w dobrym towarzystwie.
"Ból jest nieunikniony.Cierpienie jest wyborem."
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
Haruki Murakami, z książki: 'O czym mówię, kiedy mówię o bieganiu?'
-
- Wyga
- Posty: 106
- Rejestracja: 25 sie 2014, 22:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja zacząłem od "mniej żreć". Potem dołączyłem bieganie. Działa.
- 502340
- Wyga
- Posty: 85
- Rejestracja: 08 kwie 2014, 12:43
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Tworóg Mały
Ogranicz węgle do minimum = 50g / dzień - im mniej tym lepiej, ale mogą być problemy w początkowym okresie.
Jedz węgle przed snem 1-2 h - unikniesz skurczów łydek i trudności z zasypianiem - zwykłe przypadłości przy tej diecie.
Węgle - nie jedz pod żadnymi postaciami mąki (pieczywa) i cukrów w tym napoi słodzonych. Ma być zero.
Białko w relacji do tłuszczu 1:2 (1,5). Dbaj o relacje, nie o ilość.
Notuj co jesz (waż) i zapisuj np. http://www.tabele-kalorii.pl.
Proponuję przez miesiąc dietę opartą o żółtka; 6 żółtek na śniadanie i 6 żółtek na kolację. W międzyczasie przekąski z zachowaniem powyższych zasad, np salceson, ser ze śmietaną, kalafior, brokuł, kapusta. Pamiętaj węgli mało.
Zero alkoholu w jakiejkolwiek postaci - tylko przez miesiąc.
Początkowe spadki wagi będą spore, potem wolniejsze, ale efekt gwarantowany - przetestowałem na własnym organiźmie.
W okresie przejściowym będzie Ci się gorzej biegało, ale żeby lepiej biegać musisz schudnąć, a ten plan gwarantuje Ci to.
To klasyczna dieta Kwaśniewskiego w okresie dochodzenia do właściwej wagi.
U mnie zadziałało super.
Powodzenia.
Jedz węgle przed snem 1-2 h - unikniesz skurczów łydek i trudności z zasypianiem - zwykłe przypadłości przy tej diecie.
Węgle - nie jedz pod żadnymi postaciami mąki (pieczywa) i cukrów w tym napoi słodzonych. Ma być zero.
Białko w relacji do tłuszczu 1:2 (1,5). Dbaj o relacje, nie o ilość.
Notuj co jesz (waż) i zapisuj np. http://www.tabele-kalorii.pl.
Proponuję przez miesiąc dietę opartą o żółtka; 6 żółtek na śniadanie i 6 żółtek na kolację. W międzyczasie przekąski z zachowaniem powyższych zasad, np salceson, ser ze śmietaną, kalafior, brokuł, kapusta. Pamiętaj węgli mało.
Zero alkoholu w jakiejkolwiek postaci - tylko przez miesiąc.
Początkowe spadki wagi będą spore, potem wolniejsze, ale efekt gwarantowany - przetestowałem na własnym organiźmie.
W okresie przejściowym będzie Ci się gorzej biegało, ale żeby lepiej biegać musisz schudnąć, a ten plan gwarantuje Ci to.
To klasyczna dieta Kwaśniewskiego w okresie dochodzenia do właściwej wagi.
U mnie zadziałało super.
Powodzenia.
- jarek_bb
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 271
- Rejestracja: 26 cze 2013, 11:49
- Życiówka na 10k: 44:40
- Życiówka w maratonie: 3:36:50
- Lokalizacja: Bielsko-Biała
Jest takie powiedzenie: lepiej nie odzywać się i sprawiać wrażenie idioty, niż odezwać się i rozwiać wszelkie wątpliwości. Pasuje idealnie to powyższej wypowiedzi...Yahoo pisze:Było się niezapuszczac i bylo obracac sie w dobrym towarzystwie.
Co do diety: najważniejsza jest konsekwencja. Bardzo mocno ogranicz, a najlepiej wyeliminuj pieczywo i słodycze. Alkohol te nie pomaga. Jedz regularnie. Jedz śniadania. Nie jedz po godzinie 20.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 25 lis 2014, 17:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
przerabiałem dokładnie taki sam temat.
diety naprawdę bywały rożne, od głupot gdzie człowiek nie mial pojęcia o odżywianiu po HighCarb, LowCarb.
ze swojej strony polecam zainteresować się LC, pierwsze 14 dni daj wegle jedynie z warzyw aby nauczyć organizm pozyskiwać energie z tłuszczy, pózniej mozesz wskoczyc na 150. Przed treningiem mocna kawa.
Nie planuj tylko tego na 3 kolejne miesiące bo złe się to skończy. Wystartuj z wyższym bilansem kcal aby było z czego ścinać później.
diety naprawdę bywały rożne, od głupot gdzie człowiek nie mial pojęcia o odżywianiu po HighCarb, LowCarb.
ze swojej strony polecam zainteresować się LC, pierwsze 14 dni daj wegle jedynie z warzyw aby nauczyć organizm pozyskiwać energie z tłuszczy, pózniej mozesz wskoczyc na 150. Przed treningiem mocna kawa.
Nie planuj tylko tego na 3 kolejne miesiące bo złe się to skończy. Wystartuj z wyższym bilansem kcal aby było z czego ścinać później.
-
- Wyga
- Posty: 68
- Rejestracja: 24 maja 2015, 21:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja od marca do teraz ze 118 zleciałem do 85 i przy moim 189cm mi wystarczy.
Nie było jakiś diet książkowych itp.
Przez pierwsze 4-5 tygodni jadłem połowę tego co zawsze. Wywaliłem wszystkie słodycze, słodziłem tylko kawe, bez masła i podobnych tłuszczy. Poźniej, zamiast białego chleba posżło jakieś ekstrudowane. Dojadałem owocami, ale tylko do 15:00 i nie za dużo.
Drugie śniadanie to zawsze kalarepa, kolacja to jakieś kiełki, do oporu .
Obiady to często sałatka, z tuńczykiem, kurczakiem, fetą itp.
Pieczywa (na śniadania) zastąpiłem musli bez cukru (rossmann, teraz robię sam) i jogurtem naturalnym.
Nie wzbraniałem się od podjadania pomiędzy 4 posiłkami, ale podjadałem minimalnie jakieś wafle ryżowe (nie polecam, chrupkie pieczywo itp).
Nie zrezygnowałem z piw - uwielbiam ciemne, więc kalorii duuuużo.
No i coś, bez czego nie da rady się schudnąć "zdrowo". W 2-3 tygodnie po rozpoczęciu diety zacząłem biegać. Minimum 20 razy w miesiącu po godzinie. Kiedyś było to dreptanie po 5-7km. Obecnie tak mnie to wciągnęło, że ta godzina to sporo więcej. Ale bez żadnej czasowej napinki. Chce pobiec HM w tempie 4:30 to biegnę, chce w 5, to samo. Chcę zrobić 2 x po 5km w możliwie szybkim tempie, to biegnę.
moim zdaniem, ważne są dwie rzeczy:
1. Dieta musi być znośna. Trzeba zdać sobie świadomość, że to nie może być zmiana wyłącznie na okres do osiągnięcia zamierzonej wagi, bo co później?
2. Musi być poparta obciążeniem fizycznym. Nie po to żeby zwiększyć deficyt energetyczny, ale żeby pozwolić sobie na lżejszą dietę, a co za tym idzie łatwiejszą do zniesienia.
W ekstremalnej sytuacji i przy sporej cierpliwości, kasacja słodyczy, alkoholu, cukru białego i ograniczenia białego pieczywa plus bieganie wystarczy.
A... i kasa na wymianę ciuchów. Ja już 2 razy całość prawie wymieniłem.
Powodzenia.
Nie było jakiś diet książkowych itp.
Przez pierwsze 4-5 tygodni jadłem połowę tego co zawsze. Wywaliłem wszystkie słodycze, słodziłem tylko kawe, bez masła i podobnych tłuszczy. Poźniej, zamiast białego chleba posżło jakieś ekstrudowane. Dojadałem owocami, ale tylko do 15:00 i nie za dużo.
Drugie śniadanie to zawsze kalarepa, kolacja to jakieś kiełki, do oporu .
Obiady to często sałatka, z tuńczykiem, kurczakiem, fetą itp.
Pieczywa (na śniadania) zastąpiłem musli bez cukru (rossmann, teraz robię sam) i jogurtem naturalnym.
Nie wzbraniałem się od podjadania pomiędzy 4 posiłkami, ale podjadałem minimalnie jakieś wafle ryżowe (nie polecam, chrupkie pieczywo itp).
Nie zrezygnowałem z piw - uwielbiam ciemne, więc kalorii duuuużo.
No i coś, bez czego nie da rady się schudnąć "zdrowo". W 2-3 tygodnie po rozpoczęciu diety zacząłem biegać. Minimum 20 razy w miesiącu po godzinie. Kiedyś było to dreptanie po 5-7km. Obecnie tak mnie to wciągnęło, że ta godzina to sporo więcej. Ale bez żadnej czasowej napinki. Chce pobiec HM w tempie 4:30 to biegnę, chce w 5, to samo. Chcę zrobić 2 x po 5km w możliwie szybkim tempie, to biegnę.
moim zdaniem, ważne są dwie rzeczy:
1. Dieta musi być znośna. Trzeba zdać sobie świadomość, że to nie może być zmiana wyłącznie na okres do osiągnięcia zamierzonej wagi, bo co później?
2. Musi być poparta obciążeniem fizycznym. Nie po to żeby zwiększyć deficyt energetyczny, ale żeby pozwolić sobie na lżejszą dietę, a co za tym idzie łatwiejszą do zniesienia.
W ekstremalnej sytuacji i przy sporej cierpliwości, kasacja słodyczy, alkoholu, cukru białego i ograniczenia białego pieczywa plus bieganie wystarczy.
A... i kasa na wymianę ciuchów. Ja już 2 razy całość prawie wymieniłem.
Powodzenia.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 16
- Rejestracja: 05 maja 2015, 11:23
- Życiówka na 10k: 47:34
- Życiówka w maratonie: brak
Jeden z lepszych komentarzy dot. diety.
Sam też zleciałem z 98 do 79, u mnie było to samo. Najwięcej kosztowała mnie wymiana ciuchów.
Dodam, że im więcej biegania tym mniej diety, bo deficyt energetyczny sam się wytworzy.
Jak masz problem z dietą to zacznij od biegania, z jakimś bezpiecznym planem dla otyłych. Dietą się zainteresujesz jak będę efekty pobiegowe. Później to jest już spirala samonakręcająca się.
Sam też zleciałem z 98 do 79, u mnie było to samo. Najwięcej kosztowała mnie wymiana ciuchów.
Dodam, że im więcej biegania tym mniej diety, bo deficyt energetyczny sam się wytworzy.
Jak masz problem z dietą to zacznij od biegania, z jakimś bezpiecznym planem dla otyłych. Dietą się zainteresujesz jak będę efekty pobiegowe. Później to jest już spirala samonakręcająca się.
knyklu pisze: moim zdaniem, ważne są dwie rzeczy:
1. Dieta musi być znośna. Trzeba zdać sobie świadomość, że to nie może być zmiana wyłącznie na okres do osiągnięcia zamierzonej wagi, bo co później?
2. Musi być poparta obciążeniem fizycznym. Nie po to żeby zwiększyć deficyt energetyczny, ale żeby pozwolić sobie na lżejszą dietę, a co za tym idzie łatwiejszą do zniesienia.
W ekstremalnej sytuacji i przy sporej cierpliwości, kasacja słodyczy, alkoholu, cukru białego i ograniczenia białego pieczywa plus bieganie wystarczy.
A... i kasa na wymianę ciuchów. Ja już 2 razy całość prawie wymieniłem.
Powodzenia.