Komentarz do artykułu Dieta biegacza w oparciu o grupę krwi

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

ronja pisze:jeśli chodzi już o ocenę, to owszem. oceniam ludzi. trudno jest mi zrozumieć, jak można świadomie jeść zwierzęta. z całą historią, która mają za sobą, czyli hodowlą przemysłową. i być za to świadomie współodpowiedzialnym/ą. każdy tak się odżywiający powinien odwiedzić kilka ferm.
Ale po co na fermy? Wystarczy skoczyć do rodziny na wsi. Ja za dziecka patrzyłem jak dziadek tnie głowę kurze siekierą i ta przez chwilę biega po okolicy już bez tej głowy. Nie pamiętam, żebym był w jakimś szoku z tego powodu. No ale taki już mało wrażliwy może jestem...

Każdy ma prawo do oceny innych. Ja wegan taktuję jako ludzi trochę dziwnych, ale bez jakichś negatywnych podtekstów, po prostu jak o nich pomyślę, to mam lekki uśmiech na twarzy.
kiss of life (retired)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
MEL.
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1590
Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
Życiówka na 10k: 46:56
Życiówka w maratonie: 3:43
Lokalizacja: Las Kabacki
Kontakt:

Nieprzeczytany post

ruh hożuf pisze:
ronja pisze: jeśli chodzi już o ocenę, to owszem. oceniam ludzi. trudno jest mi zrozumieć, jak można świadomie jeść zwierzęta. z całą historią, która mają za sobą, czyli hodowlą przemysłową. i być za to świadomie współodpowiedzialnym/ą. każdy tak się odżywiający powinien odwiedzić kilka ferm.
Następna nawiedzona.
Nie chcesz - nie jedz, i uświadom sobie, że takie wywody o mordowanych bestialsko zwierzątkach nikogo nie skłonią do zmiany sposobu odżywiania.
A Ci co jedzą tylko dziczyznę i świnki z własnej hodowli? Są ok?
Nie wiem tego na pewno, ale raczej nie chodzi tutaj o bestialskie mordowanie (o to też, ale każde mordowanie jest bestialskie), co raczej o warunki hodowli. Ja myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zjadłby mięsa z hodowli przemysłowej, gdyby zobaczył jak ono rosło. Podobnie z innymi produktami odzwierzęcymi (jaja, mleko, produkty mleczne).

Wracając do tematu - z wypowiedzi, które można przeczytać tutaj dominują dwie - pierwsza to zazwyczaj osoby, którym dieta nie zgadza się z grupą krwi 0 lub B i są to wegetarianie/weganie oraz druga, którym grupa krwi A w przybliżeniu się zgadza z tym co jedzą i to też wegetarianie/weganie albo bardzo blisko wegetarianizmu, bo jedzą mało lub sporadycznie mięso/tłuszcz. Czy wypowiedzą się osoby na dietach tłuszczowych, paleo, LFCH... etc. jak u nich ze zgodnością?

Ja obserwuję moje dzieci, których grup krwi nie znam. Jedzą prawie wegańsko, bo ja tak gotuję, ale czasami kupują sobie coś mlekopochodnego lub nawet mięsnego (syn), jedzą jaja (z dobre źródła), sporadycznie ryby (nieznane pochodzenie). I zastanawiam się, czy mają podobnie jak ja A, czy może 0 po ojcu. Kiedyś to się pewnie wyjaśni.
Awatar użytkownika
FilipO
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 602
Rejestracja: 15 maja 2011, 21:27
Życiówka na 10k: 38:15
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

MariNerr pisze:tnie głowę kurze siekierą i ta przez chwilę biega po okolicy już bez tej głowy..
Wybaczcie offtopic, ale nie mogłem się powstrzymać :hejhej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Bezg%C5%82owy_kurczak_Mike
Obecnie: wieczny kontuzjusz.
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kolejne hokus-pokus...
jacekj
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 345
Rejestracja: 05 lut 2010, 21:40
Życiówka na 10k: 44:36
Życiówka w maratonie: 3:48:21
Kontakt:

Nieprzeczytany post

MEL. pisze:
ruh hożuf pisze:
ronja pisze: jeśli chodzi już o ocenę, to owszem. oceniam ludzi. trudno jest mi zrozumieć, jak można świadomie jeść zwierzęta. z całą historią, która mają za sobą, czyli hodowlą przemysłową. i być za to świadomie współodpowiedzialnym/ą. każdy tak się odżywiający powinien odwiedzić kilka ferm.
Następna nawiedzona.
Nie chcesz - nie jedz, i uświadom sobie, że takie wywody o mordowanych bestialsko zwierzątkach nikogo nie skłonią do zmiany sposobu odżywiania.
A Ci co jedzą tylko dziczyznę i świnki z własnej hodowli? Są ok?
Nie wiem tego na pewno, ale raczej nie chodzi tutaj o bestialskie mordowanie (o to też, ale każde mordowanie jest bestialskie), co raczej o warunki hodowli. Ja myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zjadłby mięsa z hodowli przemysłowej, gdyby zobaczył jak ono rosło...
Sorki ale dalej OT bo też się nie mogłem powstrzymać:
1. dla porządku: mięso nie rośnie, rosną zwierzęta,
2. to że trzeba je zabić jest dla mnie jedynym argumentem który mógłby mnie skłonić do rezygnacji z mięsożerstwa,
3. argumenty prozdrowotne mam..., tak, właśnie tam...
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Książkę tą czytałem lata temu, coś tam może jeszcze pamiętam i rzucę tylko w celu wyjaśnienia:
- metoda nie opiera się o badania prowadzone w laboratoriach NASA czy podziemnych naukowych schronach koncernów farmaceutycznych, nie jest też oparta o tak naukowe badania jakie prowadził papież dietetyki i największy autorytet jak wynika z tematu czyli Scott Jurek tudzież inni prekursorzy i mistycy najpopularniejszych sposobów odżywiania z tymi popularnymi i skrajnymi włącznie.
- książka jest wynikiem wieloletniej pracy i obserwacji dwóch pokoleń lekarzy, którzy interesowali się odżywianiem swoich pacjentów na przestrzeni wielu lat i wpływem tego aspektu na leczenie tudzież stan zdrowia i kondycji ogólnej. Dzielą się swoimi obserwacjami i wnioskami
- dobór tego pod grupy krwi, nie wiem, może to uproszczenie czy też próba złapania pewnej korelacji, nie specjalnie wydaje mi się to istotne i widzenie tego jedynie poprzez nazwę czy element systematyzujący to grube uproszczenie
- próby komentowania czy oceniania tego np bardzo słabego artykułu, który nawet nie ociera się o rzeczy tu podstawowe, tudzież przykłady "ja jestem weganinem i czuje się znakomicie, mam siłę" czy "ja tak nie jem i jestem super" wnoszą do tematu niewiele albo i nic,
- każdy na tym forum odżywia się zdrowo cokolwiek to znaczy
- każdy na tym forum ma znakomitą dietę poza osobami, które otwarcie olewają dietę i żyją i miewają się równie dobrze dobrze a często nawet lepiej,
- jak kiedyś latami chlałem wódę i jadałem byle co to też byłem przekonany, że odżywiam się zdrowo, miałem siłę i nawet wyniki, wagę trzymałem - nie wiem czy dobry przykład ale równie wartościowy jak kilka powyżej
- siłę i sprawność biegową ma się głównie z treningu, żarcie to sprawa wtórna, dieta nam może w tym pomóc w pewnym zakresie i na pewnym poziomie obciążeń i wyników ale to czynnik wtórny i bez tego pierwszego nic nie znaczy. Każdy dobrze trenujący a odżywiający się fatalnie będzie lepszy od trenującego byle jak a dietującego się naukowo w perfekcyjny sposób.
- "dieta" to najbardziej zideologizowany nurt tego forum, no może poza minimalizmem, jaka by ona nie była zawsze dla pozostałych będzie bzdurna, idiotyczna czy kretyńska, choć wielu krytykujących świadomie czy nie dokładnie robi to samo (jak Mel zauważyła) albo prawie to samo, to zaiste zabawne.
- w tym temacie wielu ludzi sprzedaje to samo tylko dodaje inną opowieść, sprzedaż idei to głównie waga opowieści, bez niej idea nie istnieje na poważnie (masowo, komercyjnie)
- sposób odżywiania (i nie idzie tu o sam dobór jakościowy) proponowany przez autora jest bardzo zbliżony czy nawet identyczny z większością zrównoważonych diet sportowych - ale kogo to obchodzi na forum biegowym :hahaha:
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
operaus
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 48
Rejestracja: 30 sie 2012, 10:49
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

".........Wracając do tematu - z wypowiedzi, które można przeczytać tutaj dominują dwie - pierwsza to zazwyczaj osoby, którym dieta nie zgadza się z grupą krwi 0 lub B i są to wegetarianie/weganie oraz druga, którym grupa krwi A w przybliżeniu się zgadza z tym co jedzą i to też wegetarianie/weganie albo bardzo blisko wegetarianizmu, bo jedzą mało lub sporadycznie mięso/tłuszcz. Czy wypowiedzą się osoby na dietach tłuszczowych, paleo, LFCH... etc. jak u nich ze zgodnością?[/quote]

Grupa krwi ( A) absolutnie nie zgadza mi sie z tym co jem. Wiekszośc produktów, które widnieją w tabelce jako niedozwolone, ląduje na moim talerzu, bliżej mi do diety LCHF niż wegetariańskiej. Lubię warzywa ale jako dodatek do mięska.
Jedynie w kwestii używek produkty z tabelki w 100 % zgadzają się z moją grupą krwi.
Obrazek
ronja
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 13 cze 2011, 14:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

MariNerr pisze:
ronja pisze:jeśli chodzi już o ocenę, to owszem. oceniam ludzi. trudno jest mi zrozumieć, jak można świadomie jeść zwierzęta. z całą historią, która mają za sobą, czyli hodowlą przemysłową. i być za to świadomie współodpowiedzialnym/ą. każdy tak się odżywiający powinien odwiedzić kilka ferm.
Ale po co na fermy? Wystarczy skoczyć do rodziny na wsi. Ja za dziecka patrzyłem jak dziadek tnie głowę kurze siekierą i ta przez chwilę biega po okolicy już bez tej głowy. Nie pamiętam, żebym był w jakimś szoku z tego powodu. No ale taki już mało wrażliwy może jestem...

Każdy ma prawo do oceny innych. Ja wegan taktuję jako ludzi trochę dziwnych, ale bez jakichś negatywnych podtekstów, po prostu jak o nich pomyślę, to mam lekki uśmiech na twarzy.
zabijanie jest dla mnie nie do przyjęcia, ale hodowla przemysłowa to coś gorszego znacznie od śmierci.

ha - ja myślę podobnie o mięsożercach - bez pobłażliwego stosunku planeta z pewnością nie byłaby przeludniona :)
ronja
Wyga
Wyga
Posty: 132
Rejestracja: 13 cze 2011, 14:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

jacekj pisze:
MEL. pisze: Nie wiem tego na pewno, ale raczej nie chodzi tutaj o bestialskie mordowanie (o to też, ale każde mordowanie jest bestialskie), co raczej o warunki hodowli. Ja myślę, że nikt przy zdrowych zmysłach nie zjadłby mięsa z hodowli przemysłowej, gdyby zobaczył jak ono rosło...
Sorki ale dalej OT bo też się nie mogłem powstrzymać:
1. dla porządku: mięso nie rośnie, rosną zwierzęta,
2. to że trzeba je zabić jest dla mnie jedynym argumentem który mógłby mnie skłonić do rezygnacji z mięsożerstwa,
3. argumenty prozdrowotne mam..., tak, właśnie tam...
1. no właśnie, zwierzęta... ale tam właśnie "rośnie mięso". na fermach istoty czujące do właśnie tego są sprowadzane. świetna i niedogmatyczna książka, bardzo rzeczowa, nie epatująca emocjami (to ważne akurat, bo histeria nikomu nie pomaga), świetnie się czytająca i nie zajmująca się praktycznie dietą tylko tzw "produkcją mięsa" to "zjadanie zwierząt" foer 'a.
2. jako dziecko wlazłam u rodziny na wsi do rzeźni, to co zobaczyłam było powodem mojego przejścia na wege, ale dziś na serio uważam, że hodowla jest jeszcze gorsza od tej (bestialskiej zresztą) śmierci. jest to przedawnione, więc napiszę otwarcie, że na fermach byłam nie raz nielegalnie, robiłam tam nielegalne rzeczy i jeśli kiedyś pójdę siedzieć, to za czyny tym podobne. świat się zmienia na szczęście w dość szybkim tempie, ale nadal za wolno... myślę, że kiedyś nasze wnuki będą nas pytać, jak mogliśmy na to pozwalać.
3.argumenty prozdrowotne to bonus ;)
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Dla pełnej jasności dopowiem, że rozumiem ludzi, którzy nie jedzą zwierząt z pobudek moralnych, nie mam zupełnie nic przeciw wegetarianom. Weganie za to są już dla mnie tą specjalną "kastą" wśród nich :usmiech:
ronja pisze:świat się zmienia na szczęście w dość szybkim tempie, ale nadal za wolno... myślę, że kiedyś nasze wnuki będą nas pytać, jak mogliśmy na to pozwalać.
W tym momencie od razu przypomniały mi się stare filmy S-F, na których nie ma już normalnego "żarcia", a jedynie tabletki o różnych smakach popijane wodą. :usmiech:
MEL. pisze:Ja obserwuję moje dzieci, których grup krwi nie znam. Jedzą prawie wegańsko, bo ja tak gotuję, ale czasami kupują sobie coś mlekopochodnego lub nawet mięsnego (syn), jedzą jaja (z dobre źródła), sporadycznie ryby (nieznane pochodzenie). I zastanawiam się, czy mają podobnie jak ja A, czy może 0 po ojcu. Kiedyś to się pewnie wyjaśni.
Przyznam, że nie wiem na ile zmieniła się medycyna w ostatnich latach w temacie badania grupy krwi (jak długo to trwa, czym da się to określić itp.), ale warto wiedzieć jaką grupę mają dzieci, bo w nagłych wypadkach pogotowie może zadzwonić z tym pytaniem właśnie do Ciebie. Przykładowo na Półmaratonie Praskim było miejsce na odwrocie numeru startowego do wpisania różnych ważnych danych, w tym grupy krwi, więc zakładam, że jest to dalej dość istotne, by tą grupę jak najszybciej znać w nagłych przypadkach.
kiss of life (retired)
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mari, nie opowiadaj takich rzeczy.

Nikt nigdy nie przetoczy nikomu ani kropli krwi na słowo honoru.
lekarze nie ufają żadnym dokumentom noszonym przy człowieku, niczyim zapewnieniom, zadnym informacjom na niesmiertelnikach , obraczkach itp.
Nikt nie zapyta matki jaka krew ma podac dziecku.
To jest za duże ryzyko a ludzie sa omylni.

Zawsze, bada się grupe krwi przed przetoczeniem. Zawsze.
Bo mozna zabić człowieka zamiast uratować.
Uwierzyłbyś na słowo rozhisteryzowanej matce która akurat sie dowiedziała że jej dziecko potrzebuje transfuzji?
Uwierzyłbyś informacji na numerku startowym? A jaka gwarancja ze ktos nie biegnie na numer kogoś innego?
Albo się pomylił? Albo był pijany jak wpisywał?

wiec miejsce na wpisanie grupy krwi na numerze startowym to tylkoz awracanie głowy , ewentualni chwyt marketingowy, ze niby ktos o biegaczy tak dba i tak o nich się troszczy.
taki sam marketing jak wymyslanie i sprzedawanie ludziom kolejnych systemów dietetycznych, które uwaga, mają za główne zadanie odchudzić.
A mają odchudzić bo odchudzanie się sprzedaje.

jedyne informacje jakie warto nosic ze sobą to takie jak:
- przewlekłe choroby. lekarze i tak sprawdzą, ale to im przynajmniej poda trop co sprawdzac w pierwszej kolejnosci (padaczka, cukrzyca, itp.)
- nr. kontaktowy do najbliższych.
- oświadczenie o woli bycia dawcą narządów.
- informacja o noszeniu soczewek kontaktowych
Awatar użytkownika
katekate
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 7135
Rejestracja: 01 paź 2013, 18:11
Życiówka na 10k: 45.18
Życiówka w maratonie: 3.42.11

Nieprzeczytany post

oświadczenie o woli bycia dawcą narządów.
cava... czy wiesz, że pomimo tej informacji to rodzina decyduje, czy odda narządy po twojej śmierci? albo sąd?
nawet jak masz wpisane, że sobie nie życzysz to rodzina może zdecydowac inaczej
edit: zgodnie z polskim prawem każda osoba, która nie wpisała się centralnego rejestru sprzeciwów jest potencjalnym dawcą

odnośnie krwi-fakt-zawsze się oznacza grupę i rh
komentarze
nic nie muszę, mogę wszystko
polny_zwierz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 3
Rejestracja: 03 paź 2014, 13:21
Życiówka na 10k: 49:09

Nieprzeczytany post

Zamiast zdjąć pierwszy bzdurny artykuł decydujecie się opublikować drugą część tych banialuków? Promowanie takich głupot mocno uderza w wiarygodność wszystkich innych artykułów publikowanych na całym portalu.

Może zaproponuję następne tematy, w których autor mógłby się rozpisać:

- Dobór optymalnej kadencji ze względu na kolor oczu.
- Dieta biegacza w oparciu o gust muzyczny.
- Podstawy tarota a strategia biegu. Wywróż sobie międzyczasy a osiągniesz rekord!
Awatar użytkownika
FilipO
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 602
Rejestracja: 15 maja 2011, 21:27
Życiówka na 10k: 38:15
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

polny_zwierz pisze:Zamiast zdjąć pierwszy bzdurny artykuł decydujecie się opublikować drugą część tych banialuków? Promowanie takich głupot mocno uderza w wiarygodność wszystkich innych artykułów publikowanych na całym portalu.
Nie przesadzajmy ;). Jeśli ktoś się będzie stosował do wytycznych tej diety, wiele pewnie nie straci (co najwyżej zatęskni za "zakazanymi" składnikami). Dobrze jest mieć przegląd różnych podejść do żywienia.

Ponieważ w diecie najlepszym rozwiązaniem jest równowaga i różnorodność, to uważam, że każdy podobny artykuł będzie budził kontrowersje. Diety LCHF, diety białkowe, wegetarianizm, weganizm, czy właśnie wiązanie naszych żywieniowych przyzwyczajeń z grupą krwi mają swoje wady i zalety, a także zwolenników i przeciwników. Dyskusja jest dobra, bo pozwala dostrzec obie "strony medalu". Byłbym zdecydowanie przeciwny "zdejmowaniu", jak piszesz, poprzedniego artykułu.
Obecnie: wieczny kontuzjusz.
Stare dzieje i rekordy życiowe:
5km - 18min 32s - rok '13
10km - 38min 14s - rok 13'
MariNerr
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 499
Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

cava + kate, dzięki za doinformowanie. Stresowałem się przez chwilę przy wypełnianiu tego numeru startowego, czy na pewno dobrze pamiętam swoją grupę :usmiech:
kiss of life (retired)
ODPOWIEDZ