Zapalenie ścięgna mięśnia piszczelowego tylnego - co dalej ?

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Agarwaen
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 04 maja 2016, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kochani,

zacząłem biegać w lipcu ubiegłego roku. Starałem się, aby rozgrzewka zawsze poprzedzała bieg, a i on był rozsądnie przeprowadzony - starałem się biegać względnie szybko, ale maksymalnie 10km, nie więcej. Pięknie to było. W lutym, po dwutygodniowej przerwie od biegania, przeszedłem na nowe buty - new balance 880vs4 które, jak się dowiedziałem, są odpowiednie dla stopy neutralnej, jednak obawiałem się wysokiej amortyzacji. Pobiegałem w nich dwa tygodnie. Pierwszy tydzień - rozgrzewkowo, wolne tempo i niewiele kilometrów, a drugi tydzień był już mocniejszy. Wtedy zacząłem odczuwać ból po wewnętrznej stronie piszczela. Odpocząłem sobie 4-5 dni, i pobiegłem dość mocno 10km. To nie był dobry pomysł, ból był bardzo duży. Postanowiłem odpocząć od biegania do czasu poprawy, jednak po 2-3 tygodniach delikatnych ćwiczeń znalezionych na internecie nic się nie zmieniało, a przy chodzeniu noga bolała. Udałem się więc do dwóch ortopedów. Jeden jak i drugi, potraktowali mnie dość po macoszemu. Pierwszy zrobił usg, okazało się, że [mam zapalenie tylnego ścięgna piszczelowego] ścięgno w lewej nodze jest prawie dwukrotnie grubsze niż z prawej, co z resztą było możliwe do wyczucia, bo dotykając miejsca, które boli, można poczuć wyraźny guzek. Przypisał leki na zapalenie, i nie kazał biegać przez 4-6 tygodni. Skwitował to poradą - niczym delficka pytia - jak będzie bolało, to nie biegaj, a jak nie - to tak! . Drugi specjalista nic więcej niż poprzednik to powiedział. Obaj skupili się bardzo na mojej kostce, o której wspomniałem, ale na pewno nie stanowiła osnowy mojego problemu. Ból raczej promieniował do góry, a nie w dól. Ból w kostce czułem bodaj raz czy dwa. Wedle zaleceń - nie biegałem. Ale nie biegałem nawet więcej, bo aż 2 i pół miesiąca. Po tym czasie, odłożyłem leki, chociaż w międzyczasie smarowałem nogę odpowiednimi maściami i robiłem okłady. Ból, który przed lekami był obecny przy chodzeniu, a po krótkim biegu do autobusu nagle pojawiał się na całej wewnętrznej części piszczela, zniknął. Jednak rzeczony "guzek" - jest nadal i przy naciśnięciu palcem nadal boli, więc domniemam, że te ścięgno nadal jest większe niż być powinno. Nie zważając jednak na to, przedwczoraj, przyodziałem się w strój i poszedłem do parku. Najpierw 30-minutowa rozgrzewka, a potem bieg 2 - kilometrowy. I znowu rozciąganie. Pobiegłem intuicyjnie, takim tempem, jakie podczas biegu uznałem za stosowne, jak się okazało 4'17. Mimo długiej przerwy - czułem się świetnie i byłem gotów na drugie tyle. Bólu nie było. Wczoraj - to samo. Ten sam dystans - takie samo tempo. Też bez bólu. Dzień przerwy i 6 km. Żadnego bólu. Serce chciałoby przejąć kontrolę nam moimi poczynaniami, ale wtrąca się rozum i jednak przypomina, że kontuzja może powrócić w każdym momencie. I teraz pytanie do was, ile razy biegać w tygodniu. Czy można myśleć o jakimś starcie za - powiedzmy - miesiąc ? a może zaopatrzyć się w opaski kompresyjne, które słyszałem są pomocne przy tego typu kontuzjach. Słowem - jak żyć ? Problem jest taki, że ja aż tak bardzo nie mogę sobie pozwolić - jak lekarz sugerował - na eksperymentowaniem, jak ból się pojawi, to będę znowu musiał stopować tygodniami- wszystko więc musi się odbywać na poziomie prewencji.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

4:17 mowisz? A po ile wczesniej biegales te swoje mocniejsze dyszki?
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Uszkodzone Achillesy leczy się miesiącami albo i latami. A ty masz uszkodzony z tego co opisujesz i jakiekolwiek bieganie, podbieganie itp pogorszy sprawę i wejdziesz w upierdliwą przewlekłość...
Wielu tu piszących o "chorych" Achillesach którzy "wyleczyli" się okładami z lodu i masażem i w tydzień lub dwa, nie ma pojęcia o tym problemie, ale koniecznie chce mieć w CV biegowym taką kontuzję :hejhej: W tydzień lub dwa to katar można wyleczyć.
Agarwaen
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 04 maja 2016, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Skoor - ciężko to dokładnie określić, bo biegałem terenami bardzo pagórkowatymi - w bieszczadach po 40-42 minuty, więc myślę, że jak na płaskim, to 44-46. Tamta - konkretna mocniejsza dyszka - rzeczywiście była po płaskim, to było 39:05

Bosak - rozumiem i nie rozumiem. Odpoczywałem przez przeszło trzy miesiące i ten pomysł powrotu - nie jest jednak tylko moim pomysłem, a lekarza. Ja go nawet przedłużyłem o pół miesiąca. Mogę dołożyć sobie jeszcze miesiąc, dwa, trzy nie-biegania - no ale, po pierwsze - to nie jest dla mnie łatwe, a po drugie - robiłbym to bardzo apriorycznie - na podstawie czego ? bo wydaję mi się, że jeszcze nie mogę biegać przez 30 dni ?
krzys1001
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1462
Rejestracja: 04 lut 2014, 10:53
Życiówka na 10k: 00:37:35
Życiówka w maratonie: 02:58:32

Nieprzeczytany post

Miałem podobne dolegliwości do Ciebie. Ja na Twoim miejscu udałbym się jeszcze do fizjoterapeuty.

Jak wygląda sprawa rozciągania u Ciebie?

Jak nie chce Ci się iść do fizjo to przyłóż się do rozciągania. Do tego dołóż sobie rolowanie łydek.
bosak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1083
Rejestracja: 10 lut 2012, 17:42
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

xxx pisze:Odpoczywałem przez przeszło trzy miesiące
A gdzie ja napisałem że należy odpoczywać???
Ja napisałem:
ja pisze:Uszkodzone Achillesy leczy się miesiącami albo i latami.
Rehabilitacja jest najskuteczniejszą metodą, ale długotrwałą. Bieganie po 4:17 km jest katowaniem chorego Achillesa.
Poza tym lekarze ortopedzi nie znają się na rehabilitacji :grr:
Agarwaen
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 04 maja 2016, 13:59
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Krzys - dzięki za poradę ! Jeżeli chodzi o rozciąganie i ćwiczenia, które angażują właśnie te "miejsca", to rzeczywiście, znalazłem, przed lekarzem, że wiele osobom pomagają, przez te 2-3 tygodnie nie-biegania starałem się je wykonywać, ale okazało się, że przy zapaleniu nie powinno się ich robić, dlatego kiedy zacząłem brać leki, to odpuściłem sobie i rozciąganie tak, aby maksymalnie odciążyć ścięgno. Obecnie, staram się rozciągać około 30 minut i wykonuję właśnie tego typu ćwiczenia. Po biegu - także, chociaż krócej. Myślę, że skontaktuję się z fizjo.

Bosak - wybacz, źle zrozumiałem. Lekarz nic nie wspominał o poważnej rehabilitacji, stąd uznałem, że nie jest potrzebna - oprócz domowych ćwiczeń - oczywiście.

Fakt, że do tej pory nie wybrałem się znowu do lekarza czy fizjo wynika z oszczędności i pewnej animozji. Rok temu miałem problem z prawą nogą i byłem łącznie u 8 lekarzy. Finalnie poddałem się artroskopii, która, jak się okazało, wcale nie była potrzebna, a na dodatek wydałem kupę kasy.
Awatar użytkownika
maku14
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 29
Rejestracja: 24 cze 2010, 19:12
Życiówka na 10k: 38:35
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Agarwaen pisze:kochani,

Czy można myśleć o jakimś starcie za - powiedzmy - miesiąc ? a może zaopatrzyć się w opaski kompresyjne, które słyszałem są pomocne przy tego typu kontuzjach. Słowem - jak żyć ? Problem jest taki, że ja aż tak bardzo nie mogę sobie pozwolić - jak lekarz sugerował - na eksperymentowaniem, jak ból się pojawi, to będę znowu musiał stopować tygodniami- wszystko więc musi się odbywać na poziomie prewencji.
Tempus omnia vulnera sanat - czas leczy wszystkie rany

start za miesiąc - wykluczone.
opaski kompresyjne - jak najbardziej

Ja przy tej samej kontuzji co Ty, odstawiłem bieganie na około 3 miesiące i przesiadłem się na rower szosowy. Nie bolało podczas jazdy rowerem nic; a trenowałem prawie codziennie. Paradoksalnie, wypracowałem sobie najlepszą formę biegową w życiu. Nie można tylko zapominać o kompleksowym rozciąganiu dolnej kończyny.
ODPOWIEDZ