pęknięta łąkotka :(

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
maja81
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 22 mar 2013, 09:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam
Mam do was pytanie...mianowicie od dłuższego czasu boli mnie kolano...
nie miałam żadnego urazu,nie przewróciłam sie nie miałam wypadku samochodowego...
Udałam sie do ortopedy,zrobił mi USG -wyszło że mam jakiś płyn. uparł sie od razu że zrobi artroskopię...to ja na to czy nie moglibyśmy zrobić najpierw RMI (rezonans) jakims cudem udało mi się dostać skierowanie.
Pojechałam ....w wyniku wyszło
PĘKNIĘCIE HORYZONTALNE ŁĄKOTKI PRZYŚRODKOWEJ i niewielki wysięk...reszta na moje ok -bo pisało w granicach normy.
Udałam sie do innego żeby zobaczyć co on powie...zbadał mnie metodą dotyku...wyginał mi kolano w prawo i lewo kazał ukucnąć i iść na kuckach...pytał gdzie mnie boli ,kiedy boli,i jak?
po czym przepisał SYNVISC 3 ampułkostrzykawki. kazał wykupić i przyjeżdzać na wizyty żebyo n mi to robił......Sprawdziłam cenę i się za głowę złapałam....u mnie w aptece koszt 1200zł.
Zdziwiło mnie że lekarz wcale nie odniósł sie do badania rezonansu-nic o nim nie powiedział.....
tylko te zastrzyki. po ostatnim zastrzyku mam sie pojawić po 3 miesiącach.i mam sieokreślić czy mi pomogło czy nie????
Brał ktoś z Was tego rodzaju zastrzyki????
Nadszedł dzień wizyty u ortopedy który zlecał rezonans...
Ten zobaczył i mówi że on by sie podjął zszycia tej łąkotki....i że chce robić artroskopię...
Powiedzcie mi proszę czy to sie zszywa i jak jest po???? słyszałam że 5tyg.na kulach i długa rehabilitacja a potem ni kucać ni klękać.....
Dodam jeszcze że jestem po artroskopi kolana prawego...robili mi 12 lat temu.i w nim miałam wycięty kawałek łąkotki przysrodkowej.tylko że po wycięciu od razu mogłam normalnie chodzić...
Ratujcie bo nie wiem co robić????
z góry dziękuję.
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
Marietto
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 237
Rejestracja: 07 sty 2007, 10:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Po szyciu łąkotki rehabilitacja zupełnie inna niż po wycięciu. Zakaz obciążania długi do 6 tygodni, potem drugie tyle żeby w miarę funkcjonować. Szycie to bardziej cywilizowana metoda niż wycięcie, jak tylko jest wizja że się da szyć to warto. Jeśli łąkotka jest objawowa to trzeba ją opracować chirurgicznie. Synvisc hmmm nie będę komentował żeby nikogo nie obrazić, mam nadzieję że nie był zlecony jako panaceum na wszystkie kłopoty kolana, pierwsze słyszę, żeby podawać go w fazie wysięku zapalnego.
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

maja81 pisze: PĘKNIĘCIE HORYZONTALNE ŁĄKOTKI PRZYŚRODKOWEJ i niewielki wysięk...reszta na moje ok -bo pisało w granicach normy.

Witaj w klubie :) mam "to samo pęknięcie".
maja81
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 22 mar 2013, 09:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

dziękuję Wam za odpowiedź (Marietto-Piotrek90) :usmiech:

Czytałam właśnie że wycięcie i zszycie różni sie pod względem "po" tym wszystkim.... :lalala:
Jak mi wycieli część łąkotki z prawej nogi -to już na 2 dzień smigałam....
a teraz???? boję sie tego zszycia...
Czy po tej rehabilitacji można normalnie chodzić -wyprostować nogę? do końca
Czytałam też że ktoś miał problemy żeby osiągnąć całkowity wyprost.

czy po zszyciu trzeba chodzić w ortezie???? czy tylko na tą nogę nie stawać????

Piotrek90-a Ty miałeś coś robione ze swoją łąkotką??? czy z taką pękniętą chodzisz i jak długo?


i jeszcze jedno-jestem z warmińsko-mazurskiego...
POLECACIE JAKIEGOŚ SPECJALISTĘ DOBREGO
????


Marietto-miałeś do czynienia z tymi zastrzykami???? słyszałam że na krótko pomagają a kasa straszna??? czy one coś dają? czy to tylko ściema...????
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

maja81 pisze:
Piotrek90-a Ty miałeś coś robione ze swoją łąkotką??? czy z taką pękniętą chodzisz i jak długo?

Jeszcze nic nie miałem robione oprócz diagnostyki która, w moim wypadku zajęła kilka miesięcy. NFZ rulez! :-)
Najprawdopodobniej pęknięcie miało miejsce w sierpniu zeszłego roku. Od tamtej pory, bywało raz lepiej raz gorzej, a że nie miałem postawionej diagnozy że to łąkotka, to nadal uprawiałem bieganie - około 40-60km na miesiąc. Ból występował nieuciążliwy i tylko po wysiłku. Od około 3 tyg. wróciło poranne blokowanie się kolana, które miało miejsce jedynie tuż po urazie.

To ja też mam pytanie :-)
Pisałaś że miałaś wycięty fragment łąkotki - 12 lat temu, jakieś pogorszenie w funkcjonowaniu tego kolana zaobserwowałaś w trakcie tych lat, czy nie było żadnej różnicy?
maja81
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 22 mar 2013, 09:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Piotrek-dzięki za odpowiedź -powiem Ci tak,po operacji było nawet dobrze,miałam krótką rehabilitację i noga wróciła do normy,jednak teraz zauważyłam że znów mnie boli.... :/ nie tak jak lewa,ale odczuwam dyskomfort.W kolanie mi strzela zarówno w jednym jak i w drugim....
Po wycięciu staw sie z czasem zużywa...no i chyba te 12 lat ....zrobiło swoje.... :smutek:
Nie wiem jak bedę dalej funkcjonować....??? chodzi mi o czas kiedy będę już babcią :) bo teraz są już problemy.... :/
Awatar użytkownika
Marietto
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 237
Rejestracja: 07 sty 2007, 10:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Kiedy będziesz już babcią to o kolanie nie będziesz myśleć bo państwo zabierze Ci wszystko co masz, da emeryturę niską na trzy kilko ziemniaków i szklankę sztucznego mleka a potem nakaże eutanazję, żyć będą tylko użyteczni i produktywni. Tak poważnie to wydaje mi się, że nie ma się co martwić tym co będzie za kilkadziesiąt lat. Miałem kiedyś na oddziale panią, która leczyła się się w Rosji w latach 50-tych u Ilizarowa (wpiszcie sobie w google bo nie chce mi się rozpisywać czym się zajmował). Koślawość kolana była na poziomie 30 stopni, a pani przyszła z problemem obtartej skóry od środka kolana bo zahaczała o drugie przy chodzeniu. Do czego zmierzam, jeśli przez całe życie tworzy się kompensacja jakiejś wady i tworzy się ona stopniowo to można żyć bez kłopotów długie lata. Gorzej jak niezadowolony z siebie 35-latek(latka) nagle zapragnie przebiec maraton a na WF zawsze odrabiał lekcje albo grał w bierki bo nie było sali gimnastycznej wolnej. Wtedy układ ruchu nie bardzo toleruje taki szok ruchowy. Namawiam gorąco do tego żeby nie bać się artroskopii jeśli rzeczywiście jest niezbędna, potem porządnie nad sobą popracować na rehabilitacji, zrobić przegląd przed rozpoczęciem biegania, znaleźć słabe strony i je zniszczyć. Potem już z górki...powoli wkręcać się na obroty a pierwszy maraton zaplanować za dwa lata. Proste i skomplikowane za razem.
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

Marietto pisze: Gorzej jak niezadowolony z siebie 35-latek(latka) nagle zapragnie przebiec maraton a na WF zawsze odrabiał lekcje albo grał w bierki bo nie było sali gimnastycznej wolnej.
Ej, ale to chyba nie o mnie? :hej:

A tak serio, to szkoda że kolana nie wytrzymały, miałem piękny i co bardzo ważne realny plan, pobiegnięcia na jesieni 10km w 40 minut, ale niestety pozostanie to już chyba tylko w planach.

Nic, trza rower z pajęczyn wytrzeć i jadę na Hel :hej:

https://www.youtube.com/watch?v=dwp_qBscG_8

A z rzeczy mniej śmiesznych, to oby się mylił, ale wydaje mi się, że struktura która uległa uszkodzeniu dodatkowo osłabiona w postaci wycięcia fragmentu, będzie jeszcze bardziej narażona na uszkodzenia.

Rozmawiałem kiedyś z kumplem na temat biegania, coś wspominał mi, że człowiek jest przystosowany anatomicznie do pokonywania góra 40km dziennie i to pieszo.
Awatar użytkownika
Marietto
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 237
Rejestracja: 07 sty 2007, 10:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Człowiek jest przystosowany do wielu rzeczy i potrafi tą granicę przesuwać jeśli to robi mądrze. Jak by tak było jak Twój kolega twierdzo to Scott Jurek już by nie żył.
Wracając do łąkotki to masz rację każde wycięcie osłabia stabilizację i pogarsza precyzję ruchu w stawie ale zostawienie klinującego się kawałka zniszczy zapalnie staw w kilka lat, jest to wybór mniejszego zła.
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

Marietto pisze:Człowiek jest przystosowany do wielu rzeczy i potrafi tą granicę przesuwać jeśli to robi mądrze. Jak by tak było jak Twój kolega twierdzo to Scott Jurek już by nie żył.
Wracając do łąkotki to masz rację każde wycięcie osłabia stabilizację i pogarsza precyzję ruchu w stawie ale zostawienie klinującego się kawałka zniszczy zapalnie staw w kilka lat, jest to wybór mniejszego zła.
No właśnie, dlatego wydaje mi się że staję przed trudnym wyborem: Albo biegać i zużyć kolano szybciej, albo nie biegać i cieszyć się sprawnym kolanem dłużej. Choć z drugiej strony, nikt mi nie zagwarantuje, że idąc chodnikiem nie potknę się i w kolanie łąkotka nie pęknie. :hej:

Najlepiej byłoby dla mnie to o czym Ci wspominałem - biegnę 2 maratony na 3'50h i zamykam temat biegania. Choć znając siebie, to po dwóch, chciałoby się kolejne dwa... :hej:
Awatar użytkownika
Marietto
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 237
Rejestracja: 07 sty 2007, 10:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

I to nas czyni lepszymi bo zawsze chcemy więcej tylko mądrze i powoli trzeba...taki banał ale dla wielu ludzi poza zasięgiem wykonawczym niestety.
maja81
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 17
Rejestracja: 22 mar 2013, 09:40
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

czyli chłopaki radzicie "cerowanie" tej łąkotki???? :oczko:
piotrek90
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 581
Rejestracja: 08 mar 2012, 15:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Admin

Nieprzeczytany post

maja81 pisze:czyli chłopaki radzicie "cerowanie" tej łąkotki???? :oczko:

Dziaranie :-)

Nic nie napisałaś czy i jak intensywnie uprawiasz jakieś sporty. Dobrze rozumiem że biegasz? :)
Awatar użytkownika
slawekebi
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 01 paź 2012, 17:54
Życiówka na 10k: 00:37:12
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bogatynia
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Droga Maju,
Jak masz możliwość to oczywiście szyj łąkotkę.
Jeżeli jest to pęknięcie w strefie unaczynionej, bo w strefie nieunaczynionej nie zrośnie się pęknięcie bo niby jak.
Na ewentualne usunięcie zawsze przyjdzie czas.
Wiadomym jest, że po szyciu dłużej dochodzi się do siebie i jest to bardzo indywidualna sprawa (u jednego 5 tygodni, u drugiego 7 tygodni).

Sam miałem robioną artroskopię kolana 21.03.
W moim przypadku pęknięta była łąkotka przyśrodkowa w strefie unaczynionej, więc nadająca się do zszycia.
Typ uszkodzenia: częściowe.
O zastosowanej metodzie i sposobie nie będę się rozpisywał.
Po tym jak się ocknąłem, chirurg przyszedł i powiedział, że najbliższe 3 tygodnie mam kompletnie odciążać nogę wkładając kończynę w szynę (24h na dobę) i chodząc o kulach. Po tym czasie następne 3 tygodnie to obciążanie nogi do max 15 kg.
Już wychodzi 6 tygodni, a gdzie rehabilitacja. Trochę czasu zejdzie.
Gwarancja udanego zszycia wynosi 80%.

Zabieg miałem zrobiony w niemieckiej klinice, prywatnie. Koszt 1 000 €.
Konsekwencja w treningu jest podstawą wytrzymałości, a jego intensywność - postępu.
Awatar użytkownika
Marietto
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 237
Rejestracja: 07 sty 2007, 10:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Jeżeli jest to pęknięcie w strefie unaczynionej, bo w strefie nieunaczynionej nie zrośnie się pęknięcie bo niby jak.
Widzę, że kolega ma dużą wiedzę na ten temat. Chciałem dodać, że dzisiaj trwają badania nad tym czy powyższy pogląd, który zacytowałem jest prawdziwy. Jak powszechnie wiadomo tkanka nieunaczyniona nie jest w stanie żyć. Problem polega na tym żeby zapewnić dobrą mechanikę, która nie zniszczy gojącej się łąkotki. Jak to zrobić na razie nikt nie wie :D Chodzi mi o tzw "nieunaczynione" strefy łąkotek, te "unaczynione" strefy brzeżne i trzonowe goją się całkiem nieźle.
ODPOWIEDZ