Przegroda nosowa - o zabiegu
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 01 lut 2007, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kolbuszowa k. rzeszowa
Kto ma zdiagnozowane skrzywienie przegrody nosowej, pewnie chciałby wiedzieć jak wygląda zabieg prostowania. Ja jestom po zabiegu.
Dzien 1. Idziemy do szpitala, procedura przyjęcia, podstawowe badanie, rozmowa z lekarzem i kfalifikacja do zabiegu.
Dzień 2. Jesteśmy naczczo dostajemy jakies leki, jeden to lekki "głupi jaś". Jedziemy na salę operacyjna, tu narkoza i ... już nas wybudzają. Z zabiegu nic się nie pamięta. Ten dzień do końca nic nie zjemy, picie dopiero wieczorem. Po zabiegu cały dzień i jest do dupy: zatkany i pozaklejany nso (boli ale słabo), ogulne zmęczenie, Jesteśmy jak w półśnie.
Dzień 3. Wyciągają nam z jednej dziurki opatrunek (boli, ale jesteśmy "na lekach")
Dzień 4. Wyciągają wszystkie opatrunki, goląda nas lekarz. Czyści nos wkłada jakieś lekarstwo - wacik wielkośći zapałki - wyćąga za 10 min.
Dzień 5 Rano seria drobnych zabiegów, rozmowa z lekażem i wypis.
Zwolnienie dwa tygodnie, recepta .
Dla mnie najgorsze było wyjmowanie opatrunków z jednej a potem z drógiej dziurki ( tampon + jakieś sznureczek ), oraz "10-ćo minutowe" lekarstwo.
Da się przerzyć, nie jest to jakas wielka operacja, ale nie jest to również wizyta u stomatologa na kontroli
Czy warto? Niewiem bo dzisiaj wyszedłem ze szpitala. Mam nadzieje że tak.
Dzien 1. Idziemy do szpitala, procedura przyjęcia, podstawowe badanie, rozmowa z lekarzem i kfalifikacja do zabiegu.
Dzień 2. Jesteśmy naczczo dostajemy jakies leki, jeden to lekki "głupi jaś". Jedziemy na salę operacyjna, tu narkoza i ... już nas wybudzają. Z zabiegu nic się nie pamięta. Ten dzień do końca nic nie zjemy, picie dopiero wieczorem. Po zabiegu cały dzień i jest do dupy: zatkany i pozaklejany nso (boli ale słabo), ogulne zmęczenie, Jesteśmy jak w półśnie.
Dzień 3. Wyciągają nam z jednej dziurki opatrunek (boli, ale jesteśmy "na lekach")
Dzień 4. Wyciągają wszystkie opatrunki, goląda nas lekarz. Czyści nos wkłada jakieś lekarstwo - wacik wielkośći zapałki - wyćąga za 10 min.
Dzień 5 Rano seria drobnych zabiegów, rozmowa z lekażem i wypis.
Zwolnienie dwa tygodnie, recepta .
Dla mnie najgorsze było wyjmowanie opatrunków z jednej a potem z drógiej dziurki ( tampon + jakieś sznureczek ), oraz "10-ćo minutowe" lekarstwo.
Da się przerzyć, nie jest to jakas wielka operacja, ale nie jest to również wizyta u stomatologa na kontroli
Czy warto? Niewiem bo dzisiaj wyszedłem ze szpitala. Mam nadzieje że tak.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
Miałem robioną przegrodę kilka lat temu. Poza niewątpliwym bólem przy zmianie opatrunku same plusy. Naprawdę warto
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 22
- Rejestracja: 26 paź 2008, 15:17
Chyba też mam krzywą przegrodę nosową. Po włożeniu czystego palucha do otworu lewego wyczuwam wybrzuszenie, przegroda w prawej z kolei jest wklęsła.
kwalifikuję się do pójścia do lekarza?
kwalifikuję się do pójścia do lekarza?
- Adam Klein
- Honorowy Red.Nacz.
- Posty: 32176
- Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
- Życiówka na 10k: 36:30
- Życiówka w maratonie: 2:57:48
- Lokalizacja: Polska cała :)
U mnie najfajniesze było wyciaganie taśmy z nosa.
Kiedyś to już opisałem, wklejam:
Pan doktór po operacji tłumaczył mi że była trochę nietypowa bo mój nos był tak zmasakrowany (od środka) że musiał sie długo męczyć.
Przez kilka dni i nocy od środy funkcjonowałem z zatkanym jakimiś tamponami nosem.
Ale na szczęście dzisiaj rano dyżurna Pani doktór zgodziła się mi już wszystko wyjąć.
- No choć tu kochany, siadaj na krzesełku wyjmiemy Ci to z noska - mówi i zbliżają się do mnie z pielęgniarką.
Pani Doktór bierze strzykawkę z wodą utlenioną, wstrzykuje mi w tampony, które mam w nosie, chwile czeka, łapie pencetą i zaczyna ciągnąć.
Ciągnie.
Z nosa wychodzi zakrwawiona taśma, leci krew, z drugą dziurką to samo.
Ciągnie dalej, taśma nadal wydaje się nie mieć końca.
- Ho ho, tyle tu tego - mruczy - w znieczuleniu to łatwo wcisnąć ale teraz wyciągnąć...
Taśma się kończy.
- Koniec? - pytam z nadzieją.
- Nie, kochany, jeszcze nie - uśmieha się pani doktór, pielegniarka podaje strzykawkę, znowu woda utleniona i znowu ciągną.
Ciągie.
- No ile tego ? - niecierpliwi się w końcu Pani doktór.
Pielęgniarka asystue ze strzykawką i pomrukuje z podziwem nad pojemnością mojej głowy.
Ciągną dalej.
- No to już chyba w mózgu siedzi- próbuje żartować lekarka.
Koniec drugiej taśmy
- Koniec ? - ptam się z nadzieją.
- No kochany, chyba jeszcze nie - lekarka zagląda do nosa i znów bierze strzykawkę.
Czuje, że robi mi się gorąco, ciśnienie chyba rośnie.
Lekarka znowu ciągnie. W drugiej dziurce coś się zablokowało więc zaczyna kręcić pencetą. Niby bardzo nie boli ale czuję że w środku głowy coś mi się kręci. Zaczynam sapać.
- Dobrze się czujesz ? - pyta lekarka
- Taaa - zgrywam twardziela
Taśma w drugiej dziurce kończy się, wracają do pierwszej.
Ciągną, widzę, że lekarka już zdenerwowana.
W pewnym momencie czuję, że jakiś skrzep krwi zablokował ujście i taśma nie chce iść. Lekara szarpie. Ja chyba blednę bo lekarka:
- Kochany, tylko mi nie zemdlej
- Dam radę - mamroczę.
W pewnym momencie taśma zaczepia się o kość !!! Czuję że w mojej głowie taśma zaczepila się o kość!!! Lekarka szarpie, słyszę i czuję prucie się taśmy, ja blednę.
- Żeby on tu nam nie fiknął - przestraszona lekarka - kochany jak Ci?
- Słabo - przyznaję i zaczyna mi wszystko falować
- Szybko, na fotel go - biorą mnie pod ręce i przenoszą na jakiś fotel jakgdby dentystyczny, pomagam im jak mogę.
Lekarka ciągnie - Koniec taśmy !!!!!
Wszystkim nam ulżyło. Poleżałem tam jescze trochę i poszedłem do pokoju.
Kiedyś to już opisałem, wklejam:
Pan doktór po operacji tłumaczył mi że była trochę nietypowa bo mój nos był tak zmasakrowany (od środka) że musiał sie długo męczyć.
Przez kilka dni i nocy od środy funkcjonowałem z zatkanym jakimiś tamponami nosem.
Ale na szczęście dzisiaj rano dyżurna Pani doktór zgodziła się mi już wszystko wyjąć.
- No choć tu kochany, siadaj na krzesełku wyjmiemy Ci to z noska - mówi i zbliżają się do mnie z pielęgniarką.
Pani Doktór bierze strzykawkę z wodą utlenioną, wstrzykuje mi w tampony, które mam w nosie, chwile czeka, łapie pencetą i zaczyna ciągnąć.
Ciągnie.
Z nosa wychodzi zakrwawiona taśma, leci krew, z drugą dziurką to samo.
Ciągnie dalej, taśma nadal wydaje się nie mieć końca.
- Ho ho, tyle tu tego - mruczy - w znieczuleniu to łatwo wcisnąć ale teraz wyciągnąć...
Taśma się kończy.
- Koniec? - pytam z nadzieją.
- Nie, kochany, jeszcze nie - uśmieha się pani doktór, pielegniarka podaje strzykawkę, znowu woda utleniona i znowu ciągną.
Ciągie.
- No ile tego ? - niecierpliwi się w końcu Pani doktór.
Pielęgniarka asystue ze strzykawką i pomrukuje z podziwem nad pojemnością mojej głowy.
Ciągną dalej.
- No to już chyba w mózgu siedzi- próbuje żartować lekarka.
Koniec drugiej taśmy
- Koniec ? - ptam się z nadzieją.
- No kochany, chyba jeszcze nie - lekarka zagląda do nosa i znów bierze strzykawkę.
Czuje, że robi mi się gorąco, ciśnienie chyba rośnie.
Lekarka znowu ciągnie. W drugiej dziurce coś się zablokowało więc zaczyna kręcić pencetą. Niby bardzo nie boli ale czuję że w środku głowy coś mi się kręci. Zaczynam sapać.
- Dobrze się czujesz ? - pyta lekarka
- Taaa - zgrywam twardziela
Taśma w drugiej dziurce kończy się, wracają do pierwszej.
Ciągną, widzę, że lekarka już zdenerwowana.
W pewnym momencie czuję, że jakiś skrzep krwi zablokował ujście i taśma nie chce iść. Lekara szarpie. Ja chyba blednę bo lekarka:
- Kochany, tylko mi nie zemdlej
- Dam radę - mamroczę.
W pewnym momencie taśma zaczepia się o kość !!! Czuję że w mojej głowie taśma zaczepila się o kość!!! Lekarka szarpie, słyszę i czuję prucie się taśmy, ja blednę.
- Żeby on tu nam nie fiknął - przestraszona lekarka - kochany jak Ci?
- Słabo - przyznaję i zaczyna mi wszystko falować
- Szybko, na fotel go - biorą mnie pod ręce i przenoszą na jakiś fotel jakgdby dentystyczny, pomagam im jak mogę.
Lekarka ciągnie - Koniec taśmy !!!!!
Wszystkim nam ulżyło. Poleżałem tam jescze trochę i poszedłem do pokoju.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1221
- Rejestracja: 13 paź 2008, 06:50
- Życiówka w maratonie: brak
O szok! Fredzio, weź to wykasuj, bo już nikt nigdy, z tego forum przynjamniej, nie zoperuje sobie przegrody nosowej
Pozdrawiam!
wykastrowany kot
wykastrowany kot
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 01 lut 2007, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kolbuszowa k. rzeszowa
JASO1 pisze.
Żyje z tym ponad 30 lat ,biegam i nie mam z tym problemów ,chyba się przyzwyczaiłem.Od wojska też się nie wymigałem na to.a swoją drogą to skrzywienie komory było bardzo uciążliwe dla ciebie?Miałeś jakieś niedomagania albo co?
Zależy jak bardzo przegroda jest skrzywiona, zabieg jest - konieczny, wskazany, można wykonać, lub nie trzeba robić. To powie wam tylko lekarz a nie palec w nosie .
W moim przypadku przegroda była krzywa "naturalnie" i po kontuzji z przed lat. Lekarz powiedział chcesz biegać to prostój. Przy pewnym wysiłku (po zwiękrzeniu np. kilometrarzu) organizm potrzebuje optymalnej regeneracji, a jak masz jedną dziure w nosie zatkaną to .... Biegać z tym można ODPOCZYWAĆ NIE.
Kto ma robić niech robi pozdrawiam.
Żyje z tym ponad 30 lat ,biegam i nie mam z tym problemów ,chyba się przyzwyczaiłem.Od wojska też się nie wymigałem na to.a swoją drogą to skrzywienie komory było bardzo uciążliwe dla ciebie?Miałeś jakieś niedomagania albo co?
Zależy jak bardzo przegroda jest skrzywiona, zabieg jest - konieczny, wskazany, można wykonać, lub nie trzeba robić. To powie wam tylko lekarz a nie palec w nosie .
W moim przypadku przegroda była krzywa "naturalnie" i po kontuzji z przed lat. Lekarz powiedział chcesz biegać to prostój. Przy pewnym wysiłku (po zwiękrzeniu np. kilometrarzu) organizm potrzebuje optymalnej regeneracji, a jak masz jedną dziure w nosie zatkaną to .... Biegać z tym można ODPOCZYWAĆ NIE.
Kto ma robić niech robi pozdrawiam.
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 02 wrz 2007, 11:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mysłowice
Te bandaże to są inne niż przy złamanym nosie? Bo nie przypominam sobie, żeby to wyciąganie było aż tak bolesne. Krótkie dziwne uczucie, może lekki ból. To pikuś (!) w porównaniu z tygodniowym chodzeniem z tymi bandażami w nosie: smarki mocno lecą, mokro i bardzo nieprzyjemnie, bandaże zżółknięte. Po wyjęciu przez kilka dni dziwny zapach w nosie, jeszcze raz: lepsza chwila cierpienia przy wyjmowaniu tamponów niż chodzenie z "pełnym" nosem przez 7 dni!
Co ro za "10-ćo minutowe" lekarstwo?
Co ro za "10-ćo minutowe" lekarstwo?
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 01 lut 2007, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kolbuszowa k. rzeszowa
"10-ćo minutowe" lekarstwo. To wacik nasączony jakimś lekarstwem, wpychają go przez nos do mniejszych kanalików, które wychodza z nosa.(chodzi chyba o te kanaliki, które łączą komore nosa z zatokami) Po około 10-ciu minutach wyciągają. Brrr.
-
- Wyga
- Posty: 73
- Rejestracja: 01 lut 2007, 22:35
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kolbuszowa k. rzeszowa
Bols Ty się nie zastanawiaj, Ty pytaj lekarza. Jak bedzisz miał mocno skrzywioną to lekarz Ci to powie a Ty zrób jak no poradzi.bols pisze:Kurcze, akurat zastanawiałem się na tym, ale po tym co przeczytałem nie ma batajumper pisze:O szok! Fredzio, weź to wykasuj, bo już nikt nigdy, z tego forum przynjamniej, nie zoperuje sobie przegrody nosowej
Te wszystkie sznureczki w nosie to tylko mały fragmęt całości. Bardziej to jest ochydne niż bolesne.
-
- Wyga
- Posty: 55
- Rejestracja: 23 paź 2008, 20:57
Lekarka ciągnie - Koniec taśmy !!!!!
Wszystkim nam ulżyło. Poleżałem tam jescze trochę i poszedłem do pokoju.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
no i tym sposobem rozsznurowali naszemu koledze sznurówki przez nos.
Przepraszam za żart.Jaso
Wszystkim nam ulżyło. Poleżałem tam jescze trochę i poszedłem do pokoju.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
no i tym sposobem rozsznurowali naszemu koledze sznurówki przez nos.
Przepraszam za żart.Jaso
-
- Wyga
- Posty: 72
- Rejestracja: 29 paź 2008, 09:41
Hehe, narracja rodem z Super Expresu albo FaktuJASO1 pisze:Lekarka ciągnie - Koniec taśmy !!!!!
Wszystkim nam ulżyło. Poleżałem tam jescze trochę i poszedłem do pokoju.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
no i tym sposobem rozsznurowali naszemu koledze sznurówki przez nos.
Przepraszam za żart.Jaso