Alpy - rozsądne propozycje treningu
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
- Życiówka na 10k: 40:33
- Życiówka w maratonie: 3:07:40
Za kilka dni będę przez tydzień w Alpach. Szansa aby mocniej potrenować siłę biegową. Tylko jak to robić? Ciekawi mnie, czy w tym okresie (6 treningów) zrezygnować z wybiegania, interwałów, 2. zakresu czy przebieżek i trenować tylko siłę? A jeśli nie, to ciekawi mnie rozpiska treningu na 70 km w tygodniu. Z góry dziękuję za podpowiedzi.
Niestety popełniasz błąd . Nie musisz jechać w Alpy by trenować siłę biegową bo do jej trenowania wystarczy górka za domem. Pobyt w alpach wykorzystaj na podkręcenie czerwych paramentów krwi. Proponuje ci wycieczki górskie kilku godzinne czy jak dasz radę marszobiegi. Biegi ciągłe w umiarkowanym tempie. Masz trenować dużo objętościowo poprzez rożne aktywności podczas tego pobytu żadna siła biegowa.
oto mi właśnie chodziBuniek pisze:Raczej spokojne wybiegania. Trening siły będzie w gratisie, bo będziesz miał ciągle pod górkę lub z górki.
- Buddy
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 426
- Rejestracja: 26 lip 2006, 00:56
- Życiówka na 10k: 35:20
- Życiówka w maratonie: 2:47:38
Siedzę właśnie drugi tydzień w polskich górach, po codziennych kilkugodzinnych wyjściach mam tylko siłę na ok 10-12km biegu na samopoczucie, który kończę rytmami. Tylko raz w zeszłym tyg zrobiłem 12km mocniejszego krosu. A w niedzielę nie chodziliśmy po górach, więc zrobiłem w ramach wybiagania ok 24.5km.
Lekkie rozbiegania na samopoczucie z rytmami wystarczą.
Lekkie rozbiegania na samopoczucie z rytmami wystarczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
- Życiówka na 10k: 40:33
- Życiówka w maratonie: 3:07:40
Dzięki. Jestem totalnym amatorem jeśli chodzi o wiedzę. Dlatego wolę pytać. Czyli będę sobie robił wybiegania po 12-15 km.
W Alpy jadę dla przyjemności. Ale rano bieganie a potem przyjemności.
Co do górek za oknem... Mieszkam w raczej płaskim terenie i górek jest jak na lekarstwo. Długość 200 - 300 m i nachylenie max 5%. Większe musiałbym szukać 20 km od domu. A nie wyobrażam sobie na treningi jeździć autem. Ktoś powie, że górka 200 - 300 m to wystarczy. I pewnie ma rację. Ale jak sześć razy pobiegam dłuższe podbiegi, to się nic nie stanie.
W Alpy jadę dla przyjemności. Ale rano bieganie a potem przyjemności.
Co do górek za oknem... Mieszkam w raczej płaskim terenie i górek jest jak na lekarstwo. Długość 200 - 300 m i nachylenie max 5%. Większe musiałbym szukać 20 km od domu. A nie wyobrażam sobie na treningi jeździć autem. Ktoś powie, że górka 200 - 300 m to wystarczy. I pewnie ma rację. Ale jak sześć razy pobiegam dłuższe podbiegi, to się nic nie stanie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2244
- Rejestracja: 15 maja 2010, 23:49
Staraj się biegać 20-30 sekund wolniej niż robisz to zazwyczaj.
Po tygodniu nie licz na zmianę morfologiczną obrazu krwi. Po tygodniu może Ci się poprawić, po wodzie Alpejskiej, co najwyżej perystaltyka jelit.
Podbiegi a bieganie po górkach - pagórkach w wolnym tempie to nie to samo,...
Znajdź sobie odcinek 100-150 metrów z odpowiednim kątem nachylenia i rób żwawe podbiegi w odpowiednim tempie. Klepiąc w pierwszym zakresie tętna, czyli spokojnie żadnej siły biegowej nie zrobisz. Po dziesiątym podbiegu, czacha musi zadymić,...
Co więcej, przez dwa-trzy dni po przyjeździe należy adoptować organizm do deficytu tlenowego. W zasadzie, jak osiągniesz już gotowość treningową to czas opuszczać Alpy
Po tygodniu nie licz na zmianę morfologiczną obrazu krwi. Po tygodniu może Ci się poprawić, po wodzie Alpejskiej, co najwyżej perystaltyka jelit.
Podbiegi a bieganie po górkach - pagórkach w wolnym tempie to nie to samo,...
Znajdź sobie odcinek 100-150 metrów z odpowiednim kątem nachylenia i rób żwawe podbiegi w odpowiednim tempie. Klepiąc w pierwszym zakresie tętna, czyli spokojnie żadnej siły biegowej nie zrobisz. Po dziesiątym podbiegu, czacha musi zadymić,...
Co więcej, przez dwa-trzy dni po przyjeździe należy adoptować organizm do deficytu tlenowego. W zasadzie, jak osiągniesz już gotowość treningową to czas opuszczać Alpy
Ostatnio zmieniony 14 lip 2016, 21:26 przez Ryszard N., łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
- Życiówka na 10k: 40:33
- Życiówka w maratonie: 3:07:40
Tak biegam. Po 150 metrach podbiegu puls na początku to 160 a na 10 podbiegu dochodzi do 172. Ale ładnie to opisałeś.Ryszard N. pisze:Staraj się biegać 20-30 sekund wolniej niż robisz to zazwyczaj.
Po tygodniu nie licz na zmianę morfologiczną obrazu krwi. Po tygodniu może Ci się poprawić, po wodzie Alpejskiej, co najwyżej perystaltyka jelit.
Podbiegi a bieganie po górkach - pagórkach w wolnym tempie to nie to samo,...
Znajdź sobie odcinek 100-150 metrów z odpowiednim kątem nachylenia i rób żwawe podbiegi w odpowiednim tempie. Klepiąc w pierwszym zakresie tempa, czyli spokojnie żadnej siły biegowej nie zrobisz. Po dziesiątym podbiegu, czacha musi zadymić,...
Co więcej, przez dwa-trzy dni po przyjeździe należy adoptować organizm do deficytu tlenowego. W zasadzie, jak osiągniesz już gotowość treningową to czas opuszczać Alpy
niestety Pan Ryszard sam sobie przeczy twierdząc że przez tydzień nic nie poprawisz a jednocześnie że 2-3dni na adaptacje deficyty tlenowego karze robić. Spokojnie te nawet 7 dni przyniesie ci efekt fajnie je przepracuj nie zmarnuj itd. Kolarze zawodowi jeżdżą nawet na 7-10 dni na wysokość. Spędzaj atkywnie całe dnie biegaj chodz na kilkugodiznne wycieczki w góry czy marszobiegi na pewno przyniesie to efekt.Ryszard N. pisze:Staraj się biegać 20-30 sekund wolniej niż robisz to zazwyczaj.
Po tygodniu nie licz na zmianę morfologiczną obrazu krwi. Po tygodniu może Ci się poprawić, po wodzie Alpejskiej, co najwyżej perystaltyka jelit.
Podbiegi a bieganie po górkach - pagórkach w wolnym tempie to nie to samo,...
Znajdź sobie odcinek 100-150 metrów z odpowiednim kątem nachylenia i rób żwawe podbiegi w odpowiednim tempie. Klepiąc w pierwszym zakresie tętna, czyli spokojnie żadnej siły biegowej nie zrobisz. Po dziesiątym podbiegu, czacha musi zadymić,...
Co więcej, przez dwa-trzy dni po przyjeździe należy adoptować organizm do deficytu tlenowego. W zasadzie, jak osiągniesz już gotowość treningową to czas opuszczać Alpy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3659
- Rejestracja: 06 sie 2014, 22:31
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: stara i nieaktualna
- Lokalizacja: Wroclaw, POL
- Kontakt:
Ale przecież podbieg 200m z nachyleniem do 5% w zupełności wystarczy do treningu siły biegowej, również fajnie na takim podbiegu się kros aktywny biega. Pobiegaj na tej górce 40-50 minut krosu aktywnego albo 4 serie skipów + 10 porządnych podbiegów to zobaczyszmarco1980 pisze:Długość 200 - 300 m i nachylenie max 5%. Większe musiałbym szukać 20 km od domu. A nie wyobrażam sobie na treningi jeździć autem. Ktoś powie, że górka 200 - 300 m to wystarczy. I pewnie ma rację. Ale jak sześć razy pobiegam dłuższe podbiegi, to się nic nie stanie.
Jeśli nie chcesz biegać po górach, to nie ma sensu niewiadomo jakiej siły biegowej robić. A jeśli chcesz - to jednorazowo te kilka dni i tak Ci nie pomogą
Bieganie podbiegów w alpach uważam za stratę czasu i możliwości treningowych. Ja bym zrobił to, co przedmówcy - biegał dłuższe i wolne rozbiegania lub marsze czy marszobiegi. Łączysz wycieczkę, krajobraz i trening - idealnie. Nie wiem, czemu się upierasz - jak nagle zrobisz w tygodniu 2-3 treningi mocnych i dłuższych podbiegów to sobie zabijesz nogi i tyle. Osiągniesz tyle, że nie dość że za dużo nie poprawisz, nie pobiegasz, to nogi Cię będą boleć jeszcze tydzień po powrocie.
biegam ultra i w górach
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1111
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
A może tak:
Odpuść sobie bieganie, zamiast treningu biegowego zrób ostrzejsze podejście w trudnym terenie i zbieg kontrolowany. Twój aparat ruchu będzie Ci wdzięczny, gdy na swoich równinach wrócisz do monotonnych wybiegań.
A jakie szczęśliwe będzie serducho i płucka!
Jeśli zdecydujesz się na kijki to i lędźwie odetchną.
Miłej zabawy! Też bym tam pohasał. Dokąd dokładnie jedziesz?
Odpuść sobie bieganie, zamiast treningu biegowego zrób ostrzejsze podejście w trudnym terenie i zbieg kontrolowany. Twój aparat ruchu będzie Ci wdzięczny, gdy na swoich równinach wrócisz do monotonnych wybiegań.
A jakie szczęśliwe będzie serducho i płucka!
Jeśli zdecydujesz się na kijki to i lędźwie odetchną.
Miłej zabawy! Też bym tam pohasał. Dokąd dokładnie jedziesz?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
- Życiówka na 10k: 40:33
- Życiówka w maratonie: 3:07:40
marek84 pisze:Ale przecież podbieg 200m z nachyleniem do 5% w zupełności wystarczy do treningu siły biegowej, również fajnie na takim podbiegu się kros aktywny biega. Pobiegaj na tej górce 40-50 minut krosu aktywnego albo 4 serie skipów + 10 porządnych podbiegów to zobaczyszmarco1980 pisze:Długość 200 - 300 m i nachylenie max 5%. Większe musiałbym szukać 20 km od domu. A nie wyobrażam sobie na treningi jeździć autem. Ktoś powie, że górka 200 - 300 m to wystarczy. I pewnie ma rację. Ale jak sześć razy pobiegam dłuższe podbiegi, to się nic nie stanie.
Jeśli nie chcesz biegać po górach, to nie ma sensu niewiadomo jakiej siły biegowej robić. A jeśli chcesz - to jednorazowo te kilka dni i tak Ci nie pomogą
Bieganie podbiegów w alpach uważam za stratę czasu i możliwości treningowych. Ja bym zrobił to, co przedmówcy - biegał dłuższe i wolne rozbiegania lub marsze czy marszobiegi. Łączysz wycieczkę, krajobraz i trening - idealnie. Nie wiem, czemu się upierasz - jak nagle zrobisz w tygodniu 2-3 treningi mocnych i dłuższych podbiegów to sobie zabijesz nogi i tyle. Osiągniesz tyle, że nie dość że za dużo nie poprawisz, nie pobiegasz, to nogi Cię będą boleć jeszcze tydzień po powrocie.
Ok. Zatem stawiam na wybiegania. Tylko czy one będą dłuższe to nie wiem. U siebie biegam 18 - 24km ale mam 5 lub 4 treningi w tygodniu. A tam chcę pobiegać sześć razy. Urlop to urlop. W robocie nie stoję to nogi mogą pracować.
Ostatnio zmieniony 16 lip 2016, 13:20 przez marco1980, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 398
- Rejestracja: 08 lis 2015, 20:42
- Życiówka na 10k: 40:33
- Życiówka w maratonie: 3:07:40
Region Arlberg, miejscowość Flirsch.rocha pisze:A może tak:
Odpuść sobie bieganie, zamiast treningu biegowego zrób ostrzejsze podejście w trudnym terenie i zbieg kontrolowany. Twój aparat ruchu będzie Ci wdzięczny, gdy na swoich równinach wrócisz do monotonnych wybiegań.
A jakie szczęśliwe będzie serducho i płucka!
Jeśli zdecydujesz się na kijki to i lędźwie odetchną.
Miłej zabawy! Też bym tam pohasał. Dokąd dokładnie jedziesz?
- rocha
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1111
- Rejestracja: 06 maja 2002, 11:44
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Świecie/Jelenia Góra/Wrocław
No i gitara. Jest okazja odpocząć od biegania po płaskim. Na podejściach bez problemu wkręcisz się na "zadane" tętno i będzie bodziec, potem praca z koordynacją na zbiegu i na koniec regeneracja w dolince.marco1980 pisze: Region Arlberg, miejscowość Flirsch.
Trzy kwadranse podejścia na progu, 20 minut zbiegu i browarek. Po powrocie nawiniesz asfalt na bieżnik buta!