ULTRA maraton
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 25
- Rejestracja: 17 lip 2014, 17:57
- Życiówka na 10k: 46m45s
- Życiówka w maratonie: brak
Czesc...zastanawiam sie co trzeba robic...by wogole organizm byl w stanie biegac takie odleglosci...jak dla mnie to...takie zawody potrafia bardziej ksztaltowac czlowieka niz maraton - (choc i tego jeszcze nie przebieglem)...Ale gdy tak czytam...to Ci 'ultramaratonisci' budza we mnie ogromny szacunek. Co wy o tym myslicie...czy porwali byscie sie na tak dlugi bieg - min 100km. ....a moze ktos wie jak wygladaja treningi do takich biegow, zapraszam do dyskusji
-
- Stary Wyga
- Posty: 170
- Rejestracja: 02 sty 2014, 11:17
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wieliczka / Kokotów
- Kontakt:
http://treningbiegacza.pl/training-plan ... treningowy - tutaj masz przykład takiego treningu
Ja startowałem w tym roku w Kieracie - jest to 100 km bieg na orientację po górach - w praktyce wygląda to tak, że większość ludzi idzie, nawet ci najlepsi odpuszczają jak trzeba wejść pod jakąś górę W moim przypadku biegu było jakieś ~30km pod sam koniec, kiedy wiedziałem, że nie braknie mi siły, żeby ukończyć.
Ogólnie to musisz mieć duży zapas tłuszczu w organizmie, bo to właśnie z niego przy takim długim wysiłku będzie brana energia. Co do kształtowania człowieka to rzeczywiście jest to coś niesamowitego, walka z samym sobą Tutaj dodatkowym "bonusem" było to, że można się zgubić - nie raz się chciało stanąć i zapłakać
W tym roku startowałem po to, żeby ukończyć (trenowałem sobie trochę wcześniej wg planu pod maraton), za rok postaram się w większości przebiec, od listopada lecę właśnie wg tego załączonego na początku. Jakbyś był ciekawy relacji z Kieratu to link do bloga jest w podpisie.
Pozdrawiam, Paweł
Ja startowałem w tym roku w Kieracie - jest to 100 km bieg na orientację po górach - w praktyce wygląda to tak, że większość ludzi idzie, nawet ci najlepsi odpuszczają jak trzeba wejść pod jakąś górę W moim przypadku biegu było jakieś ~30km pod sam koniec, kiedy wiedziałem, że nie braknie mi siły, żeby ukończyć.
Ogólnie to musisz mieć duży zapas tłuszczu w organizmie, bo to właśnie z niego przy takim długim wysiłku będzie brana energia. Co do kształtowania człowieka to rzeczywiście jest to coś niesamowitego, walka z samym sobą Tutaj dodatkowym "bonusem" było to, że można się zgubić - nie raz się chciało stanąć i zapłakać
W tym roku startowałem po to, żeby ukończyć (trenowałem sobie trochę wcześniej wg planu pod maraton), za rok postaram się w większości przebiec, od listopada lecę właśnie wg tego załączonego na początku. Jakbyś był ciekawy relacji z Kieratu to link do bloga jest w podpisie.
Pozdrawiam, Paweł
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 26 sie 2014, 08:11
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja tez mam wielki szacunek dla biegaczy startujących w ultra maratonach, a szczególnie jeśli bieg odbywa się w skrajnych warunkach np.: pustynia. Do takiego biegu nie wystarczy być przygotowanym fizycznie, ale trzeba być odpowiednio nastawionym psychicznie. Na takich dystansach i gdy temperatura przekracza 45st. każdy z nich przechodzi nie jeden kryzys i musi sobie z nim dać rady. Tak więc wielki szacunek Panowie Ultra.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
Według mnie bieganie ultramaratonów to niepotrzebne katowanie organizmu. Oczywiście wszystko zależy od podejścia do startu. Jedni 3/4 przejdą, inni przebiegną całość, ale już bieganie ultramaratonów po pustyni to jest jak wchodzenie do klatki z wygłodzonymi lwami. Komu to potrzebne to nie wiem. W każdym razie ludzie mają różne pomysły, cele i marzenia, więc nie ma sensu tego zbytnio komentować.
Co do planu treningowego to trochę dziwny miejscami. Po co ultramaratończykowi biegać piramidki typu 100m/200m/300m...?
Co do planu treningowego to trochę dziwny miejscami. Po co ultramaratończykowi biegać piramidki typu 100m/200m/300m...?
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
co to za gadka potrzebne/niepotrzebne?
a trenowanie cały rok żeby zejść o pół minuty z 38 na 37:30 to jest potrzebne?
litości, wszyscy robimy to dla różnie pojmowanej frajdy, zostawmy potrzeby na wizyty w kiblu.
a trenowanie cały rok żeby zejść o pół minuty z 38 na 37:30 to jest potrzebne?
litości, wszyscy robimy to dla różnie pojmowanej frajdy, zostawmy potrzeby na wizyty w kiblu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 774
- Rejestracja: 22 sty 2011, 14:10
- Życiówka na 10k: 36:00
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kraków i okolice :)
popieram!!Qba Krause pisze:co to za gadka potrzebne/niepotrzebne?
a trenowanie cały rok żeby zejść o pół minuty z 38 na 37:30 to jest potrzebne?
litości, wszyscy robimy to dla różnie pojmowanej frajdy, zostawmy potrzeby na wizyty w kiblu.
owszem, sam raczej w życiu nie pobiegnę żadnego ultra, może od święta jakiś górski. Jednak jak komuś np. sprawia frajdę bieganie BUT, Biegu Rzeźnika, czy nawet UTMB - to proszę bardzo...
Gdyby wszyscy biegali, żeby odnieść z tego jakąś korzyść to mielibyśmy na zawodach może 10 zawodników elity
i.. może jakiś zbierających na cele charytatywne
Co do Ultrasów: we mnie wzbudzają głownie szacunek ci którzy, potrafią takie zawody przebiec szybko
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1971
- Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
- Życiówka na 10k: 38:14
- Życiówka w maratonie: 2:57:08
- Kontakt:
@Qba Krause, runner 2000
Chłopacy, spokojnie, napisałem tylko swoje zdanie na powyższy temat Jak dyskusja to dyskusja, trzeba przedstawić też negatywne aspekty takich wyzwań. Prawda jest taka, że prawie wszyscy moi znajomi, którzy trenują trochę więcej, bo chcą biegać szybciej, w ostatnich miesiącach mieli problemy zdrowotne różnego typu. Aktywność fizyczna jest ważna i zdrowa, ale w wydaniu powiedzmy 3 x w tygodniu po 45 minut. Później jest granica, gdzie człowiek zaczyna masakrować swój organizm, być może do pewnego momentu nawet o tym nie wiedząc. Bieganie ultramaratonów na pewno tą granicę przekracza, bo wycieńcza organizm. Oczywiście jeden człowiek lepiej to zniesie, drugi gorzej, ale trzeba powiedzieć, że zdecydowana większość z nas ma pracę, rodzinę, nie ma odpowiedniego doświadczenia i przede wszystkim nie ma możliwości do odpowiedniej odnowy biologicznej itp.Rafau1989 pisze:Co wy o tym myslicie...czy porwali byscie sie na tak dlugi bieg - min 100km. ....a moze ktos wie jak wygladaja treningi do takich biegow, zapraszam do dyskusji
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
W kwestii niszczenia organizmu - już nawet maraton sieje spustoszenie. Ale organizm ma to do siebie, że potrafi się odbudowywać. Choć sam ultramaratonu jeszcze nie ukończyłem to jednak raz udało mi się wystartować (+ kilka treningów 50-75km). Niestety po 105 kilometrach zszedłem z trasy. I nie biegałem po pustyni czy w górach, trasa była niemal tak płaska jak stół. Mimo to pokonanie jej było piekielnie trudnym wyzwaniem. Jednak ze znajomymi zawsze sobie powtarzamy, że "ULTRA = Przygoda". O tym co dzieje się od startu do mety można by książkę napisać.
Tak naprawdę ciało można zmusić do wielu rzeczy, nawet jak nam się wydaje, że już nie damy radę postawić nawet kroku, to metr po metrze można lecieć dalej. Jednak nogi to nie wszystko - przy ultra trzeba mieć cholernie mocną głowę. Po przebiegnięciu 42, 50, 84, 100 kilometrów znalezienie powodów, aby biec dalej stanowi naprawdę spore wyzwanie
Tak naprawdę ciało można zmusić do wielu rzeczy, nawet jak nam się wydaje, że już nie damy radę postawić nawet kroku, to metr po metrze można lecieć dalej. Jednak nogi to nie wszystko - przy ultra trzeba mieć cholernie mocną głowę. Po przebiegnięciu 42, 50, 84, 100 kilometrów znalezienie powodów, aby biec dalej stanowi naprawdę spore wyzwanie
- KrzysiekJ
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1571
- Rejestracja: 06 lis 2013, 16:29
- Życiówka na 10k: 38:00 z treningu
- Życiówka w maratonie: 2:57:26 atest
- Lokalizacja: Gdańsk
Wątpiącym polecam lekturę książki Kiliana (Biec albo umrzeć). Po jej przeczytaniu, aż chce się samemu spróbować.
A że boli? Trudno. Ludzie dużo gorsze rzeczy robią sobie dla przyjemności.
A że boli? Trudno. Ludzie dużo gorsze rzeczy robią sobie dla przyjemności.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 499
- Rejestracja: 02 wrz 2013, 22:54
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ja mam trochę mieszane odczucia co do tych Ultra. Jest to jednak brutalna eksploatacja swojego organizmu. Wysiłek prawie na poziomie zawodowym, sport mało bezpieczny, a opieka lekarska w przeciwieństwie do zawodowców we własnym zakresie. Stawy ma się jednak jedne na całe życie. Przekracza to w każdym razie dla mnie na pewno tą cienką linię, do której mam jeszcze pełny szacunek za wykonany wysiłek.
kiss of life (retired)
- mihumor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 6204
- Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
- Życiówka na 10k: 36:47
- Życiówka w maratonie: 2:48:13
- Lokalizacja: Kraków
Każdy ma swój Everest. Bieganie Ultra odbywa się na innych intensywnościach niż szybkie bieganie maratonu i niesie inne obciążenia fizyczne jak i psychiczne. Jak biegałem bieg górski to nie przejmowałem się głupim odlewaniem się czy chwilowym zwolnieniem czy chodzeniem bo nie walczę z czasem na styk, nie ma ciśnienia takiego bo i tak nie wygram a sam wynik cyfrowy w sekundach czy minutach niewiele znaczy, bo to bardziej płynne jest, na maratonie jak stanę się wysiusiać choćby to już raczej cel mam pozamiatany, muszę biec precyzyjnie, mieć totalną koncentrację na sobie i tempie, nie ma marginesu - totalnie inne akcenty i obciązenia.
Ultra niesie inne problemy i zupełnie inne kłopoty - nie mnie się wypowiadać. Ja tylko mogę zacytować opinię z wywiadu z Marcinem Rosłoniem, który kiedyś był w "Bieganiu". Na pytanie o biegowe marzenie odpowiedział, ze chciałby złamać trójkę w M, dziennikarz odparł, że to chyba nie jest przesadnie trudne zadanie dla kogoś kto biegał ultra 100km czy ukończył UTMB. Rosłoń odparł, ze tych rzeczy nie da się porównać ale dla niego bieganie maratonu na granicy możliwości fizycznych jest zdecydowanie trudniejsze. Myślę, ze tu pojawia się kwestia głowy bo wynik w biegu maratońskim można położyć przez drobną chwile rozkojarzenia czy słabości.
Nie ma co porównywać w ogóle tematu Ultra i przebiec maraton bo to już jest jasne jak słońce.
Ultra niesie inne problemy i zupełnie inne kłopoty - nie mnie się wypowiadać. Ja tylko mogę zacytować opinię z wywiadu z Marcinem Rosłoniem, który kiedyś był w "Bieganiu". Na pytanie o biegowe marzenie odpowiedział, ze chciałby złamać trójkę w M, dziennikarz odparł, że to chyba nie jest przesadnie trudne zadanie dla kogoś kto biegał ultra 100km czy ukończył UTMB. Rosłoń odparł, ze tych rzeczy nie da się porównać ale dla niego bieganie maratonu na granicy możliwości fizycznych jest zdecydowanie trudniejsze. Myślę, ze tu pojawia się kwestia głowy bo wynik w biegu maratońskim można położyć przez drobną chwile rozkojarzenia czy słabości.
Nie ma co porównywać w ogóle tematu Ultra i przebiec maraton bo to już jest jasne jak słońce.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
mihumor ma wiele racji. również moim zdaniem maraton na maksa to większy wysiłek niż ultra. w ultra z konieczności są zmiany rytmu, przerwy, zmiany intensywności... a na maratonie cały czas balansujemy na cienkiej linii.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Nie brałem udziału w żadnym ultra niestety,niemniej biegłem na maratonie przez kilka kilometrów z gościem co ma spore
doświadczenie w ultra i też twierdzi,że maraton bez "opierdzielanki" jest trudniejszy niż Rzeźnik powiedzmy na zalicznie.
Nie ma tej intensywności,zadyszki,lecz czym dłuższy ultra to pewnie pojawiają się inne trudności,głównie w naszej głowie.
Ale jak ktoś już biega na poziomie pudła i leci 100km na wynik i wygraną,to jest to chyba porównywalne zmęczenie z maratonem.
Jeszcze jedna uwaga na jaką zwrócił uwagę mój fizjo,że czym dłuższy dystans tym bardziej obciążający dla całego układu
kostno-mięśniowego.Dyszkę można biegać co 1-2 tygodnie,maraton 2-4 razy w roku na wynik,są tacy co biegają 42km co 2-4 tygodnie ale ultra 100,150 czy 200km nie da się pobiec w tak krótkim odstępie czasu,nawet jeśli nie biegliśmy go na maksa.Nie zregenerujemy się tak szybko.
doświadczenie w ultra i też twierdzi,że maraton bez "opierdzielanki" jest trudniejszy niż Rzeźnik powiedzmy na zalicznie.
Nie ma tej intensywności,zadyszki,lecz czym dłuższy ultra to pewnie pojawiają się inne trudności,głównie w naszej głowie.
Ale jak ktoś już biega na poziomie pudła i leci 100km na wynik i wygraną,to jest to chyba porównywalne zmęczenie z maratonem.
Jeszcze jedna uwaga na jaką zwrócił uwagę mój fizjo,że czym dłuższy dystans tym bardziej obciążający dla całego układu
kostno-mięśniowego.Dyszkę można biegać co 1-2 tygodnie,maraton 2-4 razy w roku na wynik,są tacy co biegają 42km co 2-4 tygodnie ale ultra 100,150 czy 200km nie da się pobiec w tak krótkim odstępie czasu,nawet jeśli nie biegliśmy go na maksa.Nie zregenerujemy się tak szybko.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Ostatnio czytałem,że ktoś przebiegł 366 maratonów w 365 dni.Na pewno trudniej byłoby zrobić 365x100km,choć nie założyłbym się,że ktoś taki się nie znajdzie.
Chodzi tylko o to,że nasze ścięgna,stawy i mięśnie bardziej będą obciążone i wymagają dłuższej regeneracji czym jest
dłuższy dystans.
Chodzi tylko o to,że nasze ścięgna,stawy i mięśnie bardziej będą obciążone i wymagają dłuższej regeneracji czym jest
dłuższy dystans.