Porażka w maratonie - przyczyny
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 333
- Rejestracja: 23 lis 2011, 14:04
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Legionowo
Witam,
biegłem na Orlenie, zakładałem czas 3:15. Generalnie zacząłem dość spokojnie - 4:43, po 3km przyspieszyłem do 4:39. Były też szybsze km, ale to wtedy, gdy była górka. Problem się zaczął po około 22km. Zacząłem zwalniać, aż kryzys się zrobił nie do przejścia. Zakończyłem z czasem 3:44:56. Piłem wodę co 5km(1 kubek), na 10km żel, na 20km żel, później tez banany, czekolada i 2 żele.
I teraz tak sobie myślę, że jednak dość wcześnie przyszedł kryzys. Zastanawiam się, czy może powodem było odwodnienie? Rano waga wskazywała 88kg, a po maratonie jak już wtłoczyłem w siebie litr płynów, to 85,7kg.(ile się traci wagi po maratonie?)
Pewnie bym nadal uważał, że źle się przygotowałem do startu, gdyby nie to, że w poniedziałek po maratonie poszedłem biegać i było ok. Dzisiaj już do pracy rowerem przyjechałem(26km) i zero zmęczenia. Coś za szybka ta regeneracja jak na maraton na 100%.
Jeśli faktycznie to było odwodnienie, to ile powinienem pić kurcze, żeby się nie odwodnić?
biegłem na Orlenie, zakładałem czas 3:15. Generalnie zacząłem dość spokojnie - 4:43, po 3km przyspieszyłem do 4:39. Były też szybsze km, ale to wtedy, gdy była górka. Problem się zaczął po około 22km. Zacząłem zwalniać, aż kryzys się zrobił nie do przejścia. Zakończyłem z czasem 3:44:56. Piłem wodę co 5km(1 kubek), na 10km żel, na 20km żel, później tez banany, czekolada i 2 żele.
I teraz tak sobie myślę, że jednak dość wcześnie przyszedł kryzys. Zastanawiam się, czy może powodem było odwodnienie? Rano waga wskazywała 88kg, a po maratonie jak już wtłoczyłem w siebie litr płynów, to 85,7kg.(ile się traci wagi po maratonie?)
Pewnie bym nadal uważał, że źle się przygotowałem do startu, gdyby nie to, że w poniedziałek po maratonie poszedłem biegać i było ok. Dzisiaj już do pracy rowerem przyjechałem(26km) i zero zmęczenia. Coś za szybka ta regeneracja jak na maraton na 100%.
Jeśli faktycznie to było odwodnienie, to ile powinienem pić kurcze, żeby się nie odwodnić?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 654
- Rejestracja: 23 lis 2012, 18:53
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:50
- Lokalizacja: Piaseczno k/Warszawy
Przejrzałem 2 ostatnie strony Twojego bloga treningowego i nie znalazłem tam biegów dłuższych niż 18km. Myślę, że tu powinieneś upatrywać źródła problemu.
- f.lamer
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2550
- Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
- Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
- Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia
twoje długie wyglądają mi na dość krótkie (szczególnie względem innych biegów z tygodnia). niedopracowana wytrzymałość
może też niedostateczna regeneracja po raszynie.
gdyby rano nie było tak słonecznie kryzys przyszedłby pewnie później, ale przyszedłby z pewnością
może też niedostateczna regeneracja po raszynie.
gdyby rano nie było tak słonecznie kryzys przyszedłby pewnie później, ale przyszedłby z pewnością
Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Now, self-destruction…
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 333
- Rejestracja: 23 lis 2011, 14:04
- Życiówka na 10k: 44:09
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Legionowo
trucho pisze:malag201 czy kolega mihumor nie pisał Ci, że bez długich biegów jest mała szansa uniknięcia ściany?
Ściana ścianą. Półmaraton zrobiłem w 1:39, a to nie był jakiś kosmos dla mnie. regeneracja po Raszynie bardzo dobra. Zastanawia mnie tylko to, dlaczego kryzys przyszedł tak wcześnie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 654
- Rejestracja: 23 lis 2012, 18:53
- Życiówka na 10k: 48
- Życiówka w maratonie: 4:50
- Lokalizacja: Piaseczno k/Warszawy
A spodziewałeś się, że kiedy przyjdzie? Przyszedł nieco później niż Twój maksymalny dystans z treningów. Maraton to nie są dwa półmaratony. A nawet gdyby był, to 1:39x2 to nie jest 3:15.malag201 pisze:Ściana ścianą. Półmaraton zrobiłem w 1:39, a to nie był jakiś kosmos dla mnie. regeneracja po Raszynie bardzo dobra. Zastanawia mnie tylko to, dlaczego kryzys przyszedł tak wcześnie.
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
jeśli o nawodnienie chodzi to w tygodniu przed maratonem sikałem 8-10 razy dziennie, no to sobie pomyśl ile się pije
najlepiej patrzeć po kolorze moczu, im bardziej przypomina woda przed startem tym lepiej
najlepiej patrzeć po kolorze moczu, im bardziej przypomina woda przed startem tym lepiej
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13297
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Na pewno nie. Za dużo picia powoduje wypłukanie organizmu z witamin i innych mikroelementów a przede wszystkim z soli.mariuszbugajniak pisze:jeśli o nawodnienie chodzi to w tygodniu przed maratonem sikałem 8-10 razy dziennie, no to sobie pomyśl ile się pije
najlepiej patrzeć po kolorze moczu, im bardziej przypomina woda przed startem tym lepiej
Do maratonu powinno się być nawodnionym, ale bez przesady. Jak sikasz woda to już dużo za dużo. Tez picie całego kubka co 5km tez jest za dużo i zależy od pocenia się organizmu. 2 łyki co 2km powinno wystarczyć. No chyba ze 25°+
A kolega malag, może się lepiej do drugiego maratonu przygotuje i nie szuka błędów tam gdzie ich nie ma.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Faktycznie wygląda, że raz - za wysoko mierzyłeś, dwa - za mało było długich wybiegań.
Ja ze swojego startu mogę wyciągnąć podobny wniosek. Mus przeprosić się z kilkoma 35km w okresie treningowym (bez problemu w sumie) i przemóc się z ćwiczeniem siły biegowej (uhhhh jak nie lubię). Mi na 32-33km zdecydowanie padły czwórki i z wymarzonego 2:59 zrobiło się 3:05. Nota bene - niemalże idealnie z kalkulatora. Jedzenie i picie w trakcie to już sprawa bardziej indywidualna.
Ja ze swojego startu mogę wyciągnąć podobny wniosek. Mus przeprosić się z kilkoma 35km w okresie treningowym (bez problemu w sumie) i przemóc się z ćwiczeniem siły biegowej (uhhhh jak nie lubię). Mi na 32-33km zdecydowanie padły czwórki i z wymarzonego 2:59 zrobiło się 3:05. Nota bene - niemalże idealnie z kalkulatora. Jedzenie i picie w trakcie to już sprawa bardziej indywidualna.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
No, to jest kwestia osobnicza. Trzeba się kilka razy zważyć przed i po wybieganiu i tyle. U mnie schodzi 1.5l na 60min intensywnego biegu i nie ma szans bym się tak nawodnił przed startem, by skończyć w stanie nawodnionym. Orlen: -3kg (pijąc po kubku, lecąc na krótko i bez rękawów).Rolli pisze:Na pewno nie. Za dużo picia powoduje wypłukanie organizmu z witamin i innych mikroelementów a przede wszystkim z soli.mariuszbugajniak pisze:jeśli o nawodnienie chodzi to w tygodniu przed maratonem sikałem 8-10 razy dziennie, no to sobie pomyśl ile się pije
najlepiej patrzeć po kolorze moczu, im bardziej przypomina woda przed startem tym lepiej
Do maratonu powinno się być nawodnionym, ale bez przesady. Jak sikasz woda to już dużo za dużo. Tez picie całego kubka co 5km tez jest za dużo i zależy od pocenia się organizmu. 2 łyki co 2km powinno wystarczyć. No chyba ze 25°+
.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13297
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
Trojka z 10km w 39 jest prawie niemożliwa. A z polówki w 1:29 jest w ogóle nie możliwe. Możesz biegać 4x35km w tygodniu i to nie pomoże.tajt28 pisze:Faktycznie wygląda, że raz - za wysoko mierzyłeś, dwa - za mało było długich wybiegań.
Ja ze swojego startu mogę wyciągnąć podobny wniosek. Mus przeprosić się z kilkoma 35km w okresie treningowym (bez problemu w sumie) i przemóc się z ćwiczeniem siły biegowej (uhhhh jak nie lubię). Mi na 32-33km zdecydowanie padły czwórki i z wymarzonego 2:59 zrobiło się 3:05. Nota bene - niemalże idealnie z kalkulatora. Jedzenie i picie w trakcie to już sprawa bardziej indywidualna.
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Chyba nikt nie ma szans uzupełniać na bieżąco traconej w czasie biegu wody. To nie ma większego znaczenia, człowiek nieźle toleruje 2,3, czy nawet 4 kg straty masy w czasie biegu, sporo wody odzyskuje się z traconego glikogenu, który wiąże 1.5 - 2l wody, tak że jak dla mnie, dopóki nie jest 20 i więcej stopni, nie ma się co tym martwić.
Picie nadmierne nic nie daje poza wypłukiwaniem mikroelementów i koniecznością wizyty w toitoiu. Optymalnie jest pić odpowiednio, ale to trudne .
Rolli, chyba że te rezultaty są robione na nieoptymalnym treningu, a trening pod maraton jest optymalny.
Picie nadmierne nic nie daje poza wypłukiwaniem mikroelementów i koniecznością wizyty w toitoiu. Optymalnie jest pić odpowiednio, ale to trudne .
Rolli, chyba że te rezultaty są robione na nieoptymalnym treningu, a trening pod maraton jest optymalny.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 282
- Rejestracja: 10 sty 2013, 16:09
- Życiówka na 10k: 39:48 min
- Życiówka w maratonie: 3:05:30
- Lokalizacja: Polska B
Rolli, ale te wyniki to sprzed wojny już są. Znaczy się z jesieni
Przed OM zrobiłem treningową połówkę i przy jasności, że brak atestu, GPS, Google Earth i takie tam, wyszło mi 1:28 z kontrolą tempa. Także dawałem sobie tak z 5% szans na <3:00 w maratonie. Ale co szkodziło próbować? Biegłbym na 3:05/7 i pewnie mniej wykończony bym był. To ja już wolę zaryzykować i styrać się na maxa. Więcej satysfakcji mam z tego.
A na co mnie stać w połówce to sprawdzę w maju. Polecę na <1:27.
Przed OM zrobiłem treningową połówkę i przy jasności, że brak atestu, GPS, Google Earth i takie tam, wyszło mi 1:28 z kontrolą tempa. Także dawałem sobie tak z 5% szans na <3:00 w maratonie. Ale co szkodziło próbować? Biegłbym na 3:05/7 i pewnie mniej wykończony bym był. To ja już wolę zaryzykować i styrać się na maxa. Więcej satysfakcji mam z tego.
A na co mnie stać w połówce to sprawdzę w maju. Polecę na <1:27.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
mając połówkę 1:26:30 3 tyg temu, (leciałem na 1:27) pieprznąłem podczas Orlenu w ścianę na 36-tym i oddałem 2.5min zmieniając sub3 w 3:02:18 - ani nie było tego w kalkulatorach, ani w moim planie biegutajt28 pisze: A na co mnie stać w połówce to sprawdzę w maju. Polecę na <1:27.
Kalkulatory dobrze estymują, ale nie uwzględniają osobniczej specyfiki i zmiennych warunków biegu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 13297
- Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
- Życiówka na 10k: 33:40
- Życiówka w maratonie: 2:39:05
To chyba logiczne! Jak może taki kalkulator uwzględnić osobiste możliwości, podział mięśni, trening, psychiczne możliwości i warunki na trasie? Kalkulator może ci tylko podać wyniki na optymalnym przygotowaniu i optymalnych warunkach... ale ten czas musisz już pobiec sam, od startu do mety.jabbur pisze:mając połówkę 1:26:30 3 tyg temu, (leciałem na 1:27) pieprznąłem podczas Orlenu w ścianę na 36-tym i oddałem 2.5min zmieniając sub3 w 3:02:18 - ani nie było tego w kalkulatorach, ani w moim planie biegutajt28 pisze: A na co mnie stać w połówce to sprawdzę w maju. Polecę na <1:27.
Kalkulatory dobrze estymują, ale nie uwzględniają osobniczej specyfiki i zmiennych warunków biegu.