Komentarz do artykułu Pięta ... czy śródstopie ? Kilka uwag praktycznych

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
nestork
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 705
Rejestracja: 01 paź 2012, 01:26

Nieprzeczytany post

Adam Klein pisze:
nestork pisze:
Adam Klein pisze:Niestety w polskiej nomenklaturze medycznej nie ma dobrego słowa na środek stopy.
Jest - podbicie.
Ale dla tłumaczenia to niewiele wnosi: śródstopie, podbicie, pieta, bardzo to mało przejrzyste.
Po angielsku jest forefoot, midfoot, rearfoot, i wszystko jasne.
Nie miałbym nic przeciwko - również jako tłumacz z zawodu - aby wprowadzić terminy "przedstopie", "śródstopie" i "zastopie". W końcu jest taka potrzeba, a język umożliwia takie nowotwory, które zresztą w języku specjalistycznym nie są niczym nadzwyczajnym.
5k 18:29 (MW Bieg na Piątkę IX 2017)
10k 38:38 (Bieg Kazików III 2018)
21k 1:24:32 (Półmaraton Warszawski III 2018)
42k 3:09:18 (Orlen Maraton IV 2016)
Blog i komentarze
New Balance but biegowy
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1625
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

yacool pisze:[...]
ad 2. Do rozciągnięcia prostowników w podporze potrzebujesz przeciążenia. To dzięki niemu możliwa jest praca ekscentryczna mięśni. Jak przeciążenie ustępuje, to dochodzi do skracania prostowników i wybicia.
Celem jest wzmocnienie tego wybicia, czyli skoordynowanie początku wyjścia środka masy w górę z ruchem nogi wolnej i ruchem ręki od strony nogi wolnej.
[...]
Idac tym tokiem rozumowania, az do przyslowiowej bandy, to im bardziej jestem pospinany (podudzie, posladkowy itd), to tym lepiej.
Czy dobrze to widze?
Pomocny obraz mentalny to luk.
Awatar użytkownika
beata
Ekspert/Trener
Posty: 6499
Rejestracja: 21 sty 2003, 11:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Keri pisze:Idac tym tokiem rozumowania, az do przyslowiowej bandy, to im bardziej jestem pospinany (podudzie, posladkowy itd), to tym lepiej.
Czy dobrze to widze?
Heh, no ja - jeśli zastanowię się - to też tak bym to zrozumiała, więc w zasadzie, to nic już nie rozumiem ...
Może i Adam bywa nieprecyzyjny, ale yacool w swoim toku rozumowania i w swej precyzji na pewno nie jest przejrzysty ...
Rolli
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 13299
Rejestracja: 04 sie 2007, 23:18
Życiówka na 10k: 33:40
Życiówka w maratonie: 2:39:05

Nieprzeczytany post

yacool pisze: Biegacz amator robi swoje, czyli dobiega do mety i dostaje za to medal lecz jeśli celem jest skuteczna rywalizacja, to trzeba wyjść poza naturalną fazę umiejętności biegania i wkroczyć w przejściową fazę indywidualną, podczas której biegacz pracuje nad ruchem. Finalną fazą jest faza profesjonalizacji umiejętności biegania, czyli przede wszystkim przeprowadzenie procesu myślowego, który nazwałem frankensteinowską ideą doboru najkorzystniejszych cech biegu od różnych dawców. Piszę o tym w artykule o motoryce.
Dziś bieganie w żadnym wypadku nie wkroczyło w profesjonalną fazę rozwoju. Jesteśmy dopiero na jej wstępie. To, że ktoś jest profesjonalnym biegaczem nie oznacza, że profesjonalnie się porusza. Może co najwyżej mieć indywidualny styl i jeżeli ten styl w procesie selekcji zaczyna być skuteczny, to bierze się z niego najlepsze cechy tworząc wzór. Z czasem opracowuje się pod ten wzór trening funkcjonalny, czyli doraźne gadźeciki. Opanowanie wszystkich cech wzoru jest jak jej wyjście na miasto. Dalej już nie potrzebujesz treningu funkcjonalnego i zaczynasz realizować klasyczny trening siły, szybkości i wytrzymałości biegowej.
Tak ty sobie to wymysliles.
Wykroczenie poza indywidualny styl biegowy nigdy nie jest dobrym pomyslem, gdyz zmuszysz organizm do pracy, ktora nie bedzie nigdy tak dobra jak u Twojego perfekcyjnego wzoru.

Dlatego caly swiat (bo twoja metode nie czytale/widzialem u zadnego trenera) stara sie poprawic i udoskonalac indywidualne cechy biego, a zmienia sie tylko odchylki, negatywne.

Ma nie jestesmy maszynami, ktorych funkcje mozna skopiowac.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12424
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Rolli pisze:Wykroczenie poza indywidualny styl biegowy nigdy nie jest dobrym pomyslem, gdyz zmuszysz organizm do pracy, ktora nie bedzie nigdy tak dobra jak u Twojego perfekcyjnego wzoru.
Ty sobie to wymyśliłeś.
Rolli pisze:Dlatego caly swiat (bo twoja metode nie czytale/widzialem u zadnego trenera) stara sie poprawic i udoskonalac indywidualne cechy biego, a zmienia sie tylko odchylki, negatywne.
...czyli dąży do unifikacji, bo żeby zmienić odchyłki, to trzeba mieć odniesienie do wzorca. Tylko wtedy wiadomo, czy zmiana jest pozytywna, czy negatywna.
Keri pisze:Czy dobrze to widze?
Po pierwsze to nie masz tego widzieć, tylko wreszcie poczuć. Masz zacząć działać pod wpływem tego co piszę i polować na sprężynę.
Po drugie jak jesteś pospinany to nie załadujesz sprężyny tak jak potencjalnie jest możliwe. Ładowanie sprężyny to rozciąganie prostowników. Dupa, czwórka, łydka, rozcięgno. To ma się w trakcie lądowania i podporu rozciągać, czyli noga ugina się w stawach i proces ten ma trwać, trwać i trwać. Bez pośpiechu, bez żadnej natychmiastowej gotowości, nerwowości, czy niecierpliwości. Jak się wszystko rozciągnie czyli załadujesz nogę, to ona potem z radością Ci odda takiego kopa, że Ci się gały odbiją od potylicy. Oślepniesz, ale przynajmniej poczujesz.

Wyobraź sobie, że energia potencjalna sprężystości, to piwo które nalewasz do szklanki. Im więcej nalejesz tym większa radość. Jak masz parkinsona to rozlejesz, jak jesteś miękki, to nawet szklanki nie utrzymasz, jak jesteś usztywniony, to musisz sobie dozować małe ilości, żeby nie rozlać, bo inaczej część piwa się zmarnuje. Tak czy siak smutek i grymas na twarzy się maluje.

Człowiek ma wiele różnych strategii nalewania piwa do szklanki. Na parkinsona jest jedną z najbardziej przykrych i dotyczy tych, co głośno tupią, a jak się dotknie ich stawu biodrowego to wyraźnie czuć udarową pracę, która wprawia w drżenie. Taki młot pneumatyczny w każdym biodrze, co nie pozwala napełnić piwem szklanki. No straszna sprawa i ogromne współczucie...

Jak jesteś miękki, to po jednaj szklance masz dość, bo wykrzywia cię. Łamiesz się na każdą myśl, że miałbyś przyjąć więcej. Wygina całym twoim ciałem, przechyla miednicą, gnie kręgosłupem i widać, że ciało nie chce tego przyjąć. Sięgasz wtedy po reddsa albo inny pedalski płyn, bo boisz się kopa. Tak mają ci co skracają krok i lądują cicho na paluszkach, żeby nie zbudzić demonów mocy.

Strategia na sztywniaka to nalewanie do połowy szklanki i picie w pośpiechu na stojaka, bo nie ma czasu i stres na głowie. Biedni impotenci, co siłę i moc utożsamiają z potężną muskulaturą i ciągłym, na pokaz napięciem. A jak przychodzi się porządnie napić, to pierwsi pod stołem lądują.

Każda z tych strategii jest jakimś indywidualnym sposobem radzenia sobie z nalewaniem piwa do szklanki. To w jaki sposób nalewamy zależy od naszej postawy, stanu umysłu i zdolności motorycznych.

Jak najlepiej nalać sobie piwa? No przecież nie do szklani, @#$%^ mać! Piwo pije się z gwinta, czyli na luzaka. Od razu wlewasz w siebie bez jednej uronionej kropelki. Masz po tym takiego kopa, że tracisz wzrok. Trzymasz flaszkę za gwint, ona jest cały czas z tobą, masz z nią pełny kontakt, nigdzie jej nie odstawiasz. Tak właśnie czuje się pełne załadowanie nogi sprężystością. Tego nie da się z niczym porównać, tak jak nie da się porównać picia z gwinta od picia ze szklanki.
Awatar użytkownika
Skoor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 9661
Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Pewnie juz to pisalem, ale powtorze.

Yacool, uwielbiam Twoje teksty. W szczegolnosci te o pedalskich plynach :hejhej:
Awatar użytkownika
f.lamer
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2550
Rejestracja: 23 lis 2011, 10:10
Życiówka na 10k: czydzieści9ipół
Życiówka w maratonie: czydzwadzieścia

Nieprzeczytany post

Self-improvement is masturbation.
Now, self-destruction…
Keri
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1625
Rejestracja: 17 gru 2012, 13:28
Życiówka w maratonie: 2:59:50

Nieprzeczytany post

yacool pisze:
Keri pisze:Czy dobrze to widze?
Po pierwsze to nie masz tego widzieć, tylko wreszcie poczuć. Masz zacząć działać pod wpływem tego co piszę i polować na sprężynę.
Po drugie jak jesteś pospinany to nie załadujesz sprężyny tak jak potencjalnie jest możliwe. Ładowanie sprężyny to rozciąganie prostowników. Dupa, czwórka, łydka, rozcięgno. To ma się w trakcie lądowania i podporu rozciągać, czyli noga ugina się w stawach i proces ten ma trwać, trwać i trwać. Bez pośpiechu, bez żadnej natychmiastowej gotowości, nerwowości, czy niecierpliwości. Jak się wszystko rozciągnie czyli załadujesz nogę, to ona potem z radością Ci odda takiego kopa, że Ci się gały odbiją od potylicy. Oślepniesz, ale przynajmniej poczujesz.
Super, jestes inzynierem, tak? To mam dwa pytania:
1. Masz gruba sprezyne (obraz mentalny A: spietych w sensie skroconych elementow, ktore wg ciebie maja byc luzne ale nie sa), to przy tej samej sile (g) jaka jest roznica w stosunku do sprezyny cienkiej (obraz mentalny B - wyluzowany Kenijczyk)?
2. Gdzie bedziesz w stanie przylozyc wieksza sile x*g w przypadku obrazu A, czy B?
Tylko prosze nie uciekaj mi w opisy (skadinad bardzo interesujace) tylko tak po chlopsku odpowiedz jak na fizyce uczyli.
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12424
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Problem tkwi w tym, że sztywny element nie odkształci się sprężyście. W tym przypadku nie rozciągnie się.
Jeżeli masz blokadę w biodrze w chwili dotknięcia stopą podłoża, to pośladkowy jest już wyłączony z rozciągania na wstępie, a przeciążenie zamiast być zamortyzowane w akcie pracy ekscentrycznej, powoduje chwilowe odkształcenie sylwetki. Energia zamiast odkładać się w mięśniu, jest rozpraszana w układzie kostnym.
Nie masz możliwości zamiany materiałowej, ale w ramach danego ci materiału możesz go lepiej wykorzystać. Angażując cały łańcuch prostowników do generowania sprężystości i poprawiając timing rozciągania w efekcie uzyskasz mocniejszą sprężynę. Czyli nie tak jak zwykle z rozcięgna i łydki, ale też z czwórki i pośladkowego. Jeżeli ich rozciąganie rozpocznie się i zakończy w podobnym czasie to wygenerujesz pod koniec fazy podporu najmocniejsze odbicie w akcie skurczu wszystkich prostowników naraz. Możemy się zastanawiać, czy noga działająca jak pantograf ma charakterystykę liniową czy nieliniową, ale do tego potrzeba stanowiska badawczego.
Awatar użytkownika
Gwynbleidd
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 830
Rejestracja: 07 paź 2009, 18:12
Życiówka na 10k: poniżej czterdziestu
Życiówka w maratonie: powyżej trzech

Nieprzeczytany post

yacool pisze:Sięgasz wtedy po reddsa albo inny pedalski płyn, bo boisz się kopa.
A ja lubię reddsa (żurawina). Taki coming out :bum:
No, ale nie przelewam chociaż, w tym cała nadzieja :hahaha:
Awatar użytkownika
yacool
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 12424
Rejestracja: 03 gru 2008, 11:25
Kontakt:

Nieprzeczytany post

No dobra, to też się przyznam, że mi smakuje, ale do grilla mniej pasuje.
Awatar użytkownika
spietrza
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 186
Rejestracja: 27 cze 2014, 11:09
Życiówka na 10k: 48:50
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Ostatnio natknąłem się na film obrazujacy problem miejsca ładowania. Komentarz realizowany przez doświadczonego kulturystę https://youtu.be/entUXhcgt3c

Sent from my HTC One dual sim .
Triathlon to moje hobby
ODPOWIEDZ