Ok.
chodziło mi o skonfrontowanie różnych źródeł. Wartość 3G przewija się tu jako pewna górna granica. Być może 3,5 dla jeszcze większych prędkości, czyli powyżej 5m/s. W każdym razie wartości 10G są tu chyba już przesadzone, bo z czymś podobnym już też się spotkałem, chyba właśnie u Skarżyńskiego.
Dla mnie bardzo interesująco w tym świetle wyglądałyby pomiary przeciążenia w trakcie wykonywania wieloskoków na płaskim i porównanie ich do wieloskoków na podbiegu. Dalszym krokiem byłoby ustalenie zależności wieloskokowego przeciążenia od procentu nachylenia podbiegu, tak aby wyznaczyć optymalną jej wartość, nie przekraczającą górnej wartości przeciążeń generowanych w biegu. To dałoby wymierną informację o treningu funkcjonalnym, czyli takim, który najlepiej symuluje dynamikę biegu, a nie jest biegiem.
Z inżynierskiego punktu widzenia to byłaby podstawa do doboru takich ćwiczeń, które nie niosą ryzyka kontuzji lub ograniczają je do minimum. Niestety świat trenerów LA to nierzadko inna bajka, oparta na stereotypach i wiedzy poprzedników, co rzecz jasna nie musi być z gruntu złe, ale niesie też ryzyko spowalniania rozwoju wiedzy na temat biomechaniki i pracy nad ruchem z nowymi narzędziami i nową wiedzą. Konserwatyzm poglądów vs nowe idee. To zawsze będzie się ścierać. Owocem jest rozwój w danej dziedzinie. Jeśli go nie ma to oznacza brak proporcji pomiędzy tymi dwoma podejściami.
W kwestii rozumienia zjawisk fizycznych, to zapewne wielu pamięta z fizyki, że w przyrodzie nic nie ginie. Tak też jest z energią. Energia nie znika, tylko zmienia swoją postać. Zrozumienie tego przez trenera jest kluczowe, a przez zawodnika też ważne, bo oprócz uświadomienia sobie tej prawdy musi ją też poczuć. To warunek dalszego, świadomego rozwoju, by skutecznie konkurować z zawodnikami z Afryki.
Co się dzieje z energią, która tak istotnie wbija nas w ziemię za każdym krokiem? Może być ona rozproszona na kilka sposobów. Może przekształcić się w ciepło, w drgania, w dźwięk, w odkształcenie plastyczne i sprężyste. W idealnym układzie powinna przekształcić się w odkształcenie sprężyste. W rzeczywistości dochodzi do wszystkich rodzajów rozproszenia jakie wymieniłem. Celem w pracy nad ruchem jest dążenie do ideału. Jak widać nie chodzi tu o ideał techniki biegu rozumiany jako jakiś wzór techniki oparty na wyidealizowanej geometrii wahadeł, kątów etc. Chodzi tu o maksymalne wykorzystanie potencjału zawodnika. Pomimo tego, że każdy z nas jest odmienny w swej budowie, to każdy podlega tym samym prawom fizyki. I o to tu chodzi, gdy mówię o jakimś idealnym ruchu, idealnej technice.
Jak zwiększyć wykorzystanie swojego potencjału? Najpierw poprzez zrozumienie zagadnienia, a potem poprzez
wyczucie tego.
Prosty przykład: gdy na zbiegu zawodnik zbyt głośno tupie, to jest to sygnał, że daleki jest od optymalnej organizacji mięśniowej, czyli nie radzi sobie dobrze z przeciążeniem. A więc da się to usłyszeć. Co więcej da się to też poczuć. Wystarczy bowiem położyć dłoń na biodrze i ocenić poziom drgań w stawie lub wręcz udarową pracę głowy kości udowej w panewce miednicy. Dobrze postawiona diagnoza oparta na wysokim poziomie samoświadomości własnego ruchu, daje szansę na działanie w kierunku poprawy ruchu. To jest wtedy szukanie przyczyn, szukanie narzędzi i ćwiczeń do poprawy tego stanu rzeczy. No ale warunkiem koniecznym jest najpierw uświadomienie sobie tego wszystkiego.
Rolli pisze:Jeżeli piszesz, ze ktoś powinien ruch rozumieć (czuć) to ja mam inne zdanie i uważam ze nie musi nic czuć i nic nie musi rozumieć.
Naiwnie napiszę, że wierzę, iż to był właśnie jeden z twoich żartów i podejście na luzie. Pozostawię to bez dalszego komentarza, bo inaczej musiałbym polemizować na poziomie równie rozbrajającym.